Genomy tylko dla wybranych

Handel żywym towarem, AIDS, bieda, Internet, Coca-Cola - czyli o tym, co kreuje naszą rzeczywistość.



Genomy tylko dla wybranych

Alina Białkowska-Gużyńska

Współpracownik Fundacji CASE oraz konsultant BM

Księdza Tischnera już nie ma. Ale nadal warto się zastanawiać, co by powiedział, widząc, jak postępujemy

Pod koniec czerwca w Genewie odbyła się Sesja Specjalna Zgromadzenia Ogólnego ONZ "Kopenhaga + 5", czyli pięć lat po kopenhaskim spotkaniu poświęconym przede wszystkim światowemu ubóstwu. Dwa tygodnie wcześniej życie napisało kontekst dla obrad. Wszyscy pamiętamy: port Dover, zamknięty kontener, a w środku 58 martwych ciał. Uciekali od azjatyckiej biedy i szukali szczęścia w pewnej siebie, zasobnej Europie Zachodniej. Jak zareagowały władze brytyjskie? Wezwaniem do ściślejszej kontroli granic, bo "napływ nielegalnych imigrantów osiąga coraz większe rozmiary". Prawda. Prawdą jest też to, że w cieniu milenijnych obchodów proceder przypominający handel żywym towarem rozwija się i staje ważnym źródłem dochodów międzynarodowych grup przestępczych. Ale żaden kordon sanitarny wokół Europy nic nie da. Nie te czasy, nie te metody i - mam nadzieję - nie ta wrażliwość ludzi. Pytanie: Czy jednak współczesnych polityków stać na coś więcej niż realizację scenariuszy czwartoligowych filmów science-fiction?

Też koniec czerwca. Udało się odkryć prawie cały genom człowieka. Jeszcze kilka, może kilkanaście lat, a będziemy żyli znacznie dłużej i zapobiegali chorobom zamiast je leczyć, gdy jest już późno. Wiele chorób przestanie nas w ogóle nękać. Jesteśmy o krok od stworzenia medycyny, która będzie całkowicie współgrać z naturalnymi cechami ludzkiego organizmu. To naprawdę wielki sukces. Zwłaszcza że na razie mało się mówi o programowaniu cech dzieci (choć być może rynek wydawniczy czeka wznowienie "Nowego wspaniałego świata" Aldousa Huxleya). Tymczasem (znów koniec czerwca) ONZ publikuje raport o ubóstwie, a w nim wstrząsające dane o zasięgu epidemii AIDS w krajach ubogich, zwłaszcza Afryce. Jedna trzecia młodych mieszkańców tego kontynentu umrze w ciągu kilku najbliższych lat. W wielu krajach średnia wieku obniżyła się do 35 lat i dalej spada. W niektórych państwach epidemia AIDS zabije połowę młodych mieszkańców. Pisaliśmy o tym wszystkim w styczniowym numerze "Businessmana", gdy zastanawialiśmy się, co jest do zrobienia w XXI wieku.

Pytanie 1: Co przeciętny Afrykańczyk myśli o genomach?

Pytanie 2: Co mu da to odkrycie oprócz jeszcze większego pragnienia ucieczki do świata, gdzie rodzice nie przeżywają swoich dzieci o 20, 30 lat?

Połowa czerwca. świat elektryzuje wiadomość o pierwszych krokach do porozumienia obu Korei. Dreszcz towarzyszący wielkim wydarzeniom. Być może słynny 58 równoleżnik przestanie dzielić Półwysep Koreański na dwa światy: wysokich technologii i śmierci z głodu. Z Koreą Północną można już handlować. Pytanie: Co przyjechało jako pierwsze?

Odpowiedź: Kontenery z butelkami Coca-Coli.

Peter Drucker jest optymistą. Wierzy w moc sprawczą Internetu, który jest w stanie przenieść do każdego zakątka globu wiedzę i doświadczenie z państw najbardziej rozwiniętych. Niedawno opublikował w magazynie "Forbes" tekst o wielkiej przyszłości, jaką ma przed sobą nauczanie przez Internet. Wielki tytuł tekstu "Webucation" na okładce pisma. Skąd optymizm? Po pierwsze, rynek: globalny i spragniony produktu. Po drugie, klient: na całym świecie. Po trzecie, logistyka: zbędna, bo wiedza jest towarem przesyłanym w całości przez komputerową sieć. Po czwarte, popyt: nieograniczony, bo każdy z nas, tzw. knowledge workers, przynajmniej raz na trzy lata powinien poprawić zasób posiadanych wiadomości.

Pytanie: Może zamiast kordonów sanitarnych należałoby za te same pieniądze zbudować nowoczesną sieć telekomunikacyjną w krajach rozwijających się?

Zmarł ksiądz Józef Tischner. "Ksiądz na manowcach", filozof, niegdyś kapelan pierwszego zjazdu "Solidarności". Sumienie Polaka przechodzącego z komunizmu do demokracji i gospodarki rynkowej. Jakieś 15 lat temu, gdy czytałam po raz pierwszy "Etykę Solidarności", a w niej wielką krytykę marnowania pracy ludzkiej w socjaliźmie, nie rozumiałam dlaczego miałoby to mieć tak wielkie znaczenie. Teraz zastanawiam się, skąd on to wszystko wiedział już wtedy? Księdza Tischnera już nie ma. Ale nadal warto się zastanawiać, co by powiedział, widząc, jak postępujemy.

opr. MK/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama