17 niedziela zwykła

Zbiór homilii niedzielnych na rok C

17 niedziela zwykła

Ks. Zdzisław Wietrzak SJ

JEZUS ŻYJE

Homilie niedzielne i świąteczne - Rok B

NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Adam Żak SJ, prowincjał. Kraków 11 września 2002 r., l.dz. 179/02.



17 NIEDZIELA ZWYKŁA

Rdz 18,20—32; Kol 2,12—14; Łk 11,1—13

Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucz nas się modlić”... A On rzekł do nich: „Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię”... Dalej mówił do nich: „Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: «Przyjacielu, użycz mi trzech chlebów»... Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam... o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”.

WPROWADZENIE

Ludzie żyjący głęboką wiarą i ufnością mają śmiałość wytrwale wstawiać się za drugimi do Boga. Przykładem wzruszającej prośby za innych jest Abraham. Bóg wysłuchał go o tyle, że zachował od zguby kilka osób sprawiedliwych. Z kolei Pan Jezus uczy nas dziś zwracać się do Boga na wzór dziecka, które ufnie zwraca się do swego taty. A jeśli Ojciec niebieski uzna naszą prośbę za niewłaściwą czy szkodliwą, to zgódźmy się z tym, poddając się Jego woli. A więc: liczę na Ciebie, Ojcze. Twoja wola wolą mą.

Przeprośmy najlepszego Ojca w niebie za brak ufności...

HOMILIA

„Panie, naucz nas się modlić”

Słowa pouczają, przykłady pociągają. Także — gdy chodzi o modlitwę. Mimo woli przychodzi na myśl Ojciec Święty. Patrzymy przecież na niego, gdy na żywo idzie transmisja Mszy papieskiej. Widzimy wtedy, jak Papież wielokrotnie wyłącza się „z biegu” i jest w innym świecie, a potem znów w skupieniu celebruje Eucharystię. Gdy przemawia, to jego słowa mają moc Bożą i dobroć ojcowską, dlatego rozmodlone tłumy odbierają go w skupieniu. Przykład przecież idzie z góry. Albo — jak urocze jest zdjęcie przedstawiające klęczącego młodego Papieża z drewnianym różańcem w rękach i obok klęczące skupione siostry zakonne. Przykład działa. Albo — nasi rodzice klęczący przy wieczornym pacierzu. Te wzory mobilizują. Rozumiemy teraz urzeczenie jednego z uczniów widokiem rozmodlonego Jezusa oraz jego prośbę: „Panie, naucz nas się modlić”. Jezus po prostu urzekał innym stylem zachowania i przemawiania. On przyniósł inny świat w nasz świat.

„Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze”

Jezus spełnił prośbę ucznia i nauczył jego i nas modlitwy Pańskiej. Ma ona dwie wersje: krótszą, Łukaszową, i dłuższą, Mateuszową. W dłuższej, odmawianej na co dzień (Mt 6,9—13) Jezus powiedział, by do Boga zwracać się słowami „Abba nasz”, czyli „Tatusiu nasz — Najczulszy Ojcze nasz”. Jakież musiało być wtedy zaskoczenie słuchaczy, bo żaden rabin tak do Boga nie mówił. Jakież musiało być zamyślenie nad mową Jezusa o Ojcu niebieskim pełnym miłości. Jest On Ojcem, do którego dziecko biegnie z ufnością, prosi go i to nie raz, nie dwa, bo wie, że nie zostanie zlekceważone. A przecież dotąd budził On respekt; odnoszono się do Niego z największą czcią. Skoro Bóg to „nasz Ojciec”, zatem dla siebie mamy być jak bracia i siostry, wyrozumiali na Jego wzór, przebaczający, pomagający sobie. Trafnie pisał św. Cyprian63:

„Bóg nie przyjmuje ofiary podzielonych braci. Poleca im odejść od ołtarza i pojednać się najpierw ze swoimi braćmi... Najwspanialszą ofiarą dla Boga jest nasz pokój, zgoda, jedność całego wiernego ludu w Ojcu, Synu i Duchu Świętym”.

My tę modlitwę Jezusa znamy i widzimy, jak mądrze jest ułożona. Jest to modlitwa siedmiu próśb: trzy odnoszą się do spraw Ojca, bo Bóg ma być zawsze na pierwszym miejscu. Należą do nich: cześć dla imienia Bożego, nadejście Bożego królowania, wreszcie pełnienie woli Bożej, pragnącej prawdziwego, a nie pozornego dobra. Te sprawy Ojca niebieskiego są niestety często lekceważone, ośmieszane, odrzucane. Czasem dopiero cierpienie przywraca im właściwe miejsce.

Po trzech prośbach dotyczących Boga następują cztery prośby o nasze sprawy. Są to: potrzeba zaspokojenia głodu, przebaczenie win i wola przebaczania wzajemnych krzywd i żalów, ochrona przed pokusami i wybawienie od złego. Jak więc widzimy, modlitwa Pańska jest prosta, zwięzła i treściwa. Jest prawie dziesięć razy krótsza od codziennej modlitwy Izraelity, zwanej modlitwą 18 błogosławieństw, a zaczynającej się od inwokacji „Słuchaj, Izraelu”.

„Proście, a będzie wam dane”

Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii zajmuje się jednym rodzajem modlitwy, jaką jest prośba, błaganie. Jezus uczy nas, byśmy byli natrętni w modlitwie, jak natrętny jest sąsiad, gdy w nocy przychodzi i prosi o chleb. Bóg chce, byśmy przed Nim byli proszącym dzieckiem, szczerym i ufnym, a przez to Mu miłym. Nie należy się przy tym zniechęcać, gdy nie widzimy efektów proszenia. To tylko jest ważne, by prosić sercem czystym, oczyszczonym przez żal i spowiedź, by prosić wspólnie z innymi, by zawsze prosić z poddaniem się Jego woli. W przeciwnym wypadku byłaby to chęć zawładnięcia Bogiem, przecież to my mamy być dyspozycyjni wobec Niego. To my mamy pozwolić Mu zawładnąć nami, a nie odwrotnie. To my mamy dać się poprowadzić Duchowi Świętemu, by nami kierował, a nie my Nim. Zatem tylko w postawie dziecka ufnego i poddającego się woli Bożej możemy przystępować do Boga i wtedy taka modlitwa będzie Mu miła. Wtedy spełni się obietnica Jezusa, że „Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”. A gdy nam Go udzieli, to zacznie się rozjaśniać nasz umysł i łatwiej będziemy patrzeć na wszystko, już w świetle Bożym, a nie naszym, przyziemnym, cielesnym. Wtedy łatwiej przyjmiemy to światło i będziemy prosić o moc Bożą do spełnienia tego, co rozpoznamy za pomocą oświecenia Bożego. Zaczniemy z chęcią wolę Bożą spełniać. Trzeba zatem usilnie się modlić słowami modlitwy Pańskiej, bo ona jest zgodna z wolą Bożą. Wymodlimy wtedy niejedno, o czym nam się wcześniej nawet nie śniło. Posłuchajmy świadectwa człowieka, który tak się modlił64:

Razem z bratem otworzyliśmy złomowisko samochodowe. Dochody z tego interesu wynosiły kilka ówczesnych średnich krajowych. Byłem wtedy człowiekiem pysznym. Źle traktowałem ludzi, którzy musieli ciężko pracować.

Po sześciu latach prowadzenia firmy miałem szczęście poznać (bliżej) Jezusa. Poszedłem do kościoła i podobało mi się to, co mówił ksiądz. Po sześciu latach poszedłem do spowiedzi. Bóg stopniowo otwierał mi oczy na różne moje błędy i grzechy. Zawiesiłem z bratem działalność firmy, przyszło bezrobocie. Cieszę się, że najpierw zacząłem poznawać Boga (na kursie Filipa), a dopiero potem straciłem pracę. Gdyby było na odwrót, to przeżywałbym straszny bunt. Przede wszystkim nauczyłem się szacunku dla ludzi pracujących, a także przyjmowania pracy. Nauczyłem się prawdziwego dzielenia. W czasie bezrobocia zrozumiałem wartość 5 zł. Ta trudna sytuacja zaczęła łączyć naszą rodzinę. W całej tej biedzie doświadczyłem, że słowo Boga o tym, by się zbytnio nie martwić o dobra doczesne, faktycznie działa. Trzeba naprawdę nie mieć pieniędzy i doświadczyć, że się je dostanie w ostatniej chwili. Wtedy się wie, że one są darem Bożym. Teraz mam pracę, jakiej szukałem. Dostałem ją jednak dopiero wtedy, gdy całkowicie oddałem Bogu swoją firmę i mój pomysł na pracę (Arek).

Zakończenie

Postawa dziecięcej ufności w niczym nie przeszkadza, by modlić się do Boga wytrwale. Niech zakończeniem dzisiejszej homilii będzie znana modlitwa:

Prosiłem Boga o danie mi mocy do osiągnięcia powodzenia,

— uczynił mnie słabym, abym się nauczył pokornego posłuszeństwa.

Prosiłem o zdrowie dla dokonania wielkich czynów,

— dał mi kalectwo, ażebym robił rzeczy lepsze.

Prosiłem o bogactwo, abym mógł być szczęśliwym,

— dał mi ubóstwo, żebym był rozumny.

Prosiłem o władzę, żeby mnie ludzie cenili,

— dał mi niemoc, abym odczuwał potrzebę Boga.

Prosiłem o towarzysza, aby nie żyć samotnie,

— dał mi serce, abym mógł kochać wszystkich braci.

Prosiłem o radość,

— a otrzymałem życie, aby móc cieszyć się wszystkim.

Niczego nie otrzymałem, o co prosiłem,

— ale dostałem wszystko to, czego się spodziewałem.

Prawie na przekór sobie,

— moje modlitwy nie sformułowane zostały wysłuchane.

Jestem spośród wszystkich ludzi najhojniej obdarowany.

(tekst anonimowy, znajduje się w instytucie rehabilitacyjnym w Nowym Jorku).

 

PRZED ROZESŁANIEM

Przyzwyczailiśmy się do modlitwy „Ojcze nasz” i może niedbale ją odmawiamy. A przecież wyraża ona najgłębsze pragnienia Jezusowego Serca, by Ojciec niebieski był uwielbiony, a my, Jego dzieci, byśmy mieli zaspokojone podstawowe potrzeby ciała i duszy. Z ufnością i z poddaniem się woli Bożej wstawiajmy się do Boga za drugich i za siebie. Nie zapominajmy również o obietnicy Jezusa, że „Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”.

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama