Rola szkoły w towarzyszeniu powołaniowym

Co może wnieść szkoła w duszpasterstwo powołań?

Dobra szkoła miejsce kształtowania
bogatego człowieczeństwa.

Wstęp

Pytanie o rolę szkoły w towarzyszeniu powołaniowym to pytanie o to, czy i w jaki sposób szkoła może towarzyszyć dzieciom i młodzieży w zmierzeniu się z tajemnicą własnego człowieczeństwa i czy pomaga swoim wychowankom w rozwijaniu tego, co w nich najlepsze, a jednocześnie najbardziej zagrożone.

Na niniejszą analizę składają się trzy zagadnienia: prezentacja psychospołecznego portretu współczesnych uczniów (jacy uczniowie?), prezentacja dominujących obecnie trendów pedagogicznych w szkołach (jakie realia polskiej szkoły?) oraz prezentacja zadań wychowawczych szkoły (jaka szkoła miejscem wychowania?).

1. Jacy uczniowie, czyli portret współczesnej młodzieży

Wielu nastolatków oszukuje samych siebie
i naśladuje tych, którzy są nieszczęśliwi.

Możliwości wychowawczego oddziaływania szkoły zależą nie tylko od samej szkoły, ale także od cech i postaw uczniów, których formacja zaczyna się w okresie prenatalnym, a więc na długo przed pójściem do szkoły. Dominujące cechy młodego pokolenia kształtują się głównie w rodzinie. Duże znaczenie ma również środowisko społeczne oraz wizja człowieka i życia ukazywana w mass mediach. Uczniowie polskich szkół są lustrem tego, jakie są nasze rodziny i jaka jest nasza ojczyzna. W rodzinie dziecko uczy się dojrzałych (lub zaburzonych) więzi i wartości, a naród tworzy kontekst historyczny, społeczny, obyczajowy, prawny i medialny, w którym rozwija się (lub degeneruje) młode pokolenie Polaków.

Nie jest łatwo określić kondycję i cechy współczesnej młodzieży, gdyż tematyka ta nie jest „poprawna” politycznie. Oficjalnie bowiem Europa buduje społeczeństwo „idealne” dla rozwoju: oparte na demokracji, tolerancji, dobrobycie i respektowaniu praw człowieka. W tej sytuacji Europejczycy powinni być ludźmi wyjątkowo dojrzałymi i szczęśliwymi. Tymczasem fakty świadczą o tym, że tak nie jest. Kultura ponowoczesności okazuje się bardziej kulturą śmierci niż kulturą bogatszego człowieczeństwa. Właśnie dlatego badania nad kondycją współczesnego człowieka są podejmowane w taki sposób, by ich wyniki były zgodne z oczekiwaniami społecznymi. Jest to technicznie możliwe, gdyż obecnie nauki empiryczne o człowieku opierają się na badaniu subiektywnych deklaracji danej grupy społecznej, a nie na rejestrowaniu obiektywnych faktów.

Z badań subiektywnych deklaracji wynika, że kondycja współczesnego człowieka, w tym także ludzi młodych, jest zupełnie dobra. Jednak wtedy, gdy analizujemy fakty, a nie deklaracje, obraz zaczyna być niepokojący. Fakty te to m.in. sięganie po alkohol i narkotyki, przemoc i przestępczość, gwałtowny wzrost samobójstw wśród nastolatków, nowe uzależnienia (np. od telewizji, Internetu, gier komputerowych), niezdolność wielu młodych do krytycznego myślenia, do dojrzałej miłości oraz do solidnej pracowitości. Bezpośrednie obserwacje ludzi młodych w środowisku rodziny, szkoły i rówieśników potwierdzają to, że kondycja młodego pokolenia Polaków — podobnie jak większości Europejczyków - jest niepokojąca.

1.1. Mało miłości, czyli ucieczka w obojętność

Życie poza miłością jest agonią

Zdecydowana większość dziewcząt i chłopców cierpi z tego powodu, że doświadczają zbyt mało miłości ze strony rodziców i innych bliskich osób. Często w relacjach rodzinnych dominuje krzywda i cierpienie, a nie miłość i poczucie bezpieczeństwa. Relacje pozarodzinne są zwykle powierzchowne, a komunikacja między nastolatkami jest często banalna, albo wręcz prymitywna i wulgarna.

W konsekwencji wielu młodych ludzi nie wierzy w miłość i nie potrafi kochać. Część z nich popada w najgroźniejszą chorobę, jaka może dotknąć nastolatków, a mianowicie w obojętność na własny los. Zdają oni sobie zwykle sprawę z tego, że krzywdzą samych siebie np. alkoholem, narkotykiem czy zaburzoną seksualnością, ale nie mają siły potrzebnej do tego, by powstrzymać się od destrukcyjnych zachowań i zatroszczyć się o własny rozwój. Tylko stałe doświadczanie miłości przyjmowanej i ofiarowanej daje nastolatkom siłę potrzebną do ochrony własnej godności i rozwijania w sobie bogatego człowieczeństwa. Obecnie doświadczenie nieodwołalnej i mądrej miłości jest rzadkością wśród nastolatków.

1.2. Mało prawdy, czyli ucieczka od rzeczywistości

Najgroźniejsze tchórzostwo
to ucieczka od prawdy o sobie.

Współcześni młodzi ludzie coraz lepiej rozumieją świat wokół siebie, ale coraz mniej rozumieją samych siebie. Wielu z nich sądzi, że wszystko jest subiektywne i że żadna obiektywna prawda nie jest im do życia potrzebna. Uciekają zwłaszcza od logicznego myślenia na temat skutków własnego postępowania. Często używają inteligencji po to, by oszukiwać samych siebie. Ponieważ wielu młodych ludzi nie chce lub nie potrafi postępować zgodnie z mądrym myśleniem, więc zaczynają oni „myśleć” zgodnie z niemądrym postępowaniem.

Oszukiwanie samych siebie i myślenie życzeniowe, czyli magiczne, przybiera obecnie formę tak zwanego myślenia „pozytywnego”, które jest selektywne, a przez to nie odzwierciedla ono rzeczywistości. W czasie sprawdzianu z chemii gimnazjaliści stwierdzają, że piwo należy do napojów alkoholowych, ale po wyjściu ze szkoły już o tym nie „pamiętają” i wmawiają sobie, że piwo to nie alkohol. Rodzice, księża, katecheci świeccy i media katolickie coraz częściej unikają poważnych tematów i nie uczą ludzi młodych krytycznie myśleć. W konsekwencji większość współczesnych nastolatków żyje w świecie miłych fikcji, które prowadzą do kryzysu i cierpienia.

1.3. Mało wychowania, czyli mit samorozwoju

Niektórzy ludzie różnią się od zwierząt tylko tym,
że zwierzęta nie wyrządzają sobie krzywdy.

Nie jest możliwy rozwój dzieci i młodzieży w sposób spontaniczny, a zatem bez mądrej pomocy ze strony dorosłych, bez stawiania wymagań i bez pozytywnych wzorców, którymi młodzi mogliby się fascynować. Dojrzałe wychowanie jest największym darem, jaki dorośli mogą ofiarować młodemu pokoleniu. Tymczasem wielu współczesnych dorosłych to ludzie albo naiwni, albo cyniczni. Potrafią oni rozpieszczać albo demoralizować, ale nie wychowywać.

Coraz częściej wychowanie zastępowane jest mitami o spontanicznej samorealizacji, o wychowaniu bez stresów (w praktyce - przez brak wychowania), o prawach ucznia bez obowiązków czy o tolerowaniu wszystkiego jako postawie, która gwarantuje rozwój człowieka. Konsekwencją braku wychowania jest zawężenie i zniekształcenie pragnień u wielu młodych ludzi. To z kolei prowadzi do zawężenia i zniekształcenia wolności, czyli do popadania w różne formy uzależnień.

1.4. Błędna hierarchia wartości, czyli przyjemność zamiast radości

Przyjemność jest pospolita,
a radość jest arystokratyczna.

Poważnym zagrożeniem dla nastolatków jest błędna hierarchia wartości, którą przejmują oni od ludzi dorosłych. Wielu dorosłych proponuje dzieciom i młodzieży wartości drugorzędne w miejsce wartości podstawowych. Tak jest na przykład wtedy, gdy ktoś demokrację czy tolerancję stawia ponad miłością, prawdą czy odpowiedzialnością.

Konsekwencją naiwności w sferze aksjologicznej jest błędna filozofia życia, w której doraźna przyjemność stawiana jest dosłownie ponad wszystko: nie tylko ponad normy moralne, sumienie czy odpowiedzialność, ale także ponad zdrowie i życie. Najbardziej zaburzona hierarchia wartości ma miejsce wtedy, gdy ktoś szuka łatwego szczęścia, a zatem szczęścia osiągniętego bez miłości i prawdy, bez Boga i norm moralnych, bez wysiłku i dyscypliny, bez pracy i czujności.

1.5. Negatywny kontekst społeczny, czyli dominacja niskiej kultury

Kultura masowa ma tyle wspólnego ze sztuką,
ile masy mają wspólnego z elitami.

Na kondycję współczesnych nastolatków w negatywny sposób oddziałuje dominująca obecnie, niska kultura, sprzeczna z kulturą Ewangelii. „Postępowe” środowiska promują „wielokulturowość” jako ideał ideologiczny i usiłują dowodzić, że wszystkie kultury są równowartościowe. Tymczasem gdy wszystko uznawane jest za jednakowo wartościowe, wtedy nic nie ma wartości. Tego typu ślepota kulturowa (culture-blindness) nie jest wynikiem naiwności, lecz cynizmu możnych tego świata, którzy pod pozorem neutralności próbują promować najniższą kulturę właśnie dlatego, że prowadzi ona do degradacji człowieka. Cynicy wiedzą bowiem, że człowiekiem bezmyślnym i uzależnionym łatwo manipulować i łatwo na nim zarobić, gdyż taki człowiek kupi najbardziej nawet toksyczne towary i usługi, jeśli dają mu one chwilę przyjemności.

Człowiek nieszczęśliwy kupi wszystko to, co obiecuje mu łatwe szczęście (alkohol, nikotyna, narkotyk, prostytucja, pornografia, itd.). Taki człowiek bezkrytycznie poddaje się reklamie i ulega sztucznym potrzebom. To właśnie dlatego w kulturze ponowoczesności najbardziej promowane i reklamowane jest wszystko to, co okalecza świadomość, wolność i godność człowieka. Jest też tolerowane niemal każde zło. Agresywnie atakowany jest natomiast Kościół katolicki, gdyż uczy on myśleć, kochać i pracować na wzór Chrystusa, a przez to formuje ludzi dojrzałych, którymi trudno manipulować.

1.6. Współczesne kalectwo, czyli niezdolność do mądrej miłości

Największym kaleką jest ten,
kto nie umie kochać.

Brak doświadczenia miłości, brak pogłębionego wychowania oraz brak dojrzałej hierarchii wartości, a także uleganie negatywnemu wpływowi niskiej kultury sprawia, że współcześni młodzi ludzie nie uczą się myśleć, kochać i pracować na wzór Chrystusa. Okazują się też wyjątkowo podatni na cyniczne ideologie, a także na archaiczne mity na temat człowieka i zasad jego rozwoju.

Wielu uczniów naszych szkół powtarza bezkrytycznie dramat grzechu pierworodnego, gdyż wierzą oni w to, że sami odróżnią dobro od zła i że będą jak Bóg. W konsekwencji jeszcze nigdy w historii Europy nie było wśród dzieci i młodzieży tak wielu alkoholików i narkomanów, tak wielu chorych psychicznie i przestępców, tak wielu niezdolnych do tego, by założyć szczęśliwą rodzinę czy podjąć powołanie do kapłaństwa albo życia zakonnego.

2. Współczesna szkoła, czyli dyktat pedagogicznego populizmu

Jeśli uczeń krzywdzi samego siebie, to dramat,
ale jeśli pomaga mu w tym szkoła, to przestępstwo.

Obecnie szkoła w Polsce — podobnie jak w Europie — znajduje się pod niezwykle silną presją lewicowej i laickiej cenzury ideologicznej, zwanej polityczną „poprawnością”. Nacisk tego typu cenzury okazuje się tak mocny i skuteczny, że w wielu szkołach obowiązuje niepisany zakaz myślenia w obliczu pedagogicznego populizmu.

Typowe przykłady służalczego podporządkowania się nauczycieli i uczniów najbardziej prymitywnym i toksycznym systemom pedagogicznym to tchórzostwo wobec prawdy o realiach ludzkiego życia i rozwoju, tolerowanie najbardziej nawet drastycznych przejawów łamania regulaminu szkolnego, większa troska nauczycieli o katów niż o ich ofiary w szkole (czyli dawanie kolejnej szansy najgorszym uczniom kosztem najlepszych), bezkrytyczne powtarzanie równie absurdalnych co archaicznych mitów o spontanicznej samorealizacji, o wychowaniu bez stresów, o prawach bez obowiązków czy o neutralności światopoglądowej w szkole, mimo że Konstytucja PR zabrania niektórych światopoglądów jako przestępczych (komunizm, faszyzm, terroryzm).

„Poprawni” politycznie nauczyciele potrafią wprawdzie precyzyjnie opisywać świat, ale nie mają odwagi równie precyzyjnie opisywać rzeczywistości człowieka. Analizując różne postawy i systemy wartości, uciekają w subiektywizm i sugerują wychowankom, że każdy sposób postępowania jest jednakowo dobry. Dochodzi nawet do tego, że wpuszczają do szkół „profilaktyków”, którzy stanowią zagrożenia dla zdrowia i życia młodzieży, gdyż rozpowszechniają kłamstwa, np. o tym, że antykoncepcja nie niszczy zdrowia, a prezerwatywa chroni przed AIDS. W konsekwencji współczesne szkoły stają się coraz bardziej miejscem okaleczania a nie miejscem rozwoju dzieci i młodzieży.

3. Dobra szkoła, czyli obrona ucznia przed krzywdzicielami i przed nim samym

Naiwni wychowankowie
nie sprzeciwiają się ludziom, którzy ich krzywdzą,
lecz mądrym wychowawcom,
którzy chronią ich godności i rozwoju.

Mądry nauczyciel wie, że w człowieku najbardziej zagrożone jest to, co w nas największe i najszlachetniejsze. Taki nauczyciel jest wychowawcą, który broni wychowanków przed negatywnym wpływem innych ludzi i przed ich własną słabością. Kompetentny wychowawca rozumie bowiem, że jego wychowankowie zagrożeni są przez cyników, przez ludzi naiwnych, przez ludzi w kryzysie oraz przez samych siebie. Ludzie cyniczni to ci, którzy chcą sprzedać młodzież w każdy rodzaj niewoli, byle na nich zarobić. Ludzie naiwni to ci, którzy rozpieszczają młodych, a więc usiłują ich kochać, ale nie potrafią stawiać tych wymagań, bez których nie ma dorastania do mądrości i miłości. Ludzie w kryzysie (np. alkoholicy) to ci, którzy bezpośrednio i natychmiast odczuwalny sposób zadają cierpienie nastolatkom. Uczniowie są też zagrożeni przez samych siebie, przez ich własną naiwność, ignorancję, słabość czy grzeszność.

Mądry wychowawca wie, że większość wychowanków broni się jedynie przed tymi ludźmi, którzy wyrządzają ich natychmiastową krzywdę, a także przed... mądrymi wychowawcami, którzy proponują im drogę do trwałej radości, której nie da się osiągnąć natychmiast. Niedojrzali wychowankowie nie bronią się natomiast przed tymi ludźmi, którzy ich oszukują i krzywdzą, jeśli na początku jest to miłe (uleganie popędom, instynktom i emocjom, poddawanie się naciskom ciała czy mody, sięganie po substancje uzależniające, życie na luzie i łudzenie się łatwym szczęściem, np. „wolnymi” związkami). Niedojrzali wychowankowie nie bronią się też przed własną naiwnością i słabością. Nie potrafią oni asertywnie powiedzieć „nie” samemu sobie wtedy, gdy sami namawiają się na pójście drogą przekleństwa i śmierci.

Mądry wychowawca wie, że większość wychowanków to ludzie z definicji niedojrzali, którzy w obliczu krzywdzicieli nie bronią się wcale, albo bronią się nieudolnie. Wytężają natomiast wszystkie swoje zdolności, począwszy od intelektualnych, po to, by bronić się przed dobroczynnym wpływem odpowiedzialnych wychowawców tylko dlatego, że tacy wychowawcy mówią im prawdę o tym, że nie ma radości bez prawdy i miłości. Mądry wychowawca wie, że szkoła powinna stanowczo bronić swoich uczniów przed ich własną słabością, a także przed rodzicami w kryzysie, przed niekompetentnymi nauczycielami oraz przed toksycznymi mediami i równie szkodliwymi ideologiami. Małe szanse na odkrycie i zrealizowanie swego powołania ma ten uczeń, który w wieku szkolnym porani swoje człowieczeństwo w wymiarze fizycznym, psychicznym, moralnym czy społecznym.

4. Optymalna szkoła, czyli Dom Arystokratycznego Rozwoju (D.A.R.)

Największymi dobroczyńcami ludzkości
są szlachetni wychowawcy.

Nikt i nic nie może zmienić natury człowieka, którego Bóg stworzył z miłości na swój obraz i podobieństwo. Właśnie dlatego współcześni młodzi ludzie nadal najbardziej tęsknią za wierną miłością, za trwałym małżeństwem i szczęśliwą rodziną, za życiem w wolności i radości dzieci Bożych. Uczniowie naszych szkół mają podobne marzenia i ideały, jak ich rówieśnicy z poprzednich pokoleń. Znacznie trudniej jest im natomiast realizować swoje pragnienia ze względu na negatywne uwarunkowania społeczne i kulturowe, w którym przyszło im przeżywać wiek dorastania. Młodzi nadal otwarci są na pogłębione propozycje wychowawcze, ale stawiają rodzicom i innym wychowawcom dużo większe wymagania w tym względzie niż poprzednie pokolenie nastolatków.

Optymalna szkoła to szkoła, w której zdecydowanie dominują szlachetni i kompetentni wychowawcy, gdyż tylko tacy potrafią pomóc wychowankowi, by stawał się najpiękniejszą wersją samego siebie. Towarzyszenie powołaniowe w szkole to pomaganie wychowankowi, by dostrzegł, uszanował, ochronił i rozwinął to, co w nim najpiękniejsze. To zachwycanie go jego własną godnością i niezwykłymi możliwościami rozwoju, które Bóg tchnął w niego, stwarzając go na swoje podobieństwo. To prowadzenie wychowanka nie tylko na spotkanie z otaczającym go światem, ale też z samym sobą i z własną tajemnicą. To pomaganie mu w tym, by rozumiał nie tylko przedmioty szkolne, ale też samego siebie. To wprowadzanie go w takie więzi i wartości, które chronią jego rozwój i prowadzą do dojrzałości.

Towarzyszenie powołaniowe w szkole to uczenie wychowanka logicznego myślenia o rzeczywistości, gdyż tylko w twardych realiach codzienności można odkryć i zrealizować powołanie małżeńskie, kapłańskie czy zakonne. W świecie miłych ideologii prawdziwe jest jedynie rozczarowanie i cierpienie. Wychowawca to realista, który uczy realizmu. To ktoś, kto wyjaśnia wychowankowi, że nie jest możliwa spontaniczna samorealizacja, że wiedza nie jest jeszcze mądrością, że być przyjacielem samego siebie to stawiać sobie mądre i twarde wymagania. Dzięki takim właśnie wychowawcom szkoła staje się miejscem dorastania do arystokratycznego człowieczeństwa, a wychowankowie bardziej cieszą się tym, kim są niż tym, co posiadają.

5. Wychowawca na miarę XXI wieku

Szlachetny wychowawca
to autoportret Boga na ziemi.

Aby w sposób wierny i cierpliwy towarzyszyć wychowankom w szkole w dorastaniu do coraz bogatszego człowieczeństwa, wychowawca powinien najpierw odnosić sukcesy w wychowywaniu samego siebie. Powinien też mieć solidne kompetencje z zakresu antropologii i nauk o wychowaniu. Popatrzmy na najważniejsze z tych kompetencji.

Wychowawca to najpierw ktoś, kto rozumie całego człowieka. Wie, że być człowiekiem to coś znacznie więcej niż tylko dysponować ciałem, odczuwać popędy i przezywać emocje. Taki wychowawca nie jest jedynie specjalistą od sfery psychofizycznej. Dostrzega i formuje w wychowanku również sferę moralną, duchową, religijną i społeczną, a także sferę wolności i wartości. Dojrzały wychowawca wie, że każdy człowiek jest wielki, a jednocześnie wielce zagrożony i że czasami musi chronić wychowanków przed ich własną słabością.

Wychowawca mądry to ktoś, kto fascynuje miłością, gdyż wie, że wychowywać to uczyć kochać. Wychowawca niedojrzały ukazuje rozwój jako mozolną pracę, a respektowanie zasad moralnych jako smutny obowiązek. Dojrzały wychowawca przypomina, że Chrystus niczego człowiekowi nie zabiera, lecz wszystko daje, a chrześcijaństwo to nie zbiór nakazów i zakazów, lecz pozytywna propozycja życia w miłości, prawdzie i wolności dzieci Bożych. Kompetentny wychowawca wyjaśnia też, że być kimś dojrzałym to — zgodnie z określeniem Jezusa — być czystym jak gołębica i sprytnym jak wąż, czyli dobrym i mądrym jednocześnie. Taki wychowawca ma odwagę proponować wychowankowi wyłącznie optymalną drogę życia w miłości, prawdzie, dobru i pięknie. Drogi średnie i byle jakie wychowanek potrafi sam sobie zaproponować.

Mądry wychowawca wie, że głównym celem wychowania nie jest osiągnięcie sprawności fizycznej czy kompetencji zawodowych, gdyż zdrowy przestępca albo nieuczciwy fachowiec nie jest powodem do chluby w żadnym systemie pedagogicznym. Najważniejszym celem formacji jest uczyć realistycznie myśleć i dojrzale kochać. Kto nie umie myśleć, a stara się kochać, będzie naiwny i bezradny. Ten z kolei, kto potrafi precyzyjnie i logicznie myśleć, ale nie chce kochać, stanie się okrutny i cyniczny.

Mądry wychowawca rozumie, że nie można obdarzać wychowanka wolnością, do której jeszcze on nie dorósł, czy zaufaniem, które nie ma podstaw w dotychczasowym postępowaniu danego ucznia. Wychowawca — realista wie, że wychowanie nie jest możliwe bez stawiania wymagań, bez regulaminu i dyscypliny, bez klasówek i sankcji proporcjonalnych do błędów popełnianych przez wychowanka. Odpowiedzialnie wychowywać to fascynować wychowanka perspektywą rozwoju i mądrze reagować na jego odpowiedź.

Dojrzały wychowawca potrafi umacniać mocnych, czyli wspierać w rozwoju tych wychowanków, którzy w sposób świadomy i wytrwały dążą do świętości. Oni również potrzebują wsparcia, by trwać w dobru oraz by wypływać na coraz większą głębię więzi i wartości. Nie wolno ograniczać się w wychowaniu do ratowania ludzi poranionych czy błądzących. Nie wolno redukować wychowania do interwencji kryzysowych. Kompetentnego wychowawcę szukają również ci młodzi ludzie, którzy są dojrzali i szczęśliwi, by pytać o to, co dobrego czynić i jak jeszcze mądrzej niż dotąd postępować.

Zakończenie

Zadaniem rodziny i parafii jest przyprowadzanie dzieci i młodzieży do Boga oraz towarzyszenie im w dorastaniu do świętości, a także do specyficznego powołania, jakie Stwórca proponuje każdemu z nas, gdyż nas rozumie i kocha. Szkoła ma do spełnienia ważną rolę pomocniczą w tym względzie. Zadaniem minimum szkoły jest bronić wychowanka przed okaleczeniem człowieczeństwa i uczyć realistycznie rozumieć nie tylko świat wokół siebie, ale też samego siebie.

Mądrzy wychowawcy są w stanie uczynić jeszcze więcej. Potrafią wprowadzać wychowanka w dojrzałe więzi, chronione dojrzałą hierarchią wartości. W ten sposób stwarzają wychowankowi optymalną szansę na to, by odkrył i zrealizował swoje niepowtarzalne powołanie do świętego małżeństwa, kapłaństwa czy życia zakonnego.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama