Jakie media?

Inny rodzaj mediów, w stu procentach misyjnych, to media katolickie

"Idziemy" nr 38/2010

Marcin Przeciszewski

JAKIE MEDIA?

W trzecią niedzielę września Kościół w Polsce obchodzi Dzień Środków Społecznego Przekazu. W kaznodziejstwie słyszymy przede wszystkim o manipulacjach, jakim poddawani jesteśmy ze strony mediów, deformacji obrazu świata, eliminacji dobra i promocji zła. Choć jest w tym wiele prawdy, taki obraz mediów – z duszpasterskiego punktu widzenia – może działać na wiernych paraliżująco, nie zachęcając ich do twórczego zaangażowania w tę sferę. Tymczasem środki przekazu, będące jednym z najważniejszych areopagów dzisiejszego świata, winny być jednym z istotnych terenów naszej troski i apostolskiego zaangażowania.

Media – jak każdy wynalazek – są narzędziem, za pomocą którego można czynić dobro... i wiele zła. Na podstawie polskiej, niedawnej historii możemy dostrzec rolę mediów w promocji prawdy, praw człowieka i idei wolności. Dzięki Wolnej Europie czy Radiu Watykańskiemu mogliśmy obronić naszą świadomość przed destrukcyjną manipulacją systemu. Przez lata tylko tam mogliśmy usłyszeć nieocenzurowany głos kard. Stefana Wyszyńskiego czy Jana Pawła II. Bez tych mediów nie byłoby polskiej Solidarności ani upadku muru berlińskiego. Gdyby nie istniała powielaczowa „Kronika Kościoła Katolickiego na Litwie”, którą w 1972 r. założyli opozycjoniści skupieni wokół jezuity ks. Sigitasa Tamkeviciusa, nigdy wieści o prześladowaniach w ZSRR nie dotarłyby do europejskiej opinii publicznej, budząc opór wobec totalitaryzmu.

Teraz mamy wolność. Podstawową misją mediów jest przekaz informacji, edukacja społeczeństwa. Nikt tego nie kwestionuje. Jednak – jak to widać gołym okiem – w warunkach demokracji ta szczytna rola mediów ulega zaburzeniom. Powody są dwa: brutalne wymogi rynku i nacisk grup politycznych. Wszechpotężny rynek redukuje media do roli „towaru”, który będzie istnieć, jeśli się sprzeda, i to masowo. Skutkuje to postępującą „tabloidyzacją” mediów, co widzimy w oferowaniu łatwo sprzedawalnej, bo budzącej emocje, ale bezwartościowej papki, wypranej z głębszych treści. Dodatkowo, byt wielkich, ostro konkurujących miedzy sobą koncernów medialnych coraz bardziej uzależniony jest od grup politycznych, które wykorzystują je do partykularnych partyjnych interesów. W efekcie autentyczna misja mediów ulega zatraceniu.

Co można zrobić? W pierwszym rzędzie tworzyć mechanizmy wspierające te środki przekazu, w których poczucie misji wpisane jest w ich tożsamość. A takimi z pewnością są media publiczne. Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę, że Polskie Radio i Telewizja – niezależnie od istniejących w nich patologii – należą do najlepszych w Europie. Ich kulturotwórcza rola jest nie do przecenienia. A dzięki redakcjom religijnym prezentują też wiarygodny przekaz treści z tej dziedziny. Wartości tych nie można zatracić. Dlatego jako obywatele musimy domagać się takich rozwiązań, które zagwarantują mediom publicznym byt i maksymalną niezależność od świata polityki. Nie możemy też zapominać o płaceniu abonamentu. Abonament jest wsparciem, bez którego niemożliwe będzie pełnienie tej misji.

Inny rodzaj mediów, w stu procentach misyjnych, to media katolickie. Wspieranie ich jest tym bardziej istotne, że uczestniczą bezpośrednio w procesie ewangelizacji. Dzięki nim możemy obserwować skomplikowane problemy świata w świetle nauczania Kościoła. Skorzystajmy z tej szansy, tym bardziej, że udało się w wolnej Polsce dokonać w tym zakresie prawdziwego cudu. Jako przykład podam jeden z tygodników katolickich: „Gość Niedzielny”, który – bez nakładów kapitałowych – stał się najbardziej poczytnym w Polsce tygodnikiem opinii. W podobnym kierunku zmierza tygodnik „Idziemy”, który dawno przekroczył granice macierzystej diecezji warszawsko-praskiej, formując rzesze wierzących do udziału w życiu publicznym. Tutaj działa najprężniejsza w tym regionie Europy agencja katolicka. Nie sposób pominąć fenomenu Radia Maryja, choć wywołuje on liczne dyskusje. Rola tej rozgłośni w umacnianiu wiary jest bezsprzeczna.

Jeśli spojrzymy na mapę Starego Kontynentu, bez trudu zauważymy, że najskuteczniej oparły się laicyzacji te tereny, gdzie czytelnictwo prasy katolickiej było najbardziej rozpowszechnione. Polska religijność, choć wciąż dynamiczna, wymaga istotnego intelektualnego pogłębienia wobec nowych wyzwań. Nie nastąpi to bez silnych mediów katolickich.

Autor jest prezesem i redaktorem naczelnym Katolickiej Agencji Informacyjnej

Jako obywatele musimy domagać się takich rozwiązań, które zagwarantują mediom publicznym byt i maksymalną niezależność od świata polityki.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama