Bolesna miłość

Gdy seksualność dzieli małżonków - wstęp i spis treści

Bolesna miłość

Lucia Pelamatti

BOLESNA MIŁOŚĆ

Gdy seksualność dzieli małżonków

ISBN: 83-7318-461-9
© Wydawnictwo WAM, 2005


SPIS TREŚCI
Spis treści
Wprowadzenie7
Podziękowania13
Część pierwsza
Miłość małżonków — między tajemnicą a wspólnotą
I. A jeśli miłość małżonków staje się problemem?17
1. Ok., wszystko w porządku!17
2. Tak, jest nam dobrze razem!19
3. W przeciwieństwie do...22
4. Jak litery alfabetu25
5. Problemy małżonków28
II. Słowo w życiu małżonków37
1. Intymność, namiętność, decyzja37
2. Kiedy jest to ta prawdziwa miłość?40
3. Sygnały rozpoznawcze: język miłości42
III. Komunikowanie miłości. Ukryte wymiary51
1. Ukryty wymiar komunikacji: słuchanie52
2. Może się również zdarzyć, że...54
3. Nie tylko uszy55
4. Różne sposoby słuchania56
5. Słuchanie szczególne57
6. Inny ukryty wymiar: język pozawerbalny58
7. Komunikacja emocjonalna59
8. Rozpoznać własny styl komunikacyjny61
9. Cel: asertywność!67
IV. Poznać samego siebie, aby poznać innych70
1. Ja jestem taki71
2. Nie zaglądać do wnętrza! Tylko ja sam wiem, kim jestem!72
3. Ale co ty mówisz? Co ty w ogóle o mnie wiesz?74
4. Nie wiem kim jestem, i ty też tego nie wiesz!77
5. Spotkanie z drugą osobą78
6. Strategie pary79
V. Małżonkowie i życie seksualne89
1. Chrześcijańskie podejście do wymiaru płciowego89
2. Powołani do miłości i do wspólnoty, całą swoją osobą91
3. Między obowiązkiem a konsumpcją93
4. Nadawać autentyczny charakter miłości małżeńskiej, nieustannie ją odnawiając96
5. Płeć, związek i płodność98
6. Tajemnica drugiej osoby99
7. Odkrywać, akceptować, szanować tajemnicę drugiej osoby101
VI. Synteza104
Część druga
Kiedy dla małżonków seks staje się problemem
I. Płeć, która łączy109
1. Seksualność jako dobro małżonków109
2. Co się dzieje podczas stosunku płciowego?109
3. Czy tylko anatomia i fizjologia?112
4. Cielesny sakrament uświęcający miłość115
II. Leczenie problemów natury seksualnej117
1. Wyjaśniać i dawać poczucie bezpieczeństwa117
2. Leczenie: między technikami a wartościami118
3. Brak pożądania — dlaczego?119
4. Póki życia, póty pożądania121
5. Rozróżnienie między dysfunkcjami i perwersjami122
6. Co można zrobić w tych przypadkach?125
7. Instrukcje do lektury125
III. Dysfunkcje u mężczyzny. Zaburzenia erekcji128
1. Spróbujmy zrozumieć131
2. Dlaczego tak się dzieje?132
3. O poszczególnych przypadkach134
4. Co można zrobić?139
IV. Dysfunkcje u mężczyzny. Przedwczesny wytrysk146
1. Spróbujmy zrozumieć149
2. Dlaczego tak się dzieje?150
3. O poszczególnych przypadkach152
4. Co można zrobić?157
V. Dysfunkcje u mężczyzny. Opóźniony wytrysk160
1. Spróbujmy zrozumieć162
2. Dlaczego tak się dzieje?163
3. O poszczególnych przypadkach165
4. Co można zrobić?168
VI. Dysfunkcje u kobiety. Dysfunkcja seksualna ogólna: oziębłość171
1. Spróbujmy zrozumieć174
2. Dlaczego tak się dzieje?175
3. O poszczególnych przypadkach176
4. Co można zrobić?182
VII. Dysfunkcje u kobiety. Zaburzenia orgazmu184
1. Spróbujmy zrozumieć186
2. Dlaczego tak się dzieje?189
3. O poszczególnych przypadkach192
4. Co można zrobić?199
VIII. Dysfunkcje u kobiety. Waginizm i dyspareunia203
1. Spróbujmy zrozumieć205
2. Dlaczego tak się dzieje?206
3. O poszczególnych przypadkach209
4. Co można zrobić?213
IX. W starszym wieku. Wygasająca seksualność?216
1. Mężczyźni i kobiety: niektóre podstawowe różnice216
2. O andropauzie217
3. Natomiast u kobiety...219
4. Szczęście we dwoje, także w podeszłym wieku220
PODSUMOWANIE222
DODATEK225
Schemat anamnezy seksuologicznej226
Bibliografia229

Wprowadzenie

Być dorosłym znaczy umieć kochaćumieć pracować. Jest to stwierdzenie przypisywane Freudowi, pod którym wielu z nas, jeśli nie wszyscy, byłoby gotowych się podpisać, choćby dlatego, że sama praca, jeśli jest rozumiana jako pragnienie oddania się światu i dokonania czegoś ważnego, co pozostawi po nas trwały ślad, może być uznana za jedną z form miłości. A jednak, właśnie ze względu na swoją wagę i centralną pozycję, miłość jest ambiwalentna: może być zarówno przyczyną bezgranicznego szczęścia, jak i ogromnego cierpienia...

W ciągu całego swojego życia, również ze względu na wykonywaną pracę, widziałam ból wielu małżeństw: ból wywołany przez miłość zanegowaną, stłumioną, wyjałowioną, zniekształconą, a nawet zmienioną w coś, co jest jej zupełnie przeciwne: w nienawiść lub obojętność. Nie tylko w poradni rodzinnej, miejscu gdzie z natury mówi się o takich problemach, ale także w „okienku” dla rodziców w szkole, gdzie niejednokrotnie rozmowa zaczynająca się od szkolnych trudności adaptacyjnych syna czy córki, kończyła się na konfliktowej dynamice w życiu małżeństwa, w tym także na tematyce seksualnej.

Nie chodzi tu o postawienie seksu w centrum świata, jak to czyni zbanalizowana psychoanaliza na łamach niektórych czasopism czy zalew lubieżnych treści w kinie i w telewizji. Seks jest najprawdopodobniej jednym z głównych komponentów tego ludzkiego doświadczenia, które nazywamy miłością, w tej jej formie, z jaką mamy do czynienia w przypadku pary małżeńskiej. Nie można pozostawać obojętnym wobec cierpienia wywoływanego przez zaburzenia pojawiające się w tej sferze życia osób, które, co więcej, muszą znosić dyskomfort współczesnego życia, żądającego od kobiet i mężczyzn skrajnej jego erotyzacji, akcentującego niemożliwe do zrealizowania oczekiwania w dziedzinie sprawności seksualnej, stawiającego ludzi w sytuacji zagubienia i niepewności, narażając ich, jeśli nie na rzeczywiste patologie, to przynajmniej na codzienne zaburzenia w małżeńskim pożyciu.

Przede wszystkim jako wierzący nie powinniśmy rezygnować z zajęcia własnego stanowiska w tej sprawie — możemy przecież odwołać się do nauki Kościoła, która zawiera słowa dyktowane przez mądrą i pełną wyrozumiałości refleksję, słowa mówiące o miłości kobiety i mężczyzny. Refleksja ta ukształtowała się z biegiem czasu w dialogu ze światem, ale i stawiając czoło konkretnym sytuacjom; trwając przy zasadach, ale i zwracając uwagę na moralne i społeczne implikacje, otwarta na potrzeby duszpasterskie. W dyskursach i w działaniach, jakie są obecnie na porządku dziennym niemało jest nieporozumień, dotyczących domniemanych przesądów i obskurantyzmu w nauce Kościoła. Nieporozumienia te są owocem uprzedzeń, ale i rzeczywistego niedoinformowania samych wiernych. Częstokroć takie uprzedzenia i nieporozumienia, pod postacią różnego typu przeżytków, leżą u podstaw niewłaściwych zachowań, mających nieraz bardzo poważne konsekwencje dla zdrowia psychicznego i jakości związku.

Jednym z najgłębiej zakorzenionych przesądów jest ten, że miłość, a seksualność w szczególności, są sprawami „niewypowiadalnymi”, o których nie można (czy też nie potrafi się) mówić. Chodzi tu nie tyle o wstyd, będący uczuciem ściśle związanym z intymnością, ale o niechęć, którą przełamuje się tylko po to, aby wypowiedzieć „brzydkie słowa”, aby użyć języka sprośnych dowcipów, uciekając się przy tym nieraz do form dialektalnych, skrywających zbyt otwartą wulgarność, w chwilach, gdy pozwalamy sobie na nieco transgresyjnej swobody. A tymczasem miłość, także w wymiarze seksualnym, jest autentyczną komunikacją — czy też innymi słowy: komunią, pragnieniem współuczestnictwa, a więc jednym z najbardziej wyrazistych języków, dysponującym wieloma środkami: gestem, mową ciała, ale też symbolami i słowami, kodem, który może osiągnąć szczyty wzniosłości, jak o tym świadczą literatury wszystkich kultur i kręgów językowych. Bo przecież, jak mówi przysłowie, „miłość, której się nie wyznaje, jest jak źródełko, które wysycha...”.

Innym szeroko rozpowszechnionym przesądem jest to, że miłość i seksualność to sprawy „dla specjalisty”, i że w jego gabinecie mogą być wyrażone dobitnie i otwarcie tylko wtedy, kiedy zaczną stanowić problem i kiedy związane z nimi cierpienie osiągnie takie nasilenie, że staje się nie do zniesienia (ale wtedy może już być za późno, gdyż w tym czasie mogło dojść do powstania trudnych do naprawienia szkód). „Profesjonaliści od patologii seksualnych” są więc otoczeni czymś więcej niż zwykłym nimbem szacunku należnego lekarzom — ucieleśniają jeszcze większą tajemnicę. Nierzadko odpowiedzialność za ten stan rzeczy spada na nich samych, gdyż częściej niż to konieczne uciekają się do językowych egzorcyzmów, do stosowania przesadnie technicznych terminów, albo niepotrzebnie
i w zbyt wyrafinowany i skomplikowany sposób przywołują fantazmaty podświadomości. Często rodzi się wątpliwość, zwłaszcza w przypadku tak zwanych długotrwałych terapii, czy rzeczywiście, bardziej niż o wyleczenie, nie chodzi tu o pomnożenie prestiżu i doprowadzenie do uzależnienia pacjentów od lekarzy?

Wszystko to tłumaczy formę i powody napisania tej książki. Jej głównym celem jest kształcenie i wychowywanie, gdyż miłość i seksualność są podstawowymi aspektami ludzkiej egzystencji, a zatem stanowią część rzeczy codziennych, o których wszyscy bez wyjątku są zobowiązani wiedzieć co nieco. Jest to nieodzowne, gdyż tę wiedzę zalicza się do kultury ogólnej i do wspólnego, niezbędnego dziedzictwa. Incydenty, problemy czy trudności w tej dziedzinie mogą się przytrafić każdemu. I dlatego ta książka skierowana jest do każdego z nas; w moim przekonaniu każdy jest najlepszym psychologiem samego siebie, ale pod warunkiem, że posiada pewne informacje i wiedzę, której trzeba mu w jakiś sposób dostarczyć.

Nie wyklucza to możliwości, a często wręcz konieczności —w określonych sytuacjach — zwrócenia się do kogoś, kto, ze względu na wrażliwość połączoną z uzyskanymi kompetencjami może nam najlepiej pomóc. Jest to ważne również dlatego, że dziś brak już punktów odniesienia w postaci pewnych osób — w rodzinie, wśród sąsiadów — które dawniej służyły za podporę i dzięki którym nikt nie musiał cierpieć w samotności. Ale wszelka zewnętrzna pomoc może być udzielana jedynie pod tym warunkiem, że będzie to pomoc tymczasowa. Nie może zmienić się w całkowite i bezwarunkowe powierzenie się innej osobie, nawet jeśli byłaby ona najbardziej życzliwa i najlepiej wykwalifikowana zawodowo.

Te cele znajdują odbicie zarówno w formie, jak i w treści książki. Składa się ona z dwóch części: w pierwszej poruszamy problem miłości, ujętej w ramach wizji chrześcijańskiej w swoim zasadniczo „konstruktywnym” charakterze i widzianej jako naturalny rozwój, do którego każdemu z nas należy dać prawo. Ta pierwsza część stanowi punkt odniesienia dla drugiej, w której ilustrujemy kłopoty, jakie mogą pojawić się w odniesieniu do miłości płciowej. Kładziemy nacisk na zdarzenia najbardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę warunki panujące w naszym społeczeństwie. Mogą się, oczywiście, pojawić trudności poważniejsze, ale są one znacznie rzadsze, jeśli nie wyjątkowe, i dlatego stanowią część wiedzy specjalistycznej, a nie tej przeznaczonej „dla wszystkich”. Tu więc nie zajmujemy się nimi, odsyłając do innych książek, podanych w bibliografii do ewentualnej konsultacji (jaka może się okazać w niektórych przypadkach niezbędna). Ta część pojawia się w drugiej kolejności, nie tylko ze względu na układ książki, ale także ze względu na przyjętą opcję wychowawczą: punktem odniesienia jest zawsze i przede wszystkim „para zdrowa” (por. część druga, rozdz. I), ukazana nie tyle jako „przykład do naśladowania” dla wszystkich, ile jako możliwość, jaka jest otwarta przed każdym z nas; także, a może przede wszystkim, przed tymi, którzy doświadczają, czym jest „miłość bolesna”.

W tej książce nie ma oczywiście wszystkiego, nawet w tych skromnych granicach, jakie sobie wyznaczyłam: nie ma, na przykład, dokładnego omówienia jednego z najczęściej poruszanych dziś tematów, jakim jest brak pożądania (chociaż musiałam poświęcić temu kilka słów; por. rozdz. II części drugiej). Nie poruszyłam także innych aktualnych zagadnień, takich jak tożsamość płci, homoseksualizm czy miłość lesbijska, gdyż ta problematyka musi być traktowana osobno, ze względu na rozliczne osobiste i zbiorowe konsekwencje, jakie za sobą pociąga oraz złożone zjawiska, jakie jej towarzyszą.

Nasze zamierzenie przesądza też o rodzaju języka, jaki został tu użyty. Jest to język bliski codziennemu, potocznemu, w którym specjalistyczne słownictwo pojawia się tylko wtedy, gdy jest to wymuszone przez jasność i ścisłość wywodu, i w ta- kich przypadkach znaczenie jest sprowadzone do poziomu ogólnej zrozumiałości. Również użyty materiał odpowiada tym samym kryteriom, gdyż zarówno w pierwszej, jak i zwłaszcza w drugiej części jest on zaczerpnięty z konkretnych, bezpośrednich sytuacji, z epizodów i historii wziętych zarówno wprost z życia, zebranych podczas osobistego doświadczenia zawodowego, jak i z literatury, od bardziej i mniej znanych autorów.

Ze względu na takie cechy i przyświecające mi wychowawcze zamierzenie ta książka przeznaczona jest dla wszystkich, którzy ponoszą odpowiedzialność wychowawczą w dziedzinie orientacji etyczno-seksualnej, przygotowania do małżeństwa i leczenia: dla psychologów zajmujących się dynamiką relacji małżeńskich, dla pedagogów, dla osób pracujących w różnych poradniach i ośrodkach pomocy, dla prowadzących kursy przedmałżeńskie i dla woluntariuszy zajmujących się pomocą i poradnictwem.

Książka ta może się okazać pożyteczna dla nauczycieli, gdyż mogą się dzięki niej zapoznać ze znaczeniem wychowania emocjonalnego, afektywnego i seksualnego uczniów, dla których — na dobre i na złe — są postaciami stanowiącymi modele nie tylko jako „belfrowie”, ale także jako mężczyźni i kobiety. Książka ta jest przeznaczona dla sióstr zakonnych i księży, którzy dla wielu ludzi są punktem odniesienia i oparciem jako jedyne osoby, z którymi ośmielają się rozmawiać o delikatnych i krępujących, a zarazem przerastających ich i wywołujących dezorientację przeżyciach. Wreszcie jest to książka dla „naturalnych” wychowawców, rodziców, którzy bardziej niż ktokolwiek — i często w sposób nie do końca świadomy, przez zachowania, postawy i przeświadczenia — pozostawiają u swoich dzieci niezatarte ślady w ich sposobie pojmowania siebie jako mężczyzny lub kobiety.

Jednak głównymi adresatami tej książki są małżonkowie, zapraszani tu do wspólnej refleksji nad sposobami wzrastania i szukania oparcia w miłości, tym „talencie”, który został im powierzony jako parze.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama