Przygotowanie do ustalenia zasad

Metody aktywizujące - metaplan

METODY  AKTYWIZUJĄCE  W  KATECHEZIE
RELACJE  I  SCENARIUSZE

S.  Beata  Sarba  USJK

Przygotowanie  do  ustalania  zasad
(metaplan)

Metodę metaplanu zastosowałam na jednym z pierwszych spotkań świetlicy środowiskowej. Miała posłużyć jako punkt wyjścia do stworzenia wraz z dziećmi regulaminu postępowania. Sytuacja na początku roku jest zawsze trudna, ponieważ do świetlicy przychodzą nowe dzieci, które należy włączyć do grupy. Ci, którzy znają się przez rok lub dłużej, są z sobą zżyci, niestety, również niechętni na przyjmowanie nowych osób. W tym roku ten problem zarysował się szczególnie mocno, ponieważ zmieniły się także siostry pracujące na co dzień z dziećmi.

Spotkanie zaczęliśmy od zabaw integracyjnych i rozluźniających, by wytworzyć atmosferę radości, zabawy i poczucia bezpieczeństwa. Wiedziałam, że będą poruszane trudne sprawy, np. złego zachowania, dlatego najpierw poprosiłam dzieci o przypomnienie sobie miłych chwil, jakie przeżyły w tej świetlicy wspólnie z kolegami i koleżankami. Gdy dzieci były radosne i rozluźnione położyłam na podłodze (siedzieliśmy w kręgu) napisaną na kartonie - pionowo w formie hasła - nazwę świetlicy: PRZYSTAŃ. W pierwszym etapie rozmawialiśmy o tym, jak oni rozumieją to słowo, później zadałam dzieciom pytanie, jakie wartości, zachowania czy postawy kojarzą im się z wymienioną nazwą. Byłam bardzo zaskoczona pozytywnymi pięknymi skojarzeniami. Gdyby jednak pojawiły się trudności, postawiłabym pytanie, jakie wartości chcieliby kojarzyć z nazwą świetlicy. Odpowiedzi zapisywałam w formie krzyżówki. Skojarzenia były następujące:

      POKÓJ
     PRZYJAŹŃ
      ZABAWA
     SYMPATIA
    CISZA
     STOP (dla brzydkich wyrazów)
     RADOŚĆ
NIE LEŃ SIĘ (chodzi o naukę)

Wyraziłam swoje zadowolenie i radość z tak trafnych odpowiedzi. Kazałam dzieciom dokładnie przyjrzeć się słowom i zastanowić, czy w ubiegłym roku zawsze tak było. Zgodziły się ze mną, że jednak tak nie było i nie jest.

Odkryłam następną kartkę z bloku, na której napisane było pytanie: JAK JEST? Poprosiłam, aby skoncentrowały się na tym, co było nie tak, co nie wiązało się z postawami i wartościami wypisanymi przy nazwie świetlicy. Każde dziecko mogło zabrać głos, sama natomiast pisałam wypowiadane myśli w formie hasłowej na osobnych kartkach i przyklejałam je do kartonu. Pojawiły się takie problemy: niekulturalne zachowanie, "pyskowanie", brak wzajemnego słuchania, nieposłuszeństwo, hałas, bójki, brzydkie (niecenzuralne) słowa. Gdy ujrzeliśmy negatywy zrobiło się nam trochę smutno, przypomniałam dzieciom, że są to jednak tylko sporadyczne zachowania, że nie zawsze tak bywa. Na pytanie, czy przychodziłyby do świetlicy, gdyby tylko tak bywało, usłyszałam gromki okrzyk: "nie".

Wyjęłam kolejną kartkę z pytaniem: JAK BYĆ POWINNO? Wyjaśniłam, że chodzi o to, jak być powinno, aby mogli przychodzić tu z radością, by inne dzieci też chętnie garnęły się do świetlicowej wspólnoty. Tak jak poprzednio pisałam hasła na osobnych kartkach i przyklejałam je do kartonu. Według dzieci powinno być: radośnie, spokojnie, panować powinna wzajemna miłość, pomoc, zgoda i przyjaźń, szczególnie podczas wspólnych zabaw, nasze słowa powinny być wyrazem kultury osobistej. Przy podsumowaniu zwróciłam uwagę, że tak bywa w naszej świetlicy, przecież takie skojarzenia mieli z nazwą. Trzeba tylko by tych zachowań było jak najwięcej.

Następnie przed dziećmi odkryłam trzecie pytanie, moim zdaniem najtrudniejsze: DLACZEGO NIE ZAWSZE JEST TAK, JAK BYĆ POWINNO? I tu byłam bardzo mile zaskoczona prawdziwością odpowiedzi. Pod tym pytaniem przykleiłam słowa: brak opanowania, brak pracy nad sobą, "zły dzień", lenistwo, zbyt mało modlitwy w intencji wspólnoty.

Pochwaliłam dzieci za dotychczasową pracę i poprosiłam, aby jeszcze trochę wytrwały, byśmy wspólnie mogli rozwiązać problem: CO ROBIĆ? Dodałam, że chodzi o to co robić, aby było tak, jak tego pragniemy? Odpowiedzi były następujące: problemy, które powstają między nimi - rozwiązywać z siostrą, zmobilizować się by więcej, skuteczniej pracować nad sobą, pomagać sobie nawzajem, a także wybaczać urazy, modlić się chętniej, szczególnie za siebie, więcej czasu poświęcić na naukę.

Cała praca zajęła nam około godziny. Zakończyliśmy ją wspólną modlitwą, aby ten rok miał jeszcze więcej radosnych chwil, by częściej, bywało tak, jak tego pragniemy. Efekty wspólnej pracy zostały powieszone na tablicy, aby pozostały do wglądu dzieci nieobecnych. Na podstawie rozmowy z dziećmi siostry ułożyły regulamin świetlicy, który został uroczyście podpisany przez dzieci.

Początkowo przychodząc na to spotkanie, miałam wiele obaw. Zastanawiałam się, jak dzieci poradzą sobie z formułowaniem problemów, czy będą mogły spojrzeć obiektywnie na swoje zachowanie, a przede wszystkim, czy będą potrafiły się otworzyć, by wypowiedzieć swoje problemy. Zdaję sobie z tego sprawę, że najczęściej głos zabierały starsze dzieci, które należały do świetlicy długo, młodsze zaś przysłuchiwały się. Zastanawiając się w jaki sposób przeprowadzić zajęcia, myślałam o tym, by dzieci - po postawieniu pytania - na rozdanych, małych karteczkach pisały hasła, a następnie włączyć metodę słoneczka, zobaczyć, jak rozkładają się ich głosy. Niestety, nie mogłam tego pomysłu zrealizować ze względu na stosunkowo małą frekwencję, ograniczoność w czasie i obecność młodszych dzieci, którym pisanie jeszcze sprawiało problemy. Myślę, że opisana przeze mnie metoda w wielu sytuacjach pomaga z pewnego dystansu spojrzeć na określone problemy. Widać efekty pracy. Dzieci kontrolują się, aby nie używać słów niecenzuralnych, wzrasta ich zapał do nauki, a pozytywne zachowanie jest jeszcze wzmacniane na koniec tygodnia drobnymi nagrodami.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama