Nie zapomnę cię, czyli o potędze miłości

Fragmenty książki "Smaki miłości", zbioru krótkich esejów opisujących codzienne wydarzenia, w których autor uczestniczył lub których stał się obserwatorem

Nie zapomnę cię, czyli o potędze miłości

ks. Mieczysław Kinaszczuk

Smaki miłości

ISBN: 978-83-7580-208-5
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2010

Wybrane fragmenty
Wstęp
Jak oni się kochają
Klinika miłości
Nie zapomnę cię, czyli o potędze miłości
Walentynkowe serce to za mało
Stygmaty obojętności

Nie zapomnę cię, czyli o potędze miłości

Bo jak śmierć potężna jest miłość,
a zazdrość jej nieprzenikniona jak Szeol.
(Pnp 8,6)

 

Zwykle bywa tak, że o zmarłych przypominamy sobie w okolicach uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Wówczas odwiedzamy groby najbliższych, zapalamy na nich znicze oraz polecamy ich w modlitwie wypominkowej. Taki jest zwyczaj, tradycja zakorzeniona w Polsce, która wrosła w naszą kulturę chrześcijańską. Trudno bowiem wyobrazić sobie, byśmy w listopadzie nie pamiętali o naszych bliskich, którzy odeszli już z tej ziemi.

Myślę, że warto przy tej okazji zaakcentować pewien aspekt pamięci o naszych zmarłych. Co jest najważniejsze w odniesieniu do osób, których już nie ma wśród nas? Łatwo­ można sobie uzmysłowić, że świat ludzi spokrewnionych z nami lub naszych znajomych staje się coraz mniejszy. Dobitnie wyraził tę myśl Zygmunt Bauman, socjolog, filozof i eseista. W jednym z wywiadów stwierdził on, że jego świat coraz bardziej się kurczy, gdyż odchodzą bliskie mu osoby. Ta wypowiedź znakomicie koresponduje z sentencją, której autorem jest niezapomniany ks. Jan Twardowski: „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Rzeczywiście, świadomość nieuchronnej przemijalności winna jeszcze mocniej  skłaniać każdego z nas do postawy miłości okazywanej na co dzień.

Czy miłość do ukochanej osoby zmarłej, na przykład męża albo dziecka, to uczucie trwałe, na zawsze, czy raczej okresowe, na pewien czas? Skoro autor biblijnej Pieśni nad pieśniami przekonuje nas, że jak śmierć potężna jest miłość, to naszym zadaniem pozostaje uczynić wszystko, by sprostać natchnionym słowom w codziennym postępowaniu. W sposób szczególny wielkie pole do działania mają małżonkowie, którzy w przysiędze potwierdzają wolę i pragnienie miłowania się aż do śmierci. Dlatego mogą nieco dziwić słowa bohaterki filmu pt. Rewers, seniorki rodziny, która zwracając się do swojej wnuczki, myślącej o zamążpójściu, stwierdziła, że miłość jest przejściowa, na pewien tylko czas, a potem przychodzi normalne życie. Czy mogą tak powiedzieć chrześcijańscy małżonkowie? Nie powinni. Czy może takie słowa wyznać uczeń Chrystusa? W żadnym wypadku!

Jako dobry przykład osoby wiernej miłości, miłości sięgającej poza grób, pragnę podać znaną aktorkę, Magdalenę Zawadzką. Wysłuchałem kiedyś rozmowy z nią, której głównym wątkiem było rozstanie ze zmarłym mężem. Artystka przyznała, że przeżyła w małżeństwie 35 lat. Odejście ukochanego męża, Gustawa Holoubka, było zatem dla niej głęboką traumą. Czy można szybko zapomnieć, nawet po upływie jakiegoś czasu, o osobie, którą przez tyle lat darzyło się miłością? Okazuje się, że nie sposób wymazać z pamięci, a zwłaszcza z serca, najważniejszego uczucia łączącego dwie osoby. Aktorka wyznała, że w swoim pokoju trzyma nadal zdjęcie zmarłego męża. Przed fotografią stoi zawsze paląca się świeczka. Jak ocenić ten rytuał miłości bez granic? Jest to z pewnością wymowne świadectwo głębokiego uczucia żony do męża. Do tego dochodzi jeszcze tęsknota, którą wyobrazić sobie może tylko ten, kto stracił swoją drugą połowę. Pamiętam słowa pewnej wdowy, która pochowała męża, przeżywszy z nim około 40 lat w małżeństwie. Dzisiaj została sama, ale mimo upływającego czasu jej miłość nie maleje. Wprost przeciwnie, kobieta często zwraca się do zmarłego męża, mówi do niego, jakby on wciąż był obok niej i słuchaj jej słów.

Ma rację Zygmunt Bauman, gdy twierdzi, że nasz świat się kurczy, ponieważ nasi bliscy i przyjaciele przenoszą się do krainy światła, do mieszkania przygotowanego przez Chrystusa. Jezus zaś wciąż nam przypomina słowa, które winny stać się mottem naszego życia: „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział” (J 14,2).

Dziękujemy Ci, Jezu, za Twoją obietnicę. Naucz nas prawdziwie i szczerze miłować Ciebie i drugiego człowieka, bo jest to droga prowadząca do niebieskiego mieszkania.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama