Modlitwa Pańska

Fragmenty książki "Jezus z Nazaretu"

Modlitwa Pańska

Benedykt XVI

Jezus z Nazaretu

ISBN: 978-83-60725-22-1

wyd.: Wydawnictwo M 2007

MODLITWA PAŃSKA

Kazanie na Górze, jak widzieliśmy, szkicuje całościowy obraz prawego człowieka. Jezus chce nam tu ukazać, co znaczy być takim człowiekiem. Podstawową myśl Jego kazania można by streścić w następującym zdaniu: człowieka można zrozumieć tylko w perspektywie Boga, a jego życie jest dobre wtedy tylko, gdy żyje w relacji do Boga. Bóg nie jest jednak odległym Nieznajomym. Ukazuje nam swe oblicze w Jezusie; wpatrując się w Jego czyny i w Jego wolę, poznajemy myśli samego Boga i Jego wolę. Jeśli człowieczeństwo sprowadza się w swej istocie do relacji do Boga, jasne jest, że nie może tu zabraknąć rozmowy z Bogiem i słuchania Boga. Dlatego Kazanie na Górze uczy nas również modlitwy; Pan mówi nam, w jaki sposób mamy się modlić.

U Mateusza Modlitwę Pańską poprzedza krótka katecheza poświęcona modlitwie, która ostrzega nas przede wszystkim przed jej fałszywymi formami. Modlitwa nie może być sposobem zwracania na siebie uwagi innych ludzi; konieczna jest tu pewna dyskrecja, charakterystyczna dla relacji opartej na miłości. Bóg zwraca się do każdego po imieniu, którego nikt nie zna oprócz Niego - mówi Pismo (zob. Ap 2,17). Miłość Boga do każdej jednostki jest całkowicie osobista i zawiera w sobie tajemnicę jednorazowości, której nie można wystawiać na widok publiczny. Istotna dla modlitwy dyskrecja nie wyklucza modlitwy wspólnej. Samo Ojcze nasz jest modlitwą w liczbie mnogiej; tylko w łączności z "my" dzieci Bożych możemy w ogóle przekraczać granicę tego świata i wznosić się do Boga. To "my" pobudza jednak najbardziej wewnętrzną warstwę mojej osoby. W modlitwie ten jej całkowicie osobisty charakter i wymiar wspólnotowy muszą się wzajemnie przenikać - zobaczymy to lepiej podczas rozważania Ojcze nasz. W relacjach między mężczyzną i kobietą istnieje całkowicie osobisty moment, potrzebujący ochrony i opieki, a jednocześnie ich relacje małżeńskie i rodzinne z natury rzeczy zakładają odpowiedzialność publiczną. Tak samo też jest w relacjach z Bogiem. "My" modlącej się społeczności i najbardziej osobisty wymiar spraw powierzanych Bogu przenikają się ze sobą.

Inna fałszywa forma modlitwy, przed którą Pan nas ostrzega, to gadulstwo, potok słów, w którym ginie duch. Wszyscy znamy niebezpieczeństwo utartych zwrotów, przy których powtarzaniu myśl krąży zupełnie gdzie indziej. Najbardziej jesteśmy skupieni wtedy, gdy przyciśnięci jakąś potrzebą o coś Boga prosimy albo radosnym sercem dziękujemy za otrzymane dobro. Najważniejsze jednak jest, żeby - poza takimi chwilami - gdzieś na dnie naszej duszy trwało nieprzerwanie odniesienie do Boga. Żeby tak było, musimy to odniesienie jak najczęściej ożywiać i odnosić do niego sprawy naszego codziennego życia. Będziemy się coraz lepiej modlić, im częściej w głębi naszej duszy będzie się pojawiało odniesienie do Boga. Im bardziej staje się ono istotnym filarem całej naszej egzystencji, w tym większej mierze będziemy się stawali ludźmi pokoju. Tym łatwiej będziemy znosili cierpienie, tym lepiej będziemy rozumieli innych i będziemy bardziej na nich otwarci. Tę kształtującą całą naszą świadomość orientację, ową milczącą obecność Boga u podstaw naszego myślenia, czucia i bytowania, nazywamy "nieprzerwaną modlitwą". Koniec końców jest ona również tym, co nazywamy miłością Boga, która jest jednocześnie uwarunkowaniem i siłą napędową miłości bliźniego. Ta najbardziej właściwa modlitwa, ciche wewnętrzne przebywanie razem z Bogiem, potrzebuje pokarmu.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama