Bolek, Wałęsa i prawda

Ciekawe jest jak wiele emocji budzi ciągle sprawa Bolka. Przecież nie trzeba wiele inteligencji , żeby od dawna wywnioskować gdzie leży Prawda. Nawet Kurski z GW przypomina teraz, że o współpracy Wałęsy z SB w wąskich kręgach wiedziano już w latach 70tych

Bolek, Wałęsa i prawda

Ciekawe jest jak wiele emocji budzi ciągle sprawa Bolka. Przecież nie trzeba wiele inteligencji , żeby od dawna wywnioskować gdzie leży Prawda. Nawet Kurski z GW przypomina teraz, że o współpracy Wałęsy z SB w wąskich kręgach wiedziano już w latach 70tych. Sprawa wyszła na szersze wody przy liście Macierewicza. Ponoć już wtedy Wałęsa wysłał oświadczenia dla TVP i ponoć je po kilku godzinach wycofał. Od tego momentu sprawa Bolka zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. Budzi ona dzisiaj tyle emocji, ponieważ nie jest to wyłącznie dyskusja o tym, był czy nie był TW, lecz jest to dyskusja o tym, czy w życiu publicznym Prawda ma należne jej miejsce czy też, należy ją wysłać na strych, jak się tam wystawia stare meble i żyrandole.

Jedni do tej pory wypierają fakty. Robią to oczywiście z innych powodów niż sam były przewodniczący Solidarność. Jest to pewien idealizm, charakterystyczny myślę dla wielu zwolenników KOD, którzy przyjmuje istnienie tylko dwóch kolorów: białego i czarnego. Nie ma miejsca na szarość. Tymczasem życie jest niezwykle skomplikowane, tak jak niezwykle skomplikowanym zwierzęciem jest człowiek, którym niewątpliwie jest Lech Wałęsa. Dobro i zło są w nas wymieszane jak w koktajlu, i dlatego to Najwyższy Sędzia nie chce, aby przed żniwem wyrywać chwasty, bo i pszenica może wtedy ucierpieć. Niemałą mądrością jest zgoda na zło, w innych i we mnie, które może sąsiadować z dobrem. Postawa „biało-czarna” charakteryzuje jednak nie tylko miłośników KOD, ale zupełnie przeciwstawny obóz. To ci, którzy twierdzą, że Wałęsa był nikim, zjawił się na strajku przypadkowo, cały czas był prowadzony przez esbecję, Nobel to pomyłka itp. Takie myślenie jest jednak tak samo życzeniowe jak zwolenników KOD. Wałęsa odegrał swoją rolę w odzyskaniu wolności, nawet współpraca z SB tego nie niweczy. Wałęsa najprawdopodobniej nie był nawet szantażowany swoją współpracą z lat 70tych. Kiedy był przewodniczącym Solidarności, kiedy był internowany, SB po prostu nie miało po co posługiwać się tym szantażem, bo szerokie masy przyjęłyby to tylko i wyłącznie jako słabą esbecką fałszywkę. Zresztą w tamtych czasach SB prawie „oficjalnie” nie istniało i władza nie była raczej skłonna do dzielenia się z narodem metodami pracy Służby bezpieczeństwa. Dopiero w wolnej Polsce, w zupełnie innym kontekście politycznym, sprawa mogła nabrać rumieńców. A więc jedni chcą mit Wałęsy ocalić wbrew faktom, inni tak samo całkowicie go obalić, też wbrew faktom.

Powiązany z takim myśleniem jest strach, że jeśli przyjąć to, że Wałęsa to Bolek, to wszystko to co było związane Solidarnością zostanie zmieszane z błotem, że wszystko okaże się kłamstwem. Dlatego albo nie ma Bolka, albo nie ma Wałęsy. Wiadomo, że jak się zamknie oczy to rzeczywistość się zmienia. Taka postawa wynika ze strachu, że inaczej to historia, bohaterstwo, podział na Dobro i Zło nie mają sensu. Piękne to myślenie, ale naiwne, a przed wszystkim nie szanujące Prawdy. Albowiem już od dawna spór o Bolka już dawno jest sporem o Prawdę. Czy ona istnieje, czy też jest iluzją?

Otóż najbardziej niebezpieczne jest jednak nie obalenie lub bronienie mity Wałęsy, lecz próbowanie podważenia Prawdy. Robią to ci, którzy mówią: „A jakie to wszystko ma znaczenie, był czy nie był Bolkiem? Czy współpracował, dlaczego i jak bardzo? Zostawmy to wszystko w spokoju, ważne jest jaki jest rezultat, czyli odzyskanie wolności”.  Jest to dokładnie odwrotność postawy „czarno-biało”. Tacy twierdzą: ”Wszystko jest szare. Nie ma jakiejś Prawdy stałej i niezmiennej. Wczoraj Wałęsa był bohaterem, przedwczoraj kanalią, a dziś mitem. O jakiej Prawdzie może być mowa?”  Ciekawe, że tacy ludzie są często politycznie bliscy zwolennikom KOD. Czyli skrajności się przyciągają. Tylko jeśli nie ma Prawdy, albo nie ma ona znaczenia, to wtedy ja się pytam: A o co żeśmy wtedy walczyli? Czy nie o Prawdę? Czy nie walczyliśmy o to, żeby Dziennik, Trybuna Ludu i Urban nie zalewali nas kłamstwem. Walczyliśmy z kłamstwem i o to, aby ono więcej nas nie niszczyło. Walczyliśmy o Prawdę. I jeśli teraz ta Prawda nie ma znaczenia, to rzeczywiście Urban może rechotać z zadowolenia.

Właśnie rozmawiałem ze znajomym, człowiekiem w czasach stanu wojennego wielce zasłużonym. Opowiadałem mu jak to do mojego ojca zgłosił się TW, który latami na jego donosił, a pod koniec życia, umierając na raka, postanowił prosić o wybaczenie. O spotkaniu tego człowieka z moim ojcem powstał film. Ten TW sam został najpierw przez SB złamany, kiedy  znaleźli u niego bibułę. Przy okazji zwróćmy uwagę, jak mało ludzi przeprosiło, przyznało się. To jest rzecz bardzo negatywna. I tu mój znajomy zaczął się wzburzać, że po co w tym się grzebać, po co mówić, rozdzierać stare rany. Należy spuścić zasłonę milczenia. Otóż nie można, ponieważ najlepszą nauczycielką życia jest historia i narody, które zapominają swoją historię tracą życie. I to też jest Prawda. Wypieranie Prawdy z debaty publicznej musi doprowadzić do tragedii. Nie chodzi o to, aby się znęcać nad Wałęsą. Szczególnie nie mają na to prawa ci którzy są zbyt młodzi, albo sami za komuny interesowali się wyłącznie tym, co do najbliższego supersamu na dział „mięso” rzucono. Jednak historycy powinni zbadać sprawę do końca. Jak długo współpracował, dlaczego, ile zaszkodził, jaką grę prowadził, kiedy przestał, ile dostał? Trzeba też upewnić się, czy jego współpraca miała czy nie miała wpływ na historię Solidarności? I co ważniejsze, czy był szantażowany lub też, czy się sam „szantażował” w czasach III RP?

Jeśli jest Prawda to jest też kłamstwo. I tutaj główna odpowiedzialność Wałęsy. Nie w samym fakcie współpracy, tylko właśnie w wieloletnim kłamstwie jest główna wina Wałęsy. Dokładnie ta sama historia, co z gabinetem owalnym, Moniką i Clintonem. Kłamanie Wałęsy stawia pod znak zapytania jego decyzje polityczne, w tym z okresu prezydentury. Kłamali także ci, którzy dobrze wiedzieli od początku, kto to był Bolek, ale dla doraźnego interesu łgali latami w żywe oczy. Tych teraz należałoby postawić pod pręgierzem, bo zatruli tym nasze życie społeczne. To są więksi słudzy kłamstwa niż sam Wałęsa.

Jakie wnioski? Mit jest mitem i niczym więcej, a wierzyć trzeba Panu Bogu, a nie człowiekowi. Każdy człowiek, a już na pewno każdy przywódca polityczny, popełnia grzechy i grzeszki. Nawet JPII czasami popełniał błędy. Wiara w mity może nas sprowadzić na manowce, choć czasami jest nieunikniona. Przychodzi jednak czas, aby przy pomocy Prawdy mit oczyścić. I pamiętajmy o tym co Ktoś mądry powiedział: Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli. A inny powiedział: Cóż to jest Prawda? To są dwie postawy które są do wyboru.  No i trzeba współczuć rodzinie, szczególnie Pani Prezydentowej, bo ona w to wszystko została zaplątana, choć winić ją za to trudno. Kto wie, może to właśnie ze względu na nią kłamał? Może to najbardziej bał się, co ona powie jeśli dowie się prawdy?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama