Bakhita znaczy szczęśliwa

O bł. Józefinie Bakhicie, sudańskiej błogosławionej beatyfikowanej 1.10.2000

Sudan to największe państwo na kontynencie afrykańskim, od czasu uzyskania niepodległości targane bratobójczymi walkami między islamskimi Arabami z północy i w większości wyznającą animizm czarną ludnością z południa. Chrześcijanie w krainie szariatu, urzędowego prawa muzułmańskiego, są ludźmi "drugiej kategorii", stanowiąc tylko 8 proc. ludności. Dla nich wyjątkowym znakiem nadziei, bezprzykładnej miłości, przebaczenia i pojednania jest Bakhita. 1 października 2000 roku Ojciec Święty ma ogłosić, że bł. Józefina Bakhita zostaje zaliczona w poczet świętych Kościoła.

W 1873 r. arabscy handlarze niewolnikami porwali czteroletnią czarną dziewczynkę. Nazwali ją - kuriozalnie - Bakhita, czyli Szczęśliwa. Nie wiedzieli wtedy, że nomen omen, w imieniu zapisano przeznaczenie. Najpierw jeden z handlarzy podarował Bakhitę swej córce. Później sprzedał ją pewnemu tureckiemu generałowi. Nigdzie się jej nie wiodło. Wszędzie była traktowana jak zwierzę, poniżana, bita i chłostana. Brzytwą wyrzynano jej tatuaże i napuszczano je solą. Jej los poprawił się, gdy nabył ją Kalikst Legnani, konsul włoski w Chartumie. Zabrał ją do Włoch, a tam przekazał Marinie Turinie Michieli, która po kilku latach oddała Bakhitę, opiekunkę małej córeczki Michieli, do "poduczenia" siostrom kanosjankom w Wenecji. Tu poznawszy Chrystusa, Bakhita odmówiła powrotu do "pani", okazała nieposłuszeństwo człowiekowi, aby być posłuszną Bogu. "To Pan wzbudził we mnie taką stanowczość, gdyż chciał mnie tylko dla siebie" - powiedziała później. W 1890 r. została ochrzczona. Tego samego roku przyjęła Eucharystię oraz została bierzmowana. Trzy lata później wstąpiła do zakonu sióstr kanosjanek. "Murzynka" - jak ją nazywano - aż do śmierci w 1947 r. wypełniała pokornie polecenia zakonu. Zapytana, co uczyniłaby, spotkawszy się ze swymi porywaczami i tymi, którzy ją torturowali, powiedziała: "Uklękłabym, aby ucałować ich ręce, gdyż gdyby się to nie stało, nie byłabym dzisiaj chrześcijanką i zakonnicą". Innym razem mówiła: "Chciałabym latać w powietrzu, aby dotrzeć do wszystkich i oświecić ich wiarą; ponieważ misjonarzy jest mało, a Afryka jest wielka". Do Sudanu na wezwanie Ojca Świętego udały się na początku lat 90. wierne testamentowi Bakhity siostry kanosjanki. Są już w Chartumie i El Ubajid, w egipskim Kairze zaś prowadzą ośrodek dla uchodźców z Sudanu. Teraz realizują projekt "Sudan 2000" (nazywany także "Bakhita 2000"), którego celem jest zorganizowanie w kanosjańskich domach ośrodków edukacji zawodowej dla dzieci, młodzieży i kobiet afrykańskich. "Przez Bakhitę chcemy realizować jej pragnienie - być obecne w jej ludzie i pozwolić poznać mu dobroć i miłość Chrystusa" - mówi s. Amelia Scarpa, kanosjanka z podtarnowskich Gosławic. Bakhita nie oddała życia w obronie wiary. Nie musiała. Ale oddała swe życie Chrystusowi, świadcząc o Jego dobroci i miłości, przebaczając "nie siedem, a siedemdziesiąt siedem razy". Znakiem tego pojednania i przebaczenia jest dziś Bakhita dla chrześcijan w islamskim Sudanie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama