Co to są piramidy finansowe i dlaczego należy ich unikać?

Piramidy finansowe są prawnie zakazane w Polsce. Jednak co jakiś czas pojawiają się kolejne warianty tego rodzaju oszustwa finansowego, wśród nich najbardziej znana z ostatnich lat afera AmberGold.

 

 

Model działania tego oszukańczego przedsięwzięcia jest stosunkowo prosty. Polega on na gromadzeniu środków finansowych od uczestników, a wypłaty danej osoby są bezpośrednio zależne od wpłat uczestników pozyskanych na kolejnych etapach werbunku. Tym, po czym najłatwiej poznać, że przedsięwzięcie ma charakter piramidy, jest nacisk na pozyskiwanie nowych członków kuszonych obietnicą „wysokich zysków”, zazwyczaj  „bez ryzyka”. Każdy, kto chce wejść do systemu, zobowiązany jest do wpłacenia określonej kwoty lub zakupu pewnych  produktów. To z tych środków finansowane są wypłaty dla „starych” uczestników, czyli tych, którzy weszli do systemu wcześniej, znajdując się dzięki temu na wyższym piętrze hierarchii.

Nie trzeba wielkiej wiedzy matematycznej, aby zrozumieć, dlaczego tego rodzaju przedsięwzięcie musi upaść. Zakładając, że każdy uczestnik wciągnie do systemu jedynie pięć kolejnych osób, na jedenastym poziomie piramida miałaby już ponad 48 milionów członków, czyli więcej niż populacja naszego kraju, a na szesnastym osiągnęłaby 152 miliardy osób, czyli wielokrotnie więcej niż zamieszkuje naszą planetę. Ostatecznie tymi, którzy odnoszą korzyść, są przede wszystkim twórcy systemu oraz w znacznie mniejszym stopniu klienci, którzy znaleźli się na szczycie piramidy.

Aby ukryć rzeczywisty charakter przedsięwzięcia, jego autorzy wymyślają różne sposoby, dzięki którym stwarzają wrażenie, że jest ono godne zaufania. Mogą na przykład twierdzić, że ich głównym celem jest inwestowanie w atrakcyjne aktywa, takie jak metale szlachetne (tak było w przypadku Amber Gold), nieruchomości, papiery wartościowe, akcje innowacyjnych spółek czy inne produkty inwestycyjne. Tym, co jest wspólne dla różnych „systemów” jest wymaganie wniesienia  opłaty lub zakupu określonego produktu na wejściu oraz presja na werbowanie kolejnych uczestników.

Piramida finansowa zwana jest także „schematem Ponziego”  , od nazwiska Charlesa Ponziego, który jako pierwszy stworzył tego rodzaju strukturę finansową w Bostonie w 1920 roku.  Straty uczestników piramidy zostały oszacowane na 15 milionów dolarów. Kwota ta nie robi tak dużego wrażenia  (nawet uwzględniwszy inflację) jak  kwota 65 miliardów dolarów, która została sprzeniewierzona przez twórcę największej na świecie piramidy finansowej, Bernarda Madoffa. Swoich ofiar szukał wśród bardzo zamożnych i wpływowych Amerykanów, a wpłacane sumy były wyjątkowo wysokie (samo wpisowe wynosiło 10 milionów dolarów). W ciągu 13 lat działania systemu środki nie były nigdzie inwestowane, a wypłaty finansowane były z pieniędzy wpłacanych przez kolejnych klientów. Ostatecznie piramida upadła w 2009 roku, a sam Madoff otrzymał wyrok 150 lat pozbawienia wolności.

W istocie, schemat Ponziego jest jednym z możliwych typów piramidy finansowej , wyróżniającym się tym, że wszelkie środki finansowe trafiają bezpośrednio do twórcy systemu, on zaś rozdziela je wśród uczestników. Istnieją jednak także inne wersje piramid — w których środki przekazywane są z poziomu na poziom, a nie bezpośrednio do górnego piętra systemu. Ogólna zasada pozostaje jednak taka sama: pieniądze zmieniają tylko właścicieli, nie są zaś inwestowane w żadne aktywa i nie jest wytwarzana żadna dodatkowa wartość. Ostatecznie każda taka piramida musi runąć, ponieważ nie jest możliwe budowanie kolejnych pięter w nieskończoność.

Wśród najbardziej znanych polskich piramid finansowych, oprócz Amber Gold, można  wymienić Bezpieczną Kasę Oszczędności, Skyline, Flexworld, Interbrok Investment i powiązaną z nim Warszawską Grupę Inwestycyjną. Tym, co wyróżnia Amber Gold, jest liczba klientów oraz skala strat, które ponieśli. Poszkodowanych zostało ponad 18 tys. osób, a straty wyniosły ok. 850 milionów złotych. Mechanizm działania polegał na oferowaniu fikcyjnych lokat, które miały mieć pokrycie w złocie. Faktycznie tylko niewielka część kapitału inwestowana była w złoto, a kończące się lokaty finansowane były z wpłat kolejnych członków. Piramida funkcjonowała od 2009 do 2012 r., kiedy spółka została zlikwidowana. Ostrzegające sygnały pojawiały się jednak niemal od samego początku istnienia Amber Gold: Komisja Nadzoru Finansowego przestrzegała przed tą spółką już w 2009 r.

Skyline również wyróżnia się dość wysoką liczbą poszkodowanych (11 tys. osób), choć suma strat nie była aż tak wysoka (ponad 10 mln złotych). System funkcjonował w latach 1992-1997, a mechanizm działania był podobny jak w innych piramidach. Teoretycznie firma inwestowała w jakieś bliżej nieokreślone produkty, faktycznie jednak wpływy pochodziły od nowych uczestników klubu, z których każdy musiał na początku wpłacić 2100 marek niemieckich.

Flexworld usiłował grać partnera wielkiej instytucji finansowej. Oferował atrakcyjne pożyczki, warunkiem jednak była inwestycja w udziały firmy (co najmniej 1000 euro). Tak jak w przypadku innych piramid, wysoki zysk wiązał się jednak z wprowadzaniem nowych klientów do systemu. Schemat funkcjonował około roku (2008 r.), oszukanych zostało 2 tys. klientów, a suma strat wyniosła 11 milionów zł.

Znacznie bardziej „elitarny” charakter miał Interbrok Investment. Aby dostać się do programu trzeba było uzyskać polecenie jego członka. Nowych klientów system wabił obietnicami niezwykle korzystnych inwestycji, m.in. na rynku Forex (czyli inwestowaniu na międzynarodowym rynku walutowym). Prawdopodobnie niewielka część pieniędzy była rzeczywiście inwestowana, większość wypłat, jak w typowej piramidzie, pochodziła z wpłat kolejnych członków. Poszkodowanych zostało ok. 600 osób, wrażenie jednak robi wysokość strat: około 260 milionów zł. System działał długo, tj. w latach 1998-2007. Personalnie powiązana była z nim Warszawska Grupa Inwestycyjna (1998-2006).  Swoim klientom WGI oferowała były obligacje spółki WGI Consulting, a pozyskane środki  miały być z kolei inwestowane w obligacje m.in. Wachovia Securities (USA). Taka strategia inwestycyjna była nieprzejrzysta dla inwestorów. Poszkodowanych inwestorów   było ok. 1,5 tysiąca osób, a ich straty szacuje się na ponad 320 milionów złotych.

Szczególny charakter miała afera „Biofermu”, działającego w pierwszych latach transformacji ustrojowej (do 1993 r.). W tym przypadku klientom wmówiono, że chodzi o produkcję preparatu na potrzeby przemysłu kosmetycznego. Osoba wchodząca do systemu otrzymywała 10 saszetek z „aktywatorem”, 10 foliowych woreczków wraz z gumkami i bawełnianą szmatką. Zestaw startowy, kosztujący 8 milionów starych złotych, miał służyć produkcji suszu białkowego: aktywator dosypywano do mleka, w którym po kilku dniach tworzyły się granulki. Należało je wysuszyć, a powstały produkt dostarczyć do siedziby spółki, gdzie klient otrzymywał zwrot pierwotnie wpłaconej kaucji oraz taką samą sumę jako wynagrodzenie. Tak jak w innych piramidach dodatkowy zysk wiązał się z wprowadzaniem do systemu nowych klientów. 27 października 1993 r., Sanepid zakazał dalszej sprzedaży aktywatorów, sześć dni później zamknięto placówki Biofermu. Twórca systemu, Tomasz Wróblewski zniknął, sprzedając wcześniej udziały w spółce fikcyjnej osobie. Do dzisiaj nie udało się go odnaleźć i ukarać, a ponad 20 tys. klientów zostało oszukanych.

Nie można wykluczyć, że w Polsce pojawią się kolejne piramidy finansowe, choć organizowanie takiego systemu lub kierowanie nim uznawane jest za czyn nieuczciwej konkurencji i zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat (art. 7 pkt 14 ustawy z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym ). Pomysłowość twórców piramid jest nieograniczona, a obecna sytuacja, w której trudno jest znaleźć inwestycje przynoszące wysokie zyski, sprzyja działalności oszustów, którzy zazwyczaj obiecują ponadprzeciętny zwrot z dokonywanych inwestycji i to bez ryzyka.. W rzeczywistości zawsze chodzi jednak o to samo —zagarnięcie środków pozyskanych od klientów. . Im dłużej uda się utrzymać funkcjonowanie oszukańczego schematu, tym większa szansa organizatorów na wyprowadzanie pieniędzy.

Stosunkowo nowym typem piramidy są programy zwane w jęz. angielskim revenue share (udziały w dochodach) lub High Yield Investment Programs (programy inwestycyjne o wysokim zwrocie). W przypadku revenue share produktem kamuflującym rzeczywisty charakter przedsięwzięcia są zazwyczaj reklamy: uczestnik wykupuje paczkę reklam i zobowiązuje się do oglądania ich określonej ilości w ciągu miesiąca. I tu jednak wysoki zysk nie jest możliwy do wypracowania tylko w oparciu o produkt „maskujący”, ale zależy od pozyskania nowych uczestników systemu.

W jaki sposób uchronić się przed wciągnięciem w piramidę finansową? Przede wszystkim należy zachować rozsądek w przypadku otrzymywania ofert nabycia produktów inwestycyjnych, które kuszą wysokimi i pewnymi zyskami, a jednocześnie powiązane są z obowiązkiem wciągania nowych uczestników do systemu (lub wysoką premią za ich pozyskanie). Naszą czujność powinny zaostrzyć terminy, którymi chętnie posługują się osoby wciągnięte do takich systemów: „wolność finansowa”, „wielokrotny zwrot z inwestycji”, „dodatkowa praca przez internet”, „reinwestycja”. Jest to gra na naszych emocjach i ukrytych pragnieniach. Tymczasem każda inwestycja wiąże się z ryzykiem, a im większy spodziewany zysk, tym większe ryzyko.   Warto tę regułę zapamiętać przy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji inwestycyjnych. Bezpieczne inwestycje, takie jak lokaty bankowe czy obligacje zazwyczaj nie przynoszą dużych zysków, ale obciążone są znacznie mniejszym ryzykiem. Zasada ta działa także w drugą stronę: mogące przynieść potencjalnie wysoki zysk inwestycje, takie jak akcje, waluty wirtualne czy NFT (non-fungible token) powiązane są z wyższym ryzykiem. Zanim powierzymy komukolwiek własne środki finansowe, powinniśmy uzyskać pełną informację o charakterze działalności danej instytucji, o tym jakie są jej cele inwestycyjne i jaka jest jej struktura właścicielska. Następnie koniecznie trzeba przeczytać umowę, a jeżeli jakiś zapis wydaje nam się niejasny lub nieprecyzyjny nie wolno jej podpisywać. Warto sprawdzić także, czy nie trafiła ona na listę ostrzeżeń publicznych KNF, dostępną na stronie internetowej https://www.knf.gov.pl/dla_konsumenta/ostrzezenia_publiczne. Pamiętać jednak należy, że zanim konkretna instytucja trafi na tę listę, może upłynąć sporo czasu. Przy planowaniu inwestycji warto zasięgnąć porady u ekspertów lub przynajmniej bardziej doświadczonych członków rodziny.

Jeszcze większą ostrożność należy zachować w przypadku systemów i produktów inwestycyjnych oferowanych wyłącznie za pośrednictwem internetu. Możliwości weryfikacji tego rodzaju systemów są zwykle ograniczone, a inwestowanie środków na takich platformach jest wysoce ryzykowne. W niektórych przypadkach są one klasycznymi piramidami finansowymi, tyle że przeniesionymi w domenę cyfrową, w innych — może chodzić o inny rodzaj oszustwa, na tyle zawoalowanego, aby udało się stworzyć pozory legalnego działania.

Staropolskie przysłowie „bez pracy nie ma kołaczy” pozostaje w mocy także i dziś. Obietnice łatwych zysków, choć mogą nosić pozory wiarygodności, zawsze należy traktować z dystansem. Jeśli nie dojdziemy do czegoś sami, wykorzystując swoje talenty i umiejętności, nie oczekujmy, że zrobi to za nas jakiś cudowny „system”, który może się okazać kolejną piramidą finansową.

Projekt realizowany z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama