Zabić dziecko bez głowy

Czy chore dziecko należy zabijać dlatego, że jest chore? Jak pokrętna jest logika zwolenników aborcji dzieci z wadami płodowymi

Lekarz w gazecie cierpliwie tłumaczy, że nie można zmuszać kobiety do urodzenia dziecka bezczaszkowca, które i tak po urodzeniu ma szansę pożyć zaledwie kilka godzin. Podkreśla, że to jest nieludzkie zmuszać kobietę do takiego cierpienia. Tak więc nie chodzi o nic innego niż humanitaryzm. Tymczasem jak poczytamy jakiekolwiek forum na ten temat (np. https://www.babyboom.pl/forum/temat/wada-bezczaszkowiec.24849/page-2) to sprawa wygląda już inaczej.

Otóż dziecko z tą wadą (bezczaszkowiec) to ogromne cierpienie dla matki i ojca. Ale zabicie go to następna tragedia, która położy się cieniem na całe życie kobiety. To, że dziecko może żyć tylko w łonie kobiety, jest przecież dodatkowym argumentem za tym, aby matka go chroniła i troszczyła się o nie. Tego typu wypowiedzi z forum: „Takie dziecko i tak nie ma szans na przeżycie, a matka narażona jest na jeszcze więcej stresów. W końcu to dziecko, z którym z minuty na minuty buduje mocniejsze relacje i kocha jeszcze bardziej!” - świadczą wyłącznie o tym, że egoizm w takim wypadku jest również próbą okłamywania samego siebie, co w konsekwencji doprowadzi do jeszcze większego cierpienia tego, kto sam siebie chce okłamać. Lepiej wziąć „swój” krzyż na ramiona, niż ciągnąć za sobą przez całe życie ciężar zbrodni dokonanej na własnym dziecku. Słowo „aborcja”, „usunięcie ciąży”, „terminacja” to językowe znieczulacze, które mają nas oszukać na czym taki zabieg naprawdę polega (proszę obejrzeć zdjęcia w internecie).

Zasadą prawa wykształconego w Europie jest to, że staje ono po stronie słabszego, broniąc go przed silniejszym, broni biednego przed bogatym, atakowanego przed napadającym. Słaby może liczyć, że sprawiedliwość będzie po jego stronie. Że państwo stojące na straży sprawiedliwości i prawa, obroni jego interesy i życie. I odwrotnie etyka polegająca na tym,  że dobre jest to, co w danym momencie wydaje mi się dla mnie pożyteczne, miłe i wygodne jest zaprzeczeniem europejskich wartości. Etyka sytuacyjna (zasada: wszystko zależy od sytuacji w danym momencie) musi prowadzić w konsekwencji do prawa stającego po stornie silniejszego i agresora. Jeśli dobro będzie określane każdorazowo przez każdego obywatela według jego własnego sądu, to wtedy państwo musi ulec powolnej destrukcji, a zasadą podstawową będzie: silniejszy ma rację. Zwycięży ten egoizm, który może po swojej stronie zaręczyć się większą przemocą. Oto tło wezwania, aby zabijać dzieci z wadą bezmózgowia.

„Akcja T4 — nazwa programu realizowanego w III Rzeszy w latach 1939—1944 polegającego na fizycznej „eliminacji życia niewartego życia” . W ramach akcji mordowano chorych na schizofrenię, niektóre postacie padaczkiotępieniepląsawicę Huntingtona, stany po zapaleniu mózgowiaosoby niepoczytalne, chorych przebywających w zakładach opiekuńczych ponad 5 lat oraz ludzi z niektórymi wrodzonymi zaburzeniami rozwojowymi. Szacuje się, że w okresie szczytowym tego programu, tj. w latach 1940—1941, zabito w jego ramach 70 273 chorych i niepełnosprawnychhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Akcja_T4 - cite_note-ReferenceA-1, w tym także pensjonariuszy szpitali psychiatrycznych na terenach okupowanych. Uważa się także, że ogółem w latach 1939—1945 zabito (rozstrzelano, zagazowano lub otruto) ok. 200 000 ludzi upośledzonych i niepełnosprawnych.” Tyle wikipedia. Niepełnosprawni byli pierwszymi ofiarami holocaustu. Po decyzji o wymordowaniu Żydów załogi obsługujące komory gazowe przeniesiono do Polski, aby przystąpić do likwidacji kolejnej grupy ludzi „zbędnej dla społeczeństwa”. Niepełnosprawnych likwidowani ponieważ byli niepożyteczni dla społeczeństwa, trzeba na nich wydatkować dużo pieniędzy, a poza tym Hitler chciał zwolnić miejsca w szpitalach dla rannych żołnierzy w planowanej wojnie.  „Vernichtung von lebensunwertem Leben” — „niszczenie życia niewartego życia” myślę, że to hitlerowskie sfomułowanie wyśmienicie pasuje do dzieci bezczaszkowych.

Demonstracja w obronie prawa na usuwanie ciąży. W tle flaga w kolorach tęczy. Co ma piernik do wiatraka? Co ma wspólnego aborcja i LGBT? Uśmiechnięte  dziewczęta z  napisem „Aborcja jest ok” na czerwonych koszulkach. A przecież wszyscy humaniści ciągle mówią, że jest tylko złem koniecznym, wyborem między dwoma złymi wyborami. A tutaj „Aborcja jest ok” i flaga w kolorach tęczy. Piernik ma dużo do wiatraka, bo oczywiście chodzi nie tylko o aborcję, chodzi o walkę ideologiczną. Starcie dwóch światów o przeciwstawnych wartościach.

No i ci okropni biskupi i ten cały ich Kościół. Szajka zrzędliwych, niewyżytych staruszków. Lecz to właśnie oni, może nie zawsze sympatyczni, są ostatnim okopem europejskich wartości, które mają ciągle na ustach nasi postępowi humaniści. Biskupi i Kościół to ostatni, którzy odważają się bronić przekonania, że dobro nie określa się przez chwilowe uczucia jednostki, a prawo ma bronić najsłabszych przed możnymi tego świata.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama