Nie myśleć źle o innych

Prymas Tysiąclecia zawsze miał w pamięci tych, którzy go skrzywdzili, niesłusznie uwięzili, oczernili. I zawsze modlił się o to, by źle o nich nie myśleć.

Prymas Tysiąclecia zawsze miał w pamięci tych, którzy go skrzywdzili, niesłusznie uwięzili, oczernili. I zawsze modlił się o to, by źle o nich nie myśleć.

W trudnym dla Polski roku 1981 sługa Boży kardynał Stefan Wyszyński zaapelował do „ludzi pióra” (czy w czasach powszechności klawiatur ktoś jeszcze pamięta to określenie?), aby dźwigając własny krzyż – krzyż godności człowieka – pamiętali o tym, że każdy z ludzi nosi w sobie godność i odpowiedzialność za bliźniego. „We wszystkich sporach społecznych i politycznych, które są toczone, nie wolno o tym zapomnieć!” – dodał. Rozpoczynając Wielki Post z Prymasem Tysiąclecia jako specjalnym „rekolekcjonistą” w „Gościu”, pragnę przypomnieć to jego wołanie o szacunek dla godności drugiego człowieka. Być może ten okres liturgiczny, który kojarzymy z pokutą i nawróceniem oraz z wyrzeczeniami i postem, mógłby się przyczynić choćby do poprawy kultury politycznej w naszym kraju, a już na pewno do poprawienia atmosfery w tzw. przestrzeni publicznej. Nie mnie stawać po którejkolwiek ze stron: duchowny, jak wszak wiadomo, powinien się tego wystrzegać – i szkoda, że niektórzy ze współbraci o tym zapominają – a już na pewno nie powinien do celów tych używać przestrzeni sakralnej.

Przestrzeń publiczna, że posłużę się po raz drugi tym określeniem, rządzi się swoimi własnymi prawami, których można nie akceptować, ale należy przynajmniej mieć ich świadomość. Jednym z nich jest zasada, że nie wszystko, co się w tej przestrzeni znajdzie, jest prawdą. Nawet jeśli powtarzają to szanowane autorytety. Z jedną z takich nieprawd rozprawia się w tym numerze „Gościa Niedzielnego” ojciec Maciej Zięba w rozmowie z Andrzejem Grajewskim o świętym Janie Pawle II (s.28). Badania pokazują, że najmłodsze pokolenia, które już go nie pamiętają, owszem, przyznają mu zasługi w pokonaniu komunizmu, niemniej jednak kojarzą go stereotypowo z niewłaściwym podejściem do problemu pedofilii w Kościele. – Jest to deformacja, uproszczenie i smutny tryumf propagandy wymierzonej w postać świętego papieża – stwierdził dominikanin, przytaczając kolejno dowody na szczególne zaangażowanie św. Jana Pawła II w tej kwestii. Polecając lekturę wywiadu Drogiemu Czytelnikowi, pozwolę sobie jeszcze wrócić do kardynała Wyszyńskiego, którego beatyfikacja ma się odbyć niebawem. To niesamowite, żeśmy doczekali tych czasów – i piękne, że dzięki nim możemy odkryć Prymasa Tysiąclecia na nowo. Nie tylko dlatego, że był wielkim mężem stanu, lecz przede wszystkim dlatego, że jego życie duchowe naznaczone było głębokim doświadczeniem Boga. I to dzięki temu doświadczeniu jego wkład w życie Kościoła, społeczeństwa i całej Polski jest tak wielki.

Któregoś z pierwszych dni swojego uwięzienia Prymas wpadł na pomysł „erygowania” sobie drogi krzyżowej. Wypisał na ścianach zajmowanego pokoju (a właściwie zakonnej celi) kolejne numery stacji upamiętniających cierpienie Chrystusa. Odprawiając indywidualne nabożeństwo, zawsze miał w pamięci tych, którzy go skrzywdzili, niesłusznie uwięzili, oczernili. I zawsze modlił się o to, by źle o nich nie myśleć. Jakże byłoby pięknie, gdyby i nasze drogi krzyżowe miały taki cel...

ks. Adam Pawlaszczyk - redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny"

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama