Poza Słowem nie odnajdziemy siebie

Fragmenty rekolekcji ze św. Piotrem p.t. "Ty wiesz, że Cię kocham"

Poza Słowem nie odnajdziemy siebie

Krzysztof Wons SDS

Ty wiesz, że Cię kocham

ISBN: 978-83-7580-174-3
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2010

Wybrane fragmenty
Od autora
Droga żywych spotkań z Jezusem... i sobą
Niezastąpiona moc Słowa
Poza Słowem nie odnajdziemy siebie
Cztery momenty krytyczne
Lectio: moment strategiczny
Meditatio: moment konfrontacji
Oratio: moment przełomowy
Contemplatio: moment decydujący

Poza Słowem nie odnajdziemy siebie

Kontakt ze sobą samym ustaje, gdy ustaje kontakt ze Słowem. O tym przekonał się także Piotr. Należy rozumieć to dosłownie. Jeśli jest prawdą, że Słowo nas stworzyło i nieustannie stwarza, to znaczy, że poza nim nie ma dla nas życia. „Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie” (J 1, 3-4). Tylko ono jest źródłem istnienia i harmonii. Nie inne, lecz Boże Słowo dało początek życiu i nadal tak czyni — to znaczy podtrzymuje wszystko w istnieniu. Poza Słowem wszystko wraca do chaosu. Ilekroć Szymon słuchał w synagodze pierwszych słów Tory, przypominały mu, że Bóg potrafi wyprowadzić życie nawet z pustkowia i bezładu i uczynić je na nowo twórczym, że jego Kafarnaum istnieje, i że on istnieje, ponieważ istnieje Stwórca, który „rzekł i stało się”. Biblia przypomina nam, że rodzimy się i rozwijamy jedynie w środowisku Słowa. Istniejemy i dojrzewamy, gdy jesteśmy mu posłuszni. W Słowie Boga odnajdujemy całe życie przeznaczone dla nas — we wszystkich jego detalach. „Wierzymy — mówią Hebrajczycy — że Pan stwarzał świat «z Torą w ręku». Wierzymy, że zawiera się w niej nie tylko cały nasz świat, ale wszystkie światy możliwe. Każdy detal, każdy szczegół niesie ze sobą bogactwo wiedzy. Trzeba tylko potrafić wiedzę tę odczytać”.

Ewangelie, które są ostatecznym wypełnieniem się obietnic Słowa, zawierają wszystko, co jest nam do życia potrzebne. Porządkują nas i czynią dojrzałymi jak Piotra. Czynią nas nowym stworzeniem. Porządkują nasze człowieczeństwo, czyli oddzielają światło od ciemności, prawdę od kłamstwa, dobro od zła, żarliwość od oziębłości, rzeczywiste wybory od pozornych, pełnię od pustki. Ubogacają i rozwijają nasz charakter, temperament, osobowość powołaniową, nasze talenty, zdolności. Odbudowują i czynią stabilną tożsamość także wtedy, gdy życie zostało głęboko zranione w wyniku złych wyborów. „Człowiek, żyjąc rozmaicie — wyznaje inny absolwent Szkoły Wychowawców Seminaryjnych — pozostawia ślady w swoich słowach, gestach (...). Niektóre są płytkie i czas je zaciera, inne są głęboko odciśnięte na całe życie przez naszych bliskich (rodziców, rodzeństwo, kolegów, braci) i niektóre z nich są, niestety, bolesne. (...) Rany zadane (niektóre przez swój grzech, pychę, głupotę) goiły się, inne zadane przez ludzi przestały promieniować zemstą, ucieczką. Zezwoliłem, aby łaska weszła w te miejsca. Po raz kolejny w swoim życiu przekonałem się i doświadczyłem, jak Bóg jest delikatny. Smakując Słowo Boga, leczyłem swoje wnętrze, wpuszczałem światło Słowa, gdzie było ciemno od bólu i bolesnych doświadczeń. To był krok w głąb mojego serca i duszy.

W dokumencie Instrumentum laboris Synodu Biskupów poświęconemu Słowu Bożemu w życiu i misji Kościoła czytamy m.in.: „W istocie, jesteśmy tym, co słuchamy”. Jeśli wypadamy z orbity działania Bożego Słowa, wchodzimy na inne. W życiu zawsze kształtuje nas jakieś słowo. Pytanie tylko jakie. Które słowa mają największy wpływ na nasze życie, na nasze życiowe poszukiwania? Coraz więcej mówi się dzisiaj o powrocie do wielowiekowej praktyki lectio divina. Jan Paweł II napisał, że jest nadal aktualną tradycją „pomagającą odnaleźć w biblijnym tekście żywe słowo, które stawia pytania, wskazuje kierunek, kształtuje życie”. Podobnie Benedykt XVI w słowie do uczestników kongresu z okazji 40. rocznicy ogłoszenia soborowej Konstytucji Dei verbum powiedział m.in.: „W tym kontekście chciałbym przede wszystkim przypomnieć i polecić prastarą tradycję lectio divina (...). Praktyka ta, jeśli będzie się ją skutecznie propagować, przyniesie w Kościele — jestem o tym przekonany — nową duchową wiosnę”. Benedykt XVI postrzega lectio divina jako „decydujący element odnowy dzisiejszej wiary”. Co tak ważnego kryje w sobie ta praktyka, długowieczna jak Kościół, że powrót do niej jest konieczny, że może przynieść Kościołowi duchową wiosnę? Dzięki czemu może wnieść duchową wiosnę w naszym życiu? Stawiamy sobie to pytanie przed rozpoczęciem drogi lectio divina z Piotrem.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama