Pozorna zmiana

Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (25/2001)

Najbardziej chyba dyskutowanym hasłem, jakie pojawiło się w nabierającej tempa kampanii wyborczej, jest zapowiedź SLD, że po ewentualnym zwycięstwie zlikwiduje kasy chorych. Trudno się dziwić, że właśnie ten temat stał się polem przedwyborczej konfrontacji. Rząd Jerzego Buzka uczynił sztandar z reform czterech dziedzin życia publicznego. Największe kontrowersje wywołuje właśnie reforma zdrowia — zarówno dlatego, że w największym stopniu wpływa na co dzień na życie ludzi, jak i dlatego, że jest zdecydowanie najgorzej przygotowana.

Można by się więc tylko cieszyć, że przedmiotem kampanii wyborczej jest sprawa niewątpliwie istotna społecznie. Jej wybór jest też dobrym pomysłem socjotechnicznym. Kasy chorych są u nas zupełnie nową instytucją i mogą uchodzić za symbol reformy nawet dla niezorientowanych. Skoro więc ogromna część społeczeństwa ocenia reformę ochrony zdrowia krytycznie, zapowiedź likwidacji symbolu tej reformy ma wszelkie szanse przychylnie usposobić elektorat. Ludzie boją się „czarnego luda” i oto zatroskani politycy zapowiadają, że tę złowrogą postać przepędzą. Czego chcieć więcej?

Rzecz jednak w tym, że kasy chorych pełnią w nowym systemie ochrony zdrowia bardzo istotną rolę: decydują o przekazaniu publicznych środków konkretnym szpitalom i przychodniom. Owszem, pełnią ją w wielu wypadkach źle — z wielu przyczyn. Zmiana nazwy i liczby kas nie usunie jednak żadnej z tych przyczyn. Postkomuniści nie planują zasadniczej zmiany zasad działania publicznej opieki zdrowotnej. Oznacza to, że praca, którą obecnie wykonują kasy, będzie musiała być wykonywana dalej, a więc będą musiały istnieć odpowiednie struktury. Tyle, że nie będą one nosić budzącej złe skojarzenia nazwy.

Dotychczasowe działanie zreformowanej służby zdrowia pokazuje wyraźnie, że dalsze zmiany są konieczne. Zmiany, których naprawdę potrzeba, nie są jednak łatwe do efektownego „sprzedania”. Dlatego zapewne towarzyszy im socjotechniczny pomysł niby-likwidacji kas chorych. Jedna taka zmiana znalazła się zresztą w zapowiedziach SLD, który zamierza określić ujednolicone ceny zabiegów medycznych. Można mieć nadzieję, że ktokolwiek będzie rządził, nadrobi to zaniedbanie dotychczasowych reformatorów. Jeśli jednak do władzy jesienią dojdą postkomuniści, tym i — miejmy nadzieję — innym trafnym korektom towarzyszyć będzie kolejna rewolucja: likwidacja obecnych kilkunastu kas i stworzenie kilku nowych — pod inną nazwą. Zamęt będzie więc trwał. Chyba, że — co niestety mało prawdopodobne — wyniki wyborów okażą się inne od przewidywanych albo też nieszczęsny pomysł podzieli los tylu innych przedwyborczych haseł. Oby tak się stało.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama