Dlaczego tzw. „chwilówki” mogą doprowadzić do katastrofy finansowej

„Chwilówka” to potoczne określenie krótkoterminowej pożyczki, którą oferują instytucje pozabankowe. Choć jej uzyskanie jest znacznie łatwiejsze niż kredytu w banku, ten sposób pożyczania pieniędzy niesie ze sobą znaczne ryzyko, którego często sobie nie uświadamiamy.

 

W porównaniu z kredytem bankowym chwilówki mogą się wydawać rozwiązaniem dużo wygodniejszym. Warunkiem uzyskania pożyczki lub kredytu w banku jest zazwyczaj przedstawienie wielu dokumentów, proces rozpatrywania wniosku może przeciągać się w czasie, a spłata zobowiązania zazwyczaj rozłożona jest na wiele rat. Chwilówkę natomiast możemy uzyskać dosłownie w kilka minut – stąd też jej nazwa. Zazwyczaj jedynym dokumentem wymaganym do otrzymania tego rodzaju pożyczki jest dowód osobisty. Pozostałe dane podajemy na zasadzie oświadczenia, bez konieczności gromadzenia dokumentacji. Na podstawie tych danych pracownik firmy pożyczkowej jest w stanie sprawdzić naszą historię kredytową. Jeśli dotychczas nie mieliśmy problemu ze spłatą długów, prawdopodobnie pożyczkę otrzymamy bez dodatkowych formalności. Jeżeli nasza historia kredytowa jest niekorzystna, lub  nie zgodzimy się na jej sprawdzenie, możliwe, że otrzymamy pożyczkę, chociaż wyżej oprocentowaną oraz obwarowaną dodatkowymi klauzulami. Obecnie często nie jest wymagana osobista wizyta w oddziale instytucji pożyczkowej, wystarczy skorzystać z jej strony internetowej. W wielu przypadkach nasz wniosek zostanie rozpatrzony w kilka minut i pieniądze zostaną przelane tego samego dnia na nasz rachunek bankowy. Co więcej, o ile kredyt pozwala sfinansować ściśle określony wydatek (np. kupno samochodu, domu, remont,), a kredytodawca ma prawo sprawdzić, czy uzyskane środki wydajemy na cel określony we wniosku kredytowym, o tyle pożyczka może być wykorzystana na dowolny cel.

Czy nie brzmi to zbyt pięknie? Samo załatwienie pożyczki krótkoterminowej jest łatwe i nie wymaga wiele czasu, jednak problemy pojawiają się zazwyczaj później. Przede wszystkim, całkowity koszt „chwilówki” jest z reguły znacznie wyższy niż koszt kredytu lub pożyczki bankowej. Jeśli więc mamy problem z uzyskaniem środków w banku, ponieważ nasza historia kredytowa wskazuje na problemy ze spłatami wcześniejszych zobowiązań lub mamy zbyt niskie dochody, nie powinniśmy się łudzić, że łatwiejsza w uzyskaniu pożyczka pomoże nam wyjść z finansowych tarapatów. Wręcz przeciwnie – ostatecznie poniesiemy wyższe koszty, które dodatkowo obciążą nasz budżet domowy.

Szczególną uwagę powinniśmy zwracać na całkowity koszt kredytu lub pożyczki. Nierzadko firmy pożyczkowe reklamują się chwytliwymi hasłami takimi jak „zero oprocentowania” lub podają jedynie oprocentowanie nominalne pożyczki. Nie są to jednak wszystkie  koszty, które musi ponieść klient. Te mogą ukrywać się pod postacią rozmaitych opłat manipulacyjnych, prowizji, opłat za rozpatrzenie wniosku, obowiązkowego ubezpieczenia pożyczki. Aby ułatwić klientom orientację w tym galimatiasie, wprowadzone zostało pojęcie rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO), które obejmuje całość kosztów związanych z obsługą kredytu lub pożyczki.  Każda instytucja udzielająca kredytów lub pożyczek konsumenckich zobowiązana jest poinformować o wysokości RRSO.

Maksymalna wysokość odsetek regulowana w kodeksie cywilnym (art. 359 § 21 w zw. z art. 359 § 2) nie może wynieść więcej niż dwukrotność stawki odsetek ustawowych,  (tj. stopy referencyjnej NBP powiększonej o 3,5 pkt proc. Natomiast w przypadku nieterminowej spłaty kredytu, odsetki maksymalne za opóźnienie nie mogą przekraczać dwukrotności odsetek ustawowych za opóźnienie (tj stopy referencyjnej NBP powiększonej o 5,5 pkt. proc.. Pamiętać jednak należy, że w przypadku nieterminowej spłaty kredytu lub pożyczki możemy narazić się na dodatkowe opłaty (takie jak opłaty windykacyjne).

Do 2016 r. firmy pożyczkowe miały dużą swobodę w ustalaniu dodatkowych opłat, tak że wskaźnik RRSO przekraczał nawet 500%. Obowiązująca od 11 marca 2016 r. ustawa o kredycie konsumenckim zakazuje takich praktyk: gdyby zgodnie z umową łączna wysokość opłat z tytułu zaległości w spłacie kredytu oraz odsetek za opóźnienie przekraczała wysokość odsetek maksymalnych, obowiązywałyby opłaty i odsetki w kwocie odpowiadającej wysokości odsetek maksymalnych. Jeśli chodzi o pozaodsetkowe koszty pożyczki (takie jak prowizja czy opłata administracyjna) maksymalna wysokość pozaodsetkowych kosztów kredytu może wynosić 25 proc. całkowitej kwoty kredytu powiększonej o kwotę zmienną zależną od okresu, na jaki zaciągnięta zostanie pożyczka. Opłaty pozaodsetkowe nie mogą przekroczyć 100 proc. całkowitej kwoty kredytu.

Warto podać konkretny przykład, zaczerpnięty z forum internetowego poświęconego kredytom. Kobieta, która wcześniej osiągała dochody w okolicach 5 tys. zł brutto, przed rokiem zmieniła pracę i otrzymuje jedynie minimalną płacę krajową. Obecny dochód nie wystarcza na utrzymanie dotychczasowego standardu życia, zaczęła więc pożyczać pieniądze. Jak sama opisuje: „z obawy przed długami zaczęłam łatać wszystko pożyczając pieniądze, potem pożyczyłam, żeby spłacić to co wcześniej pożyczyłam. I w końcu potoczyło się lawinowo i już przestałam nad tym wszystkim panować i jestem na skraju załamania psychicznego”. Osoba ta podaje również listę rat, które musi spłacać w każdym miesiącu. Zawiera ona pięć „chwilówek” zaciągniętych w różnych instytucjach – w sumie raty wynoszą około 2200 zł, czyli więcej niż miesięczne zarobki. Co gorsza, osoba ta dodatkowo spłacać musi kredyty zaciągnięte wcześniej w bankach. W tej sytuacji bezwzględnie konieczne jest opracowanie racjonalnego planu działania, a nie branie kolejnych kredytów lub pożyczek.

Główne niebezpieczeństwo, które kryje się za pożyczkami krótkoterminowymi to utrata kontroli nad własnymi finansami i zaciąganie kolejnych pożyczek, aby spłacić poprzednie. Weźmy pod uwagę dwa scenariusze. W danym miesiącu zabrakło nam pieniędzy na niezbędne zakupy, ale w kolejnym spodziewamy się większego dopływu środków finansowych (na przykład premii czy wyrównania). Biorąc jednorazowo pożyczkę krótkoterminową spłacamy ją w terminie i na tym kończy się cała sprawa. W tym przypadku koszt pożyczki będzie wprawdzie wyższy niż  pożyczki bankowej, ale nie wpędzi nas w finansową ruinę. Istnieje jednak scenariusz znacznie bardziej pesymistyczny. Nasze problemy finansowe nie kończą się szybko – maja charakter trwały i co miesiąc brakuje nam pieniędzy na pokrycie niezbędnych wydatków. Uzyskanie dodatkowej gotówki dzięki „chwilówce” nie tylko nie rozwiązuje tych problemów, ale je pogłębia. Nie dość, że nasze dochody nie wystarczają na pokrycie wydatków, to jeszcze musimy ponosić dodatkowe opłaty związane z pożyczką, które potrafią sięgać trzydziestu procent jej wysokości. Jeszcze wyższe koszty mogą pojawić się, gdy nie jesteśmy w stanie spłacić pożyczki w terminie. To najprostsza droga do popadnięcia w spiralę zadłużenia. Aby spłacić poprzednie długi, zaciągamy kolejne, ponosząc coraz wyższe koszty. Nie jest to recepta na rozwiązanie problemów finansowych, ale raczej na finansową katastrofę.

W jaki sposób uchronić się od takiego ryzyka? Przede wszystkim, ucząc się zarządzać własnym budżetem domowym, skrupulatnie obserwując wydatki i dostosowując je do osiąganych dochodów. Pisaliśmy już o tym we wcześniejszych artykułach, warto jednak przypomnieć, że w wielu przypadkach samo ograniczenie wydatków wystarczy do zrównoważenia domowego budżetu. Gdy okazuje się to niemożliwe, warto szukać źródeł dodatkowego dochodu, takich jak praca chałupnicza czy godziny nadliczbowe we własnym miejscu pracy. Po drugie, należy bardzo uważnie czytać wszelkie umowy, które podpisujemy z instytucjami finansowymi. To, że pożyczkę możemy uzyskać w internecie w kilka minut, nie oznacza, że nie powinniśmy poświęcić kilkunastu dodatkowych minut na zapoznanie się ze szczegółowymi warunkami umowy i zwrócić  uwagę na wszelkie dodatkowe opłaty, którymi zostaniemy obciążeni. Powinniśmy również skonsultować się z osobami (choćby w rodzinie), którzy mają większą wiedzę o finansach, jeżeli zapisy umowy nie są dla nas wystarczająco jasne. Po trzecie, warto rozważyć rozwiązania alternatywne. Większość banków oferuje obecnie usługę debetu, co w praktyce oznacza możliwość osiągania ujemnych stanów na koncie. Wysokość dopuszczalnego debetu określona jest w umowie. Jest to rodzaj krótkoterminowego pożyczki , który musimy spłacić w ciągu miesiąca, jednak jego oprocentowanie jest zazwyczaj niższe niż „chwilówki” . Jeszcze inną opcją jest skorzystanie z kasy zapomogowo-pożyczkowej, którą być może posiada nasz zakład pracy. Po czwarte, jeśli już wpadliśmy w spiralę zadłużenia, konieczne jest opracowanie szczegółowego planu działania. W pierwszej kolejności powinniśmy w całości spłacić pożyczki, które obciążone są najwyższym oprocentowaniem, a następnie kolejne – aż do ostatniej. Warto negocjować z wierzycielami, przedstawiając swoją sytuację. Mając do wyboru perspektywę naszego niespłacenia długu w ogóle lub spłacenia go w późniejszym terminie, dany wierzyciel może zgodzić się na „wakacje kredytowe”, czyli przesunięcie spłaty w czasie. Nie jest natomiast efektywnym rozwiązaniem częściowe spłacanie wszystkich rat, ponieważ w takiej sytuacji doliczone zostaną dodatkowe odsetki za zwłokę oraz inne opłaty (takie jak opłata za wysłanie monitu czy opłata windykacyjna).

Czy istnieją sytuacje, w których zaciągnięcie pożyczki krótkoterminowej może być uzasadnione? Tak, jeżeli nie chodzi o stały deficyt w naszym budżecie domowym, ale o sytuację wyjątkową. Może być nią na przykład awaria potrzebnego sprzętu AGD, takiego jak pralka czy lodówka, albo auta, gdy nie posiadamy oszczędności wystarczających na naprawę. Należy jednak wziąć pod uwagę różne opcje. W niektórych przypadkach rozsądniejszy może być zakup nowego urządzenia, nawet jeśli wiąże się to np. z kupnem na raty . Całkowity koszt może okazać się niższy od sumy kosztu naprawy starego urządzenia oraz wysokich opłat związanych z „chwilówką”. Jeszcze innym rozwiązaniem może być pożyczenie niezbędnej sumy pieniędzy od znajomych czy rodziny. Niewykluczone, że ktoś z nich zaoferuje nam możliwość użyczenia czy odkupienia za niewielką kwotę potrzebnego nam sprzętu, którego nie używają, a który zajmuje miejsce w piwnicy czy na strychu.

Ogólnie mówiąc, w sytuacji, gdy mamy problemy finansowe, pożyczki krótkoterminowe powinny być ostatnim, nie pierwszym rozwiązaniem, jakie powinniśmy rozważyć. Aby zrównoważyć domowy budżet, w zależności od własnej sytuacji życiowej możemy wziąć pod uwagę wiele innych opcji: podjęcie dodatkowej pracy, podnoszenie własnych kwalifikacji zawodowych, ograniczenie wydatków, zmianę stylu życia, czy przeprowadzkę do mniejszego mieszkania (to może być sensowna propozycja dla osób starszych). Jeśli znajdziemy się w naprawdę trudnej sytuacji – z powodu choroby lub wieku, nie wstydźmy się zwrócić do ośrodków pomocy społecznej, instytucji charytatywnych, a także szukać wsparcia w swoim lokalnym środowisku. Chodzi tu zarówno o zwykłą pomoc sąsiedzką, jak i inicjatywy społeczne, takie jak banki żywności.

Interesująca jest historia „wojny” jaką wydał w Anglii podmiotom oferującym chwilówki abp Justin Welby, głowa Kościoła anglikańskiego. Tego rodzaju pożyczki stały się w Wielkiej Brytanii szczególnie popularne po kryzysie finansowym z 2008 r. Wiele osób, nieumiejących dopiąć domowego budżetu korzystało z oferty instytucji oferujących krótkoterminowe pożyczki. W języku angielskim określane są one mianem „payday lenders” („pożyczkodawcy dnia wypłaty”). Arcybiskup Welby nie wahał się określić ich działalności mianem lichwy, potępiając ją w surowych słowach przy wielu okazjach. Jego zaangażowanie, a także działania organizacji Citizens UK doprowadziły do uchwalenia ustawy ograniczającej dozwolone oprocentowanie kredytów, która weszła w życie u progu 2015 r. Do tego momentu Wielka Brytania była jednym z niewielu krajów, w których oprocentowanie kredytów i pożyczek nie było uregulowane ustawowo. Kościół anglikański nie poprzestał jednak na zwalczaniu nieuczciwych praktyk kredytowych, zaproponował bowiem model alternatywny: unie kredytowe (Credit Unions). Powstające instytucje tego rodzaju posiadały wsparcie Kościoła. Jest to ciekawy wzór i materiał do refleksji: aby rozwiązać problem nieuczciwych kredytodawców potrzebne są zarówno rozwiązania prawne, jak i tworzenie rozwiązań alternatywnych. Można tu zacytować słowa arcybiskupa, które skierował do prezesa Wongi: „nie chodzi nam o to, żeby metodami prawnymi zakończyć wasze istnienie, ale aby wyprzeć was poprzez rynkową konkurencję”.

Podsumowując, zasadniczym problemem nie jest to, że w pewnych okolicznościach możemy potrzebować pożyczki, a raczej model działania instytucji oferujących pożyczki krótkoterminowe. Ich celem nie jest przede wszystkim pomoc osobom znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej, ale osiąganie zysku (przy założeniu, że część klientów nie będzie w stanie spłacić pożyczek). . Zamiast korzystać z ich usług, rozważmy wszelkie inne dostępne opcje, które mogą uchronić nas przed finansową katastrofą.

 

Projekt realizowany z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama