Dzieje ewangelizacji na kontynencie amerykańskim

"Relatio historica" dra Herrana na temat historii ewangelizacji Ameryki, wygłoszona podczas Synodu Biskupów. 17.11.1997


dr Guillermo Leon Escobar Herran

«Relatio historica». 17 XI 1997

Dzieje ewangelizacji na kontynencie amerykańskim

Religijna tożsamość Ameryki

Współczesna Ameryka jest tym uprzywilejowanym miejscem, w którym spotykają się kultury, grupy etniczne, wielorakie procesy historyczne, najróżniejsze interesy, rozmaite koncepcje ekonomii i polityki, wynikające z tożsamości chrześcijańskiej, która bierze początek z ewangelizacji, z działalności i świadectwa licznych ewangelizatorów — mężczyzn i kobiet, zakonników i osób świeckich wywodzących się z wszystkich ras, Metysów i Mulatów — którzy, jak w przeszłości, tak i dziś wypełniają swą misję, są widoczni i dostrzegani i wywierają trwały wpływ na kształt katolicyzmu. Domaga się to od nich codziennej wierności, aby Kościół mógł żywić niezawodne nadzieje na XXI w. oraz bliskie już trzecie tysiąclecie.

Historia nie może gubić się w natłoku wydarzeń czy pośród wielu możliwości interpretacyjnych, jakie one nasuwają. Należy koniecznie docenić i ocenić (nie pomijając kryteriów epoki, ale też nie przypisując przeszłości ocen, które stały się możliwe dopiero później) przebieg procesu ewangelizacji, jak również — nie mniej ważnego — procesu kształtowania się metyskiej kultury iberoamerykańskiej oraz bardzo specyficznego — ale nie mniej przez to istotnego — procesu, jaki dokonywał się, w odmiennym rytmie, w północnej Ameryce, uwarunkowując aktualne zjawisko migracji oraz rodząc nowe, nie cierpiące zwłoki wyzwania.

Ewangelizacja nigdy — w żadnej grupie, wspólnocie czy narodzie — nie przebiegała łatwo. Obce kultury, nie znane języki, konieczność wypracowania metod dydaktycznych i duszpasterskich sprawiały, że pierwsi ewangelizatorzy, stawiając czoło nieprzewidzianym trudnościom, musieli zdobyć się na wielki wysiłek wyobraźni, co w połączeniu z osobistym poświęceniem dało początek «nowemu chrześcijaństwu Indii».

Dziś nikt nie neguje niedociągnięć i błędów, jednakże nie można nie dostrzegać także licznych osiągnięć. Nikt nie może zaprzeczyć, że «spotkanie w ewangelizacji» odbywało się w atmosferze podboju, która sprawiła, iż na światło głoszonej dobrej nowiny» nałożyły się cienie. Również niesłuszne byłoby też nieuznawanie negatywnych skutków początkowej przemocy, a następnie podporządkowania tubylców, choć te same okoliczności stały się też bodźcem do złożenia apostolskich świadectw służby na rzecz Indian, Murzynów, Mulatów, Metysów oraz wszystkich tych, którzy w procesie kształtowania się nowych społeczeństw i narodów zostali zepchnięci na ubocze.

Pedro de Gante, Ramón Pané, dwunastu apostołów Nowej Hiszpanii — jednym z nich był Motolinía — św. Turybiusz de Mogrovejo, inicjatywy Pedra de Córdoba oraz Montesinosa, Bartłomieja de las Casas, Vasco de Quiroga na rzecz szerzenia sprawiedliwości dają właściwy obraz ewangelizacji nieodłącznie związanej z obroną i promocją praw człowieka. Dzięki wkładowi Francisco de Vitoria w formułowanie prawa narodów oraz prawa międzynarodowego słynne «Prawa Indii» (Leyes de Indias) nie stały się farsą. Oczywiście byli i tacy, którzy milczeli; jednakże ich milczenie nie mogło zagłuszyć wobec historii potężnego głosu tych, którzy w imieniu niewinnych przemawiali swoimi ideami, słowem oraz osobistą ofiarą. Nikt ponadto nie może zaprzeczyć, na podstawie rzeczywistego biegu wydarzeń historii, że Kościół zawsze zachęcał do patrzenia na tubylców jako na ludzi wolnych.

Wszystkie te postaci to nie tylko kamienie milowe w dziejach ludzkości i ewangelizacji, ale również twórcy metod inkulturacji Ewangelii w obyczajowości oraz owocnego dialogu z istniejącą wcześniej sztuką, zwyczajami i kulturą, które dziś przyczyniły się do powstania ważnych i cennych form pobożności ludowej.

Warto zwrócić uwagę na sukcesy odniesione na polu formacji miejscowych katechetów; w obecnych czasach wskazuje to na potrzebę przygotowania świeckich, jak również opracowania metod pracy wspólnotowej, które nie tracą ważności i mocy; nie należy też zapominać o planowaniu form dydaktycznych (katechizmów), które dały podstawę opcjom pedagogicznym o niezaprzeczalnej wartości.

Tworzenie od 1511 r. rozmaitych diecezji — poczynając od Santo Domingo i Concepción de la Vega — przyczyniło się do powstania niewielkich gmin, w których umacniała się obecność Kościoła i rodziła «wspólnota», mająca ożywić ewangelizację oraz sprzyjać powstawaniu podmiotów kulturowych odmiennych od europejskich, posiadających własną tożsamość, dzięki którym stał się możliwy — zarówno w Ameryce Łacińskiej, jak i na Antylach czy na innych wyspach, a także w Ameryce Północnej — dialog między kulturami, oparty na wspólnej wierze.

Konieczne jest — gdy mowa o Ameryce Łacińskiej — uświadomienie sobie specyfiki procesu ewangelizacji w Brazylii, który nasuwa pytania odmienne od tych, jakie budzą prekolumbijskie kultury tubylcze, szeroko znane i rozpowszechnione.

Na nie mniejszą uwagę zasługuje ewangelizacja Ameryki Północnej (Kanady i Stanów Zjednoczonych), która jakkolwiek dokonywała się w tym samym czasie co ewangelizacja Meksyku — na Florydzie w 1565 r., w Wirginii w 1567 r., w Georgii w 1570 r. — swój szczyt osiągnęła dopiero w XVII stuleciu, w warunkach bardzo odmiennych od tych, jakie istniały w koloniach hiszpańsko- -amerykańskich, nie mogła bowiem liczyć na poparcie państwa i musiała rywalizować z kalwinistami. Te okoliczności sprawiły, że procesowi ewangelizacji towarzyszyły bohaterskie świadectwa i liczne przypadki męczeństwa, których przyczyną była nie tylko miejscowa ludność, lecz także wrogość państwa oraz nieunikniona w owych czasach nietolerancja religijna. (...)

Nie można powiedzieć, że po tym świetlanym okresie ewangelizacji nastąpiło osłabienie działalności misyjnej Kościoła. Znaczenie pierwszego etapu nie umniejsza w niczym wagi drugiej fazy, w której pojawiają się już ukształtowane Kościoły partykularne, organizujące działalność misyjną, w licznych przypadkach okupioną krwią męczenników, nie tylko w Sonorze (Meksyk), lecz także w Nowym Meksyku; misje na Antylach i w Ameryce Środkowej; działalność wychowawcza w kolegiach Nowego Królestwa Granady — podobna akcja miała miejsce także w Peru; misje w Wenezueli, w Ekwadorze, w Chile i w regionie Río de la Plata, gdzie należy wspomnieć osady nawróconych tubylców w Paragwaju (tzw. redukcje), skąpane w krwi męczenników; zryw ewangelizacyjny Brazylii, połączony z gorliwością i świadectwem ojca Vieiry; w Ameryce Północnej misje na Florydzie, które naznaczone zostały męczeństwem nie tylko za sprawą tubylców, lecz także nietolerancji religijnej wielu Europejczyków. Należy wspomnieć o rozprzestrzenianiu się dzieła ewangelizacji aż po Nową Francję (Kanada), mimo trudności stwarzanych przez państwo oraz przez opozycję kalwińską. Otwierając kolegium w Quebecu ojcowie Massé i Brébeuf rozpoczęli dzieło, a męczeństwo ojca Joguesa oraz innych męczenników kanonizowanych przez papieża Piusa XI (ojcowie Daniel, Brébeuf, Lallemant, Garnier i Chabanel), działalność świeckiego chrześcijanina Maissonneuve'a, prace prowadzone przez franciszkanów, jezuitów, sulpicjanów i kapucynów stały się dla Kościoła katolickiego potwierdzeniem tego, iż cała Ameryka została wezwana do przyjęcia zaproszenia i wyzwania Ewangelii.

Ewangelizacja w nowych republikach

Powstawanie niepodległych republik w Ameryce i na Antylach oraz okoliczności, jakie towarzyszyły temu procesowi, sprawiły, iż w pewnym okresie w Ameryce Łacińskiej walki o charakterze politycznym miały wpływ również na dzieło ewangelizacji. Długi proces normalizacji, złożony z wielu kolejnych faz, podczas których próbowano często ograniczać działalność Kościoła lub tępić wartości drogie humanizmowi chrześcijańskiemu, a w istocie samą wiarę, nie zniszczył owoców już dokonanej ewangelizacji, która zapuściła głębokie korzenie. Nie oznacza to, iż obyło się bez licznych problemów, można wszakże powiedzieć, że z powodzeniem zostały przezwyciężone wyzwania laicyzmu, masonerii, liberalizmu, pozytywizmu, a w bliższej nam przeszłości — marksizmu.

Z drugiej strony, podczas gdy umacnia się dążenie do niepodległości państw Ameryki Łacińskiej, Kościoły Ameryki Północnej (Stany Zjednoczone, Kanada) umacniają swą pozycję względem protestanckiego państwa. Dobroczynny wpływ imigrantów (Irlandia, Niemcy, Polska, Czechy i Francja) w połączeniu ze zmysłem organizacji sprawił, iż Kościoły te pełniły w rozmaitych środowiskach kościelnych rolę niekwestionowanego przewodnika w dziedzinie myśli, oświaty, badań naukowych, troski o rodzinę, rozwoju społecznego, życia uniwersyteckiego, a także — w coraz większym stopniu — w dziedzinie solidarności międzynarodowej.

Wszystkie te okoliczności związane z kwestią niepodległościową stworzyły korzystny grunt dla narodzin świeckich myślicieli chrześcijańskich, jak również dla zrozumienia roli kobiet, które wybierają życie zakonne, by poświęcić się służbie bliźniemu lub wspierać modlitwą dzieło ewangelizacji.

Syllabus oraz Sobór Watykański I przyczyniły się do umocnienia przywiązania do papieża oraz poczucia przynależności wszystkich do Kościoła powszechnego. Dzięki Synodowi plenarnemu Ameryki Łacińskiej, który zwołany został przez Leona XIII i odbył się w Pio Collegio Latinoamericano w Rzymie, założonym przez Piusa IX, rok 1899 stał się ostateczną datą wejścia w XX w. z wyraźną świadomością, że animowanie i kierowanie procesami ewangelizacyjnymi wymaga kolegialności episkopatu.

Formalne narodziny konferencji episkopatów w sposób decydujący przyczyniły się do powodzenia działalności Kościoła i pozwoliły z lepszym skutkiem uniknąć wyzwań i niebezpieczeństw, które miały cechować nasze konfliktowe stulecie i na które Kościół odpowiedział swą zdecydowaną doktryną społeczną, zawartą w Rerum novarum Leona XIII i wyrażającą się w propagowaniu aktywności katolików, w tworzeniu ekonomicznych struktur ochrony robotników i ludzi pracy (kółka, stowarzyszenia, związki, kasy oszczędności itd.), w Akcji Katolickiej zapoczątkowanej przez papieża Piusa XI, a popartej przez Sobór Watykański II w dekrecie Apostolicam actuositatem, w nauczaniu Pawła VI oraz w głębokiej i reformatorskiej myśli Jana Pawła II i w jego wezwaniu, rzuconym przy końcu stulecia, do aktywności świeckich w komunii z Kościołem (Christifideles laici); wszystkie te elementy nadają działaniom ewangelizacyjnym nową dynamikę. Medellín, Puebla i Santo Domingo to zarazem echo i wymowa tej stuletniej historii, dzięki której Ameryka jest ziemią, gdzie można zachować nadzieję.

W tej perspektywie — która nie wyklucza potrzeby uważnego sprawdzenia pewnych elementów, np. okoliczności, które spowodowały przedostanie się sekt na obszary, gdzie wcześniej zaszczepiona została wiara katolicka — staje się jasne znaczenie dla dziejów ewangelizacji spotkania w Medellín i obecności na nim Papieża po raz pierwszy przybywającego do Ameryki; podczas tego spotkania zastanawiano się nad «Przemianami w Kościele Ameryki Łacińskiej w świetle Soboru». Jasne staje się również znaczenie spotkania w Puebli, któremu przewodniczył Papież Jan Paweł II; dokonano na nim podsumowania całej historii aż do wczoraj, zarysowując przyszłe dzieje poprzez rozważanie tematu «Ewangelizacja w teraźniejszości i przyszłości Ameryki Łacińskiej». Potwierdziło ono konieczność włączenia się wszystkich, w duchu posłuszeństwa Następcy Piotra, w zadanie szerzenia ewangelicznego orędzia w świecie pełnym blasków i cieni, wymagającym nawrócenia, komunii i solidarności. W nim potwierdza się misyjny i społeczny wymiar Kościoła, który powinien zachęcać do przezwyciężania różnic między bogatymi i biednymi oraz do formowania budowniczych nowego społeczeństwa. Ponadto — co jest logiczne — w pełni jawi się sens spotkania na Santo Domingo i jego ukierunkowanie na trzecie tysiąclecie, w obliczu którego trzeba zaangażować całe życie i włożyć wszystkie wysiłki w nową ewangelizację, w promocję człowieka oraz w kształtowanie chrześcijańskiej kultury, kierując się pewnością, jaką daje wiara w Pana Jezusa Chrystusa obecnego w historii wczoraj, dziś i zawsze.

Ameryka: Kościół młodych

«Ameryka jest młoda» i w tej młodości kryją się, co oczywiste, ogromne możliwości i ograniczenia. Jedne i drugie należy przekształcać czyniąc z nich obszary głoszenia Ewangelii, nowej ewangelizacji, «nowej w swym zapale, nowej w swych metodach, nowej w swej wymowie» (Jan Paweł II, przemówienie na forum CELAM, Port-au-Prince, Haiti, 9 marca 1983 r.).

Właśnie ta «młodość» powinna przyczyniać się w sposób twórczy do kształtowania postaw, które pozwolą skutecznie głosić Jezusa Chrystusa, oraz do wprowadzania innowacji duszpasterskich i pedagogicznych, które poprzez umacnianie komunii z Kościołem ułatwią komunię między ludźmi.

Słusznie Instrumentum laboris podkreśla znaczenie kontekstu społeczno-kulturowego, który uwydatnia obecność Jezusa cierpiącego raczej niż Jezusa zmartwychwstałego, a właśnie ten drugi rodzaj obecności pobudza do aktywnego działania.

Socjologowie, badacze kultury, analitycy polityki stwierdzają, iż w znacznej części Ameryki brak jest nadziei (mowa o «Ameryce», a nie tylko niektórych jej obszarach, jak np. Ameryka Łacińska, albowiem «brak nadziei» jest widoczny — choć różne są tego przyczyny — na całym kontynencie). Niepewność i niepokój wkradają się w życie codzienne, powodując zobojętnienie na wszystko. Ta obojętność szerzy się we wszystkich środowiskach.

Głoszenie pełnej tajemnicy Jezusa Chrystusa winno prowadzić do umocnienia tej młodości Ameryki treścią orędzia, które zrodzi niezawodne nadzieje; odpowiedzią na nie będzie optymizm, jakiego domagają się nowe czasy.

«Ameryka jest młoda» i młode są stojące przed nią zadania głoszenia i ewangelizowania. Pięć wieków stworzyło niezwykłe możliwości inkulturacji Ewangelii oraz ewangelizacji kultury. Jednakże nie można i nigdy nie powinno się twierdzić, że proces ten został zakończony; należy iść dalej, starając się nieustannie znajdować i stwarzać «punkty styczne», będące świadectwem wspólnych korzeni chrześcijańskich. «Jedność w różnorodności» winna stwarzać możliwość dialogu różnych kultur (region Morza Karaibskiego, Ameryka Północna, Ameryka Łacińska), umacniających tę tożsamość religijną Ameryki, która pozwala wierzyć w to, iż podczas gdy «odkrycie Ameryki» było faktem przypadkowym w historii, «budowa Ameryki» jest rzeczywistą decyzją tych, którzy pragną budować ją w łonie Kościoła i poprzez nową ewangelizację.

Pluralizm kulturowy jest jednym z najcenniejszych atutów mieszkańców Ameryki. Ta twórcza różnorodność nadal oddziaływuje i jakkolwiek historycy uważają to zjawisko za typowe dla północnej części kontynentu, nie należy zapominać, że w strefie karaibskiej oraz w Ameryce Łacińskiej zaznaczył się potężny wpływ silnych ruchów migracyjnych z Europy, Afryki i Azji, krótko mówiąc, ze wszystkich zakątków świata; spowodowane były one nie tylko chęcią zrealizowania «marzeń», lecz także tym, iż jedynym sposobem przeżycia było «przeżycie w Ameryce» — całej Ameryce, przez nas omawianej — która ich przyjęła, a przyjmując spełniła jedno z najważniejszych zadań ewangelizacji, które do tej pory nie było właściwie doceniane. Owe ruchy migracyjne niewątpliwie ugruntowały pluralizm kulturowy; jednakże jeżeli uważnie przeanalizuje się zagadnienie, dochodzi się do stwierdzenia, iż to przede wszystkim postawa, jaką Kościół przyjmuje wobec migranta, wyraża jego wierność orędziu.

Nie należy jednak zapominać, że Ameryka — cała Ameryka — z rozmaitych powodów jest kontynentem nieustannej migracji. Niektórzy ulegają konsumpcjonizmowi i emigrują do krajów, gdzie — jak się spodziewają — będą mogli zaspokoić swoje aspiracje; inni, z powodu ubóstwa i bezrobocia, emigrują ryzykując nawet własne życie, poświęcając jedność rodziny i rezygnując z własnej tożsamości; jeszcze inni czynią to dla ratowania życia lub dlatego, iż są zmuszeni porzucić miejsca, w których żyją. Te wewnętrzne ruchy migracyjne (ze wsi do miasta, z małego miasta do stolicy prowincji, a z niej do stolicy państwa), jak również migracje do krajów sąsiednich, ta «ludność w nieustannym ruchu» domagała się i nadal domaga odpowiedzi, a wraz z postępem urbanizacji staje się «wyzwaniem». Należy te wyzwania podjąć i rozwiązać nie tylko w sferze społeczno-ekonomicznej; stawiają one także przed ewangelizacją «nowe problemy», trafnie opisane w Instrumentum laboris. Należy koniecznie docenić działania, jakie Kościół podejmuje w stosunku do migrantów, bo często są one jedynym prawdziwym przejawem solidarności.

Wszystkie te procesy migracji — wewnętrznej i zewnętrznej — pobudzają i ożywiają pluralizm kulturowy, sprzyjają twórczemu myśleniu i pozwalają sądzić, iż w ten sposób powtarza się sytuacja pierwszych ewangelizatorów, którzy potrafili torować drogę Ewangelią przemienioną w świadectwo. Nie ma wątpliwości co do tego, że po 500 latach wyzwania migracji podobne są do wyzwań znanych z przeszłości oraz że wszyscy członkowie Kościoła muszą być zdolni dawać adekwatne odpowiedzi, które będą w praktyce oznaczały dla migranta oraz dla tego, kto go przyjmuje, spotkanie z żywym Jezusem Chrystusem, zaproszenie do nawrócenia, wyraz wspólnoty oraz gest solidarności.

Dzieje ewangelizacji nie ograniczają się jedynie do tego, co przekazała nam tradycja pisana. To także historia tworzenia parafii, szkół, kolegiów, uniwersytetów, ośrodków przysposobienia zawodowego, szkół rzemiosła i zawodowych, instytucji badań społecznych i naukowych; historia pracy w szpitalach, w więzieniach, w ośrodkach dla potrzebujących, w instytutach rehabilitacji fizycznej, społecznej i moralnej, także historia aktywnej obecności w organizacjach zajmujących się obroną praw człowieka czy organizacjach o charakterze ekologicznym; również ta, która zajmuje poczesne miejsce w dziedzinie opieki nad nieletnimi, kobietami i sierotami; ta, która wspiera instytucje mające na celu rozwój spółdzielczości, kredytów, drobnej przedsiębiorczości i związków zawodowych. To Kościół otacza troską alkoholików, narkomanów, chorych na AIDS, staje po stronie ubogich i nie ustaje w nawoływaniu do sprawiedliwości społecznej, do aktywnej obrony godności człowieka; to Kościół broni wspólnego dobra, zwraca uwagę na zanikanie wartości, na relatywizm moralny, stara się ugruntować poczucie godności osoby ludzkiej, usiłuje podtrzymywać poczucie sprawiedliwości; to Kościół nie rezygnuje z przewodzenia w solidarności, a wobec szerzącego się konsumpcjonizmu oraz poczucia pustki proponuje drogę nawrócenia; angażuje się nieustannie w obronę życia, pogłębiając to zaangażowanie tym bardziej, im bardziej bezbronne jest życie, którego trzeba bronić; modli się i wymaga; to Kościół pośród czynnej nienawiści oraz obojętności potrafił wprowadzić ideał współżycia.

Historię ewangelizacji w Ameryce — na naszym kontynencie amerykańskim — wzbogaciły liczne postaci, które nie pragną, by ich nazwiska stały się znane, wystarcza im bowiem, że działali w imię Jezusa Chrystusa i na chwałę Bożą. Kościół Ameryki jest posłuszny papieżowi, w jedności z biskupami, jest Kościołem kapłanów, mężczyzn i kobiet konsekrowanych, świeckich, którzy podjęli dzieło ewangelizacji, wszystkich, którzy jednoczą się, by głosić «Jezusa Chrystusa żyjącego, umarłego i zmartwychwstałego, obecnego we współczesnych dziejach, a w sposób szczególny w swym Kościele» (Instrumentum laboris, s. 65).

Historia ewangelizacji w Ameryce związana jest również z recepcją Soboru Watykańskiego II, z rozwojem konferencji biskupich, ze wspólnotami ukierunkowanymi na propagowanie dzieła duszpasterstwa rodzin, młodzieży itd. Ta historia związana jest z rozwojem działalności oraz wielorakiej i owocnej posługi «Pielgrzyma pokoju», którego obecność nadała dynamiczny impuls Kościołowi ewangelizującemu na ziemiach amerykańskich; zarazem ta historia włącza się w solidarną współpracę innych Kościołów świata, które pospieszyły Kościołowi amerykańskiemu z pomocą. Jest to historia zbawienia, która nie zapomina o tym, że człowiek jest drogą Kościoła. Historia ewangelizacji, która potrafiła uczyć się na własnych błędach, na własnych pomyłkach, które nie zdołały podważyć optymizmu, jaki budzą liczne sukcesy.

Ameryka: Kościół pełen wyzwań

Ameryka, którą opisaliśmy i którą spotkał przywilej ewangelizacji, która musi przeżyć na nowo «spotkanie z żywym Jezusem Chrystusem» i która musi nieustannie odnajdywać «drogę nawrócenia», związana jest przeświadczeniem, że z historii należy wyciągać wnioski na przyszłość oraz że ten historyczny wymiar obejmuje wyzwania, jakim trzeba stawić czoło.

Wiek XX był wiekiem smutnym, bo choć zaznał postępu w tym, co dotyczy osiągnięć umysłu ludzkiego, w rewolucji kulturalnej, naukowej i technicznej, w dziedzinie przemysłu i polityki — popełnił wielki błąd, jakim było oddalenie się od Boga i Jego wartości; stworzył błędną utopię «wiary w nieograniczony postęp», który miał przynieść niezmierzony dobrobyt, jak gdyby człowiek mógł zbudować raj tu na ziemi.

Ta błędna wiara zrodziła zjawisko sekularyzacji, które domagało się zerwania wszelkich więzi z Bogiem, pozostawiając tym samym świat w pułapce immanencji. Zrodziła także mieszczański indywidualizm, z przywiązaniem do «mieć» i «konsumować»; usiłowała uczynić religię sprawą prywatną i przekreślić wszelkie zobowiązania, jakich domaga się wiara w stosunku do wszystkich bliźnich, oddaliła politykę, ekonomię i naukę od prawdziwych wartości i od etyki zakładając tryumf wartości na miarę człowieka bez żadnej więzi z Bogiem.

Współczesny świat może odnotować liczne zwycięstwa, lecz także wiele porażek, zwłaszcza w tym, co dotyczy losu istoty ludzkiej. W świecie tym wszystko uległo komercjalizacji, zapanowały konsumpcjonizm i kultura śmierci, w której przyroda została zaatakowana przez człowieka opanowanego żądzą natychmiastowego zysku. Ten świat otworzył przed człowiekiem liczne przepaści. Najpierw ogłoszono śmierć Boga, pogrążając istotę ludzką w nihilizmie. Człowiek utracił wówczas optymizm i nadzieję, zatracił wszelką pewność. Następnie oznajmiono śmierć rozumu i przyznano nieograniczoną władzę uczuciom; nauczono pogardy dla wielkich projektów, wizji kosmicznych, utorowano drogę do negacji znaczenia historii, zaprzeczając istnieniu historii zbawienia. Istotę ludzką uczyniono przedmiotem konsumpcji. Odrzucono kryteria moralne, a w konsekwencji zasady i wzory postępowania. Usiłowano wyeliminować poczucie winy, dobra i zła. Pozbyto się normy moralnej, pozostawiając wolną drogę egoizmowi; utwierdziło się przekonanie, że życie jest tylko «tu i teraz». Rozpowszechniły się ezoteryzm, magia, satanizm; otwarto drogę dla «New Age», z całym jego indywidualizmem, hedonizmem, nihilizmem, narcyzmem, konsumpcjonizmem i permisywizmem.

Należy także wspomnieć o wielkim kryzysie spowodowanym przez brak szacunku dla życia i praw człowieka, o korupcji, o lęku wywołanym przez zagrożenia nuklearne i chemiczne, o poczuciu niepewności w życiu codziennym, o przemocy politycznej, handlu narkotykami i narkomanii, o zniszczeniu środowiska, bezrobociu, nieładzie instytucjonalnym, zwłaszcza w sferze rodziny. Wszystko to stanowi jeden z aspektów wyzwań, jakie należy podjąć i włączyć w «nową ewangelizację»; winna ona objąć ludzi i kultury, albowiem ważne jest ewangelizowanie poszczególnych osób, lecz także i kultur, gdyż jej celem jest przemieniać mocą Ewangelii kryteria osądu, decydujące wartości, zainteresowania, kierunki myślenia, źródła inspiracji i modele życia ludzkiego, które stoją w sprzeczności ze słowem Bożym oraz z planem zbawienia (por. Instrumentum laboris, s. 9; Paweł VI, Evangelii nuntiandi).

Nawrócenie staje się więc sprawą naglącą nie tylko dla społeczeństwa, ale i dla Kościoła. Jan Paweł II zachęca do tego w Tertio millennio adveniente stwierdzając, iż «u progu nowego tysiąclecia chrześcijanie winni z pokorą stanąć przed Panem i zastanowić się nad odpowiedzialnością, jaką oni sami ponoszą za zło w naszych czasach» (n. 36).

Na naglącą potrzebę nawrócenia powinni odpowiedzieć wszyscy, bowiem to od niego zależy pomyślny wynik «nowej ewangelizacji». Propagowanie wzorców przywódczych, modeli świętości, świadectwa i zaangażowania, wiązanie z osobą biskupa skuteczności charyzmatów, odradzanie talentów duszpasterskich, zgłębianie zaleceń i wytycznych Soboru, odnowa katechezy pod względem pedagogicznym — oto narzędzia, jakimi winni się posłużyć chrześcijanie, by przezwyciężyć te wszystkie pilne wyzwania, jakie stwarza świat pogrążony w kryzysie. Kryzys cywilizacji i cywilizacja w kryzysie; kryzys wartości, a także wartości w kryzysie.

Aby ten świat mógł być ewangelizowany, niezbędne jest nawrócenie ewangelizatorów, nawrócenie instytucji, przede wszystkim rodziny, ekonomii, w której model konsumpcjonistyczny zagraża religii oraz jej wartościom; potrzebne jest nawrócenie polityki oraz uznanie priorytetu kwestii socjalnej, której patologia przejawia się w niesprawiedliwości, ubóstwie, odrzuceniu, pozbawieniu osobowości.

Ten świat domaga się od Ameryki takiego samego, a może nawet większego bohaterstwa niż w czasach pierwszej ewangelizacji. Ten świat żąda nie tylko od biskupów, kapłanów, mężczyzn i kobiet, którzy poświęcili się życiu konsekrowanemu, lecz także — i to pilnie — od świeckich, by w łączności z Papieżem angażowali się w ewangelizację «dając zdecydowane świadectwo jedności i solidarności».

Ameryka winna podjąć się tego zadania, zwłaszcza dziś, wobec szerzącego się ideału «globalizacji». Ta globalizacja winna być globalizacją wartości chrześcijańskich, które mają wzbogacać wzrost człowieka oraz jego poczucie prawdziwego synostwa. Globalizacja w sferze wartości nie powinna ujednolicać rozmaitych tożsamości kulturowych, lecz włączać je w owocny dialog.

Ameryka powinna wyjść na spotkanie nowej ewangelizacji z wiarą w solidarność. Bóg jest lojalny, podobnie jak i Kościół, a wartość solidarności polega na łączeniu wszystkich z Bogiem i z Kościołem. Solidarność wyciska głębokie piętno na historii «nowej ewangelizacji», historii, którą należy tworzyć, jako że «solidarne sumienie» każe spieszyć z pomocą bratu (człowiekowi, wspólnocie, narodowi, regionowi, kontynentowi) i pomagać mu «uczyć się być» o własnych siłach. Solidarność i miłość ubogich, solidarność i propagowanie kultury życia — oto wyzwania, które zachęcają, byśmy przekroczyli próg trzeciego tysiąclecia z przekonaniem, iż budujemy jedną historię, która na tym kontynencie «młodej Ameryki» umacnia swój wspólny korzeń, swoją jedność w różnorodności oraz pewność, że zdąża na spotkanie z żywym Jezusem Chrystusem, Panem czasu i wieczności. «Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec» (Ap 22, 13).

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama