Zaproszeni na wesele do Kany

Dla dogmatyka kwestia samoświadomości Jezusa jest prosta. Dla biblisty - niekoniecznie. Co więc ze świadomością przyszłej śmierci krzyżowej, wyrażaną na kartach Ewangelii?

Sobór Watykański II odwołując się do wydarzenia w Kanie, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia, zwraca uwagę na rolę Maryi w rozpoczynającej się właśnie publicznej działalności Jezusa:

W życiu publicznym Jezusa Jego Matka pojawia się w sposób znamienny i to zaraz na początku, gdy na weselu w Kanie Galilejskiej, przejęta litością, spowodowała swym wstawiennictwem początek znaków Jezusa jako Mesjasza (Lumen Gentium [dalej: LG], nr 58)

Spróbujmy odnaleźć się na tym nietypowym weselu, którego uczestnicy spożyją wino — owoc pierwszego cudu Pana. Zachowując trzeźwość umysłu, przyjrzyjmy się szczególnie postaci Matki Pana.

Maryja we wcieleniu i odkupieniu

Wyżej zacytowane słowa soborowej konstytucji kierują naszą uwagę na rolę Maryi jako tej, za której udziałem rozpoczyna się szczególny czas. Ładnie ujął to René Laurentin: „Maryja podpowiada Jezusowi Jego »pierwszy znak« w Kanie Galilejskiej i daje w ten sposób początek Jego misji” (R. Laurentin, Maryja. Matka Odkupiciela, Warszawa 1998, s. 59). Oczywiście jeśli przyjąć za prawdęt, że sprawą Jezusa nie jest zaspokajanie ludzkich braków, ale zbawienie człowieka (czyli jego zaspokojenie totalne), wtedy wstawiennictwo Maryi również należy widzieć w perspektywie czegoś więcej niż zwykłej troski o dobry humor uczestników wesela.

Ewangelista informuje, że na weselu była Matka Jezusa i dopiero po tym dodaje, że również Jezus i Jego uczniowie się tam znaleźli, jakby sugerował, że to za Jej sprawą. „Poprzez te uwagi Jan wydaje się wskazywać, że w Kanie, podobnie jak w zasadniczym wydarzeniu, jakim było wcielenie, Maryja jest Tą, która wprowadza Zbawiciela” (Jan Paweł II, Katechezy Ojca Świętego Jana Pawła II. Maryja [dalej: KJPIIM], Kraków-Ząbki 1999, s. 124). W perspektywie tajemniczej wymiany zdań między Maryją a Jezusem trudno wyprowadzać jednoznaczne wnioski co do zależności misji Jezusa od wiary Maryi w Kanie, na pewno jednak w Ich słowach słychać głębokie zrozumienie między Nimi wskazujące na wyjątkową duchową łączność.

Jeśli wydarzenie w Kanie czytać w świetle całości Ewangelii Janowej, wtedy odsłania się tajemnicza zależność Matki i Syna wyraźniej: Maryja pojawia się jeszcze tylko raz, w wydarzeniu absolutnie wyjątkowym, bo na Kalwarii. W ten sposób „ewangelista pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób współpraca ze strony Maryi rozciąga się na całe dzieło Chrystusa” (KJPIIM, s. 127). Papież zwraca również uwagę na wyrażenie „początek znaków” — pojęcie greckie arché (początek) występuje również Prologu Ewangelii (J 1,1), co pozwala „dostrzec paralelizm między pierwszym początkiem chwały Chrystusa w wieczności a pierwszym objawieniem tejże chwały w Jego ziemskiej misji” (tamże).

Wiara Maryi a wiara uczniów

Wypowiadając zdanie informujące o braku wina „Matka Jezusa zdaje się oczekiwać spełnienia cudu przez Syna, jakby to było oczywiste” (E. Adamiak, Traktat o Maryi, Dogmatyka t. 2, red. E. Adamiak, A. Czaja, J. Majewski, Warszawa 2006, s. 70), a przecież wcześniej nie ma mowy o cudotwórczej działalności Jezusa. Wielu egzegetów wyprowadza z tego wniosek, że niemożliwe jest, iżby Maryja rzeczywiście oczekiwała od Jezusa cudu. No cóż, trudno rozmawiać z ludźmi małej wiary, ale zapytać można byłoby ich o to, czy przez trzydzieści lat życia ukrytego Maryja nie mogła odkryć swojego Syna pełniej niż inni?

Może i mogła — jak twierdzą niektórzy — w wypowiedzianych słowach oczekiwać, że Jezus każe uczniom iść i kupić wina, ale bliżsi są chyba prawdy ci badacze Pisma, którzy twierdzą, że Matka spodziewała się nadzwyczajnego znaku. Jan Paweł II zwraca uwagę na następujący paralelizm wiary Maryi: „Ona, która uwierzywszy w Jezusa, zanim Go zobaczyła, przyczyniła się w chwili zwiastowania do cudu dziewiczego poczęcia, tym razem pokłada nadzieję w nie ujawnionej jeszcze mocy Syna” (KJPIIM, s. 124).

Wiara Maryi poprzedza wiarę uczniów, którzy dopiero po dokonaniu cudu uwierzą w Niego (por. J 2,11). Ortensio da Spinetoli zauważył przy tym, że „jeśli uczniowie zaczęli od tej chwili rozpoznawać bóstwo Jezusa (to jest odkrywać Jego „chwałę”), to zawdzięczają ten początek czy też wzrost wiary również współdziałaniu Maryi” (cyt. za: L. Melotti, Maryja i Jej misja macierzyńska. Zarys teologii maryjnej, Kraków 1983, s. 50). W tej perspektywie należałoby czytać nieobecność Maryi w czasie publicznej działalności Jezusa — aż do wydarzenia Krzyża. Ona już jest w tym miejscu w swojej pielgrzymce wiary, do którego uczniowie dopiero zmierzają.

Można też powiedzieć, że Maryja rozpoczęła drogę wiary Kościoła, poprzedzając uczniów i wskazując im na Chrystusa. Nie jest zresztą konieczne, by Maryja wiedziała, że Jezus uczyni taki właśnie cud, najważniejsze, że wiedziała o tym, że Syn zaradzi wyrażonej prośbie — na tym właśnie polega Jej nauka:

Maryja nie wskazuje sposobów właściwego rozwiązania problemu zaistniałego na weselu w Kanie, lecz odsyła do Chrystusa. Zapomina o sobie, ażeby nakłonić do posłuszeństwa wobec tego, co powie Chrystus. Jest urodzoną nauczycielką: nie skupia uwagi na sobie, lecz odsyła poza siebie (...) Maryja jest mistrzynią: uczy innych Chrystusa, wskazuje na Niego, prowadzi do Niego, prosi o posłuszeństwo wobec Niego” (M. G. Masciarelli, Znak Niewiasty. Maryja w teologii Josepha Ratzingera, Kraków 2008, s. 117).

Przedziwna to Nauczycielka, która raz wskazawszy na Jezusa — zamilczy przez całą Ewangelię; wymowne to milczenie, które kieruje ku Panu.

Maryja i Nowe Przymierze

Przejście z epoki Starego Przymierza do Nowego Przymierza dokonuje się dzięki otwartej postawie Maryi. Wyraźnie widać to w czasie Zwiastowania, ale przecież i w Kanie fiat Matki Pana nie pozostaje bez znaczenia. Zauważmy, że dystans między Matką a Synem, którego można doszukiwać się w pozornie szorstkiej odpowiedzi Jezusa, należy czytać jako wezwanie do patrzenia duchowego na rzeczywistość. Jezus nie chce dokonywać spraw zbawienia samemu, włącza w dzieło odkupienia również człowieka. Słychać to wyraźnie w sformułowaniu „moja i twoja sprawa”:

W swoją sprawę włącza Jezus także Maryję. Jego sprawa jest sprawą Maryi: „Moja i Twoja sprawa”. Jezus wprowadza swoją Matkę w dzieło zbawienia. Jej osoba i działanie służą dziełu zbawienia (W. Wołyniec, Maryja w pełni Objawienia [dalej: MPO], Wrocław 2007, s. 64).

Na korzyść takiej interpretacji świadczy również użycie słowa „Niewiasta” przez Syna w odniesieniu do Tej, którą jeszcze przed chwilą ewangelista przedstawiał jako „Matkę Jezusa” (por. J 2,1). Wskazuje to na zmianę relacji między Nimi: w historii zbawienia nie liczą się relacje według więzów krwi, ale według ducha. To Maryja jest tą oczekiwaną przez Boga osobą, która w pełni przyjmuje wolę Boga względem ludzkości; to „Nowa Ewa”, która w przeciwieństwie do tej pierwszej będącej przyczyną upadku — stanie się matką „nowego stworzenia”.

Egzegeci zwracają uwagę na symbolikę rekwizytów: stare wino, które się kończy, to nauka Starego Testamentu, to Prawo, którego czas się skończył. Nowe wino to nauka Syna Bożego, to czas łaski. I tak jak w pierwszym przymierzu potrzeba było Mojżesza pośredniczącego między ludem a Bogiem, tak teraz Maryja staje się takim pośrednikiem:

Wzorem dla zawarcia Nowego Przymierza pozostaje tekst Wj 24,1-18. Boga reprezentuje Jezus, ludzkość Maryja, która wypowiada formułę: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie” (por. Wj 24,3.7). Wino staje się zapowiedzią Ewangelii, która wypełnia Księgę Przymierza (por. Wj 24,7) oraz staje się znakiem Eucharystii, która zastępuje krew ofiar starotestamentalnych (J. Klinkowski, Analiza dramatyczna Ewangelii Św. Jana [dalej: ADEJ], Legnica 2007, s. 127).

Wstawiennictwo i pośrednictwo Maryi

Wróćmy raz jeszcze do słów zapisanych w nr 58 Lumen gentium: „Jego Matka (...) przejęta litością, spowodowała swym wstawiennictwem początek znaków Jezusa jako Mesjasza”. Współpraca Maryi w misji Jezusa wyraża się również we wstawiennictwie. W jakimś sensie można powiedzieć, że bez tego wstawiennictwa nie jest możliwe działanie Pana — oczywiście nie dlatego, jakoby było ono uwarunkowane wstawiennictwem Maryi, ale przez fakt, że Bóg zdecydował się przyjść do człowieka przez człowieka właśnie. Jeśli więc obiektywnie rzecz biorąc działanie Boże jest pierwsze, przed działaniem ludzkim, to w historii realizuje się jednak nie mimo, ale właśnie przez człowieka. Widać to właśnie w Kanie:

W ślad za ewangelistą Janem Sobór wskazuje na dyskretną, ale jednocześnie skuteczną rolę Matki, która swoim słowem nakłania Jezusa do uczynienia „pierwszego znaku”. Jej obecność — dzięki delikatnemu macierzyńskiemu wpływowi — staje się ostatecznie decydująca (KJPIIM, s. 126).

W lapidarnych słowach „Nie mają już wina” (J 2,3) wypowiedzianych przez Maryję odsłania się istota wstawiennictwa: „Słowa te nie są słowami samej tylko informacji, lecz ukazują stan ducha Maryi, która potrafi wczuć się w sytuację innych” (MPO, s. 65-66). Z jednej strony Maryja troszczy się o potrzeby ludzi, z drugiej o to, aby poddali się oni Jej Synowi. Jej pośrednictwo ma charakter wstawiennictwa i wynika z Jej macierzyństwa — jest to pośrednictwo macierzyńskie.

Oczywiście pośrednictwo Maryi należy rozumieć właściwie, nie wolno nam zapominać o tym, że jednego mamy Pośrednika (por. 1Tm 2,5-6). Pamiętając o tym pośrednictwie jedynym i Boskim przyjmujemy pośrednictwo Maryi jako uczestnictwo w pośrednictwie Jezusa Chrystusa; jak to wyrazili Ojcowie Soborowi, „cały bowiem zbawienny wpływ Błogosławionej Dziewicy na ludzi (...) opiera się na Jego pośrednictwie, od tego pośrednictwa całkowicie zależy i z niego czerpie całą moc”(LG, 60). Można powiedzieć, że:

Istotą pośrednictwa Maryi jest to, że prowadzi ono zawsze do jedynego Pośrednika. Maryja sama nie potrafi zaradzić zaspokojeniu ludzkich braków i zwraca się do swojego Syna (MPO, s. 67).

Na tym polega geniusz Boga, który realizuje swój plan angażując w jego wypełnienie samego zainteresowanego — człowieka. Bóg jawi się więc jako prawdziwy pedagog: jeśli człowiek wszystko popsuł, to trzeba go teraz zaangażować do naprawy.

Jezus i Maryja — zaślubiny Boga z ludzkością

Uważny czytelnik Ewangelii zauważy nieobecność pana młodego w scenie, która opisuje przecież jedno z najważniejszych wydarzeń życia, którego oblubieniec powinien być przecież bohaterem. Egzegeci sugerują, że ewangelista świadomie tak przedstawił wydarzenie, żeby główną rolę przypisać Jezusowi, który: „na początku zostaje nam przedstawiony jako gość zaproszony na wesele. Następnie zostaje zidentyfikowany z panem młodym i staje się Oblubieńcem” (ADEJ, s. 112). Z kolei nieobecność pani młodej każe nam znaleźć ją w osobie Maryi:

W symbolicznej interpretacji godów w Kanie Maryja symbolizuje Córę Syjonu i Oblubienicę w nowym Przymierzu. Wesele w Kanie jest obrazem zaślubin Boga z ludzkością. Jezus jest Oblubieńcem, natomiast Maryja jako nowa Córa Syjonu reprezentuje nowy Lud Boży (MPO, s. 65).

Ten kontekst godów weselnych wpisuje się w symbolikę oblubieńczą występującą w Starym Testamencie i wskazującą na przymierze między Bogiem i Jego ludem (por. Oz 2,21). Również Nowy Testament posługuje się taką symboliką dla wyrażenia zjednoczenia Chrystusa z Kościołem (por. Ef 5,25-32). Maryja w Kanie byłaby więc reprezentantką nas wszystkich, którzy zostaliśmy wezwani na ucztę weselną. „W Kanie Galilejskiej właśnie woda w stągwiach, przeznaczona do oczyszczeń Żydów i do spełniania przepisów prawa (por. Mk 7,1-15), staje się nowym winem godów weselnych, będących symbolem ostatecznego zjednoczenia Boga z ludzkością” (KJPIIM, s. 127). Oczywiście wino nawiązujące do krwi Nowego Przymierza, a dodatkowo kontekst uczty —wskazują również na Eucharystię jako dar obecności Zmartwychwstałego pośród uczniów.

***

W takim razie dobrze się stało, że przyjęliśmy zaproszenie i trzeźwo przypatrując się roli Maryi w Kanie odkryliśmy, że całe wydarzenie dotyczy również nas. Pora na radosne świętowanie.

Tekst ukazał się w Bibliotece Kaznodziejskiej nr 4(156)/2012

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama