„Rola Kościoła Katolickiego w procesie integracji europejskiej"

O roli Kościoła katolickiego w proces integracji europejskiej

Przemówienie Mons. Celestino Migliore (Watykan),
wygłoszone podczas konferencji pt. "Świadomość tożsamości europejskiej” w Krakowie 14 - 15.09.2001 r.

„Rola Kościoła Katolickiego w procesie integracji europejskiej"

(Tekst tłumaczenia symultanicznego został spisany z kasety magnetofonowej nagranej podczas konferencji)

Wiemy, że początki Europy wyrastają z mitu. Europa, jedna z trzech tysięcy Oceanid, zobaczyła we śnie dwie ziemie - Azję i niezbyt dobrze widoczną ziemię, która znajdowała się naprzeciw. Budząc się, czuła się szczególnie zafascynowana tą ostatnią i poprosiła bogów, aby spełnili jej życzenie.

Wtedy Zeus ukazał się jej jako skrzydlaty byk. Po tryumfalnym galopie przez morza przeniósł ją do anonimowej ziemi, która została nazwana Europą. Od swoich mitologicznych korzeni Europa sytuuje się pomiędzy środowiskiem boskim a światem ludzkim, pomiędzy fascynacją, mirażem, historią. Wszystkie te elementy to elementy tożsamości europejskiej, która dzisiaj coraz bardziej jest przedmiotem debaty, promocji, uwagi w kontekście pewnych bodźców niekiedy woluntarystycznych, niekiedy sceptycznych. Historia kontynentu jest naznaczona rzez liczne inicjatywy, ruchy, które mają dać oblicze zjednoczonej Europie. W zeszłym wieku miały miejsce dwa znaczące eksperymenty. Z jednej strony było to powstanie wspólnego rynku na Zachodzie, a z drugiej utworzenie Związku Sowieckiego w regionach środkowo-wschodnich. Pierwszy z nich w latach 50. narodził się z woli jedności, zdolnej pozwolić na współpracę i kooperację zamiast okropności wojny i poszedł drogą budowy Europy technokratycznej. Drugi zasadzał się na podstawach ideologicznych i na celach hegemonistycznych i ekspansjonistycznych. W tych samych latach, kiedy Związek Sowiecki zaczynał się chwiać, nastąpiło pewne rozbicie, kiedy to wspólnota europejska zmieniała się w Unię Europejską. Z projektu ekonomicznego stała się pewną przygodą polityczną wspólnot. Odbyły się referenda dotyczące traktatu w Maastricht, które organizowane były w latach 1992-93. Następne konsultacje, jakie w ostatnich dziesięcioleciach nastąpiły, wykazały, że wszyscy sprzyjają procesom integracji europejskiej, towarzyszyły temu wahania, obawy, przemilczenia, opory. Jeśli bowiem motorem Europy sowieckiej była ideologia, zaś motorem Europy Zachodniej był pewien postępowy woluntaryzm, to duch Europy zintegrowanej i demokratycznej musi przyjąć pewien zespół kategorii, myśli i odniesień bogatszych i bardziej wyczerpujących.

Ekonomiczny projekt europejski opiera się na interesie. Natomiast projekt polityczny nie może abstrahować od wartości - w tej kwestii swój wkład do procesu integracji europejskiej mają Kościół katolicki, kościoły chrześcijańskie i wspólnoty religijne. Ograniczę się do zanalizowania wkładu Kościoła katolickiego. W tym zakresie od dawna mnożą się studia, badania, debaty na temat chrześcijańskich korzeni Europy jako niepodważalnego elementu tożsamości europejskiej. Religie nie są powołane do tego, aby pracować na rzecz zjednoczenia Europy. Odgrywają rolę profetyczną. Jak mówił Max Weber, każde społeczeństwo składa się z królów i proroków. Królowie mają podejmować decyzje, natomiast prorocy mają za zadanie przypominanie królom i narodowi wartości, bez których społeczeństwo mogłoby się zachwiać.

Kiedy Kościół przypomina i nalega, aby pamiętać o korzeniach chrześcijańskich w kulturze, to nie jest to debata instytucjonalna, lecz aksjologiczna, dotycząca wartości, a więc profetyczna.

Chciałbym zatem przypomnieć pewne szczególne cechy dialogu i współpracy, jakie Kościół katolicki podejmuje z Europą, pamiętając o ich odrębnych tożsamościach. Próżno wydobyć z nauczania papieskiego jakieś recepty dotyczącej techniki instytucjonalnej, którą należałoby przybrać w tworzeniu rządu europejskiego, ponadnarodowego. Kościół katolicki ma swoją doktrynę społeczną, która nie uprzywilejowuje żadnych partii politycznych ani żadnych systemów geopolitycznych. Postępuje natomiast w myśl schematu koncentrycznych kół: w centrum uwagi jest osoba ludzka, a dookoła tej osoby tworzą się coraz szerzej sięgające koncentryczne kręgi. W nich znajdują się wszystkie te sfery, które odnoszą się do relacji ludzkich, społecznych, politycznych, dotyczą rodziny, społeczności lokalnych, społeczności na poziomie narodowym i stosunków międzynarodowych. Wracając do wypowiedzi Maxa Webera, królowie decydują o formach i sposobach rządzenia, natomiast prorocy zajmują się podsycaniem uwagi, aby ta formuła, która została wypracowana, brała pod uwagę stosunki wzajemne dotyczące osoby ludzkiej i aby strzegła zasady pomocowości, zapewniała tożsamość, godność każdego z tych koncentrycznych kręgów, a więc jednostki, rodziny, grup społecznych, kulturowych, tradycji czyli tożsamości ludów.

Papież Jan Paweł II zwrócił się do przewodniczących Parlamentu Europejskiego 23 września 2000 r., mówiąc: "W tej epoce, która zmierza do swojego końca, wszyscy moi poprzednicy i ja sam staraliśmy się nie uchybić w niczym, aby dać nasze poparcie realizacji wielkiego projektu zbliżenia i współpracy między narodami i państwami Europy. Zgodnie z duchem, który jest jej właściwy, Unia Europejska rozwinęła pewne wspólne instytucje, zwłaszcza pewną równowagę, kontrolę władzy, która jest gwarancją demokracji. Teraz nadeszła pora, aby stworzyć pewnego rodzaju syntezę, ponieważ należy stworzyć strukturę uproszczoną, żywą i funkcjonalną. Unia Europejska na pewno znajdzie odpowiednią formułę, aby zadowolić aspiracje swoich obywateli i zapewnić wspólne dobro. Jeżeli Unia Europejska będzie musiała przejść do stadium, które będzie wymagało konstytucji formalnej, wybierze typ systemu, który będzie chciała uprzywilejować. Pomiędzy różnymi systemami są możliwe poprawki. Kościół uważa, że systemy rządów muszą zależeć od ducha ludu, od jego historii i od jego zamiarów. Unia Europejska musi wziąć pod uwagę, tak jak mówi papież, pewne wartości, mianowicie dobro europejskie. Wspólne dobro nie jest sumą interesów grupowych przeprowadzoną na zasadzie demokratycznej. Dobro społeczne ma swoje odniesienie do doskonałości, do której powinna zdążać każda osoba i każde społeczeństwo.

Druga wartość, na którą należy zwrócić uwagę, to pokonanie egoizmów narodowych w ten sposób, aby Unia Europejska była jak najszersza. Tu jest odniesienie do pewnych problemów, oporów przeciw poszerzeniu Unii Europejskiej. Trzeci punkt to jest zasada wzajemnego uzupełniania się i wspomagania. Kompetencje powinny być podzielone na różnych poziomach organizacji politycznych, a więc muszą być odniesione do danej społeczności na poziomie regionalnym, narodowym, europejskim. Poziomy muszą być ze sobą połączone, muszą się nawzajem przenikać w celu służby dla wspólnego dobra. Jest to zasada absolutnie nieodzowna, ponieważ pozwala na uznanie tożsamości kulturowej, społecznej, religijnej ludów europejskich. Ostatni punkt stanowi obrona praw człowieka. Prawa te nie mogą być roszczeniami przeciwko naturze człowieka. Mają raczej z natury wypływać i pochodzić. Kościół katolicki skupia swoje przemyślenia głównie na wartościach konstytutywnych i konstytucjonalnych Europy. Papież powiedział to wyraźnie wiele razy i precyzyjnie, zwłaszcza przed Parlamentem Europejskim w Strasburgu w 1988 r., że nie chodzi o odnowienie Europy z przeszłości. Kościół uważa się za żywą i aktywną część społeczeństwa europejskiego i stara się zachować swoje miejsce wśród instytucji demokratycznych państw europejskich. Kwestią najważniejszą nie jest tutaj ich statut większości lub mniejszości, lecz to, czy jest ona nosicielem pewnych wartości. Mówię tutaj o wartościach, a nie o zwykłych interesach. Wartość istnieje, jeżeli jest uznawana przez wszystkich. Wartości i zasady Kościoła istnieją w naturze ludzkiej, w uniwersalnych potrzebach osoby ludzkiej, zagłębiają swoje korzenie w rozumie i są też potwierdzone i oświecane przez objawienie Boże. Pochodzą od antropologii, która nie jest wolna od transcendencji.

Chrześcijanin, katolik jest słusznie przekonany że wartości, których on jest nosicielem, powinny być udziałem i powinny być wspólne w sensie demokratycznym, niezależnie od faktu, czy są one popierane przez większość, czy mniejszość. Poszczególne państwa, tak jak rząd Unii Europejskiej, uciekają się do większości wtedy, gdy ustalają prawa. Lecz to nie dlatego prawa czy decyzje muszą być uznane za słuszne.

W ostatnim przesłaniu z okazji 1200 rocznicy koronacji Karola Wielkiego Ojciec Święty, odnosząc się do Karty Fundamentalnych Praw Europejskich, powiedział, że Kościół z żywą uwagą śledził opracowywanie tego dokumentu i nie może ukrywać swojego rozczarowania, ponieważ w tekście nie ma nawet odniesienia do Boga, bo przecież jest on źródłem największej godności osoby ludzkiej i fundamentalnych praw. Mimo wielu szlachetnych wysiłków teksty karty europejskiej nie spełniają wielu oczekiwań. Można było z większą odwagą bronić praw osoby ludzkiej i rodziny. Dialog i współpraca tożsamości kościelnej, europejskiej objawiają się właśnie na tej płaszczyźnie. W swej historii Kościół kształtował różne aspekty tożsamości europejskiej, lecz nigdy nie rozwinął tożsamości absolutnej pomiędzy chrześcijaństwem a cywilizacją europejską. Kościół jest ponadeuropejski, jest czymś więcej niż Europa. Nawet dzisiaj Kościół myśli, że jego tożsamość musi stać się absolutną tożsamością Europy. Jednak Kościół działa w tym celu i domaga się, aby mógł głosić i proponować w sposób przekonujący wartości, w które wierzymy.

Trzecim rozdziałem tego dialogu pomiędzy tożsamością kościoła i tożsamością Europy politycznej, jest obszar, który ze strony Kościoła wyraża się w domaganiu się wolności do egzystencji, do istnienia, do kształtowania, do wychowania i do realizowania własnych wartości. Chodzi tutaj o wolność religijną w dzisiejszej Europie.

Jeszcze do niedawna myśleliśmy, że po upadku muru berlińskiego nie będzie się już mówiło o wolności religijnej, bo było to coś ewidentnego, natomiast trzeba stale o tej wolności mówić. Wszystkie prawne instrumenty europejskie, które kierują się na kodyfikacje praw człowieka, zawierają uznanie prawa do wolności religijnej. Ostatnie wyrażenie tego prawa (Karta europejska) ujawniła dążenie ze strony redaktorów do dołączenia pewnego aspektu wspólnotowego wraz z aspektem prywatnym. W praktyce i prawodawstwie narodowym widać tendencje do ograniczenia praw religijnych do prywatnej sfery obywatela.

Człowiek Akademii Francuskiej Rene Remon mówił o sytuacji wolności religijnej Europy w swoim eseju "Sekularyzacja, religia i społeczeństwo w Europie współczesnej". W ciągu ostatnich dwóch wieków począwszy od rewolucji francuskiej sekularyzacja stopniowo, lecz nieubłagalnie zmierzała do przodu. Najpierw był rozdźwięk miedzy religią a obywatelstwem co doprowadziło do uznania pluralizmu wyznaniowego i wolności, równości kultów. W Europie doszliśmy do etapu, który odpowiada specyficznym stosunkom miedzy Kościołem i państwem. Aktualna orientacja na płaszczyźnie regionalnej, europejskiej, lokalnej w licznych krajach to pewna laicyzacja całego porządku społecznego lub tak zwana dereligionizacja, czyli odsuwanie się od religii, to jest proces pewnego rozpadu religii poprzez instytucje społeczne i polityczne, poprzez fazy życia społecznego, rodzinnego, indywidualnego.

 

Rytm życia społecznego np. niedziela zostaje pozbawiona swojego oryginalnego znaczenia. Odniesienie się do Boga w dokumentach czy aktach publicznych jest uważane za naruszanie praw niewierzących.

Jednocześnie zaczęła się trzecia faza sekularyzacji - pewna marginalizacja religii jako kłopotliwego fenomenu, który pozostaje bardzo wrażliwy na podziały, nietolerancje i konflikty. W drugiej i trzeciej fazie procesu laicyzacji współgrają czynniki rządowe i polityczne, zwłaszcza całe obywatelskie społeczeństwo ze swoją obojętnością i synkretycznym pluralizmem. A wiec chodzi nam o Kościół katolicki, który zmobilizował się poprzez dwa synody kontynentalne, europejskie w ciągu zaledwie 8 lat. Jeżeli przedstawimy obraz stosunków demokratycznych pomiędzy europejskim rządem i siłami społecznymi, związkami, partiami, wspólnotami religijnymi, Kościół ma swój udział na poziomie legislacyjno-instytucjonalnym z propozycją tak zwanej deklaracji amsterdamskiej. Jest ona rozumiana jako dodatek do Traktatu z Amsterdamu i skierowana na ochronę ustaleń prawnych, które otrzymały poszczególne kościoły i wspólnoty religijne w krajach europejskich. Bardzo często zauważamy jednolity ton, który w tym głosie Kościoła widzi chęć zapewnienia sobie na przyszłość uprzywilejowanej pozycji w poszczególnych krajach europejskich. Tymczasem chodzi o ochronę i wzmocnienie zdolności kościołów i związków religijnych w przedsięwzięciu pewnych działań, które miałyby za cel ograniczenie indyferencji, braku uwagi i negatywnych odniesień rządów w stronę religii i które by stymulowały rządzących do tego, aby stali się promotorami wolności religii, co jest ważne dla wizji demokratycznej Europy. Współpraca w Europie między bytem politycznym, który dopiero się dopiero tworzy a Kościołem katolickim ma postać dialogu na płaszczyźnie kulturowej, gdzie dwie tożsamości zanurzają swoje korzenie w wartościach, w cechach kulturowych, we wspólnych tradycjach, które często przeżywają podobny kryzys.

I tutaj jeszcze jedna obserwacja Jana Pawła II na V Sympozjum Biskupów w 1982 r. "Kryzys człowieka europejskiego jest często kryzysem człowieka chrześcijańskiego, kryzys kultury europejskiej jest kryzysem kultury chrześcijańskiej". Jeszcze głębiej możemy stwierdzić, że te próby dramatu europejskiego nie zasadzają się na pytaniach, które dochodzą do Kościoła z zewnątrz i traktują Kościół jako pewną trudność, ale w pewnym sensie są to pytania, które dotyczą kościoła od wewnątrz. Dlatego stwierdzamy, że wobec kryzysu i pokus, przed którymi stoi chrześcijaństwo i kościół w Europie, nie możemy zanurzyć głowy w piasek i uniknąć tego problemu. Analiza, którą papież nam przedstawia, mówi, że należy ten problem rozwiązać. Przenikanie się dwóch tożsamości kulturowych jest tak silne, że papież proponuje zwrócić uwagę na źródła tego kryzysu, które są również zanurzone w naszej rzeczywistości chrześcijańskiej. Chrześcijaństwo powinno odkryć w przygodzie ducha chrześcijańskiego te same pokusy zdrady i ryzyko, które są właściwe człowiekowi w jego podstawowym i esencyjnym stosunku do Boga.

Gdzie znajdują się przyczyny tego kryzysu?

Chrześcijaństwo przyjęło wizje koncepcji greckiej jednostki, która dojrzewa jako jednostka ludzka, która jest dzieckiem Bożym, według antropologii, która dojrzewa w oparciu o chrystologię i doktrynę Trójcy Świętej. Poprzez wieki koncepcja człowieka poszła w kierunku krańcowego indywidualizmu, który chciałby się zrealizować poza transcendencją, w czystej imanencji, na zewnątrz solidaryzmu i poza społeczeństwem. Pokonanie tego kryzysu, który jest kryzysem kulturalnym, nie może być dokonane od zewnątrz poprzez przyjęcie zasad, procedur konstytucjonalnych współżycia obywatelskiego.
Wołanie ojców synodu zwraca się do wspólnoty chrześcijańskiej, domagając się specjalnego wkładu do procesu integracji europejskiej, który był i jest reewangelizacją i wynikającego z niego świadectwa nowości ewangelickiej.

W 1999 r. obchodzony był II Synod Biskupów Europy, który koncentrował się na nadziei, że Jezus Chrystus żywy w swoim Kościele jest źródłem nadziei dla Europy. Na tle procesu integracji europejskiej widać ze strony odpowiedzialnych polityków pewne oczekiwanie fali duchowej, która kwalifikowała by Europę w sensie ludzkim i kulturalnym. Biskupi proszą, żeby proces integracji odważnie poszerzać o kręgi państw członkowskich Unii, aby harmonizować odmienności historyczne i kulturalne narodów, zapewniając globalne wartości właściwe Europie. Odniesienie biskupów do dialogu ekumenicznego i międzyreligijnego jako specjalnego wkładu kościoła wspólnot chrześcijańskich w zjednoczenie europejskie znalazło swoje echo w Karcie Ekumenicznej przyjętej w Strasburgu kilka miesięcy temu przez Radę Konferencji Episkopatów Europejskich.

Nie do mnie należy narzucanie kierunku konferencji, która została w sposób doskonały zorganizowana, tym niemniej cytuję ten monit Ojca Świętego w przekonaniu, że może on rzucić pewne światło na nasze dzisiejsze rozważania, które nie będą się ograniczać do wymiany informacji i refleksji, lecz staną się kamieniem węgielnym w budowie jedności europejskiej.
Europa polityczna jest jeszcze na początku i jej tożsamość również. Kamień węgielny, który my chcemy położyć, jest to zainteresowanie kwestią europejską wraz z kształtowaniem w sensie wskazanym przez Ojca Świętego obywateli wiernych, którzy w sposób szczególny są odpowiedzialni za proces integracji europejskiej.


opr. JU/PO

˙
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama