Jubileusz Instytutu Polskiego jest okazją, aby spojrzeć w przeszłość, ocenić teraźniejszość i planować przyszłość

Homilia podczas obchodów Jubileuszu Papieskiego Instytutu Polskiego w Rzymie, 18.1.2011

Jubileusz Instytutu Polskiego jest okazją, aby spojrzeć w przeszłość, ocenić teraźniejszość i planować przyszłość

Prymas Polski podczas Mszy św.
w Grotach Watykańskich
(18 stycznia 2011 r.)

Abp Józef Kowalczyk

Jubileusz Instytutu Polskiego
jest okazją, aby spojrzeć w przeszłość, ocenić teraźniejszość i planować przyszłość

18 I 2011 — Homilia Prymasa Polski abpa Józefa Kowalczyka

«Kto trwa we Mnie, a Ja w nim,
ten przynosi owoc obfity»
(J 15, 5)

1. Tymi słowami św. Jana Ewangelisty pozdrawiam zgromadzonych przy grobie sługi Bożego Jana Pawła II. Uczestniczymy dziś w dziękczynnej ofierze eucharystycznej z okazji 100. rocznicy powołania do życia Papieskiego Instytutu Kościelnego w Rzymie (Pontificium Institutum Ecclesiasticum Polonorum in Urbe). Instytut ten zwykło się nazywać Instytutem Polskim, a w myśl fundatora, biskupa przemyskiego Józefa Sebastiana Pelczara, miał on służyć polskim kapłanom, którzy przyjeżdżali do Rzymu pogłębiać swą wiedzę w dziedzinie teologii, filozofii, prawa kanonicznego i Pisma Świętego.

2. Jubileuszowe uroczystości rozpoczynamy przy grobie sługi Bożego Jana Pawła II, gdyż to właśnie on 2 czerwca 1991 r. dokonał beatyfikacji Józefa Sebastiana Pelczara, a następnie 18 maja 2003 r. zaliczył go w poczet świętych. Wtedy też wyjaśniał, że święci realizowali w swoim życiu program Chrystusa, zawarty w słowach: «Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity». Słowa te odnoszą się również do sługi Bożego Jana Pawła II, którego rychłego wyniesienia do chwały ołtarzy oczekujemy. To jest kolejny motyw rozpoczynania uroczystości jubileuszowych Instytutu Polskiego w Rzymie właśnie tu, przy grobie tego Wielkiego Papieża.

3. Józef Sebastian urodził się w 1842 r. W 1860 r. wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu. Święcenia kapłańskie otrzymał 17 lipca 1864 r. i podjął pracę duszpasterską w Samborze, następnie został skierowany na studia do Rzymu. Zamieszkał tu, w Kolegium Polskim, i uzyskał doktorat z teologii i prawa kanonicznego, zgłębiając zarazem dzieła ascetyczne. Owocem tego stała się praca Życie duchowe, czyli doskonałość chrześcijańska, która przez dziesiątki lat służyła w pracy formacyjno-duchowej kapłanom i osobom świeckim.

Do diecezji powrócił w 1869 r. i podjął wykłady z teologii pastoralnej i prawa kościelnego w seminarium przemyskim; a w latach 1877-1899 był profesorem i rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. W 1899 r. został biskupem pomocniczym, a 17 grudnia 1990 r. biskupem ordynariuszem diecezji przemyskiej. Zmarł 28 marca 1924 r.

Bogaty w doświadczenie duszpasterskie podzielonej rozbiorami Polski, Pelczar widział potrzebę formacji intelektualnej oraz duchowej kleryków i kapłanów. Wspierany przez ks. Adama Sapiehę, późniejszego arcybiskupa krakowskiego, zabiegał o powołanie w Rzymie instytucji, która obok Kolegium Polskiego realizowałaby te cele. Powtarzał: «Niech w każdej diecezji polskiej będzie przynajmniej dziesięciu świętych i światłych kapłanów; z takimi pasterzami na czele i wzorowymi seminarzystami wkrótce odrodzą się wszystkie diecezje, odrodzi się całe społeczeństwo». A w kazaniu podczas otwarcia Instytutu (wcześniej nazywanego Hospicjum Polskim) w dniu 13 listopada 1910 r. mówił:

«Zwracam się do was, młodzi kapłani i alumni. Po cóż przybywacie z kraju ojczystego, jeśli nie po to, by nabyć nauki świętej i ducha kapłańskiego. Tak jest, nauki świętej, bo wszakże sam Zbawiciel każe kapłanowi być światłością świata, Kościół zaś po wszystkie wieki o to się troska: by jego słudzy jaśnieli gruntowną wiedzą, a szczególnie scientia Sanctorum, umiejętnością Świętych. Jest to również postulatem naszych czasów, bo świat dzisiejszy bije czołem przed nauką, a nawet używa jej nieraz jako broni przeciw religii; potrzeba wtedy pokonać go tą samą bronią, naśladując Dawida, który wydobył miecz z pochwy Goliata, a pociągnąć ludzi do Boga modlitwą i miłością (...).

Nabyć nauki to sprawa wielka, ale sama nauka nie wystarczy, bo słusznie powiedziano: (...) nauka bez świątobliwości życia robi człowieka zarozumiałym (...). Konieczną tedy jest rzeczą, aby bogacąc swą wiedzę, udoskonalać także w sobie ducha kapłańskiego, którego treścią jest duch modlitwy, duch zaparcia się i ofiary, duch gorliwości apostolskiej i gotowości do cierpień dla Chrystusa. Dziś tego ducha wielce potrzeba kapłanom, bo i naszemu społeczeństwu niemałe grożą niebezpieczeństwa».

4. Dziś możemy powiedzieć, że myśl Pelczara była wizją profetyczną. Instytut spełnił swoją rolę i nadal ją spełnia. W Instytucie przebywało około 700 księży z Polski, z których 46 zostało biskupami. Stąd wywodzi się rzesza wychowawców i wykładowców nauk teologicznych i filozoficznych, prawa kanonicznego i nauk biblijnych.

Instytut Polski w Rzymie gościł polskich ojców soborowych, gościł biskupów przyjeżdżających do Rzymu z wizytą ad limina. Tu przebywał też abp Karol Wojtyła, który odwiedził to miejsce ponownie jako papież 5 listopada 1980 r., wyrażając wtedy swoją wdzięczność wobec wszystkich, którzy z posługi tego Instytutu korzystali. Warto przywołać wypowiedziane wówczas słowa: «Cieszę się, że wracam do tego Instytutu — do tego, co jest częścią mojego życia, i co jest częścią dziejów Kościoła oraz Narodu. Cieszę się, że mogę wypowiedzieć to słowo jako Biskup Rzymu, następca św. Piotra, a zarazem wasz Rodak, który z tym Kolegium (Instytutem) tak głęboko, osobiście jest związany. Wypowiadając słowa wdzięczności dla Opatrzności Bożej, ogarniamy w nich równocześnie wszystkich ludzi, którzy ten Instytut tworzą. Korzystam z okazji, ażeby im to powiedzieć: Bóg zapłać!».

5. Drodzy bracia i siostry! Jubileusze stanowią okazję, aby spojrzeć w przeszłość, ocenić teraźniejszość i formułować życzenia na przyszłość. Nasze życzenia nie mogą być inne niż te, które sformułował założyciel Instytutu, św. Józef Sebastian Pelczar w cytowanym już kazaniu w 1910 r., oraz te, które wypowiedział Jan Paweł II podczas wizyty w Instytucie w 1980 r. Św. Józef Sebastian mówił:

«Polecam to Hospicjum (Instytut) Najsłodszemu Sercu Jezusowemu, by to Serce odbierało tu od wszystkich cześć, posłuszeństwo i miłość, a zarazem, by wszystkich darzyło swym światłem, swą mocą, swą pociechą. Polecam to Hospicjum (Instytut) Najłaskawszej Królowej naszej Maryi, królującej z Jasnej Góry nad ziemią polską, by Ona i tu była Królową miłościwą, a przy tym Matką czułą i gospodynią skrzętną i wraz z duchowym ekonomem, św. Józefem, zaopatrywała ten dom w chleb duchowy i ziemski. Polecam to Hospicjum (Instytut) opiece patronów naszych, a szczególnie tych, którzy pielgrzymowali do Rzymu, jak św. Wojciech, św. Jacek, św. Jan Kanty, św. Stanisław Kostka, bł. Czesława, by oni sprowadzali tu jak najwięcej kapłanów, żądnych nauki i cnoty, a potem udoskonalonych słali do ojczyzny, na pracę niezmordowaną i na zupełną z siebie ofiarę — by też za ich modlitwą cały naród polski, pełen wiary, nadziei, miłości i żalu za grzechy, pielgrzymował ciągle w duchu do Rzymu i doczekał się lepszej doli».

A sługa Boży Jan Paweł II składał życzenia w formie pokornej, modlitewnej prośby: «Jeżeli z tym aktem dziękczynienia się coś łączy — to chyba łączy się z nim gorące pragnienie, życzenie, a więc przez to samo także gorąca i pokorna prośba do Bożej Opatrzności i do Bożej Rodzicielki, ażeby Instytut Polski w Rzymie mógł tę swoją funkcję, tak niesłychanie ważną dla Kościoła w Polsce i w Rzymie, spełniać w dalszym ciągu tak samo owocnie i coraz bardziej owocnie... Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam»... Amen.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama