Jedyny GPS, który prowadzi do marzeń

Światowe Dni Młodzieży 2016 coraz bliżej. Czym są cztery kolory i cztery busy jadące do marzeń?

Jedyny GPS, który prowadzi do marzeń

Żółty bus oklejony kolorowymi emblematami zajeżdża na wewnętrzny plac w Watykanie. Towarzyszą mu zdumione spojrzenia gwardzistów, którzy przyzwyczaili się do widoku ekskluzywnych samochodów na dyplomatycznych rejestracjach. Tymczasem pojazd prezentuje kolorową mapę, logo Światowych Dni Młodzieży oraz wizerunki papieża Franciszka i św. Jana Pawła II. Z busa wysiadają ks. Marcin Schmidt oraz Dawid Czermak. Czekają na Ojca Świętego, który za chwilę uda się na audiencję ogólną. Mają nadzieję, że Papież zatrzyma się przy nich, zanim wsiądzie do papamobile i odjedzie na Plac św. Piotra. I tak właśnie się dzieje. Spotkanie trwa tylko chwilę. Ojciec Święty błogosławi obu pielgrzymów, znak krzyża robi też w stronę busa. Przed pożegnaniem Franciszek pyta z troską, czy w Krakowie będzie wystarczająco dużo miejsca, by przyjąć młodzież z całego świata. Odpowiedź może być tylko jedna.

Kolory marzeń

Dwa miesiące wcześniej dostaję wiadomość na Facebooku: „Dzieje się sporo! Mamy już 4 busy, 4 kontynenty, ekipę liczącą 130 osób... Ponad 40 krajów do odwiedzenia i ponad 50 tys. km do przejechania! Jest niesamowicie :)” — pisze ks. Marcin Schmidt. To moje pierwsze zetknięcie z projektem „Busem do marzeń”. Inicjatywa od razu wzbudza moją ciekawość, dopytuję więc o szczegóły. Ksiądz wyjaśnia, że ta akcja to nie tylko promocja Światowych Dni Młodzieży, ale też ewangelizacja, animacje, wolontariat... Po to, by zwyczajnie być blisko człowieka, bez względu na język, pochodzenie czy wyznanie. Cztery kontynenty to cztery trasy, a kolor każdej z nich odpowiada kolorowi busa na nią wyznaczonego. Organizacji tego śmiałego przedsięwzięcia podjęła się młodzież ze Stowarzyszenia „GPS Kalwaria”. Skrót z języka włoskiego oznacza: Giovanni Paolo Secondo. Nauczanie św. Jana Pawła II jest wyznacznikiem działań tych młodych ludzi. Podstawowym wyposażeniem każdego busa są ikony Matki Bożej Kalwaryjskiej poświęcone przez papieża Franciszka.

Żółta strona miłosierdzia

Cała akcja odbędzie się w czasie wakacji. Po Europie będzie podróżował bus żółty — ten, który gościł w Watykanie, a w nim — młodzież zafascynowana Papieżem. Podczas wspólnego obiadu pytam, co szczególnie mocno zapamiętali ze spotkania z Ojcem Świętym. Chętnie dzielą się każdym wzruszeniem, które stało się ich udziałem. Franciszek rozpoznał ich wśród ludzi zgromadzonych na audiencji ogólnej: — Ci są od busa? — spytał, widząc ich charakterystyczne żółte bluzy. Maciek i Iwona odwdzięczyli mu się ciasteczkami alfajores — przysmakiem Papieża.

To m.in. tych dwoje wsiądzie do busa, by przemierzyć kraje leżące nad Morzem Czarnym i kraje bałkańskie. Jako wolontariusze chcą kierować się błogosławieństwem, które jest hasłem Światowych Dni Młodzieży w Krakowie: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”. Dla nich liczą się konkretne czyny. Pomalowanie salki katechetycznej czy praca na rzecz lokalnego szpitala to tylko niektóre z pomysłów.

Misje na zielono

Z kolei trasa busa zielonego w Ameryce Południowej nie będzie ograniczać się do przejazdu młodzieży z „GPS” w czasie wakacji — akcja potrwa aż do lipca 2016 r., czyli do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Bus objedzie Chile, Argentynę, Urugwaj, Paragwaj, część Peru i Brazylii. Do organizacji akcji włączyła się chilijska diecezja Valparaíso, która w busie dostrzega kapitalne narzędzie ewangelizacyjne. Ta nowoczesna ambasada na kółkach ma dotrzeć do każdej parafii. Nie tylko po to, by promować ŚDM, ale też po to, by pomóc w zgromadzeniu funduszy dla młodych ludzi, których marzeniem jest udział w tym światowym spotkaniu. Chłopaki z „GPS Kalwaria” oraz z ich amerykańskich odpowiedników w argentyńskim Tucumán i w Chile już dzisiaj zapowiadają spektakularne mecze piłki nożnej, które rozegrają w ramach ewangelizacji przez sport. A co się stanie z zielonym busem po ŚDM? Jak wyjaśnia ks. Schmidt, pojazd trafi na misje w Brazylii.

Przygoda ma odcień czerwieni

Pod koniec letniej akcji ekipa z Ameryki Południowej połączy się z tą z busa Ameryki Północnej i Środkowej. Czerwony bus pomknie od wodospadu Niagara na granicy kanadyjsko-amerykańskiej do wodospadów Iguaçu na granicy brazylijsko-argentyńskiej. Wyprawa opatrzona hasłem „Odkryjmy Amerykę na nowo!” będzie nie tylko przygodą w sensie geograficznym — to też szansa, żeby spotkać się z młodzieżą z biedniejszych rejonów Ameryki Łacińskiej.

— Będą akcje promocyjne, szkoły, sierocińce, które wymagają odnowienia — wylicza Wojtek Baś, szef wyprawy. Wcześniej jednak trzeba kupić farby, narzędzia, a nawet pojazd, którym przemierzą ponad 15 tys. km. Koordynacja tak wielkiej akcji wydawałaby się czymś nierealnym, gdyby nie wsparcie finansowe sponsorów. „GPS” liczy na Polonię w Chicago, Nowym Jorku i Toronto, gdzie ich przygoda się rozpocznie.

Niebieski znak pokoju

W tym przedsięwzięciu nie mogło zabraknąć Ziemi Świętej. Niebieski bus wystartuje z młodzieżą z Palestyny. Tym razem już nie „GPS”, ale „JEC”. Kolejny tajemniczy skrót, oznaczający ludzi równie młodych i równie zaangażowanych w tworzenie żywego Kościoła. „JEC” to prawie 3 tys. uczniów i studentów z Kościoła zarówno greckokatolickiego, jak i rzymskokatolickiego. Ci starsi pomagają młodszym odkryć, czym jest prawdziwe chrześcijaństwo. Oni to przemierzą Ziemię Świętą, niosąc przesłanie pokoju. Chcą też dotrzeć do obozu uchodźców z Syrii. O tej wyprawie opowiada mi pochodzący z Betlejem Jamil Khalil. 27-letni nauczyciel fizyki pracę z dziećmi ma we krwi. W „JEC” należy do grona osób odpowiedzialnych za duszpasterstwo i formację młodzieży. Do Polski przyjechał, by spotkać się z organizatorami „Busa do marzeń”, bo to on koordynuje przygotowania palestyńskiej edycji tego wydarzenia. Jamil przewiduje, że ekipę podróżującą busem po Izraelu, Palestynie i Jordanii czeka wiele trudności. W Ziemi Świętej transport jest bardzo kosztowny, więc trzeba zgromadzić spore środki finansowe. Przeszkodą są również liczne punkty kontrolne strzeżone przez żołnierzy wrogich sobie państw. Mimo to Jamil podchodzi do tego zadania z nadzieją: — Dzięki busowi cały świat dowie się, że w Palestynie są chrześcijanie, którzy potrzebują wsparcia! — mówi, a w jego ciemnych arabskich oczach dostrzegam szczególny wyraz. Młodzi w Palestynie chcą marzyć tak, jak wszyscy — bez obawy przed wojną, niosącą tylko śmierć.

Na koniec niespodziewaną wizytę składa mi ks. Marcin Schmidt. Przyleciał z Chile, gdzie pracuje jako misjonarz. Również jego proszę o najcenniejsze wspomnienie ze spotkania, podczas którego papież Franciszek pobłogosławił akcję i uczestników „Busem do marzeń”. — Ucieszył się, kiedy powiedzieliśmy mu, że będziemy w Argentynie... Ale jak powiedziałem, że będziemy też w Palestynie, jego mina spoważniała. Spojrzał na nas zatroskanym wzrokiem. Objął swą ręką Maćka i powiedział: „Będę się za was bardzo modlił...”.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama