Miłość silniejsza od śmierci

Zmartwychwstanie Jezusa to sprawa miłości, a nie jedynie kwestia życia i śmierci

Zmartwychwstanie Jezusa to sprawa miłości, a nie jedynie kwestia życia. W przypadku człowieka od śmierci silniejsze nie jest samo życie, gdyż wtedy śmierć by w ogóle nie istniała. Od śmierci silniejsze jest jedynie życie w miłości. Kto żyje poza miłością, ten wcześniej czy później staje się sprzymierzeńcem śmierci i ucieka od życia.

W obliczu pustego grobu i zmartwychwstania Jezusa ludzie zajmują radykalnie różne postawy. Jedni — jak kobiety, które przyszły do grobu w wielkanocny poranek i jak uczniowie, którym Zmartwychwstały przyniósł pokój — cieszą się Jego obecnością i miłością, która z Niego promieniuje. Inni — jak żołnierze strzegący grobu i ich przełożeni — w obliczu pustego grobu wpadają w popłoch i decydują się na kłamstwo. Twierdzą, że to uczniowie wykradli ciało Jezusa. Za pieniądze żołnierze zgadzają się na to, by publicznie ośmieszać samych siebie, gdyż twierdzą, że wiedzą o tym, co działo się wtedy, gdy spali.

Kto nie kocha, ten chowa się przed Zmartwychwstałym Zbawicielem, gdyż On powraca do nas z miłości i weryfikuje naszą miłość. Kto nie kocha, ten nie cieszy się ani życiem doczesnym, ani perspektywą życia wiecznego. Zmartwychwstanie Jezusa to zła wiadomość dla tych, którzy nie próbują kochać czy wręcz nie chcą kochać. Tacy ludzie pragną wmówić sobie, że nikt nie kocha i że miłość — nawet jeśli istnieje — to nie jest wieczna i nie jest silniejsza niż śmierć.

Ukrzyżowany i zabity Syn Boży w ludzkiej naturze nie tylko powraca do nas żywy. On powraca pełny miłości. Powraca dlatego, że nas kocha i że wie, iż bez Niego nie wystarczy nam ani mądrości, ani siły, by kochać tak jak On pierwszy nas pokochał, czyli by kochać naprawdę i na zawsze. Już małe dzieci intuicyjnie czują to, że miłość ma pierwszeństwo przed życiem, gdyż tylko z miłości można przekazać życie i tylko miłość chroni życie człowieka. To właśnie dlatego dziecko nie pyta rodziców o to, czy istnieją, lecz o to, czy kochają. Najważniejsze dla dziecka pytanie brzmi: „mamo, tato — czy kochacie mnie?” Dziecko zadaje to pytanie najchętniej i najczęściej wtedy, gdy miłość rodziców do tegoż dziecka jest równie oczywista, jak ich istnienie. Jeśli rodzice żyją i są obecni, lecz nie kochają, wtedy ich istnienie i ich obecność stają się dla dziecka źródłem cierpienia, a nie powodem do radości i świętowania daru życia. W tej kwestii wraz z upływem lat sytuacja się nie zmienia. Również jako dorośli cieszymy się istnieniem tych, którzy kochają. Istnienie tych ludzi, którzy nie kochają, niepokoi nas, a czasem staje się wręcz źródłem dotkliwego cierpienia.

Najbardziej cieszą spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem tych, którzy najbardziej kochają i którzy pragną kochać jeszcze bardziej niż dotąd. Spotykać zmartwychwstałego Jezusa to naśladować Jego miłość i kochać coraz bardziej. Kto nie kocha, ten pozostaje w grobie, który Jezus opuścił.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama