Musiałem tutaj przybyć, aby być z wami

Homilia podczas Mszy św. na lotnisku w Tacloban - miejscu zdewastowanym przez tajfun Yolanda- podróż do Sri Lanki i na Filipiny, 12-19.01.2015

Musiałem tutaj przybyć, aby być z wami

Papież Franciszek

Musiałem tutaj przybyć, aby być z wami

17 I 2015 — Msza św. na lotnisku w Tacloban

17 stycznia rano Papież Franciszek udał się na wyspę Layette — zdewastowaną w listopadzie 2013 r. przez tajfun Yolanda — gdzie w ulewnym deszczu odprawił Mszę św. na lotnisku w Tacloban, w obecności setek tysięcy osób. Podczas Mszy św. metropolita Palo abp John F. Du podziękował Papieżowi za przybycie. Ojciec Święty nie odczytał przygotowanego tekstu, ale wygłosił improwizowaną homilię, którą zamieszczamy poniżej.

W pierwszym czytaniu słyszeliśmy, że mamy arcykapłana wielkiego, który potrafi współczuć naszym słabościom, ponieważ On sam był poddany próbie pod każdym względem, z wyjątkiem grzechu (por. Hbr 4, 15). Jezus jest jak my. Jezus żył podobnie jak my. Jest podobny do nas pod każdym względem — we wszystkim z wyjątkiem grzechu, bowiem On nie był grzesznikiem. Aby jednak być bardziej do nas podobnym, przyjął naszą kondycję, wziął na siebie nasze grzechy. Sam stał się grzechem! (por. 2 Kor 5, 21). To mówi św. Paweł, który znał Go bardzo dobrze. I Jezus zawsze idzie przed nami, a kiedy przechodzimy przez doświadczenie krzyża, On już wcześniej przez nie przeszedł.

I jeśli dzisiaj wszyscy zgromadziliśmy się tutaj czternaście miesięcy po przejściu tajfunu Yolanda, to dlatego, że mamy pewność, iż nie zawiedziemy się w wierze, bo Jezus przeszedł pierwszy. W swojej męce wziął na siebie wszystkie nasze cierpienia. A kiedy — pozwólcie mi na to wyznanie — kiedy z Rzymu widziałem tę katastrofę, poczułem, że muszę tutaj przybyć. Właśnie w tamtym dniu, w tamtych dniach postanowiłem, że odbędę podróż tutaj. Chciałem przyjechać, aby być z wami — powiecie mi, że to trochę późno, to prawda, ale jestem.

Jestem tu, by wam powiedzieć, że Jezus jest Panem, że Jezus nie zawodzi! ŤOjcze — może mi powiedzieć ktoś z was — jestem zawiedziony, bo straciłem dom, straciłem moją rodzinę, straciłem wszystko, co miałem, jestem choryť... To prawda, co mi mówisz, szanuję twoje uczucia; ale ja widzę Jego, przybitego tam gwoźdźmi, a stamtąd nas nie zawodzi! On został namaszczony na Pana na tym tronie i tam doświadczył wszystkich nieszczęść, jakie są naszym udziałem. Jezus jest Panem! Jest Panem na krzyżu, tam królował! Dlatego potrafi nas zrozumieć, jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu: upodobnił się do nas we wszystkim. Tak więc mamy Pana, który potrafi z nami płakać; może nam towarzyszyć w najtrudniejszych chwilach życia.

Wielu z was straciło wszystko. Nie wiem, co wam powiedzieć. On tak, wie, co wam powiedzieć! Wielu z was straciło członków rodziny. Trwam jedynie w milczeniu, jestem z wami całym sercem, w milczeniu...

Wielu z was pytało, patrząc na Chrystusa: ŤDlaczego, Panie?ť Każdemu Pan odpowiada w sercu, ze swego serca. Nie mogę nic więcej wam powiedzieć. Spójrzmy na Chrystusa: On jest Panem i On nas rozumie, bo przeszedł przez wszystkie próby, które nas doświadczyły.

A przy Nim, ukrzyżowanym, była Matka. Jesteśmy jak to małe dziecko, które jest tam; w chwilach bólu, cierpienia, w chwilach, w których nic nie rozumiemy, w chwilach, kiedy chcemy się zbuntować, możemy jedynie wyciągnąć rękę, mocno uchwycić się Jej szaty i powiedzieć: ŤMamoť! Jak dziecko, kiedy się boi, mówi: ŤMamoť! Jest to chyba jedyne słowo, które może wyrazić to, co czujemy w chwilach mrocznych: ŤMatko, Mamo!ť

Pozostańmy na chwilę w milczeniu. Spójrzmy na Pana. On może nas zrozumieć, bo przeszedł przez to wszystko. Spójrzmy też na naszą Matkę i, tak jak małe dziecko, które tam jest, uchwyćmy się Jej szaty i całym sercem powiedzmy do Niej: ŤMatkoť! Wypowiedzmy w milczeniu tę modlitwę, niech każdy powie Jej, co czuje...

Po chwili milczenia Ojciec Święty kontynuował:

Nie jesteśmy sami. Mamy Matkę, mamy Jezusa, naszego starszego Brata. Nie jesteśmy sami. Mamy też wielu braci, którzy w chwili katastrofy pospieszyli nam z pomocą. I także my czujemy się bardziej braćmi i siostrami, bo pomogliśmy jeden drugiemu.

To jedyne, co mi się nasuwa, żeby wam powiedzieć. Wybaczcie, że nie mam innych słów. Ale bądźcie pewni, że Jezus nigdy nie zawodzi! Bądźcie pewni, że miłość i czułość naszej Matki nie zawodzi. Trzymając się Jej jak dzieci i z mocą, jaką daje nam Jezus, nasz starszy Brat, podążajmy naprzód. Idźmy jako bracia i siostry. Dziękuję!

Na zakończenie Mszy św., po komunii św., Papież Franciszek powiedział:

Celebrowaliśmy mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.

Jezus poprzedził nas na tej drodze i towarzyszy nam w każdej chwili, kiedy gromadzimy się na modlitwie i celebracji.

Dziękujemy Ci, Panie, za to, że jesteś dziś z nami. Dziękujemy Ci, Panie, że dzielisz z nami cierpienia. Dziękujemy Ci, Panie, że dajesz nam nadzieję. Dziękujemy Ci, Panie, za Twoje wielkie miłosierdzie. Dziękujemy Ci, Panie, że zechciałeś być podobny do nas. Dziękujemy Ci, Panie, za to, że zawsze jesteś blisko nas, także w chwilach krzyża. Dziękujemy Ci, Panie, że dajesz nam nadzieję. Spraw, Panie, aby nie okradziono nas z nadziei! Dziękujemy Ci, Panie, że w najciemniejszych chwilach Twego życia, na krzyżu, pamiętałeś o nas i dałeś nam Matkę. Dziękujemy Ci, Panie, że nie zostawiłeś nas sierotami.


Poniżej zamieszczamy tekst homilii, którą Ojciec Święty przygotował na Mszę św. w Tacloban.

Jakże pocieszające słowa usłyszeliśmy przed chwilą! Po raz kolejny powiedziano nam, że Jezus Chrystus jest Synem Boga, naszym Zbawicielem, naszym arcykapłanem, który darzy nas miłosierdziem, łaską i wsparciem we wszystkich naszych potrzebach (por. Hbr 4, 14-16). On leczy nasze rany, przebacza nasze grzechy i, jak to uczynił ze św. Mateuszem (por. Mk 2, 14), powołuje nas, abyśmy byli Jego uczniami. Chwalmy Go za Jego miłość, Jego miłosierdzie i Jego współczucie. Chwalmy naszego wielkiego Boga!

Dziękuję Panu Jezusowi za to, że możemy być razem tego ranka. Przybyłem, aby być z wami, w tym mieście, które zostało zniszczone przez tajfun Yolanda czternaście miesięcy temu. Przynoszę wam miłość Ojca, modlitwy całego Kościoła, obietnicę, że nie jesteście zapomniani, kiedy kontynuujecie odbudowę. Tutaj najsilniejsza burza, jaką kiedykolwiek odnotowano na ziemi, została pokonana przez najsilniejszą moc we wszechświecie: miłość Bożą. Jesteśmy tu tego ranka, aby dać świadectwo o tej miłości, jej mocy przekształcenia śmierci i zniszczenia w życie i wspólnotę. Zmartwychwstanie Chrystusa, które celebrujemy w tej Mszy św., jest naszą nadzieją, jest rzeczywistością, której doświadczamy także teraz. I wiemy, że zmartwychwstanie następuje dopiero po krzyżu, tym krzyżu, który znosiliście z wiarą, godnością i mocą daną przez Boga.

Zgromadziliśmy się przede wszystkim po to, aby modlić się za tych, którzy zginęli, za tych, których nie odnaleziono, i tych, którzy zostali ranni. Polecamy Bogu dusze zmarłych, naszych matek, naszych ojców, synów i córek, członków rodziny, przyjaciół i sąsiadów. Ufamy, że stając w obecności Boga, doznali oni miłosierdzia i pokoju (por. Hbr 4, 16). Pozostaje jednak wielki smutek z powodu ich nieobecności. Dla was, którzy ich znaliście i kochaliście — i kochacie nadal — ból spowodowany ich utratą jest realny. Ale spójrzmy w przyszłość oczyma wiary. Nasz smutek jest ziarnem, które pewnego dnia rozwinie się w radość, jaką Pan obiecał tym, którzy uwierzyli w Jego słowa: ŤBłogosławieni, którzy się smucicie, albowiem będziecie pocieszeniť (por. Mt 5, 4).

Zgromadziliśmy się tutaj tego ranka również po to, aby dziękować Bogu za Jego pomoc w chwilach potrzeby. On był naszą siłą w tych naprawdę trudnych miesiącach. Zginęło tak wiele istnień, było tak wielkie cierpienie i zniszczenia. A jednak nadal jesteśmy w stanie zgromadzić się i Mu dziękować. Wiemy, że On troszczy się o nas; wiemy, że w Jezusie, Jego Synu, mamy arcykapłana, który potrafi nam współczuć w naszym bólu (por. Hbr 4, 15), cierpieć z nami. Współ-czucie Boga, Jego cierpienie razem z nami nadaje naszym zmaganiom wieczne znaczenie i wartość. Wasze pragnienie, aby Mu dziękować za wszelkie łaski i błogosławieństwa, nawet jeśli straciliście tak wiele, jest nie tylko triumfem umiejętności podniesienia się i siły narodu filipińskiego; jest to również znak Bożej dobroci, Jego bliskości, Jego czułości, Jego zbawczej mocy.

Dziękujemy Bogu Najwyższemu także za to, co zostało uczynione, aby pomóc, aby odbudować, aby wesprzeć w tych miesiącach bezprecedensowej potrzeby. Myślę przede wszystkim o tych, którzy przyjęli wielką liczbę wysiedlonych rodzin, osób starszych i młodzieży i dali im schronienie. Jakże trudno jest opuścić swój dom i dobytek! Dziękujemy tym, którzy zatroszczyli się o pozbawionych dachu nad głową, osieroconych i osoby samotne. Kapłanom, zakonnikom i zakonnicom, którzy dali wszystko, co mogli. Dziękuję tym z was, którzy ugościli i nakarmili ludzi szukających bezpieczeństwa w kościołach, klasztorach, plebaniach, i którzy nadal wspierają osoby doświadczające jeszcze trudności. Przynosicie zaszczyt Kościołowi, jesteście chlubą waszego narodu. Osobiście dziękuję każdemu z was, gdyż cokolwiek uczyniliście najmniejszemu z braci i sióstr Chrystusa, uczyniliście to Jemu (por. Mt 25, 41).

Podczas tej Mszy św. pragniemy również podziękować Bogu za mężczyzn i kobiety, którzy służyli jako ratownicy i pracownicy humanitarni. Dziękujemy Mu za wielu ludzi z całego świata, którzy wspaniałomyślnie ofiarowali swój czas, pieniądze i dobra. Kraje, organizacje i osoby prywatne w każdej części świata postawiły ludzi potrzebujących na pierwszym miejscu. Ten wzór należy naśladować. Proszę rządzących, agencje międzynarodowe, dobroczyńców i ludzi dobrej woli, aby nie ustawali. Wiele jeszcze pozostaje do zrobienia. Choć informacje na pierwszych stronach gazet uległy zmianie, to potrzeby pozostają.

Dzisiejsze pierwsze czytanie, z Listu do Hebrajczyków, zachęca nas do wytrwania w naszym wyznaniu, do trwania w wierze, do zbliżania się z ufnością do tronu łaski Boga (por. Hbr 4, 16). Słowa te mają szczególny wydźwięk w tym miejscu. W obliczu tak wielkiego cierpienia nigdy nie przestaliście wyznawać wiary w zwycięstwo krzyża, tryumfu miłości Boga. Widzieliście moc tej miłości, objawionej w wielkoduszności bardzo wielu osób, w tak wielu małych cudach dobroci. Ale widzieliście też — w rabowaniu, grabieży i braku reakcji na ten wielki dramat ludzki — równie wiele tragicznych znaków zła, od którego Chrystus przyszedł nas wybawić. Módlmy się, aby także i to prowadziło nas do większej ufności w moc Bożej łaski w przezwyciężaniu grzechu i egoizmu. Módlmy się zwłaszcza, aby uwrażliwiało to każdego coraz bardziej na wołanie naszych potrzebujących braci i sióstr. Módlmy się, aby prowadziło nas to do odrzucenia wszelkiego rodzaju niesprawiedliwości i korupcji, które okradając biednych, zatruwają korzenie społeczeństwa.

Drodzy bracia i siostry, w tej wielkiej próbie odczuwaliście w sposób szczególny łaskę Boga poprzez obecność i pełną miłości opiekę Najświętszej Maryi Panny, Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Ona jest naszą Matką. Niech Ona pomoże wam trwać w wierze i nadziei oraz docierać do wszystkich potrzebujących. Wraz ze świętymi Wawrzyńcem Ruizem i Piotrem Calungsodem oraz wszystkimi świętymi niech nadal wyprasza Ona Boże miłosierdzie i serdeczną łaskę dla tego kraju i dla wszystkich umiłowanych Filipińczyków. Amen.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama