Rodzina w służbie życia

Rozmowa z dr Wandą Półtawską, członkiem Papieskiej Rady Rodziny i Papieskiej Akademii "Pro Vita"

Jan Paweł II był człowiekiem, który uczył prawd wiary i wielokrotnie przybliżał Boże przykazanie „Nie zabijaj”. Jednocześnie troszczył się o to, aby każdy człowiek mógł być temu przykazaniu posłuszny.

Mija 30 lat od wyboru kardynała Karola Wojtyły na papieża. Należała Pani do jego najbliższych przyjaciół i współpracowników. Czy mogłaby Pani wskazać jakiś najważniejszy rys jego posługi?

Z perspektywy mojej pięćdziesięcioletniej współpracy najpierw z księdzem Karolem Wojtyłą, następnie biskupem i kardynałem, i wreszcie papieżem mogę wyłowić wątek, który w moim odczuciu był głównym wątkiem jego działalności — a nawet więcej niż działalności, bo obejmował także jego wnętrze. Nazwałabym go pragnieniem uświęcenia miłości ludzkiej i podniesienia człowieka do tego wymiaru, jaki zamierzył dla niego sam Stwórca. Ta właśnie ludzka miłość była przedmiotem troski Ojca Świętego przez całe jego życie. Robił wszystko, co mógł, żeby tę ludzką miłość ratować i czynić piękną.

Miłość ludzka... Jest tak różnie definiowana. Jak rozumiał ją Jan Paweł II?

Mówiąc o miłości, która ma być piękna, a więc święta, można wyróżnić wiele poziomów. Wskazałabym teraz jeden, który mogłam nie tylko obserwować, ale brać w nim czynny udział. Mam na myśli problem obrony dziecka jako owocu miłości. Oczywiście, pojęcie „owocu miłości” prowadzi do samej miłości. Ojciec Święty ukazywał człowieka jako dziecko Boże, owoc Bożej miłości, stworzony niejako z nadmiaru tej miłości, aby w niej mógł uczestniczyć. Ludzie stawiają sobie pytanie: „Kim jest człowiek i skąd pochodzi?”. Dla Ojca Świętego odpowiedź była oczywista. Człowiek pochodzi od Boga. Bo to, co odróżnia człowieka od reszty tego świata, to właśnie duch — dusza ludzka. Jan Paweł II nazywa ją „człowiekiem wewnętrznym”.

Jeżeli człowiek pochodzi od Boga, to musi być do Niego podobny. W czym?

Człowiek stworzony z miłości i dla miłości, obdarowany bezinteresownym darem istnienia i życia biologicznego na ziemi, żyje niejako w dwóch płaszczyznach: duchowej i cielesnej. Zarówno duch, jak i ciało stworzone przez Boga noszą w sobie Boże podobieństwo. Fakt, że życie pochodzi od Boga, stanowi o jego wartości, jego świętości i o jego nienaruszalności. Jan Paweł II powiedział na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim: „Nie każda nauka jest prawdziwa i nie każda prawda jest naukowa”. Prawda o wartości życia ludzkiego opiera się na osobistym doświadczeniu każdego człowieka. Cud stwarzania powtarza się w każdym nowym dziecku. Oto pozornie proste zdarzenie: rodzi się człowiek. Zdumiewający proces! Eksplozja życia z jednej komórki! Iskra życia, przechodząca z pokolenia na pokolenie. A każda osoba odmienna, niepowtarzalna! Skarb!

Można zatem stwierdzić, że człowiek jest na ziemi kimś uprzywilejowanym, niemającym sobie równych?

Z całą pewnością. W ujęciu Ojca Świętego człowiek jest najwyższą wartością na ziemi. Wystarczy spojrzeć na ciało człowieka. Jakże precyzyjnie jest ono stworzone i jak precyzyjnie funkcjonuje! Przez analizę praw przyrody, wpisanych w strukturę ludzkiego ciała, myśl powinna dojść wprost do pojęcia Boga jako Stwórcy. Dzisiaj często się zdarza, że nie zastanawiamy się ani nad przyczynami, ani nad skutkami swojego życia i sobie przypisujemy zasługi. Zwłaszcza medycyna przywłaszcza sobie prawa boskie. Zręczny chirurg dokonuje precyzyjnej operacji. Ale zapomina, że na nic byłyby jego mistrzowskie cięcia, gdyby rana sama się nie zagoiła. Ciało ma swoje mechanizmy obronne, nie tylko dusza. Ciało ludzkie jest dziełem Boga, tak samo jak dusza. Ale to ciało jest zarazem zadaniem dla człowieka.

Jak rozumiał to zadanie Jan Paweł II? Ciało ludzkie, a przede wszystkim te jego części, które służą życiu, nabierają szczególnego znaczenia i domagają się szczególnej troski, szacunku i podziwu. Na ten podziw Ojciec Święty zwracał wielokrotnie uwagę. W 1997 roku, mówiąc do młodych w Paryżu, wskazywał na „podziw” jako na sposób wzajemnego odczuwania chłopca i dziewczyny. W Tryptyku rzymskim podkreślił doniosłość zadziwienia, które powinno towarzyszyć człowiekowi, gdy staje on przed cudem życia. Niestety, często mężczyzna traktuje kobietę jak jedną z wielu rzeczy, a ona na to pozwala. Człowiek swoimi czynami zaniża własny wymiar. W 2002 roku w Toronto Ojciec Święty rzucił młodzieży hasło: „Nie zadowalajcie się miernotą, dążcie do ideału, a jeżeli nikt tego od was nie wymaga, to wy sami tego od siebie wymagajcie”. Ciało ludzkie jest święte, życie ludzkie jest święte i jeszcze chodzi o to, żeby czyny ludzkie były święte.

Jako pierwsi to zadanie podejmują rodzice, bo to oni są w służbie życia. Mają odmienną płeć, aby mogli stać się ojcem i matką. Przekazują iskrę życia, której nie tworzą, ale ją otrzymują i właśnie podają dalej. W przykazaniu „Czcij ojca i matkę” Stwórca zabezpieczył im właściwy wymiar: za to, że są rodzicami, mają doznawać czci. „Czcij” — to coś więcej niż tylko „kochaj”. W pojęciu czci kryje się ta sama postawa, jaką mamy wobec świętych. Rodzicielstwo uświęca ludzi, bo święte ludzkie życie, dane im przez Boga, przez nich przechodzi. W ten sposób Boże pochodzenie dziecka uświęca rodziców.

To Boże pochodzenie dziecka było szczególnie bliskie Janowi Pawłowi II.

To prawda. Z tej bliskości zrodził się jeden z najbardziej zaskakujących dokumentów, jakie pozostawił światu Ojciec Święty. Chodzi o pierwszy w dziejach Kościoła List do dzieci. Został opublikowany w 1994 roku z okazji świąt Bożego Narodzenia. Przedtem ten zatroskany o los ludzkości Papież mówił w ONZ do polityków, zwracał się do naukowców, apelował do całego świata o pokój. I wreszcie wysyła jak wódz do walki ostatni hufiec: list do dzieci. Do nich kieruje osobistą prośbę: „Pragnę powierzyć waszej modlitwie, drodzy mali przyjaciele, nie tylko sprawy waszej rodziny, ale także wszystkich rodzin na świecie... Jesteście wrażliwe na miłość, a lękacie się wszelkiej nienawiści. Dlatego Papież może liczyć na to, że spełnicie jego prośbę, że dołączycie do jego modlitwy o pokój na świecie z takim samym zapałem, z jakim modlicie się o pokój i zgodę w waszych rodzinach”.

To piękne i jakże aktualne przesłanie. Dziękuję za rozmowę.

Wanda Półtawska urodziła się w 1921 roku w Lublinie. W czasie wojny harcerka Szarych Szeregów, od września 1941 do maja 1945 roku więźniarka obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, gdzie poddawano ją eksperymentom medycznym. Z wykształcenia jest doktorem medycyny, specjalistą w dziedzinie psychiatrii. Przez ponad 50 lat była jednym z najbliższych współpracowników Karola Wojtyły w czasach jego posługi biskupiej, kardynalskiej i papieskiej. Od 1983 roku jest członkiem Papieskiej Rady Rodziny i członkiem Papieskiej Akademii Pro Vita ('W obronie życia'). Została odznaczona papieskim medalem Pro Ecclesia et Pontefice ('Za zasługi dla Kościoła i papieża') i Komandorią św. Grzegorza. Mąż, Andrzej, jest profesorem filozofii. Mają cztery córki.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama