Pierwsza Komunia święta, czyli sacrum kontra profanum

Przygotowanie do I Komunii to przede wszystkim przygotowanie dziecka, a nie organizacja uroczystości! Niestety tak często zapominamy o tej prostej prawdzie...

Pierwsza Komunia święta, czyli sacrum kontra profanum

fot. Dominik Różański

W tym roku do Pierwszej Komunii Świętej przystąpi około 350 tys. dzieci. W większości będą to drugoklasiści, ale niejednokrotnie z łaski tego sakramentu korzystają i młodsi, pod warunkiem, że zgodę na to wyda ksiądz proboszcz. Ważne, by dziecko było świadome, że dzięki przyjęciu do serca Chrystusa ukrytego w hostii po raz pierwszy w pełni weźmie udział w Najświętszej Ofierze. Wcześniej niż zwykle sakrament Eucharystii przyjęło kilku świętych Kościoła, jak choćby św. Dominik Savio, patron dzieci i młodzieży. To dodatkowa zachęta dla opiekunów dziecka, by jeszcze bardziej pomagać mu w dorastaniu do pełnej dojrzałości chrześcijańskiej. Choć z tym — jak uczy praktyka — bywa różnie.

Przygotowania do niewątpliwie wielkiego wydarzenia religijnego w życiu młodego człowieka trwają około roku. Wzmożona praca wychowawcza, katechetyczna, nauka trudnych wersów pacierza, a wreszcie próby śpiewu, czytań mszalnych, wierszy i podziękowań. Nadchodzi moment zjednoczenia się z Bogiem w pierwszym sakramencie pojednania, a potem upragniona chwila dostąpienia sakramentu Eucharystii. Nic więc dziwnego, że rangę tego dnia podkreśla specjalny, odświętny strój dziecka i okolicznościowe przyjęcie. Szkoda jednak, że można zaobserwować z roku na rok coraz większe wysiłki związane jedynie z materialnym przygotowaniem uroczystości.

Wujek albo ciocia, dotąd widywani z rzadka w dniu Pierwszej Komunii Świętej pojawiają się nagle. Przywożą wielkie pudła z podarkami. Niekiedy jest i koperta... — Przecież musimy nadrobić zaległości — śmieją się oboje, składając życzenia wszelkiej pomyślności... Aby nie pozostawać dłużnymi, rodzice dziecka odwzajemniają się — jakby w jego imieniu — wystawnym obiadem, niekiedy też śniadaniem czy kolacją w wytwornej restauracji. Napędza się więc swoisty rynek pierwszokomunijny, a więc okres zakasywania rękawów przez kucharzy, kelnerów, obsługi, ale także właścicieli większych i mniejszych sklepów ze sprzętem elektronicznym czy motoryzacyjnym.

Mniej więcej po świętach wielkanocnych na forach internetowych aż roi się od próśb o propozycje jak najlepszych i jak najdroższych prezentów dla dziecka. "Pomóżcie, jestem mamą chrzestną, co mam kupić chłopcowi [pisownia oryginalna] na komunię? ~auelle". „W dzisiejszych czasach to kupuje się quady, skutery i laptopy” — pada odpowiedź.

Ale tu niestety użytkownik internetu jest w błędzie! Okazuje się, że takie podarunki były modne, ale w zeszłym roku. Teraz prawdziwym hitem są iPady i smartfony. — Dużym zainteresowaniem cieszą się tablety. Są dotykowe, więc to frajda dla maluchów. Mają podobne funkcje co komputery, można na nich grać, to naprawdę niezły prezent. Najtańsze można dostać już za 400 zł, najdroższe to koszt rzędu 3000 zł — wyjaśnia pani Joanna z dużej sieci handlowej w Warszawie. — Popularnymi prezentami stały się ostatnio telewizory plazmowe — dodaje pan Leszek, pracownik innego sklepu. To rozwiązanie „praktyczne” — szczególnie w tym roku, z powodu zbliżającego się Euro 2012 i letniej olimpiady w Londynie. Ale rodzice i chrzestni — co cieszy — często obdarowują dziecko także medalikami i krzyżykami. — Zawsze przed komuniami jest więcej klientów. Poszukują głównie łańcuszków, medalików i krzyżyków z drugiej ręki — mówi pan Janusz, właściciel jednego ze stołecznych lombardów.

Każdy rodzic wie, że przygotowanie uroczystości to spory koszt. Za jedno miejsce w restauracji płaci się średnio 90 zł. Taniej jest przygotować przyjęcie w domu, ale przecież nie każdy znajdzie na to dość czasu. Wydatki rosną, gdy trzeba kupić garniturek lub białą sukienkę z dodatkami. Koszt najtańszej to około 400 zł. Na szczęście wielu katechetów sugeruje, a niekiedy obliguje do kupna znacznie skromniejszej alby. Jeśli doliczyć wymarzone prezenty, okazuje się, że w portfelu rodziców musi znaleźć się nawet kilka tysięcy złotych!

Błogosławiony Jan Paweł II w 1994 r. w liście do dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii Świętej napisał: "Jest to dzień, który wspomina się jako jeden z najpiękniejszych w życiu. Eucharystia, ustanowiona przez Chrystusa w przeddzień Jego Męki, podczas Ostatniej Wieczerzy, jest Sakramentem Nowego Przymierza, jest największym z Sakramentów".

Niestety, powoli dzień ten przestaje mieć jedynie duchowy wymiar. Dla dzieci staje się drugą gwiazdką z górą prezentów, a dla rodziców — okazją do pokazania swojego statusu majątkowego.

Pytanie, czy nie lepiej, zamiast tracić czas i pieniądze na „opakowanie” uroczystości, poświęcić się, wyjaśniając dziecku trudne zagadnienia wiary. Może wystarczyłaby do tego kolorowa książka, jakiś album... Zamożniejsi może zabraliby swoje pociechy na wycieczkę „śladami Chrystusa” do Ziemi Świętej, a może w inne miejsca ważne dla katolików. Zresztą, po co daleko szukać — wystarczy bilet do Sokółki! To niewielka miejscowość na Podlasiu. Cud eucharystyczny, jak tam miał miejsce, pewnie bardziej przemówi do ośmiolatka i poszerzy jego wiedzę z katechezy.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama