Niczym rzeka w morzu miłosierdzia

Homilia podczas Mszy św. na zakończenie Roku Życia Konsekrowanego 2.02.2016

Niczym rzeka w morzu miłosierdzia

W święto Ofiarowania Pańskiego, 2 lutego 2016 r. po południu, Papież Franciszek odprawił w Bazylice Watykańskiej Mszę św. kończącą Rok Życia Konsekrowanego, który rozpoczął się 30 listopada 2014 r. Uczestniczyły w niej tysiące konsekrowanych kobiet i mężczyzn, którzy obchodzili również swój XX Światowy Dzień i Jubileusz Miłosierdzia. Liturgia rozpoczęła się w przedsionku Bazyliki. Papież poświęcił gromnice, po czym przy śpiewie antyfony «O luce radiosa» przedstawiciele instytutów życia konsekrowanego, kardynałowie i biskupi przeszli przez Drzwi Święte, a następnie w procesji przez świątynię, którą oświetlały jedynie płomyki świec trzymanych przez wiernych. Procesję zamykał Ojciec Święty. Po Mszy św. Papież wyszedł przed Bazylikę i wygłosił krótkie przemówienie do osób kosekrowanych uczestniczących w Mszy św. za pośrednictwem telebimów. W homilii — którą zamieszczamy poniżej — prosił osoby konsekrowane o to, by były «proroczym i konkretnym znakiem» bliskości Boga.

Mamy przed oczyma zdarzenie skromne, pokorne i wspaniałe: Maryja i Józef przynoszą Jezusa do świątyni w Jerozolimie. Jest On dzieckiem jak wiele innych, jak wszystkie, ale jest wyjątkowy: jest Jednorodzonym, który przyszedł dla wszystkich. To Dzieciątko przyniosło nam miłosierdzie i czułość Boga: Jezus jest obliczem miłosierdzia Ojca. Taką ikonę Ewangelia przedstawia nam na zakończenie Roku Życia Konsekrowanego, roku przeżywanego z wielkim entuzjazmem. Teraz niczym rzeka wpływa on do morza miłosierdzia, tej ogromnej tajemnicy miłości, jakiej doświadczamy w nadzwyczajnym Jubileuszu.

Dzisiejsze święto, zwłaszcza na Wschodzie, nazywane jest świętem spotkania. Istotnie, w odczytanej Ewangelii widzimy różne spotkania (por. Łk 2, 22-40). W świątyni Jezus wychodzi nam na spotkanie, a my idziemy na spotkanie z Nim. Kontemplujemy spotkanie ze starym Symeonem, który uosabia wierne oczekiwanie Izraela i radość serca z powodu wypełnienia się starodawnych obietnic. Podziwiamy również spotkanie ze starą prorokinią Anną, która widząc Dzieciątko, ogromnie się raduje i wielbi Boga. Symeon i Anna to oczekiwanie i proroctwo, Jezus to nowość i wypełnienie: On ukazuje się nam jako nieustanna Boża niespodzianka; w tym Dzieciątku, narodzonym dla wszystkich, spotykają się przeszłość, na którą składają się pamięć i obietnica, oraz pełna nadziei przyszłość.

Możemy w tym dostrzegać początek życia konsekrowanego. Osoby konsekrowane są powołane przede wszystkim do tego, by były mężczyznami i kobietami spotkania. Powołanie nie wynika bowiem z naszego planu, obmyślonego «przy biurku», ale z łaski Pana, która do nas dociera poprzez spotkanie zmieniające życie. Ten, kto naprawdę spotyka Jezusa, nie może pozostać taki, jaki był wcześniej. On jest nowością, która wszystko odnawia. Osoba, która przeżywa to spotkanie, staje się świadkiem i umożliwia spotkanie innym; staje się także promotorem kultury spotkania, unikając autoreferencyjności, która sprawia, że pozostajemy zamknięci w sobie.

Fragment z Listu do Hebrajczyków, którego wysłuchaliśmy, przypomina nam, że sam Jezus, aby przyjść do nas, nie wahał się podzielić naszej ludzkiej kondycji: «Ponieważ (...) dzieci mają udział we krwi i w ciele, dlatego i On także bez żadnej różnicy otrzymał w nich udział» (2, 14). Jezus nie zbawił nas «od zewnątrz», nie pozostał z dala od naszego dramatu, ale zechciał dzielić nasze życie. Osoby konsekrowane są powołane do tego, by były konkretnym i proroczym znakiem tej bliskości Boga, tego dzielenia kondycji słabości, grzechu i ran człowieka naszych czasów. Wszystkie formy życia konsekrowanego, każda zgodnie z właściwymi jej cechami, winny być w nieustannym stanie misji, dzieląc «radości i nadzieje, smutki i lęki ludzi w naszych czasach, szczególnie ubogich i wszelkich uciśnionych» (por. Gaudium et spes, 1).

Ewangelia mówi nam również, że «Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono» (w.33). Józef i Maryja zachowują zdumienie z powodu tego spotkania, pełnego światła i nadziei dla wszystkich narodów. My także, jako chrześcijanie i jako osoby konsekrowane, jesteśmy strażnikami zdumienia. Zdumienia, które wymaga ciągłego odnawiania; nie daj Boże, by w życiu duchowym doszło do przyzwyczajenia; nie daj Boże, aby nasze charyzmaty skrystalizowały się w abstrakcyjną doktrynę; charyzmatów założycieli — jak mówiłem przy innych okazjach — nie można uwięzić w butelce, nie są muzealnymi eksponatami. Nasi założyciele byli pobudzani przez Ducha Świętego i nie bali się pobrudzić sobie rąk życiem powszednim, problemami ludzi, i przemierzali odważnie peryferie geograficzne i egzystencjalne. Nie zatrzymywali się przed przeszkodami i wobec niezrozumienia przez innych, bo zachowywali w sercu zdumienie spotkaniem Chrystusa. Nie przyzwyczaili się do łaski Ewangelii; zawsze mieli w sercu zdrowy niepokój ze względu na Pana, trawiące pragnienie, by nieść Go innym, tak jak uczynili to Maryja i Józef w świątyni. Także i my jesteśmy dziś powołani do podejmowania profetycznych i odważnych decyzji.

Wreszcie, nauczmy się z dzisiejszego święta żyć wdzięcznością za spotkanie z Jezusem i za dar powołania do życia konsekrowanego. Dziękować, składać dziękczynienie: Eucharystia. Jakże to piękne, gdy spotykamy osobę konsekrowaną o szczęśliwej twarzy, może już w podeszłym wieku, jak Symeon i Anna, zadowoloną i pełną wdzięczności za swoje powołanie. Jest to słowo, które może ująć wszystko, co przeżyliśmy w tym Roku Życia Konsekrowanego: wdzięczność za dar Ducha Świętego, który zawsze ożywia Kościół różnymi charyzmatami.

Ewangelia kończy się tymi słowami: «Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim» (w.40). Oby Pan Jezus, przez macierzyńskie wstawiennictwo Maryi, wzrastał w nas i pomnażał w każdym pragnienie spotkania, umacniał zdumienie i radość wdzięczności. Wówczas inni będą przyciągani Jego światłem i będą mogli spotkać miłosierdzie Ojca.

Do osób konsekrowanych zgromadzonych przed Bazyliką Watykańską Papież Franciszek powiedział:

Drodzy konsekrowani bracia i siostry, bardzo dziękuję! Uczestniczyliście w Eucharystii w lekkim chłodzie! Ale serce jest gorące!

Dziękuję, że w ten sposób kończymy, wszyscy razem, ten Rok Życia Konsekrowanego. I idźcie naprzód! Każdy z nas ma w Kościele jakieś miejsce, jakieś zadanie. Bardzo proszę, nie zapominajcie o pierwszym powołaniu, o pierwszym wezwaniu. Zachowujcie o nim pamięć! A z taką miłością, z jaką zostaliście powołani, Pan nadal dzisiaj was wzywa. Nie można umniejszać, nie można umniejszać tego piękna pierwszego powołania, tego zdumienia nim. A poza tym trzeba nadal pracować. To jest piękne! Kontynuować. Zawsze jest coś do zrobienia. Główną sprawą jest modlenie się. «Rdzeniem» życia konsekrowanego jest modlitwa: trzeba się modlić! I w ten sposób się starzeć, ale starzeć się jak dobre wino!

Powiem wam jedną rzecz. Bardzo lubię spotykać te zakonnice czy tych zakonników w podeszłym wieku, których oczy błyszczą, ponieważ płonie w nich ogień życia duchowego. Ten ogień nie wygasł, nie wygasł! Idźcie dzisiaj naprzód, codziennie, i nadal pracujcie, i patrzcie w przyszłość z nadzieją, prosząc zawsze Pana, żeby dawał nam nowe powołania, dzięki temu dzieło naszej konsekracji będzie mogło się rozwijać. Pamięć: nie zapominajcie o pierwszym powołaniu! Codzienna praca, a także nadzieja, że będziemy szli naprzód i rozsiewali dobro. Oby inni ludzie, którzy przychodzą po nas, mogli otrzymać dziedzictwo, które im zostawimy.

Teraz pomódlmy się do Matki Bożej. Zdrowaś Maryjo...

Dobrego wieczoru i módlcie się za mnie!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama