Ciągle uczę się kochać

O duszpasterzu w dżinsach i z gitarą w ręku

Okolona zarostem śniada twarz, przenikliwe spojrzenie. Ojciec Ryszard Sierański OMI czuje się młody, ciągle nosi dżinsy, skórzane kurtki i chętnie sięga po gitarę. Tryska energią, bywa impulsywny. Tylko broda nieco posiwiała... Założone przez niego przed dziesięcioma laty Duszpasterstwo Młodych, przekształciło się tymczasem we Wspólnotę Dobrego Pasterza z Punktem Pomocy Kryzysowej, rozrosło o Klub Młodych w Załężu i Dom Wspólnoty Życia w Góralach pod Częstochową. Część „jego dzieci” dorosła i założyła rodziny; nieraz już został... „dziadkiem”. Bywa, że ci, co kiedyś odeszli, wracają z mężem lub żoną, by nadal posługiwać. Pamięta o wszystkich, dzwoni z okazji urodzin, choć tak bardzo jest zawsze zabiegany i czasem z trudem ukrywa zmęczenie.

„A jednak — dziecko Boże...”

W 1974 roku niewiele wiedziało się o narkomanii. Ryszard Sierański, wówczas 22-letni kleryk, usłyszał wtedy świadectwo amerykańskiego muzyka. Człowiek ten chwalił Chrystusa za uwolnienie go od nałogu. Młody Ryszard skończył studia, przyjął święcenia. Potem była praca wikarego z młodzieżą w parafiach ziemi lubuskiej i śląskiej. Zrozumiał, że wszędzie istnieją duchowe pustynie i zranieni ludzie. Ci „niepobożni” też są dziećmi Bożymi i ktoś powinien się o nich zatroszczyć. Dla takich postanowił pracować jako oblat. Jego pierwszą „misją”, za zgodą zgromadzenia, stały się Katowice.

Niewielka grupa młodych, których zgromadził wtedy wokół siebie, miała bardzo różne życiorysy, wykształcenie i zainteresowania. Do wspólnoty dojrzewali kilka lat — w 1992 roku stała się faktem. Postanowili w szczególny sposób służyć współczesnym ubogim: zagubionym, uzależnionym, ludziom z marginesu społecznego i bezdomnym. W tej pracy jest miejsce na wspólnotę, służbę i ewangelizację.

Wierność wspólnocie

Ojciec Ryszard jest zakonnikiem i należy do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej; jednocześnie pełni funkcję duszpasterza wspólnoty świeckich (urzędowo — dyrektora). Jego wysłużony samochód krąży stale między czterema placówkami.

To nie jest łatwa wierność. Wspólnota chrześcijańska, zatwierdzona przez Kościół, posiadająca własny statut, trwa i wzrasta, ale ludzie w niej zmieniają się. Jedni pozostają, inni towarzyszą, jeszcze inni odchodzą. Nie jest łatwo być ciągle ubogim wśród ubogich, służyć nie licząc na sukces czy wdzięczność, podchodzić bez odrazy do tych, których wszyscy omijają łukiem. Ojciec mówi do swoich „dzieci”: Wszystko może być problemem, ale nie miłość. Ona powinna być jedyną miarą wszystkich wyborów. Stara się, aby i oni byli w tej miłości coraz bardziej odpowiedzialni i mocni.

Aby tak było, potrzeba dużo modlitwy. Kaplica jest najważniejszym miejscem przy Wspólnocie Dobrego Pasterza na Opolskiej. Wymodlony dom w Góralach też ma już wykończoną kaplicę, zbudowaną w miejscu dawnej stodoły. Ojciec mówi, że tam, przed ikoną Chrystusa wszystko się skleja. Dom w Góralach, według założenia ojca Ryszarda, oparty jest bardziej na pustych rękach niż na pełnych kątach. Ma być miejscem wyciszenia, odpoczynku, powrotu do normalności. Wraz z członkami wspólnoty mieszkają tam osoby, dla których dom ten stał się miejscem powrotu do życia. Ojciec cieszy się, że niedługo apostolstwo, posługę i ewangelizację dzielić będą tutaj z nimi jeszcze inni ojcowie oblaci.

Służba ubogim

Ojciec Ryszard sam kiedyś chodził na „bajzel”, sam przyprowadzał zagubione owieczki... Teraz robią to odpowiedzialni młodzi ludzie z Punktu Misyjnego i Punktu Pomocy Kryzysowej. Kiedy taka „owieczka” — wykąpana, ostrzyżona i nakarmiona — poczuje się człowiekiem, czasem pragnie rozmowy i modlitwy.

Ojciec służy także rodzicom uzależnionych. Co miesiąc odprawia dla nich Mszę świętą. Zna ich ból i poczucie winy. Zna dziesiątki historii podobnych do siebie, a przecież każda z nich kojarzy się z inną twarzą i ma czyjeś imię. Niektórzy z tych, którym towarzyszył, już nie żyją. Ojciec odprowadzał ich na cmentarz. Wspólnota pamięta o grobach. Pod ich opieką są osoby przebywające na detoksie, chorzy na AIDS, zdrowiejący. Członkowie wspólnoty i wolontariusze chodzą do szpitali i do domów, odpisują na nadchodzące listy. Ostatnio w spisie obowiązków ojca pojawił się punkt „pisanie reguły”. Reguła przeznaczona będzie dla Wspólnoty Dobrego Pasterza w jedności z oblatami.

Ewangelizacja z muzyką

Muzyka weszła do wspólnoty razem z gitarą ojca, później dołączyli Justyna i Adam. Z czasem powstał pięcioosobowy zespół ewangelizacyjny pod szyldem muzycznym „Sega Band”. Do grona ewangelizatorów dołączają młodzi, którzy pragną opowiedzieć o tym, co zawdzięczają Jezusowi. Jest ich coraz więcej. Pod opieką ojca prowadzą rekolekcje w kościołach, domach kultury, szkołach. Czas Wielkiego Postu i Adwentu jest czasem wędrówki ze Słowem Bożym.

W innych miesiącach też mają co robić. Coraz częściej ojciec dostaje zaproszenia do domów poprawczych i więzień. Ma świadomość, że gdyby tylko oddał się ewangelizacji i formował ludzi w grupach — już spełniałby swoje zadanie. Kilka razy w miesiącu powiększa się słuchające audytorium dzięki spotkaniom radiowym w Toruniu (Radio Maryja) i Częstochowie (Radio Fiat).

Kiedyś w Katowicach ojciec Ryszard znany był z tego, że prowadzi rekolekcje w sposób niekonwencjonalny. Opowiadano, że chodzi po ławkach, że komuś wylał kubeł wody na głowę... Jest to część mitu o ojcu Ryszardzie. Kto chce wiedzieć, jak prowadzi rekolekcje, powinien sam na nie pójść.

Pytany o swoją pracę, ojciec Ryszard mówi najczęściej, że pragnie towarzyszyć ubogim i ciągle uczy się kochać. Przy każdym nowym dziele pamięta o słowach Chrystusa: Beze mnie nic uczynić nie możecie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama