Szkolne rekolekcje wielkopostne

Artykuł omawiający szerzej różne aspekty praktyczne rekolekcji szkolnych

 

 

Konsekwencją powrotu katechezy do szkół są trzy dni, wolne od zajęć szkolnych, przewidziane na rekolekcje dla dzieci i młodzieży (Rozporządzenie MEN z 14.04.1992 roku, § 10, p.1). Dni te nie są dotąd należycie wykorzystane. "To jest rzeczywiście problem stwierdza bp Kazimierz Nycz z Krakowa, podczas dyskusji panelowej zorganizowanej przez redakcję "Znak" - weszliśmy do szkoły i pewne przepisy (na przykład o rekolekcjach) powtórzyliśmy w sposób mechaniczny z czasów przedwojennych. Tymczasem sytuacja radykalnie się zmieniła. I dlatego trzeba zapłacić nieraz wysoką cenę" (Znak, nr 1 , 1997 s. 30).

Pierwszy "raport" o stanie rekolekcji w naszym Kościele lokalnym opracował w kwietniu 1991 roku z ramienia Wydziału Katechetycznego wizytator ks. Marek Szkudło, na podstawie ankiet nadesłanych z parafii

Tym razem, przy opracowaniu niniejszej analizy, Wydział Katechetyczny dysponował syntetycznymi sprawozdaniami opracowanymi w ramach dekanatu, w których chodziło nie tyle o dane statystyczne, ile raczej o uchwycenie kluczowych elementów składających się na całościową sytuację rekolekcyjną oraz zajęcia się najbardziej newralgicznymi problemami omawianej rzeczywistości.

W niniejszym artykule podjęto próbę bardziej wnikliwej analizy najczęściej dostrzeganych trudności w przeprowadzeniu rekolekcji, zaproponowania sposobów wyjścia im naprzeciw oraz szerszej refleksji pastoralnej nad usprawnieniem realizacji tego przedsięwzięcia. Formułowane sugestie i postulaty są zaczerpnięte z lektury sprawozdań odbytych na konwentach wielkanocnych (wg układu pytań przedstawionych na str. 9), debat wśród księży, są one też wynikiem osobistego przestudiowania dostępnej literatury przedmiotu.

1. ZAŁOŻENIA PASTORALNE ORAZ WYMOGI PRAWNE

W przypadku dzieci i młodzieży można mówić o trzech formach rekolekcji. Są to rekolekcje tradycyjne, szkolne i zamknięte. (w: "Przyczyna, Rekolekcje dla dzieci, Kraków 1996, s. 29). Za rekolekcje tradycyjne uważa się akcję ewangelizacyjną podejmowaną względem dzieci i młodzieży, przynależących do tej samej parafii, w ramach rekolekcji ogólnych przez rekolekcjonistę do tego upoważnionego.

Przez rekolekcje szkolne rozumie się akcję ewangelizacyjną Kościoła podejmowaną względem dzieci katechizowanych w ramach jednej szkoły przez grono osób do tego upoważnionych i odpowiednio przygotowanych. Istnieją też możliwości organizowania rekolekcji zamkniętych, Nie można jednak przeprowadzić ich dla całej szkoły.

Rekolekcje szkolne powinien prowadzić zespół osób o różnej profesji, reprezentujących podstawowe instytucje wychowawcze: rodzinę, Kościół i szkołę. W tym sensie rekolekcjonistami mogą stać się rodzice, księża, katecheci, pedagodzy, psychologowie. Najbardziej zaangażowani będą oczywiście duszpasterze, katecheci i nauczyciele. Im większa będzie liczba rekolekcjonistów kompetentnie wypełniających powierzone im zadania, tym samym zwielokrotni się szansa dotarcia do większej liczby biorących udział w rekolekcjach. Rekolekcje przestają być wówczas solowym "popisem" jednego rekolekcjonisty, a stają się jakby dziełem rozpisanym na wiele głosów. W tym kierunku zdaje się zmierzać przepowiadanie w ramach rekolekcji szkolnych: zamiast solo "występ chóralny" osób duchownych i świeckich, kobiet i mężczyzn (Tamże, s. 34-35).

Z definicji rekolekcji szkolnych wynika, że istnieje bezpośredni związek rekolekcji ze szkołą, a nie - jak to było w przypadku rekolekcji tradycyjnych - z parafią. Swój konieczny związek z parafią rekolekcje szkolne uzyskują niejako pośrednio, przez katechizację, której "parafia jest krzewicielką i inspiratorką" (CT 67). W tej sytuacji trzeba w określonych wypadkach mieć na uwadze parafię macierzystą (zamieszkanie dzieci i młodzieży) oraz parafię "szkolną", związaną z lokalizacją obiektu szkolnego. Trzecia ewentualność zaistnieje wtedy, gdy szkoła zlokalizowana jest wprawdzie w granicach sąsiadującej parafii, ale w wyniku porozumienia pomiędzy proboszczami, ten drugi obejmuje "patronat" nad daną szkołą, co może być podyktowane np. tym, że zdecydowana większość uczniów przynależy do parafii, której jest duszpasterzem.

O rekolekcjach szkolnych nie można mówić in abstracto. Dlatego poczynione dywagacje nie mają większego lub żadnego znaczenia dla parafii, jeżeli jej granice administracyjne pokrywają się z rejonem przynależnym do danej szkoły. Rozważania te nabierają zaś bardzo realnych wymiarów, kiedy okazuje się, że po siedmiu latach doświadczeń, w odosobnionych na szczęście przypadkach, nie zdołano się jeszcze jednoznacznie porozumieć w sprawie: gdzie i kiedy uczniowie danej szkoły będą uczestniczyć w rekolekcjach szkolnych?

Inną dość kontrowersyjną sprawą jest udział nauczycieli w zakresie wspomagania duszpasterzy i katechetów w zorganizowaniu rekolekcji szkolnych. W tym miejscu akcentuję szko1nych, ponieważ w przypadku rekolekcji tradycyjnych (parafialnych), z punktu widzenia wymogów formalnych, dyskusja byłaby bezprzedmiotowa. Otóż sam zapis we wspomnianym wyżej Rozporządzeniu MEN został sformułowany dość niefortunnie i bardzo lakonicznie, ale nie tak beznadziejnie, żeby nie można było z niego niektóre kwestie wydedukować. Postanowiono tam co następuje: "Pieczę nad uczniami w czasie rekolekcji sprawują katecheci. Szczegółowe zasady dotyczące organizacji są przedmiotem odrębnych ustaleń między organizującymi rekolekcje a szkołą".

Odnośnie faktycznego udziału nauczycieli w rekolekcjach, najczęściej pojawiało się określenie: "znikomy", rzadziej określenie "znaczący", a jako nieliczne wyjątki "zadowalający". Sądzę, że w pełni uzasadnioną mogłaby być konkluzja wyrażona w kilku opracowaniach: "udział nauczycieli jest różny, to zależy od atmosfery w szkole".

Stąd rodzi się pytanie do osobistego rachunku sumienia: jak katecheci, a zwłaszcza księża katecheci, zabiegają o przychylną atmosferę dla Kościoła, dla nauki religii, wreszcie dla nich samych, w ciągu całego roku szkolnego? O tę atmosferę mogą przecież zabiegać na posiedzeniach Rady Pedagogicznej, przez dyżury na korytarzu w czasie przerw międzylekcyjnych, przez zainteresowanie i zaangażowanie w życie szkoły poza obowiązkowymi godzinami itd. To wszystko nie pozostaje bez znaczenia i wpływu na przychylną "atmosferę" szkoły dla Kościoła.

Jeżeli chodzi o nauczycieli, to ich uczestniczenie w zajęciach rekolekcyjnych w pomieszczeniach sakralnych jest całkowicie dobrowolne. Można ich prosić, ale nie wolno zmuszać. Jednak czas rekolekcji nie jest dla nich okresem dodatkowych ferii, za które pobierają wynagrodzenie. Nauczyciele, zwłaszcza opiekunowie poszczególnych klas "z urzędu", zobowiązani są zawsze do obecności wśród swoich wychowanków ilekroć ci organizowani są pod "szyldem" szkoły i wyprowadzani poza jej teren, np. wyjście na imprezy kulturalne, sportowe, rekreacyjne itd. Przepisy BHP mówią o przynajmniej jednej osobie opiekującej się trzydziestoma uczniami, a w czasie korzystania ze środków lokomocji - jeden opiekun przypada na dziesięcioro dzieci. Rekolekcje szkolne również nie mogą odbiegać od tych ogólnie przyjętych norm.

Takie i podobne zasady dotyczące organizacji mają być przedmiotem dodatkowych ustaleń pomiędzy proboszczem, księdzem katechetą i dyrektorem szkoły. Nie będzie to możliwe, jeżeli organizatorzy rekolekcji ograniczają się tylko do poinformowania dyrekcji o terminie, w którym mają być zawieszone zajęcia szkolne. Będzie to również trudne, zwłaszcza gdy miejscowi duszpasterze postanowią, że dzieci, czy młodzież danej szkoły, będą uczestniczyć w swoich, to znaczy w różnych parafiach. Wtedy dyrekcja i grono pedagogiczne z uzasadnionych względów będą czuli się zwolnieni z partycypowania w przygotowaniu i przeprowadzeniu rekolekcji. Przestają one automatycznie być "rekolekcjami szkolnymi" w pełnym tego słowa znaczeniu, pozostają tylko rekolekcjami dzieci, młodzieży szkolnej, odbywającymi w czasie zwolnienia ich z zajęć szkolnych.

Pewna część duszpasterzy, którzy dali temu wyraz w ankietach, uważa że rekolekcje te powinne wiązać dzieci i młodzież z parafią macierzystą, a nie z samą szkołą. Zapewne jest to wynikiem daleko idącej analogii, że w parafii macierzystej dzieci i młodzież mają przystępować do sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego, zwłaszcza pełnego udziału w Mszy świętej i bierzmowaniu, w parafii też uczestniczą w okresowej spowiedzi św. i niedzielnej Mszy świętej. Osobiście nie dostrzegam przekonywujących argumentów, aby to jednorazowe wydarzenie w ciągu roku, mające specyficzny charakter z samej definicji, miałoby być bezwzględnie przypisywane parafii zamieszkania uczniów.

Doświadczenie ostatnich siedmiu lat uczy, że organizowanie rekolekcji przez parafie dla dzieci, a zwłaszcza dla młodzieży uczęszczającej do różnych szkół, w ramach "dni wolnych" nie udaje się. Uczestniczą w nich tylko najgorliwsi. Trudno wtedy nazwać tego rodzaju rekolekcje "szkolnymi", gdzie ich katecheci i nauczyciele są najczęściej nieobecni, gdzie nie można spotkać swoich koleżanek i kolegów. Nic nie przeszkadza, aby niezależnie od rekolekcji szkolnych w macierzystych parafiach dla dzieci i młodzieży na początku roku szkolnego, w Adwencie lub przy innych okazjach organizować rekolekcje tradycyjne, czy przynajmniej dni skupienia; jedno nie musi rugować drugiego...

Trzeba tylko przezwyciężenia tkwiącej w każdym człowieku inercji oraz opieszałości, czyli absolutyzowania starych metod. Nowość ewangelizacji oznacza nowość metod i środków oddziaływania, trzeba ich koniecznie szukać, gdyż od nich w dużej mierze uzależniona będzie jej skuteczność (G. Siwek, Mielizny nowej ewangelizacji, w: Więź nr 4, 1997, s. 49).

2. UCZESTNICY I ORGANIZATORZY

Zapis Rozporządzenia MEN odnośnie uczestniczenia uczniów w rekolekcjach brzmi: "Uczęszczający na naukę religii uzyskują trzy kolejne dni zwolnienia z zajęć szkolnych w celu odbycia rekolekcji wielkopostnych". Literalnie i dosłownie nieegzekwowanie tego zapisu przez dyrekcję i organizatorów rekolekcji, stwarza okazję do nadużyć zarówno ze strony uczniów, jak i nauczycieli, gdyż czas ten staje się rodzajem dodatkowych dni wolnych. W celu uniknięcia nieporozumień i narażania jedynie strony kościelnej na krytyczne opinie odnośnie zagospodarowania tych dni i braku zainteresowania tymi, których nie ma ani w szkole, ani na rekolekcjach, kwestie te należy uczynić przedmiotem ustaleń pomiędzy organizatorami a szkołą.

Ustalenie konkretnych i sensownych reguł w tej materii powinno być warunkiem zwolnienia uczniów (i nauczycieli) ze zwyczajnych zajęć szkolnych. W przeprowadzeniu rekolekcji, w różnym stopniu i nieco w innych zakresach, muszą być zaangażowani wszyscy, którzy tworzą społeczność szkolną, a także przedstawiciele rodziców, zwłaszcza dzieci młodszego wieku szkolnego. Nie wolno nam przymykać oczu na takie zjawisko, kiedy - jak podkreślano w sprawozdaniach - od 20-30% uczniów szkół podstawowych i aż 40% młodzieży szkół ponadpodstawowych nie bierze udziału w rekolekcjach. Dyrektor nie może przejść do porządku dziennego nad niewywiązywaniem się nauczycieli z obowiązków wynikających z zatrudnienia w szkole. Niedopuszczalne jest również absorbowanie nauczycieli w tym samym czasie przez dyrekcję zajęciami, stojącymi w jawnej sprzeczności ze zdroworozsądkowym podejściem do omawianej sprawy, np. organizowanie akurat wtedy szkolenia BHP, czy innych tego rodzaju pozorowanych działań.

Nie istnieją też formalne przeciwskazania, aby frekwencja uczestników rekolekcji była sprawdzana i podlegała tym samym obowiązującym w szkole regulaminom i by ewentualna absencja była odnotowana, jako usprawiedliwiona lub nieusprawiedliwiona, przez wychowawców klasowych. Katecheci byliby wtedy zobowiązani poinformować uczniów, że nie biorący udziału w rekolekcjach szkolnych z nieusprawiedliwionych powodów, nie będą mogli otrzymać na świadectwie najwyższej oceny z religii, tzn. szóstki w skali sześciostopniowej lub piątki w skali czterostopniowej. Takie rozwiązanie spotkało się z aprobatą Kolegium wizytatorów katechizacji podczas ogólnopolskiego spotkania w Warszawie w kwietniu 1997 roku.

Warto przy tej okazji przypomnieć, że w Rozporządzeniu MEN z dnia 14 kwietnia 1992 roku postanowiono, że "ocena z religii (etyki) jest wystawiana według skali ocen przyjętych w danej klasie" (§ 9, p. 3), zaś akt prawny niższego rzędu, tj. Zarządzenie MEN z dnia 24 września 1992 roku w sprawie zasad oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów w szkołach publicznych dla dzieci i młodzieży określa, że "stopień ustala nauczyciel danego przedmiotu, a ocenę z zachowania - wychowawca klasy" (§ 3, p. 1).

We wspomnianym dokumencie znajdujemy jeszcze jedną wskazówkę, którą przez analogię można odnieść do nauki religii, nie będącej przedmiotem kierunkowym, że przy ustaleniu stopnia należy w szczególności brać pod uwagę wysiłek wkładany przez uczniów w wywiązywaniu się z obowiązków wynikających ze specyfiki przedmiotu (por. § 4, p. 2). W tym kontekście należy jeszcze raz przytoczyć pełne brzmienie paragrafu Rozporządzenia MEN: "Uczniowie uczęszczający na naukę religii uzyskują trzy kolejne dni zwolnienia z zajęć szkolnych w celu odbycia rekolekcji wielkopostnych, jeżeli religia lub wyznanie, do którego należą, nakłada na swoich członków tego rodzaju obowiązek" (§ 10, p. 1).

Rozporządzenie MEN mówi więc o "zwolnieniu z zajęć", a nie o ich "odwołaniu". Uczniowie są zwolnieni z zajęć w celu odbycia rekolekcji. Brak jakiejkolwiek kontroli udziału w zajęciach może prowadzić niektórych wprost do ... wagarów. Stwarzanie takich dodatkowych okazji do pseudowyborów samych uczniów jest poważnym niedopatrzeniem organizatorów i kadry nauczycielskiej. Ponoszą oni pełną odpowiedzialność za uczniów powierzonych im przez rodziców w przewidzianym okresie godzin dopołudniowych i dlatego muszą zapewnić sobie warunki orientowania się w sytuacji. Podnoszone zaś zastrzeżenia odnośnie sprawdzania obecności w czasie odbywania rekolekcji i dopatrywania się w tym swoistego "przymusu administracyjnego" nie są niczym innym, jak rodzajem mistyfikacji. Podobnie cały system edukacji szkolnej można by traktować w kategoriach przymusu.

W rekolekcjach mają uczestniczyć uczniowie, których rodzice, a w przypadku młodzieży sami uczniowie, wcześniej zadeklarowali chęć udziału w szkolnej katechezie. Deklaracja ta obejmuje równocześnie wielkopostne rekolekcje szkolne. Oznacza to, że zasadniczo nie ma powodów, aby domagać się od nich dodatkowych deklaracji. Jednak dla uczniów, którzy z góry oświadczają, że nie zamierzają uczestniczyć w programie rekolekcyjnym, szkoła jest zobowiązana prowadzić alternatywne zajęcia. Podobnie jest w przypadkach wyjazdów zespołu klasowego np. na kilkudniową wycieczkę; ci uczniowie, którzy zostają na miejscu, mają zajęcia zastępcze w grupach łączonych.

Dyrekcja i wychowawcy będą mieli większe poczucie współodpowiedzialności za sprawy organizacyjne całego tego przedsięwzięcia, jeżeli rekolekcje będą przeprowadzone według formuły rekolekcji szkolnych, tzn. uczniowie danej szkoły uczestniczą w jednej parafii w miejscu zlokalizowania szkoły lub w wyznaczonej parafii dysponującej odpowiednimi obiektami. Wobec bardzo zróżnicowanych warunków istniejących w poszczególnych parafiach, zwłaszcza z dużą ilością szkół ponadpodstawowych, należy bardzo dokładnie rozważyć, czy sąsiadująca parafia, z której dla przykładu dojeżdża ksiądz katecheta, nie mogłaby podjąć się trudu przeprowadzenia rekolekcji dla danej szkoły?

Wiele wątpliwości i zastrzeżeń budzi takie rozwiązanie, kiedy w całym mieście lub dekanacie zarządza się trzy dni wolne, a młodzieży poleca się udać do swojego kościoła na rekolekcje. Wtedy automatycznie rezygnujemy ze współpracy i wsparcia ze strony kadry nauczycielskiej, której uczniowie rozproszenie są w kilkunastu parafiach. Jednocześnie rodzi się zasadnicze pytanie: dokąd na owe rekolekcje powinna udać się młodzież dojeżdżająca spoza miasta czy dekanatu, którego miejscowy duszpasterz nie planuje w tym czasie ich urządzania?

Bardziej przemyślanym rozwiązaniem jest organizowanie rekolekcji w danym mieście dla poszczególnych szkół ponadpodstawowych w wyznaczonych parafiach w kolejne tygodnie Wielkiego Postu. W takiej sytuacji konieczne będzie nawiązanie kontaktów z sąsiednimi parafiami w celu uzgodnienia współpracy i pomocy, szczególnie przy sprawowaniu sakramentu pokuty. W takim układzie kolejne serie rekolekcji mogłaby przeprowadzić ta sama "ekipa", a przynajmniej jej czołowi przedstawiciele, wspierani każdorazowo przez księdza katechetę danej szkoły. Takie rozwiązanie pociąga za sobą potrzebę uzgodnienia z dyrekcjami szkól zastępstw w czasie nieobecności księży w swojej szkole. Z tą sprawą, w przypadku szkól ponadpodstawowych, powinni księża dziekani z upoważnienia Księdza Arcybiskupa zwracać się bezpośrednio do dyrekcji.

Podnoszona w niektórych opracowaniach i dyskusjach sprawa wynagrodzenia rekolekcjonistów i pokrywania innych kosztów związanych z organizowaniem rekolekcji, szczególnie jeśli chodzi o rekolekcje młodzieży szkól ponadpodstawowych, powinna być podobnie rozwiązywana na szczeblu dekanalnym.

W ankiecie postawiono także pytanie na temat "dni wolnych". Generalnie rzecz biorąc, we wszystkich sprawozdaniach dekanalnych zdecydowanie przeważyła opcja za ich utrzymaniem, choć sygnalizowano, że pojawiły się również ze strony niektórych duszpasterzy-katechetów pojedyncze głosy przeciwne. Nauczyciele oczywiście są za tym, aby nie rezygnować z trzech dni wolnych. Są nawet skłonni dopominać się o rekolekcje, kiedy duszpasterze pragną od tego zamiaru odstąpić. W pewnych okolicznościach można by to wykorzystać, delikatnie sugerując że, jeżeli nie będzie znaczącego wsparcia ze strony grona nauczycielskiego i ich zaangażowania w organizację i przeprowadzenie rekolekcji, może to pociągnąć za sobą rezygnację z trzech dni wolnych od zajęć szkolnych. Za utrzymaniem tych dni przytaczano również argument, że podnosi to rangę rekolekcji w oczach zarówno uczniów, jak i nauczycieli.

3. TREŚCI I FORMY ORGANIZACYJNE

Jeśli zwolnienie z zajęć szkolnych ma mieć jakikolwiek sens, to program rekolekcji szkolnych powinien być odpowiednio rozbudowany, a czas starannie zagospodarowany. Opracowanie sensownego programu rekolekcji szkolnych powinno być warunkiem zwolnienia uczniów (i nauczycieli) ze zwyczajnych zajęć. Jeśli przyjmie się otwartą formułę rekolekcji jako "dni duszpasterskowychowawczych", odróżniając je od rekolekcji parafialnych, wtedy należy skoordynować działania duszpasterzy i katechetów, dyrekcji szkoły, nauczycieli i uczniów, a także chętnych do współ- pracy rodziców.

Nie jest dobrze, jeśli na rekolekcje szkolne przenosi się schemat rekolekcji parafialnych. Wtedy często sprowadza się on "tylko" do Mszy św. z nauką. Czas trwania takiego spotkania wynosi około 1,5-2 godzin. W takim układzie trudno zresztą wymagać od dzieci, aby trwały nieruchomo w jednym miejscu dłuższy czas, pomijając już sprawę niedogrzanych kościołów i dokuczliwego zimna. Ale jeżeli wykorzystuje się tylko 2 godziny zajętego czasu, to po co w takim razie zawieszać 5-6 godzin zajęć w szkole? - pytają ludzie krytycznie odnoszący się do takiego rozwiązania.

Na marginesie warto dodać, że w archidiecezji krakowskiej czyniono w tej materii różne eksperymenty: między innymi zarządzono jeden termin rekolekcji dla wszystkich szkół, innym razem - pisze bp Kazimierz Nycz - "po dwóch latach doświadczeń doszliśmy do wniosku, że nie potrafimy znaleźć lepszego sposobu niż rezygnacja z trzech dni całkowicie wolnych na rekolekcje. W szkołach średnich umawiamy się z dyrekcjami, że będą lekcje skrócone i zapraszamy młodzież do parafii; oczywiście nie przychodzą wszyscy; przychodzą ci, co chcą. Przychodzi mniej więcej jedna trzecia" (znak, nr 1, 1997, s. 30).

Zamiast rezygnować z dni wolnych lub uciekać się do pół- środków w postaci skrócenia zajęć i organizowania namiastki rekolekcji, pozostaje trzecie wyjście: podzielenie dni rekolekcyjnych na dwie części: liturgiczną (w kościele) i duszpastersko-wychowawczą (w salach katechetycznych przy parafii lub w pomieszczeniach szkolnych). Wtedy rekolekcje z koniecznym przemieszczaniem się grup trwałyby około 4 godzin.

Truizmem jest już obecnie powtarzanie, by grupy rekolekcyjne tak dzieci, jak i młodzieży, nie były zbyt liczne i odpowiadały sobie poziomem.

Należy poszukiwać takich form rekolekcji szkolnych, które wyzwolą aktywność i zainteresowanie uczestników. Mogą one być bardzo różne: konferencje, zajęcia z pedagogiem szkolnym, z pracownikami duszpasterstwa rodzin, spotkania z interesującymi osobami itp.

Ważne, by nie robić tych dni "dla", ale bardziej "z" uczniami i wszystkimi tworzącymi szkolną społeczność. Możliwe są także przygotowane przez uczniów inscenizacje, udział w konkursach wiedzy religijnej, konkursach plastycznych, recytatorskich itd.

Dla innych mogłyby to być pielgrzymki do sanktuarium, do zabytkowego kościoła z kompetentnym wyjaśnieniem, do domu rekolekcyjnego, do seminarium lub klasztoru, do muzeum itp. Mogłyby to nawet być wycieczki wzorowane na metodzie "wyprawy otwartych oczu" dla znalezienia czegoś szczególnego w przyrodzie lub wyprawy poznawcze - odkrycie ludzi o ciekawej osobowości, zdolnych mówić o miejscu Boga w ich życiu (Przyczyna, Rekolekcje dla dzieci, Kraków 1996, s. 37). Młodzi ludzie najbardziej lubią spotykać się z osobami, które ich nie nawracają, ale które dzielą się swoim doświadczeniem Boga, opowiadając o drodze do Nie- go. Wielkim zainteresowaniem cieszą się też rozmowy o ... dorastaniu. To ich nigdy nie znudzi, tym bardziej, że niewiele mają okazji, aby o tym z kimś poważnie porozmawiać.

Większość młodych ludzi potrafi godzinami mówić i słuchać o sensie życia, o przyjaźni, miłości, samotności i cierpieniu wówczas, gdy uzna, że ten, kto tę rozmowę prowadzi, to "sensowny gość", którego warto posłuchać, ponieważ ciekawie mówi o interesujących sprawach. Są bardzo wyczuleni na brak autentyczności, którą rozumieją jako nieprzystawalność osobistych przekonań do głoszonych wartości. Młodzi mają świetne receptory wyłapujące pustosłowie języka, udawanie kogoś innego niż się jest w rzeczywistości, zbyt łatwe obrażanie się na nich i wmawianie. im intencji, jakich nie mają, czy wynoszenie się nad nich oraz nieumiejętność przyznawania się do niewiedzy na jakiś temat. Nie pójdą za przewodnikiem, który sam nie chodzi po górach, a jedynie referuje przeżycia znanych mu taterników (Jędrzejewski, Ateneum Kapłańskie nr 2, 1997. s. 191-196).

Przesłanie kierowane do młodych wino dotykać ich rzeczywistych problemów, odpowiadać na niezwerbalizowane tęsknoty, pośredniczyć w spotkaniu z Bogiem; ma także ukazywać chrześcijaństwo jako religię miłości, nie unikając jednak stawiania również trudnych pytań. Prawdziwa miłość jest wymagająca. Wymagania zaś stawiane człowiekowi przez chrześcijaństwo wypływają z miłości do tego człowieka.

Dzisiejszego ewangelizatora musi cechować, o wiele bardziej niż to było wymagane dawniej, znajomość współczesnej kultury i mentalności adresata, żyjącego na współczesnym "aeropagu" różnych idei, ulegającemu wpływom swoistej "antyewangelizacji", która może unicestwić problemy religijne i etyczne już u samego źródła. W kontekście głębokich przemian kulturowych, jakie zachodzą w polskim społeczeństwie, przewija się, niczym przewodni motyw, hołdowanie i tęsknota za egalitaryzmem, wyrażone w niezbyt wyszukanej tezie: wszystkie religie i systemy wartości są jednakowo dobre. To jest podstawowe credo "człowieka bez właściwości", wyrastającego na gruncie postmodernizmu, którego genezą jest podejrzliwość wobec pojęcia prawdy oraz zakwestionowanie racjonalnego dziedzictwa ludzkości. Jest to zgodne ze słynnym już sloganem wypowiedzianym przez jednego z klasyków postmodernizmu, Francuza Michaela Foucaulta: "Prawda was zniewoli", wyrażającym przekonanie, że dążenie do prawdy i poszukiwanie obiektywnych wartości mogą stać się czynnikiem zniewalającym człowieka epoki "ponowoczesnej".

W mentalności "ponowoczesnej" wierność Prawdzie uważana jest za cechę, która prowadzi do "fanatyzmu", "oszołomstwa", wszelkie zaś wartościowanie moralne jawi się jako wysoce podejrzane, sugeruje bowiem dominację jednego "programu życiowego" nad alternatywnymi możliwościami. A temu sprzeciwia się bożek "tolerancji", traktowany jako naczelna wartość ponadsystemowa.

Postmodernizm na płaszczyźnie intelektualnej i światopoglądowej prowadzi do unicestwienia między innymi pytań religijnych: dążenie do sensu i Prawdy, na płaszczyźnie zaś pragmatycznej gloryfikuje konsumum i hedonizm, pomaga dość skutecznie zagłuszyć w codziennym życiu religijne i moralne pytania. Ważnym składnikiem postmodernistycznej antyewangelizacji jest także antyklerykalizm i wrogość względem wszelkich autorytetów. Jednocześnie odgrzewane są stereotypy o Kościele jako przeciwniku wolności i postępu, ukazujące chętnie Kościół jako instytucję pazerną a w sprawach etyki seksualnej pełną hipokryzji.

Świadomość ewangelizatorów, że mają do czynienia w dużej mierze z młodymi katolikami "postmodernistami", jest ważnym przyczynkiem do bardziej efektywnych "zmagań o duszę tego świata", które toczą się w dzisiejszej Polsce (Zięba, Demokracja i antyewangelizacja, Poznań 1997, s. 140 i n.). Dlatego trzeba, jeśli nie profetycznych, to przynajmniej dobrze przygotowanych rekolekcjonistów, potrafiących odkryć przed słuchaczami urok odwiecznych prawd i posługujących się niebanalnymi metodami i formami ewangelizacji.

Ludziom szczególnie ceniącym wolność musimy skutecznie tłumaczyć, że i my ją kochamy, nikogo nie chcemy do niczego przymuszać, chcemy działać raczej słowem niż prawem, kształtować raczej sumienia niż zewnętrzne nawyki. Nie ma bowiem wolności bez Prawdy.

I dlatego chcemy wszyscy pokazać, że Kościół nie uważa się za oblężoną twierdzę, ani nie jest krążownikiem ostrzeliwującym się na wszystkie strony, ale pragnie być pochodnią idącą odważnie w świat, niosącą mu światło i prawdę - pozostając nadal solą tej ziemi.

Ks. Marceli Cogiel

LITERATURA:

1. Cogiel M.: Rekolekcje szkolne tak-ale jakie?. "Wiadomości Archidiecezjalne", Katowice 1995, nr. 7, s. 366-370.

2. Jędrzejewski: "Marchewka bez kija" czyli o katechizowaniu młodzieży'. "Ateneum Kapłańskie"' 1997, nr 2, s. 189-199.

3. Nycz K. bp: Dyskusja panelowa, "Znak" 1997, nr. 1, s. 28-31.

4. Siwek G.: Mielizny nowej ewangelizacji, "Więź" 1997, nr 4, s. 44-58.

5. Skotarczyk J.T.: Rekolekcje szkolne, "Tygodnik Powszechny" 1996, nr 16, s. 10.

6. Przyczyna: Rekolekcje dla dzieci i młodzieży, "Katecheta" 1995, nr 4, s. 193-20L

7. Przyczyna ( red.): Rekolekcje dla dzieci, Kraków 1996.

8. Zięba M.: Demokracje i antyewangelizacja. Komentując nauczanie Jana Pawła II, Poznań 1997.

9. Życiński J. abp: Ziarno samotności, Kraków 1997.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama