Komunikacja i miłosierdzie - owocne spotkanie

Orędzie Ojca Świętego na 50. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu 2016 r.

Komunikacja i miłosierdzie - owocne spotkanie

Drodzy Bracia i Siostry!

Rok Święty Miłosierdzia zachęca nas do refleksji nad relacją między komunikacją a miłosierdziem. Kościół, zjednoczony z Chrystusem, żywym ucieleśnieniem miłosiernego Boga, jest powołany bowiem do życia miłosierdziem jako cechą charakteryzującą całe jego istnienie i działanie. To, co mówimy i jak mówimy, każde słowo i każdy gest powinny móc wyrażać współczucie, czułą troskę i przebaczenie Boga dla wszystkich. Miłość ze swej natury jest komunikacją, prowadzi do otwarcia się, a nie do izolowania się. A jeśli nasze serca i nasze działania są inspirowane przez miłość, przez Bożą miłość, to nasza komunikacja będzie nośnikiem Bożej mocy.

Jesteśmy powołani, aby jako dzieci Boże komunikować się ze wszystkimi bez wyjątku. W szczególności właściwością języka i działania Kościoła jest przekazywanie miłosierdzia, aby poruszać serca ludzi i wspierać ich w drodze do pełni życia, którą Jezus Chrystus, posłany przez Ojca, przyniósł wszystkim. Chodzi o to, by przyjąć w sobie i upowszechniać wokół nas serdeczność Kościoła—Matki, aby Jezus był poznawany i kochany; tę serdeczność, która ukonkretnia słowa wiary i która w przepowiadaniu i świadectwie rozpala ożywiającą je «iskrę».

Komunikacja może budować mosty, sprzyjać spotkaniu i integracji, ubogacając w ten sposób społeczeństwo. Pięknie jest, gdy osoby troszczą się o to, by starannie dobierać słowa i gesty, ażeby przezwyciężać nieporozumienia, leczyć zranioną pamięć i budować pokój oraz zgodę. Słowa mogą przerzucać mosty między ludźmi, rodzinami, grupami społecznymi, narodami. A to zarówno w przestrzeni fizycznej, jak i cyfrowej. Dlatego słowa i działania winny być takie, by nam pomagały wychodzić z zaklętych kręgów potępień i zemsty, w których stale uwikłane są osoby i narody, a które prowadzą do wyrażania się przesłaniami nienawiści. Słowo chrześcijanina natomiast winno mieć za cel przyczynianie się do pogłębiania jedności i nawet jeśli musi zdecydowanie potępić zło, stara się nie zrywać nigdy relacji i komunikacji.

Chciałbym w związku z tym zachęcić wszystkich ludzi dobrej woli do odkrycia na nowo mocy miłosierdzia w uzdrawianiu porozrywanych relacji i przywracaniu pokoju oraz zgody między rodzinami i we wspólnotach. Wszyscy wiemy, jak bardzo stare rany i przewlekłe urazy mogą zamykać ludzi i uniemożliwiać im komunikowanie się ze sobą oraz jednanie. Dotyczy to także stosunków między narodami. We wszystkich tych przypadkach miłosierdzie może pobudzić do nowego sposobu rozmawiania i prowadzenia dialogu, jak to wymownie wyraził Szekspir: «Dla miłosierdzia nikt przymusu nie ma; Ono jak kropla niebieskiego deszczu spływa na ziemię, dwakroć błogosławi tego, co daje, i tego, co bierze» (Kupiec wenecki, akt IV, scena I).

Dobrze byłoby, aby także język polityki i dyplomacji był inspirowany miłosierdziem, które nigdy nie traktuje niczego jako stracone. Apeluję zwłaszcza do tych, na których spoczywa odpowiedzialność instytucjonalna, polityczna oraz za kształtowanie opinii publicznej, aby zawsze czuwali nad sposobem wyrażania się odnośnie do tych, którzy myślą czy działają inaczej, a także tych, którzy mogli się mylić. Łatwo ulec pokusie wykorzystania tego typu sytuacji i podsycania w ten sposób uczuć nieufności, strachu i nienawiści. Tymczasem potrzebna jest odwaga, aby ukierunkowywać osoby ku procesom pojednania. Właśnie taka pozytywna i twórcza odwaga oferuje prawdziwe rozwiązania zadawnionych konfliktów i możliwość osiągnięcia trwałego pokoju. «Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. (...) Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi» (Mt 5, 7. 9).

Jakże bym chciał, aby nasz sposób komunikowania się, a także nasza posługa pasterzy w Kościele nigdy nie wyrażały wyniosłej pychy z triumfu nad wrogiem, ani też nie upokarzały tych, których mentalność świata uważa za przegranych i nadających się do odrzucenia! Miłosierdzie może pomóc w złagodzeniu przeciwności życia i obdarzyć ciepłem tych, którzy zaznali jedynie chłodu osądu. Niech styl naszej komunikacji pozwoli przezwyciężyć logikę, która wyraźnie oddziela grzeszników od sprawiedliwych. Możemy i powinniśmy osądzać sytuacje grzechu — przemoc, korupcję, wyzysk i tym podobne — ale nie możemy osądzać ludzi, bo tylko Bóg może czytać w głębi ich serc. Naszym zadaniem jest napominanie tych, którzy popełniają błędy, potępianie zła i niesprawiedliwości pewnych zachowań, aby uwalniać ofiary i podnosić tych, którzy upadli. Ewangelia Jana przypomina nam: «prawda was wyzwoli» (J 8, 32). Tą prawdą jest ostatecznie sam Chrystus, którego łagodne miłosierdzie jest miarą naszego sposobu głoszenia prawdy i potępiania niesprawiedliwości. Naszym najważniejszym obowiązkiem jest stwierdzanie prawdy w miłości (por. Ef 4, 15). Tylko słowa wypowiadane z miłością, którym towarzyszy łagodność i miłosierdzie, dotykają serc nas, grzeszników. Słowa i gesty szorstkie lub moralizatorskie mogą jeszcze bardziej oddalać tych, których chcielibyśmy prowadzić do nawrócenia i wolności, umacniając ich poczucie sprzeciwu i obrony.

Niektórzy uważają, że wizja społeczeństwa opartego na miłosierdziu jest bezzasadnie idealistyczna lub zbyt pobłażliwa. Ale spróbujmy pomyśleć o naszych pierwszych doświadczeniach relacji w obrębie rodziny. Rodzice nas kochali i cenili bardziej za to, czym jesteśmy, niż ze względu na nasze umiejętności i osiągnięcia. Oczywiście rodzice chcą tego, co najlepsze dla swoich dzieci, ale ich miłość nigdy nie jest uzależniona od osiągnięcia celów. Dom rodzinny jest miejscem, w którym zawsze jesteś akceptowany (por. Łk 15, 11-32). Chciałbym wszystkich zachęcić do myślenia o ludzkim społeczeństwie nie jako o przestrzeni, w której obcy rywalizują i starają się dominować, ale raczej jako o domu lub rodzinie, gdzie drzwi są zawsze otwarte i w którym ludzie starają się wzajemnie akceptować.

Dlatego istotne znaczenie ma wysłuchiwanie. Komunikowanie się oznacza dzielenie się, a dzielenie się wymaga wysłuchania, akceptacji. Wysłuchiwanie to znacznie więcej niż słuchanie. Słuchanie dotyczy dziedziny informacji; natomiast wysłuchiwanie odwołuje się do komunikacji i wymaga bliskości. Wysłuchiwanie pozwala nam przyjąć właściwą postawę, porzucić spokojną kondycję widzów, użytkowników, konsumentów. Wysłuchiwanie oznacza również zdolność dzielenia się pytaniami i wątpliwościami, przemierzania drogi ramię w ramię, wyzbycia się wszelkiego mniemania o wszechmocy i pokornego oddania swoich umiejętności i darów na służbę dobra wspólnego.

Wysłuchiwanie nigdy nie jest łatwe. Czasami wygodniejsze jest udawanie głuchych. Wysłuchiwanie oznacza poświęcenie uwagi, chęć zrozumienia, docenienia, szanowania, strzeżenia słowa drugiego. W wysłuchiwaniu mamy do czynienia z pewnego rodzaju męczeństwem, ofiarą z siebie, w której ponawia się święty gest uczyniony przez Mojżesza przed płonącym krzewem: zdjęcie sandałów na «świętej ziemi» spotkania z drugim, który do mnie mówi (por. Wj 3, 5). Umiejętność wysłuchiwania to ogromna łaska, to dar, o który trzeba prosić, aby następnie uczyć się go stosować.

Także e-maile, sms-y, sieci społecznościowe, czaty mogą być w pełni ludzkimi formami komunikacji. To nie technologia decyduje o tym, czy komunikacja jest autentyczna, czy też nie, ale serce człowieka i jego umiejętność dobrego korzystania ze środków, jakimi dysponuje. Sieci społecznościowe mogą ułatwiać relacje i promować dobro społeczeństwa, ale mogą również prowadzić do dalszej polaryzacji i podziałów między ludźmi i grupami. Środowisko cyfrowe jest przestrzenią, miejscem spotkania, gdzie można wyrazić serdeczność albo zranić, przeprowadzić pożyteczną dyskusję lub dokonać linczu moralnego. Modlę się, aby ten Rok Jubileuszowy, przeżywany w miłosierdziu, «sprawił, że staniemy się bardziej otwarci na dialog, aby poznać się lepiej i wzajemnie zrozumieć; niech wyeliminuje wszelkie formy zamknięcia i pogardy i odrzuci wszelką przemoc i dyskryminację» (Misericordiae Vultus, 23). Także w sieci buduje się prawdziwe społeczeństwo obywatelskie. Dostęp do sieci cyfrowych pociąga za sobą odpowiedzialność za drugą osobę, której nie widzimy, ale która jest realna, ma swoją godność, którą należy uszanować. Z sieci można korzystać dobrze, aby przyczyniać się do rozwoju zdrowego społeczeństwa, otwartego na dzielenie się.

Komunikacja, jej miejsca i jej narzędzia doprowadziły do poszerzenia horyzontów wielu osób. Jest to dar Boga, a także wielka odpowiedzialność. Lubię nazywać tę moc komunikacji «bliskością». Spotkanie między komunikacją a miłosierdziem jest owocne na tyle, na ile rodzi bliskość, która jest troską, pociesza, uzdrawia, towarzyszy i świętuje. W świecie podzielonym, rozdrobnionym, spolaryzowanym miłosierne komunikowanie się oznacza przyczynianie się do dobrej, wolnej i solidarnej bliskości między dziećmi Bożymi i braćmi w człowieczeństwie.

Watykan, 24 stycznia 2016 r.

Papież Franciszek


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama