Generał Józef Haller u salezjanów

Nie dajcie zginąć Ojczyźnie - mówił gen. Haller do wychowanków Zakładu Salezjańskiego w Oświęcimiu.

Nie dajcie zginąć Ojczyźnie – mówił gen. Haller do wychowanków Zakładu Salezjańskiego w Oświęcimiu.

Wśród osób najbardziej zasłużonych na rzecz odradzania się państwa polskiego w 1918 r. odnajdziemy postać gen. Józefa Hallera. Z myślą o przyszłej walce o niepodległość Polski, od młodych lat związany był z wojskiem, zdobywając w sztuce wojennej odpowiednią wiedzę i pokonując kolejne szczeble kariery. Działał też w ruchu sokolim i skautowym. To m.in. dzięki jego zaangażowaniu ruch skautowy przekształcił się w harcerstwo mające zaszczepić młodzieży patriotyczną gotowość do walki o wolność ojczyzny.

W drodze do niepodległości

Od najmłodszych lat Józef Haller był wychowywany w duchu pobożności i miłości do ojczyzny. Jako dziecko z rodzicami brał wielokrotnie udział w pielgrzymkach do Kalwarii Zebrzydowskiej. Jako młodzieniec wstąpił w szeregi Sodalicji Marjańskiej. Starał się swoją wiarą żyć na co dzień. Także w wojsku. Jako dowódca zabiegał o regularną opiekę duszpasterską nad swoimi podkomendnymi. Sam korzystał chętnie z kierownictwa duchowego kapłanów.

Józef Haller po wybuchu wojny był głównym organizatorem legionu wschodniego powstającego we Lwowie. W lipcu 1916 r. został dowódcą 2. Brygady Legionów Polskich. W lutym 1918 r., protestując przeciwko postanowieniom traktatu brzeskiego, wraz z podległymi mu oddziałami przebił się przez front austriacko-rosyjski i połączył się z polskimi formacjami w Rosji, i wkrótce stanął na czele II Korpusu Polskiego na Ukrainie. Po bitwie kaniowskiej, w której podległe mu wojsko zostało rozbite, Haller pod zmienionym nazwiskiem dotarł do Kijowa i do Moskwy, a później, 13 lipca 1918 r., do Francji. Na polecenie Komitetu Narodowego zorganizował armię polską, od koloru mundurów nazywaną błękitną. Po walkach stoczonych na francuskich frontach I wojny światowej, jej oddziały były jedynymi, jakie reprezentowały Polskę w defiladzie zwycięstwa pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu. W 1919 r. przybył do Polski na czele 100-tysięcznej armii, która weszła w skład sił zbrojnych odrodzonej Rzeczypospolitej. Wojsko Hallera wkrótce zostało skierowane na front polsko-ukraiński, gdzie toczyło walki na przełomie maja i czerwca.

Pierwsza oficjalna wizyta „Błękitnego Generała” w Oświęcimiu

Zakład Salezjański im. ks. Bosko w Oświęcimiu, oprócz solidnej formacji religijnej, słynął także z formacji patriotycznej, na którą kładziono silny akcent. Jeszcze w czasach zaborów był określany mianem „Reduty polskości”. W czasie kształtowania się granic odrodzonego państwa polskiego część wychowanków salezjańskich z Oświęcimia brała udział w powstaniach śląskich, zaciągała się też w szeregi miejscowej Straży Obywatelskiej.

Zakład Salezjański odwiedzało w tym czasie wielu znamienitych gości, zasłużonych dla sprawy niepodległości Polski. Takie wizyty często przeradzały się w patriotyczne manifestacje. Tak było m.in. przy okazji pobytu w Oświęcimiu słynnego już wówczas gen. Józefa Hallera, dowódcy „Błękitnej Armii”.

Generał przybył do zakładu księdza Bosko w drodze na grób swojego brata Cezarego Hallera, który poległ w walce z Czechami w obronie polskiego Śląska i został pochowany w rodzinnym grobie w Cieszynie Dworach. W Oświęcimiu zatrzymał się 12 czerwca 1919 r. W godzinach wieczornych przyjechał na dworzec kolejowy, po czym udał się do Zakładu Salezjańskiego w towarzystwie swego adiutanta, komendanta miasta i starosty. Początkowo zastały go pustki, bo salezjanie z wychowankami razem z tłumami mieszkańców Oświęcimia oczekiwali znamienitego gościa na rynku. Szybko jednak wszyscy przenieśli się do zakładu ks. Bosko. Generała, oprócz wspomnianych tłumów, powitało wojsko i zakładowa orkiestra dęta. Haller w towarzystwie salezjanów zwiedził zakład i był pod wrażeniem gabinetów naukowych oraz pracowni. Przyznał się wówczas, że zarówno oświęcimski zakład, jak i ideały wychowawcze ks. Bosko są mu znane już od początku pracy salezjanów w Oświęcimiu.

W sali rekreacyjnej zakładowa orkiestra dęta zagrała hymn „Jeszcze Polska nie zginęła”. Na koniec swojego pobytu gen. Józef Haller wygłosił do chłopców patriotyczne przemówienie, którego fragment odnajdziemy w zakładowej kronice: „Mamy już naszą Kochaną Ojczyznę. Kochana nasza ojczyzna jest nam bardzo drogą, jest nam najdroższą, a tym droższą, bo jest już wolną i niepodległą. Własnymi piersiami mamy jej bronić. Myśmy się wychowali i wyrośli w niewoli, a wy, kochani chłopcy, wychowujecie się już w wolnej i niepodległej Polsce. Powinniście ją miłować, na was spoczywa jej przyszłość. Nie dajcie jej zginąć! Przysięgnijcie jej Miłość. Niech żyje Polska!”.

Wychowankowie wraz ze zgromadzonymi mieszkańcami, po tej krótkiej, ale pełnej wzniosłych akcentów mowie, wiwatowali na cześć dostojnego gościa: „Niech żyje Polska! Niech żyje generał Józef Haller!”. Następnie wybitny dowódca wojsk polskich udał się do Dworów. Przed jego samochód przemieszczający się po ulicach Oświęcimia sypały się bukiety kwiatów. Tak przyjmowano wówczas bohaterów naszej walki o niepodległość.

Wychowawca młodzieży

Generał Józef Haller w kolejnych latach pełnił ważne stanowiska wojskowe i polityczne. W październiku 1919 r. powierzono mu dowództwo Frontu Pomorskiego. 10 lutego 1920 r. generał wraz z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych Stanisławem Wojciechowskim oraz przedstawicielami władz administracyjnych województwa pomorskiego dokonali w Pucku symbolicznych zaślubin Polski z morzem. W okresie wojny polsko-bolszewickiej Haller otrzymał funkcję Generalnego Inspektora Armii Ochotniczej. Podczas kluczowej dla losów wojny Bitwy Warszawskiej dowodził frontem północnym.

Po przewrocie majowym, jako krytyk polityki Józefa Piłsudskiego, został przeniesiony w stan spoczynku. Z rodziną przeniósł się na Pomorze. Udzielał się w tym czasie społecznie. W okresie od 3 lipca 1920 r. do 4 lutego 1923 r. był przewodniczącym Związku Harcerstwa Polskiego, przewodniczył też Związkowi Hallerczyków, był aktywnym działaczem Polskiego Czerwonego Krzyża.

Z młodzieżą utrzymywał żywe kontakty, chętnie odpowiadając na zaproszenia różnych środowisk, zwłaszcza akademickich. Do wybuchu wojny kilkakrotnie jeszcze odwiedzał Zakład Salezjański im. ks. Bosko w Oświęcimiu. Ostatni raz 2 czerwca 1938 roku, kiedy jako gość honorowy uczestniczył w uroczystości poświęcenia sztandaru gimnazjum salezjańskiego.

Po wybuchu wojny generał Józef Haller udał się przez Rumunię do Francji, gdzie oddał się do dyspozycji rządu. Później w Wielkiej Brytanii w latach 1940-1943 pełnił funkcję ministra oświaty w Polskim Rządzie na Uchodźstwie. Po wojnie pozostał na Zachodzie. Zmarł 23 kwietnia 1960 roku w Londynie. Jego prochy zostały sprowadzone do Polski dopiero w 1993 roku i pochowane w krypcie kościoła garnizonowego pw. św. Agnieszki w Krakowie.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama