G. Weigel: narodziło się medyczne bóstwo, które decyduje o życiu i śmierci

„Nie kwestionuję mojego szacunku dla zawodu lekarza, ale kiedy medycy wyobrażają sobie, że są bóstwami, które de facto wiedzą, co jest najlepsze w trudnych przypadkach medycznych, etyka starożytnej przysięgi Hipokratesa wydaje się rozpadać. Boscy lekarze przypisują sobie autorytet, który właściwie należy do rodziców i robią to w imię pseudo-boskiego współczucia” – pisze George Weigel.

Bóg Biblii w dużej mierze zniknął ze świadomości publicznej w Wielkiej Brytanii, bóstwo próbuje zastępować brytyjska Narodowa Służba Zdrowia. Utworzona po II wojnie światowej, NHS przez dziesięciolecia była obiektem intensywnego przywiązania brytyjskiego społeczeństwa, a jeszcze w tym roku 72 procent ankietowanych Brytyjczyków stwierdziło, że NHS jest dla nich kluczowa. To obsesyjne i często płaczliwe oddanie fałszywemu bogu sprawiło, że hurtowa reforma NHS - lub lepiej, jej zastąpienie - stała się praktycznie niemożliwa. A NHS desperacko potrzebuje reformy lub zastąpienia. 

Jak bardzo? Artykuł z 13 lipca w New England Journal of Medicine opowiedział smutną historię: 

Przez większą część grudnia 2022 r. i stycznia 2023 r. doniesienia medialne przedstawiały karetki pogotowia ustawione w kolejce przed szpitalami, niezdolne do przekazania swoich pacjentów; pacjentów leżących w domu ze złamanymi biodrami, bez opieki karetek pogotowia; czas oczekiwania na oddziale ratunkowym przekraczający 12 godzin; i szpitalne korytarze zatłoczone pacjentami, których nie można było przyjąć. Royal College of Emergency Medicine oszacowało w grudniu, że każdego tygodnia z powodu tych opóźnień umierało od 300 do 500 osób. Pracownicy pogotowia ratunkowego i pielęgniarki zorganizowali pierwszy od 30 lat strajk w sprawie płac i warunków pracy. W połowie marca, w połowie kwietnia i w połowie czerwca młodsi lekarze zorganizowali 3- lub 4-dniowe strajki, a starsi lekarze zaplanowali podobne działania. Setki tysięcy operacji i wizyt zostało odwołanych.

W kontekście tego ostrego kryzysu, listy oczekujących na konsultacje specjalistyczne rosną i obecnie przekraczają 7 milionów pacjentów (w kraju liczącym 66 milionów mieszkańców). A jakby tej rażącej dysfunkcji było mało, bycie obiektem niewłaściwego kultu ze strony brytyjskiej opinii publicznej najwyraźniej przekonało lekarzy NHS, że w rzeczywistości są Bogiem.  

Śmierć w białych rękawiczkach

Indi Gregory urodziła się 24 lutego, ale wkrótce doświadczyła trudności z oddychaniem; następnie zaczęła cierpieć z powodu przedłużających się drgawek. Dziecko urodziło się z dziurą w sercu i wymagało operacji usunięcia płynu z jelit i czaszki. Dwa miesiące później test genetyczny wykazał, że dziecko cierpi na rzadką i zwyrodnieniową chorobę mitochondrialną, więc wprowadzono rurkę do oddychania. Jej rodzice odkryli, że ich córka reaguje na nich nawet w tych ciężkich warunkach, a w dobre dni gaworzy, wydaje dźwięki i porusza wszystkimi kończynami.

Niemniej jednak, gdy Indi miała sześć miesięcy, lekarze zdecydowali, że powinni wstrzymać dalsze leczenie. Kiedy rodzice Indi nie zgodzili się z tą decyzją, szpital zwrócił się do sądu, gdzie lekarze zmienili swoje żądanie i poprosili o pozwolenie na odebranie opieki, twierdząc, że lepiej byłoby pozwolić jej umrzeć. Rodzice kontynuowali walkę prawną; rzymski szpital pediatryczny Bambino Gesù zaoferował przyjęcie Indi jako pacjentki, a rząd włoski nadał jej włoskie obywatelstwo i powiedział, że pokryje wszystkie koszty; ale sędzia zdecydował, że przeprowadzka do Rzymu nie leży w najlepszym interesie dziecka. Rodzice poprosili następnie, by pozwolono Indi umrzeć w domu, ale prawdopodobnie za radą lekarzy, sędzia również nie chciał o tym słyszeć. Tak więc, 13 listopada, Indi zmarła w hospicjum w ramionach matki, po wycofaniu podtrzymywania życia.

Indi została ochrzczona 22 września i dzięki tej tragicznej historii wiara chrześcijańska wkroczyła do jej rodziny. Za to możemy być wdzięczni. Ale nie za apodyktycznych lekarzy ani za sądy, które stanęły po stronie lekarzy, a nie rodziców.  

Niewątpliwie istnieją okoliczności, w których zrozpaczeni rodzice nie mogą stawić czoła rzeczywistości nieuleczalnej sytuacji medycznej, ale wydaje się, że nie jest to jedna z nich. Wielka Brytania nie przyjęła (jeszcze) eutanazji ani samobójstwa wspomaganego przez lekarza. Personel National Health Service zdaje się jednak wierzyć, że niektórzy z ich pacjentów mają obowiązek umrzeć, a jeśli ich krewni nie chcą współpracować, to lekarze i prawo przejmą kontrolę nad sytuacją i dopilnują, aby obowiązek śmierci został spełniony. W ten sposób boski status NHS wyraża się poprzez jej personel medyczny.

Jestem dziwakiem w rodzinie lekarzy: Mój dziadek ze strony matki był lekarzem, moja matka była technologiem medycznym, mój brat jest lekarzem, moja córka jest lekarzem, mój zmarły zięć był lekarzem, a ja mam zięcia lekarza. „Nie kwestionuję mojego szacunku dla zawodu lekarza, ale kiedy medycy wyobrażają sobie, że są bóstwami, które de facto wiedzą, co jest najlepsze w trudnych przypadkach medycznych, etyka starożytnej przysięgi Hipokratesa wydaje się rozpadać. Boscy lekarze przypisują sobie autorytet, który właściwie należy do rodziców i robią to w imię pseudo-boskiego współczucia”.

Źródło:  firstthings.com

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama