Rozważanie - 23 XII

Fragmenty rozważań opartych na tekstach biblijnych i zaczerpnietych z Ojców Kościoła

Rozważanie - 23 XII

ks. prof. Marek Starowieyski

Adwent - Rozważania

ISBN: 978-83-61533-32-0
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2008

Spis wybranych fragmentów
Adwent
Niedziela I tygodnia
Czwartek I tygodnia
Niepokalane Poczęcie NMP
Czwartek II tygodnia
Wtorek III tygodnia
20 XII
23 XII
24 XII - Wigilia Bożego Narodzenia

23 XII

I. Liturgia

Narodziny Jana, II (Łk 1, 57—-66)

Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem.

Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: „Nie, lecz ma otrzymać imię Jan”.

Odrzekli jej: „Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię”.

Pytali się więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: „Jan będzie mu na imię”. I wszyscy się dziwili.

A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał, i mówił, wielbiąc Boga.

I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: „Kimże będzie to dziecię?”. Bo istotnie ręka Pańska była z nim.

II. Rozmyślanie

1. Bł. Guerric z Igny (†1157),
Narodziny Chłopca

Blisko źródła stał ów cedr szlachetny — mówię tu o Janie, kuzynie i przyjacielu Oblubieńca, poprzedniku, chrzcicielu i męczenniku Pańskim. Zroszony tak obficie, wzniósł do tego stopnia, że wśród narodzonych z niewiast nie można znaleźć nikogo znakomitszego. Był bardzo bliski Zbawicielowi, złączony z Nim nie tylko więzią krwi i bliski Mu przez przyjaźń, lecz także chwałą zwiastowania, nowością narodzenia, świętością niemalże wrodzoną, podobny przepowiadaniem, autorytetem w chrzczeniu, mocą cierpliwości — w tym wszystkim zbliżał się do Niego bardziej niż ktokolwiek ze śmiertelników. W końcu, gdyby nawet wszystko inne ustało, jeśliby milczały o nim wszelkie przepowiednie proroków, samą łaską jego imienia, które zostało przepowiedziane przez anioła, nim został poczęty (Łk 2, 21; 1, 13), w sposób najzupełniej wystarczający świadczył o nadzwyczajnej łasce Bożej, która w nim miała się objawić.

Było zaiste rzeczą godną, by łaska Boża, którą rozlała Łaski Pełna, przepowiadał również pełen łaski, i by niemałą łaską świecił ten, który jak granica oddzielał czas łaski od czasu Prawa. Aż do Jana bowiem Prawo i prorocy prorokowali (Mt 11, 13), bo on właśnie był pierwszym, który pokazał, że obecny jest Ten, którego Prawo i prorocy zapowiadali jako mającego przyjść.

Słusznie więc narodziny tego chłopca zarówno wtedy uweseliły, jak i teraz uweselają wielu, bo zrodzony ze starzejących się rodziców przepowiadał łaskę odnowy starzejącemu się światu. Słuszną jest więc rzeczą, że owe narodziny, które w cudowny sposób sprawiła łaska, podziwia natura, a Kościół czci w sposób uroczysty, szczególnie zaś, że widzi w nich pewną, udzieloną już teraz rękojmię owego nadzwyczajnego narodzenia, gdy łaska naprawia naturę. Kościół więc nie pozostaje ani niewdzięczny, ani niepamiętny: wiernie uznaje, z jak wielką pobożnością i z jak wielkim dziękczynieniem powinien przyjąć poprzednika, przez którego poznał samego Zbawcę.

Dla mnie zaiste nową radość stanowią narodziny pochodni świata, dzięki której poznałem światło prawdziwe, świecące w ciemności, lecz niepochłonięte przez ciemności. Dla mnie zaiste rodzi się z niewysłowioną radością, bo z nim tyle i tak wielkie rodzą się dobra, on bowiem pierwszy naucza Kościół, wprowadza [w wiarę] przez pokutę, przygotowuje przez chrzest, a przygotowawszy, przekazuje Chrystusowi i łączy z Nim, a Kościół, który pouczał, jak żyć w wstrzemięźliwości, utwierdza swą śmiercią do odważnego umierania, a przez to wszystko przygotowuje Panu lud doskonały.

2. „On wybawi swój lud od grzechów”

Wielką tragedią ludzkości był grzech pierwszych rodziców, zmarnowanie przez nich darów, którymi Bóg obdarzył nas wszystkich. Ten grzech sprowadził na ludzkość mrok, z którego nie było wyjścia, a który rozjaśnia tylko nadzieja przyjścia Zbawiciela. I oto po wypowiedzeniu przez Maryję swego przyzwolenia, owego fiat, przychodzi ten, którego samo imię oznaczało, że zbawi On swój lud, a nadadzą mu imię Emanuel, to jest Bóg z nami. I oto zmienia się radykalnie sytuacja człowieka — nadchodzi zbawienie, wyzwolenie z pęt grzechu, co bynajmniej nie oznacza mechanicznego uwolnienia się od niego, ale daje możliwość wyrwania z jego mocy.

Tragedia Boga, ale zarazem człowieka polega na tym, że przyszedł On do swoich, a swoi go nie przyjęli, albo wyraźnie odrzucili, albo po prostu nie przyjęli, albo nie wiedzą nawet o Jego przyjściu, lub też przyjęli Go tylko częściowo i żyją, jakby On nigdy nie przyszedł. I stąd konieczność głoszenia ludziom słowem i życiem Dobrej Nowiny o przyjściu Pana, i to wszystkim ludom i narodom na całym świecie. Głoszenie ludziom Jego radości i życia wiecznego, które On sam daje, jest zadaniem dla wszystkich bez wyjątku: dla duchownych i świeckich, dla rodziców i nauczycieli, dla rządzących i rządzonych, dla pisarzy i analfabetów.

„A swoi Go nie przyjęli”. Czy przypadkiem i my do nich nie należymy? I czy my Go naprawdę głosimy w swoim środowisku?

 

dalej >>

 

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama