Żyć albo nie żyć? Pytanie o nienarodzonych!

Prawda i mity o aborcji

Życie człowieka jest jak drogocenna perła,
trudno ją znaleźć, ale jeszcze trudniej zachować

Świętość ludzkiego życia

Uroczystość Zwiastowania Pańskiego (obchodzona liturgicznie w tym roku wyjątkowo 26 marca) jest jednocześnie Dniem Świętości Życia. W ostatnich dniach toczy się publiczna debata na temat ochrony życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Niestety, pośród wielu argumentów i opinii zdaje się niknąć głos Kościoła, głos Prawdy, głos samego Chrystusa.

W związku z tym warto przypomnieć prawdę na temat świętości życia i zagrożeń, które wynikają z wypaczeń w tym zakresie. Najpierw kwestia świętości życia. Jakie są jej motywy? Otóż aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, koniecznie trzeba sięgnąć do encykliki „Evangelium vitae” papieża Jana Pawła II: Człowiek jest powołany do pełni życia, która przekracza znacznie wymiary jego ziemskiego bytowania, ponieważ polega na uczestnictwie w życiu samego Boga — wyjaśnia Ojciec Święty. Wzniosłość tego nadprzyrodzonego powołania ukazuje wielkość i ogromną wartość ludzkiego życia także w jego fazie doczesnej. Życie w czasie jest bowiem podstawowym warunkiem, początkowym etapem i integralną częścią całego i niepodzielnego procesu ludzkiej egzystencji (EV 2) - stwierdza Jan Paweł II.

Tak, życie ludzkie jest darem Bożym. Zauważmy, że to życie przyjął Jezus Chrystus. Zbawiciel przez 9 miesięcy żył jako nie narodzone dziecko w łonie kobiety — Maryi! Jeśli mówimy, że On przyszedł na ziemię w momencie poczęcia z Ducha Świętego, to jest to dowód, że życie rozpoczyna się od poczęcia. O tym, będzie jeszcze mowa.

W tym miejscu trzeba uświadomić sobie, jakie miejsce zajmuje życie w hierarchii wartości. Otóż stanowi ono wartość fundamentalną! Nie jest wartością najwyższą, gdyż wyższą wartością jest miłość. Gdyby tak nie było, nie można by oddać życia za drugiego człowieka. Tymczasem oprócz samego Chrystusa, mamy wiele przykładów świętych, którzy oddali życie w imię miłości, jak na przykład św. Maksymilian Maria Kolbe.

O ile teza o wielkiej wartości ludzkiego życia nie znajduje wielu adwersarzy, to próba zdefiniowania początku ludzkiego życia napotyka już na wiele trudności. Te trudności jednak — o dziwo! — mają zwykle ludzie, którzy są daleko od Pana Boga, daleko od Kościoła. Kościół bowiem naucza jasno: ludzkie życie rozpoczyna się z chwilą poczęcia. Katechizm kościoła Katolickiego stwierdza wyraźnie: Życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już od pierwszej chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznane prawa osoby, wśród nich nienaruszalne prawo każdej istoty do życia (KKK 2270, wytłuszczenie: IR). Człowiek jest zatem osobą od chwili poczęcia. Skoro żyjemy w cywilizowanym świecie, gdzie chroni się prawa osoby, to dotyczy to osób, które jeszcze nie opuściły łona matczynego.

Dramat aborcji

Od zdefiniowania początku ludzkiego życia zależy naprawdę bardzo wiele. Jeśli bowiem przyjmiemy, że człowiek otrzymuje prawo do życia dopiero po narodzinach (celowo nie używam terminu: „przyjście na świat”, gdyż na świat człowiek przychodzi już z chwilą poczęcia), to wówczas nie ma żadnych barier i przeszkód, aby to dziecko po prostu zabić. Aby zmniejszyć poczucie winy, używa się tu takich zwrotów jak: przerwanie ciąży, usunięcie płodu. Dużo trudniej jest nazwać rzecz po imieniu i stwierdzić, że chodzi o zabójstwo osoby!

Aborcja jest czynem w swojej istocie bardzo mocno obłudnym. Jej geneza wiąże się z kryzysem prawdy. Jeżeli rodzice dziecka (za aborcję jest jednakowo odpowiedzialny ojciec dziecka!) stronią od prawdy o sobie i o świecie i dadzą sobie wmówić, że aborcja jest przejawem ich wolności, to w ten sposób już tylko krok do zabicia dziecka. Zapomina się tu jednak, że ich rzekoma wolność godzi tu w podstawową wolność dziecka, które ma prawo do życia. Zakłamanie aborcyjne polega na tym, że kobieta wmawia sobie, iż może decydować, czy chce być matką, czy też nie. Niestety na to już za późno! Z chwilą poczęcia każda kobieta jest matką. Jeśli dokona aborcji nadal pozostaje matką, tyle, że dziecka martwego!

Jak zostało to już podkreślone, za aborcję nie można tylko obarczać kobiety. Każde dziecko ma swojego ojca. Wina po jego stronie może być tym większa, im bardziej namawiał on matkę swojego dziecka do usunięcia ciąży. Tymczasem nie wie, lub nie chce wiedzieć, jak straszne mogą być tego konsekwencje dla życia i zdrowia jego żony (bądź, co niestety coraz częstsze partnerki życiowej). Otóż zostało udowodnione medycznie, iż kobiety, które dopuściły się aborcji są narażone na niepłodność. Grozi im także choroba nowotworowa. To są konsekwencje dla zdrowia psychicznego. Zabicie własnego dziecka powoduje jednak szereg skutków w psychice kobiety. Mówi się tu o tzw. syndromie poaborcyjnym. Kobieta taka bardzo często do końca życia nie potrafi podźwignąć się z upadku. Przeżywa straszne wyrzuty sumienia. Bardzo często trapi ją depresja. Nierzadko potrzebuje opieki psychologicznej.

Zwolennicy liberalizacji przepisów aborcyjnych lub utrzymania obecnego statusu quo kontestują szczególnie zapis prawny, według którego kobieta miałaby rodzić dziecka, także wtedy, gdy ma ono wady rozwojowe lub gdy jest ona ofiarą gwałtu. Najpierw pierwszy przypadek. Oczywiste jest, że każda kobieta chciałby mieć dziecko piękne i zdrowe. Co jednak zrobić, gdy lekarze stwierdzają, iż dziecko będzie miało nieodwracalne wady? Pojawia się wówczas pokusa aborcji. Czy jednak u podstaw takiej decyzji nie leży egoizm rodziców? Nie przyjmują z pokorą tego dziecka, gdyż nie odpowiada ono ich pragnieniom. A może Bóg ma dla nich wyjątkowe i uszlachetniające zadani troski właśnie o tego człowieka?

Najbardziej newralgicznym punktem dyskusji na temat aborcji jest sytuacja kobiety, która stała się ofiarą gwałtu. Otóż nikt nie neguje jej dramatycznej sytuacji i wielkiej krzywdy, która została jej wyrządzona. Niemniej jednak, czy może istnieć prawo do zabicia innej osoby, nawet przez kogoś, kto sam został źle potraktowany przez oprawcę? Czy wolno ofierze gwałtu stawać się oprawcą dla swojego dziecka? Z pewnością nie! I nie chodzi tu o jakiś heroizm. Przecież, jeżeli kobieta nie czuje się emocjonalnie związana z dzieckiem, może je oddać do adopcji. W Polsce ponad 30% małżeństw nie może mieć dzieci. Czy nie można im oddać w adopcję tego dziecka?

Dyskusja na temat prawnej ochrony życia poczętego jest trudna z jednej zasadniczej przyczyny. Często prowadzą ją osoby puste pod względem aksjologicznym, nie posiadające żywej wiary, więzi z Chrystusem. Tak naprawdę nasze poglądy, także te etyczne mają swoje źródło w wierze (przecież w Chrystusie jest pełnia Prawdy). Dlatego jeśli dyskusja na te kwestie zdaje się załamywać w punkcie wyjścia, to nie pozostaje nic innego jak tylko pomodlić się i to niekoniecznie za dzieci nie narodzone (one z pewnością zostaną wprowadzone do Domu Ojca). O wiele bardziej konieczna jest modlitwa za ich rodziców oraz tych, którzy nie potrafią zrozumieć, że życie jest jak drogocenna perła; trudno ją znaleźć, ale jeszcze trudniej zachować.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama