Listy

Fragmenty książki "Odpoczynek ze św. Pawłem"

Listy

ks. profesor
Marek Starowieyski


ODPOCZYNEK
ZE ŚW. PAWŁEM





ISBN: 978-83-927267-5-3
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2008

Wybrane fragmenty
Lament nieczytanej Biblii
Dlaczego odpoczynek ze św. Pawłem?
Prześladowca
Nawrócenie
Charitas Christi urget nos - Miłość Chrystusa przynagla nas
Moc i słabość
Moc w słabości się doskonali
Wśród przyjaciół
Solidarny
Listy
Testament
Głosić Ewangelię
Dobry depozyt

Listy

Czternaście listów figuruje w Nowym Testamencie jako zbiór Pawłowy, corpus Paulinum. Spośród nich jeden, List do Hebrajczyków, na pewno nie wyszedł spod jego pióra, o autentyczność kilku spierają się egzegeci, słusznie czy niesłusznie, to inna sprawa. Kilka listów zaginęło. Ale te problemy i często uczone i jałowe spory nas nie interesują, ale coś zupełnie innego.

Paweł nie tylko zakładał nowe gminy, ale następnie troszczył się o te już założone. Z jego listów wynika, że pilnie śledził ich rozwój, ich upadki i wzloty, wiedział, co się w nich dzieje zarówno dobrego jak i złego. I na ich podstawie wiemy, że łatwiej było założyć gminę, niż zapewnić jej sprawne funkcjonowanie, utwierdzać jej wiarę i miłość. A było to tym trudniejsze, że nie brakowało wtedy różnego rodzaju pseudoapostołów i szarlatanów, których łupem padały te nowo założone gminy, jak choćby ta w Galacji. Mamy zresztą portret takiego szarlatana, wprawdzie nieco późniejszy, ale za to żywy — jest to Peregrinus z utworu kpiarza-poganina, Lucjana z Samosaty. Paweł kochał swoje gminy, nie były mu obojętne. Stąd jego radość, ale i ostre potępienia, jak sławne: O głupi Galaci!

Listy były w starożytności jednym z podstawowych środków komunikacji społecznej: tak międzyludzkiej, jak i międzyinstytucyjnej. Paweł pisał i do gmin, i do poszczególnych ludzi. Listy zaś były pisane wedle pewnych konwencji literackich, często wyszukanym stylem, ponieważ autor wiedział, że będą one odczytywane publicznie, a ponadto niejednokrotnie sam układał je w zbiory. Listy św. Pawła rwą wszystkie konwencje starożytnej epistolografii: to, co chce przekazać ich autor, przerasta jego możliwości słowne, a słowa nie nadążają za myślą i sercem, stąd rwą się i łamią zasady stylistyki, a nieraz i gramatyki greckiej. Paweł zmaga się ze słowem, którym chce wyrazić myśl o swoim Bogu i o przeżywaniu Go, i niejednokrotnie widzimy, że mu się to nie udaje, mimo bogatej osobowości i dużej kultury. Czuć w nich jego boleść, radość, złość, oburzenie, a obok nich — subtelny wywód teologiczny.

Jakże różny jest nasz sposób mówienia o Bogu. Jak nudne zazwyczaj bywają traktaty z teologii, z mistyki, próbujące traktować Boga tak, jak się traktuje przedmiot nauki: gwiazdę czy roślinę. Tak wygląda „obiektywizm” i „naukowość” teologii; podobnie zresztą bywa z kazaniami. Czy jednak ksiądz teolog nie powinien dzielić się z wiernymi swoim Bogiem, którego kocha, swoją miłością, smutkiem z powodu niewierności ludzkich i radością z powodu łask udzielanych? Czy tylko sztuka jest kształtem miłości, a teologia nią ma nie być? Może inaczej — kiepska teologia nią nie jest, dobra — na pewno tak. I tu leży chyba powód głębokiego kryzysu współczesnej teologii, która wprawdzie się „unaukowiła” i zobiektywizowała do maksimum, ale zapłaciła za to straszną cenę utraty Boga, który jest przecież miłością i o którym z miłością należy pisać i mówić.

 

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama