Prawdziwe życie, chilli Muzeum Marketingu Dziwnego

przeciętny smakowo napój "energetyczny" w butelce o kształcie plastikowego granatu z zawleczką



Prawdziwe życie, chilli Muzeum Marketingu Dziwnego

Mateusz Zmyślony

Szanowni Czytelnicy! Po wakacjach witam szczególnie serdecznie i rozpoczynam od tematu specjalnego! Otóż obwieszczam z dumą, że rusza Muzeum Marketingu Dziwnego. Z inicjatywy niżej podpisanego i jego kolegi Mastyka powstała koncepcja utworzenia Muzeum, w którym dla potomności będą mogły przechować się kuriozalne, wspaniałe, sentymentalne hity polskiego i nie tylko - przaśnego, amatorskiego i kryzysowego marketingu. Czyż nie wspominamy z rozrzewnieniem reklam Baltony i Prusakolepu? Czyż łza nie toczy się po policzku każdego fachowca podczas seansu z reklamówką wózków Zrębu, zamków Gerda i PRL-owskich koparek? Toczy się, toczy ta łza.

Kłopot w tym że to, co na taśmie filmowej zarchiwizowane - już nie zginie. Przechowa się w telewizyjnych archiwach, będzie zawsze dostępne i dobrze chronione. Ktoś jednak musi zaopiekować się milionami biedniejszych, a przecież wcale nie mniej wspaniałych reklam, dogorywających na blaszanych szyldach, zakurzonych wiejskich witrynach sklepów. Ktoś musi stworzyć skansen reklamy dziwnej. Tym kimś jesteśmy My - Grupa Inicjatywna Założycieli Muzeum Marketingu Dziwnego!

Wszędzie dookoła nasz wzrok spotyka walające się eksponaty do naszego Muzeum. Wystarczy się schylić, wystarczy umieć dostrzec ponadczasowe wartości zaklęte w zwariowanych pomysłach anonimowych pionierów marketingu. W związku z ogromnym rozproszeniem eksponatów na terenie całego kraju (ba - nawet kontynentu !) zwracamy się z apelem do czytelników Briefu. Pomóżcie! Najpierw jednak skreślę słów kilka opowieści o naszej wspaniałej inicjatywie.

Zrębem naszej przyszłej, ogromnej kolekcji jest kilka szczególnie pieprznych ciekawostek, nabytych w sklepach spożywczych kategorii niższej. Posiadamy już między innymi:

przeciętny smakowo napój "energetyczny" w butelce o kształcie plastikowego granatu z zawleczką, wspaniały przykład sztuki wzorniczej na opakowaniach;

napój w kształcie misia o smaku gumy do żucia (czego to ludzie nie wymyślą); - mieliśmy fascynujący napój o kryptonimie "glut". Wyglądał jak butelka wypełniona przeźroczystym płynem ustrojowym, w nim malowniczo, na przekór grawitacji, unosiły się w przestrzeni zielone, gumowe piłeczki. Piszę

mieliśmy, bo ktoś go nam wypił. Ale odzyskamy go i wkrótce dołączy do kolekcji;

kupione w ostatniej chwili (w przebłysku wizjonerskiego geniuszu) dwie butelki przesławnej Bonaqu'y z pleśnią czy też bakterią w środku. Chwilę potem Coca Cola wycofała te butelki z wszystkich sklepów w kraju i ślad po nich zaginął. Wyobrażacie sobie, ile te butelki będą kiedyś warte? I przynajmniej nikt normalny nam ich nie wypije, a wartość będzie rosła szybciej niż szlachetnego wina.

Poprosiliśmy już o pomoc i rozesłaliśmy plotkę w branży. Jako pierwsza wspomogła nas Stratosfera - tworzą monumentalną kolekcję kampanii reklamowych warszawskich agencji towarzyskich. Już dziś, dzięki wysiłkowi pracowników Stratosfery, Muzeum dysponuje wspaniałą galerią kilkudziesięciu biletów wizytowych - tzw. mailingów podwycieraczkowych, umieszczanych w Warszawie na szybach samochodów. Ta część Muzeum z pewnością będzie dynamicznie rosła, głównie dzięki zaangażowaniu Agnieszki Grynkiewicz i Krzysztofa Najdera wraz z zespołem - za co w tym miejscu w imieniu swoim i Kustosza serdecznie dziękuję.

Kolejnym współpracownikiem Muzeum jest Kuba Antoszewski z SMG KRC. Od lat tworzy on profesjonalną kolekcję butelek win prostych (in. jaboli, siar itp.). Pan Kuba specjalizuje się w winach tzw. erotycznych, czyli w celach komunikacyjnych wykorzystujących wizerunki nagich kobiet, a w części tekstowej operujących w zbiorze metafor o charakterze pościelowym.

Dookoła nas, dosłownie wszędzie, zalegają miliony eksponatów, setki potencjalnych, wspaniałych kolekcji. Właśnie o te miliony nam chodzi. O zachowanie dla przyszłych pokoleń świadectwa trudu i znoju pionierów polskiej reklamy, praojców marketingu. Dlatego zakładamy Muzeum Marketingu Dziwnego.

Dlatego prosimy Was o pomoc, drodzy briefujący czytelnicy. Muzeum potrzebuje eksponatów. Będziemy wdzięczni za dary w postaci: fotografii; opakowań; plakatów; jakichkolwiek marketingowych cudeniek; informacji o istnieniu potencjalnego eksponatu wraz z namiarem na niego.

Oto obowiązkowe cechy charakterystyczne: eksponaty muszą zawierać jakiś element, którego obecność kwalifikuje produkt do muzeum. Eksponat może być zabawny, pocieszny, naiwny, kolorystycznie krzykliwy, paradoksalny, głupi, okrutnie brzydki, niemożliwy do używania z jakiegoś powodu itp.

O każdym darze dla muzeum napiszemy i podziękujemy na łamach Briefu, który oczywiście obejmuje honorowy patronat prasowy nad Muzeum. Nasze Muzeum będzie można zwiedzać - na początku podczas imprez branżowych (w październiku inauguracja podczas MERLINA w Zakopanem), a później (kiedy uzbieramy na budynek) - poinformujemy o uruchomieniu ekspozycji stałej. Każda osoba i firma, która włączy się do naszej inicjatywy, otrzyma honorowy tytuł, jakiś dyplom i prawo do tworzenia własnej, specjalistycznej kolekcji. Każdy prywatny kolekcjoner, który ma możliwości przetrzymywania eksponatów w domu, kocha swoją kolekcję i pragnie ją rozwijać samodzielnie, jest również mile widziany. Muzeum chętnie pomoże i tylko czasem wypożyczy kolekcję w celu jej wystawienia. Kolekcjonerzy wszystkich agencji i działów marketingu - łączcie się. Zadbajmy o marketingowy dorobek pokoleń, wyślijmy wspólnie do przyszłości list z marketingowym przesłaniem.

Zapewniam Was, drodzy czytelnicy, że zbiory naszego muzeum będą dla zwiedzających po wielokroć ciekawsze, niż pokłosie wszelkich konkursów i festiwali reklamowych. "Muzeum Marketingu Dziwnego - zobacz, by nigdy już nie zasnąć spokojnie." Tak więc przypominam - prosimy o wsparcie. Informacje o eksponatach prosimy wysyłać do mnie e mailem (adres poniżej), zaś gotowe eksponaty można wysyłać pod adresem redakcji, z wyraźnym dopiskiem "Dar dla Muzeum Marketingu Dziwnego". Każdy, kto się podpisze, zostanie uwieczniony tabliczką z napisem "dar od...", którą umieścimy obok eksponatu w Muzeum.

Oto pierwsza lista "POSZUKIWANY, POSZUKIWANA". Szukamy:

kultowego napoju VIAGRA - może ktoś wie, gdzie to jeszcze można kupić? Rysopis - butelka wypełniona białym, gęstym, podobnym do jednego z płynów o charakterze naturalnym, można by rzec - koktajlem, chyba firmy HOOP; napoju o kryptonimie "Glut" - opisany w tekście wyżej; FRUGO z dziurami - ekologicznego napoju wyjątkowo owocowego, ale za to... gazowanego? soku w kartonie Dick Black, jeszcze zanim właściciel oprzytomniał i zmienił nazwę na Bick Black; wszelkich przejawów reklam i marketingowych tricków starych, ginących, znikających z rynku, historycznych.

Do Muzeum Marketingu Dziwnego będziemy jeszcze wiele razy wracali. Liczymy na gorący odzew i liczne podarunki.

* * *

W tym numerze chciałbym również podsumować interaktywne elementy felietonów z poprzednich Briefów. Po pierwsze: gratulacje dla czujnych i profesjonalnych PR-owców. W przedostatnim numerze Briefu zamieściłem wredne, choć prawdziwe pretensje pod adresem kilku wielkich firm. Oberwało się Erze GSM, PKO SA i SONY.

Mam przyjemność poinformować zatem Państwa, że zainteresowanie swoją pracą przejawili PR - owcy dwóch pierwszych firm. Profesjonalna, szczegółowa i z dystansem zredagowana odpowiedź Pana Roberta Niczewskiego (ERA) oraz mięsista i skuteczna Pana Sebastiana Łuczaka (PKO) zasługują na najwyższe uznanie i pochwałę, co niniejszym publicznie czynię. Również dziś - z dawna obiecane losowanie butelki Martella. Przypomnę, że w numerze majowym Briefu poprosiłem czytelników o przesłanie motywacyjnego e-maila na mój adres, w celu obliczenia wielkości grupy odbiorców felietonu. Bardzo serdecznie dziękuję tym wszystkim, którzy przeczytali i jeszcze w dodatku zechcieli wysłać do mnie liścik. Było tych osób - jak myślałem początkowo - skrajnie mało... Otrzymałem 41 e-maili. Potem jednak Redakcja i osoby pracujące w mediach uświadomiły mi, że na tego typu inicjatywy odpowiada zwykle 1 proc. grupy docelowej. Zgodnie z obietnicą zatem poprosiłem Sierotkę o wylosowanie jednego z nadawców i... szczęśliwą posiadaczką butelki Martella VS Special Edition 2000 zostaje BEATA SKARBEK z agencji On Board Public Relations!!! Butelka zostanie wysłana kurierem. Gratuluję!

matolek@eskadra.com.pl

opr. MK/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama