Rola rodziny i sposoby jej wspierania

Jeśli projekt ustawy o przemocy w rodzinie autorstwa Komisji Polityki Społecznej i Rodziny stanie się prawem, za przemoc będzie można uznać wszelką działalność wychowawczą

Pierwszą formą przemocy jest wycofanie miłości do bliskich
a największym okrucieństwem jest zabijanie dzieci przez rodziców.

Sejmowa Komisji Polityki Społecznej i Rodziny w dniu 8 kwietnia zakończyła prace legislacyjne nad projektem ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Mimo protestu wielu środowisk, członkowie Komisji nie zmienili najbardziej nawet kontrowersyjnych zapisów. Jeśli projekt stanie się obowiązującym prawem, to za formę przemocy wobec dzieci będzie można uznać... wychowywanie, a pracownicy socjalni będą mogli odbierać dzieci rodzinie bez wcześniejszego wyroku sądu W przyszłym tygodniu projekt wraca pod obrady Sejmu i prawdopodobnie większość posłów go poprze. W kontekście tego projektu warto postawić pytanie o to, jaka jest rola małżeństwa i rodziny w społeczeństwie i jakie są rzeczywiste sposoby wspierania tej najważniejszej w społeczeństwie instytucji.

Projekt ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie

Każdy z nas wie, że nasz los zależy najbardziej od tego, co dzieje się w naszych domach rodzinnych, a zwłaszcza od tego, jaka jest relacja między małżonkami, a także między rodzicami a dziećmi. Jest więc rzeczą konieczną, by instytucję małżeństwa i rodziny wspierał nie tylko Kościół, lecz by instytucja ta była traktowana jako podstawowe dobro także przez państwo. Niestety projekt ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, który jest obecnie rozpatrywany przez posłów, to z wielu powodów krok w złym kierunku. Zasygnalizuję tu najważniejsze przejawy wadliwości i szkodliwości tego projektu.

Po pierwsze, projekt ustawy w obecnej wersji nie ma podstaw empirycznych, gdyż nie przeprowadzono rzetelnych badań naukowych na temat sytuacji w rodzinie oraz na temat źródeł przemocy. Być może brak empirycznych podstaw omawianego projektu wynika z chęci ukrycia przez projektodawców faktu, że najczęściej i w najbardziej brutalnej formie przemoc występuje w konkubinatach, a nie w małżeństwach i rodzinach.

Po drugie, w państwie prawa nie ma w ogóle potrzeby tworzenia ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w jakiejś konkretnej instytucji czy przestrzeni społecznej, gdyż obowiązkiem państwa jest zapobieganie przemocy w całym społeczeństwie, w każdej instytucji i we wszystkich relacjach międzyludzkich, a nie tylko w niektórych wymiarach życia społecznego. Dla przykładu, nie ma sensu tworzenie oddzielnej ustawy o przeciwdziałaniu kradzieży w sklepach czy na lotniskach. Państwo powinno przeciwdziałać kradzieży wszędzie! Zachodzi podejrzenie, że projektowana ustawa ma dwa ukryte cele. Pierwszy z nich to odciągnięcie uwagi społeczeństwa od faktu, że obecnie system sprawiedliwości w Polsce działa słabo i nie gwarantuje skutecznej ochrony ofiar przed krzywdzicielami, mimo że taka ochrona — w tym także przed przemocą w rodzinie - gwarantowana jest obecnie obowiązującym prawem. Drugi z ukrytych celów to tworzenie ustawy „poprawnej” politycznie, która ma sugerować społeczeństwu, że największym złem jest małżeństwo i rodzina, a — w konsekwencji — największym dobrem są konkubinaty, związki homoseksualne czy tak zwane „wolne związki” — które w rzeczywistości nie istnieją, gdyż nie istnieją rzeczy wewnętrznie sprzeczne, na przykład związki, które nie wiążą.

Po trzecie, projektowana ustawa prowadzi w rzeczywistości do wzrostu przemocy — w rodzinie i w całym społeczeństwie! — gdyż w praktyce zakazuje rodzicom solidnego wychowania dzieci. Zakłada bowiem, że zachęcanie do trudnego przecież dobra czy zwracanie uwagi na błędne postępowanie — zwłaszcza w sferze seksualnej — to forma emocjonalnego „dręczenia” dziecka. W omawianym projekcie przemocą jest... "ograniczanie dzieciom wolności". Czy zatem według autorów projektu dzieci powinny bez przeszkód robić to, co chcą, na przykład bić rodzeństwo czy straszyć kolegów w szkole? Człowiek pozbawiony wychowania podporządkowuje się swym instynktom i popędom, stając się zagrożeniem nie tylko dla innych ludzi, ale także dla samego siebie, do targnięcia się na własne życie włącznie. Podstawową przyczyną agresji i przemocy nie jest wychowanie lecz brak wychowania. Nawet wtedy, gdy rodzice wprowadzają swoje dzieci w świat dobra, prawdy, piękna i miłości, to i tak młode pokolenie jest bombardowane przez massmedia szkodliwymi wzorcami więzi, nihilizmem i agresją. Jak dotąd, państwo pozostaje bierne wtedy, gdy dzieci legalnie mogą kupować gry komputerowe pełne przemocy i wulgarności. Państwo pozostaje bierne także wtedy, gdy podobne treści pojawiają się w czasie chronionym w legalnie działających stacjach telewizyjnych. Z podobną biernością państwo odnosi się do antywychowawczych, a za to politycznie „poprawnych” mitów o wychowaniu, które zdominowały szkoły publiczne. Do najgroźniejszych z tych mitów należy mit o spontanicznej samorealizacji, o wychowaniu bez stresów i o szkole neutralnej światopoglądowo, czyli stawiającej na równi światopoglądy promujące miłość i odpowiedzialność z tymi, które promują agresję. W konsekwencji dochodzi do tego, że na terenie szkół jedynymi niezestresowanymi są ci, którzy stresują wszystkich innych. Jeśli w szkole nauczyciele nie reagują na agresywne odnoszenie się jednych uczniów do drugich, a psycholodzy z Gdańska piszą list w obronie wulgarnych chuliganów, którzy w Gimnazjum nr 2 w Gdańsku doprowadzili do rozpaczy ich czternastoletnią koleżankę, a instytucje państwowe milczą, to przez to instytucje te sprzyjają rosnącej fali przemocy w szkole. W nieuchronny sposób takie zjawiska przeniosą się później na teren małżeństwa i rodziny. Jeśli rozwydrzony nastolatek może bezkarnie na ulicy czy w szkole stosować „końskie zaloty”, to dlaczego miałyby później stać się nagle wzorem kultury i czułości, gdy zawrze związek małżeński?

Po czwarte, omawiany projekt ustawy w ogóle nie wspomina o najbardziej drastycznej formie przemocy w rodzinie, jaką jest aborcja. Jeśli rodzice zabijają własne, niewinne dziecko, to nikt i nic nie powstrzyma ich później przed zadawaniem bólu sobie nawzajem. Nie da się eliminować mniejszych form agresji, jeśli państwo dopuszcza przemoc w jej najbardziej skrajnej formie, czyli w odniesieniu do dzieci w fazie rozwoju prenatalnego, w której to fazie życia dzieci nie mają jeszcze możliwości, by się bronić.

Po piąte, omawiany projekt ustawy ignoruje zupełnie fakt, że w wielu małżeństwach i rodzinach napięcia i niepokoje spowodowane są trudnościami finansowymi. Jeśli małżonkowie nie mają pieniędzy na opłatę rachunków za czynsz, gaz czy energię elektryczną, albo jeśli z powodu biedy rodzice wysyłają głodne dzieci do szkoły, to nieuchronny jest ich niepokój, który może zamienić się w nerwowość i agresję z powodu poczucia bezradności. Czy jest możliwe, że autorzy omawianego projektu o tym nie wiedzą?

Jak naprawdę pomagać rodzinie?

Powyższe uwagi krytyczne nie wyczerpują listy słabości i błędnych propozycji, jakie zawarte są projekcie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, ale i tak są wystarczające, by omawiany projekt stanowczo odrzucić. Na czym zatem powinno polegać rzeczywiste wsparcie dla rodzin, które będzie chroniło przed wszelkimi formami kryzysu i przemocy między małżonkami oraz między małżonkami a dziećmi? We wspomnianym już „Liście do Rodzin” Jan Paweł II stawia to właśnie fundamentalne pytanie: Czego rodzina-instytucja oczekuje od społeczeństwa? Oczekuje przede wszystkim uznania swej tożsamości i zaakceptowania jako społeczna podmiotowość” (tamże, nr 17). Państwo naprawdę wspiera małżeństwo i rodzinę oraz chroni przed przemocą jedynie wtedy, gdy wspiera optymalny rodzaj więzi między kobietą a mężczyzną. A optymalna więź — zarówno dla małżonków, jak i dla przyszłego potomstwa — to miłość wierna, odpowiedzialna, wyłączna, nieodwołalna. Jedynie więzi oparte na takiej miłości dają małżonkom i rodzinom gwarancję trwałości, szczęścia, poczucia bezpieczeństwa i optymalnego rozwoju.

Jest rzeczą oczywistą, że państwo prawa, państwo zorganizowane w sposób mądry, uczciwy i sprawiedliwy, wspiera te instytucje i takie formy więzi społecznych, które są optymalne. Dlaczego nasze państwo czyni wyjątek jedynie w odniesieniu do najważniejszej instytucji, jaką jest rodzina? Dlaczego nasze państwo nie promuje związków odpowiedzialnych i wiernych, a za to autoryzuje kontrakty cywilne, które są fikcją prawną, gdyż nie chronią osób zawierających taki kontrakt przed zdradą i porzuceniem? Obecnie obowiązujące ustawodawstwo sprawia, że państwo polskie nie chroni swoich obywateli przed wyjątkowo bolesną formą przemocy, jaką jest wycofanie miłości do małżonka i dzieci, opuszczenie bliskich i dramat rozwodu. Cywilny kontrakt małżeński jest fikcją prawną aż do tego stopnia, że jeśli sąd orzeknie, że związek cywilny rozpada się z powodu niezdolności do miłości i zdrad, których dopuścił się dany małżonek, to państwo pozwoli mu wiązać się z kolejną osobą, a później z następną i jeszcze inną, powiększając krąg skrzywdzonych osób dorosłych i dzieci.

Pierwszą formą rzeczywistego wspierania przez państwo rodziny i rzeczywistego zapobiegania przemocy jest wspieranie rodziny, a nie związków „rodzino-podobnych”, które już w punkcie wyjścia dopuszczają możliwość opuszczenia małżonka i dzieci, co stanowi przecież drastyczną formę przemocy wobec najbliższych osób. Życie bez ślubu oznacza deklarację: nie jestem pewny(a) twojej miłości do mnie, a ty też nie możesz być pewna(y) mojej miłości do ciebie. Kto natomiast decyduje się na nierozerwalne małżeństwo, ten chce czegoś znacznie większego niż jakiegoś romansu albo bycia dla kogoś jednym z kolejnych „partnerów”. Taki człowiek wie, że nie ma małżeństwa na próbę, podobnie jak nie ma życia na próbę. Wie też, że druga osoba nie jest sprzętem, który można wypróbować i wyrzucić czy zamienić na inny, ale bezcenną osobą, wobec której jedyną postawą godną jej godności jest nieodwołalna miłość. Kto chce na zawsze kochać i na zawsze zostać pokochany, ten troszczy się o małżonka i dzieci i nie chce zdać im nigdy najmniejszego nawet bólu. Ten wysiłek sprawia, że możliwe stają się trwałe małżeństwa i szczęśliwe rodziny, wolne od agresji, przemocy i bólu rozstania.

Drugą formą rzeczywistego wspierania rodzin i ochrony przed przemocą — jak zauważa Jan Paweł II — jest dowartościowanie „ważności i ciężaru pracy kobiet wewnątrz rodziny. Trud każdej kobiety związany z wydaniem na świat dziecka, z jego pielęgnowaniem, karmieniem, wychowaniem, zwłaszcza w pierwszych latach, jest tak wielki, że nie może mu dorównać żadna praca zawodowa. Trzeba, ażeby fakt ten odzyskał należne zrozumienie w obrębie obowiązującego prawa pracy. Trzeba, ażeby macierzyństwo kobiet zostało zrozumiane jako wystarczający tytuł do odpowiedniego wynagrodzenia, niezbędnego do utrzymania rodziny w tej bardzo ważnej fazie jej egzystencji” {List do Rodzin, 17). Szczególnie ważne dla dobrego klimatu w domu rodzinnym i dla poczucia bezpieczeństwa dzieci są znacznie dłuższe niż obecnie urlopy macierzyńskie. Dla przykładu, we Francji taki urlop dla matek, które urodziły drugie czy kolejne dziecko, trwa trzy lata.

Trzecią formą pomocy państwa jest ochrona przed najbardziej drastyczną formą przemocy w rodzinie: jaką jest aborcja. Państwo powinno wspierać te instytucje, które niosą pomoc rodzicom w kryzysie i ratują ich przed dzieciobójstwem. Chodzi tu zwłaszcza o domy dziecka, rodziny zastępcze czy instytucje prowadzące okno życia. W moim rodzinnym Radomiu takie okno życia znajduje się przy ulicy Struga i jest prowadzone przez Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

Czwartą formą zapobiegania przemocy w rodzinie jest solidna profilaktyka uzależnień w szkole oraz stanowcza interwencja państwa wobec uzależnionych osób dorosłych, gdyż uzależnienia są jedną z najczęstszych przyczyn przemocy w małżeństwie i rodzinie. Nie chodzi tylko o alkoholizm czy narkomanię, ale także o erotomanię, hazard, uzależnienie od telewizora, Internetu czy gier komputerowych. Szczególnie ważne jest tu stanowcze i szybkie egzekwowanie już obowiązującego prawa, które zabrania jakiejkolwiek przemocy. Zwykle prawo to w nagminny sposób łamią właśnie osoby uzależnione.

Piątą formą wspierania rodziny i zapobiegania przemocy jest troska państwa o materialną sytuację rodzin. Kryterium takiej troski jest doprowadzenie di sytuacji, której rodzina będzie miała możliwość dobrego funkcjonowania ekonomicznego w oparciu o jedną pensję, dzięki czemu jedno z małżonków i rodziców będzie mogło skupić się na trosce o dom i solidne wychowanie dzieci.

Najważniejszą i zupełnie niezastąpioną formą ochrony rodziny przed przemocą jest promowanie mądrego, pogłębionego wychowania młodego pokolenia, opartego na podstawowych wartościach, jakimi nie jest ani tolerancja, ani demokracja, lecz prawda, miłość i odpowiedzialność. Takie właśnie wychowanie powinno być promowane w szkołach, w mediach publicznych i we wszystkich organizacjach oraz instytucjach, na jakie państwo ma wpływ i jakie wspiera finansowo.

Zakończenie

Rzeczywiste przeciwdziałanie przemocy w rodzinie wymaga przeciwstawienia się „poprawności” politycznej, która w odniesieniu do małżeństwa i rodziny jest wyjątkowo szkodliwa. Trzeba zwalczać „poprawny” politycznie mit, jakoby najwięcej przemocy było w rodzinach, a nie w związkach rodzino-podobnych,. Wbrew „poprawności” politycznej trzeba też wspierać i promować optymalny model relacji kobieta-mężczyzna, jakim jest model oparty na miłości i odpowiedzialności. Także w tej dziedzinie zło zwycięża się dobrem!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama