Bez złudzeń

Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (4/2001)

Wizyta ministra spraw zagranicznych Rosji Igora Iwanowa w Watykanie odrodziła spekulacje na temat możliwości sfinalizowania, wystosowanego jeszcze przez Michaiła Gorbaczowa, zaproszenia do złożenia przez Jana Pawła II wizyty w Moskwie. Wiemy już, że nic takiego nie nastąpiło, chociaż w oficjalnym komunikacie watykańskim zwracano uwagę, iż wizyta przebiegała "w atmosferze wielkiej serdeczności". Interesujący jest fragment mówiący o tym, że jednym z tematów rozmów była sytuacja na Bliskim Wschodzie. Niewątpliwie to dowód powrotu Rosji do aktywnej polityki w tym regionie. Jest także rzeczą charakterystyczną, że w czasie rzymskiej wizyty minister Iwanow brał udział w uroczystości poświęcenia kamienia węgielnego pod budowę cerkwi na terenie rosyjskiej placówki dyplomatycznej w Rzymie. To powrót do tradycji, w której prawosławie pełniło ważne funkcje w myśli państwowej Rosji. Jednocześnie w trakcie pobytu Iwanowa watykańska agencja misyjna "Fides" opublikowała wiadomość, że Patriarchat Moskiewski robi wszystko, by nie dopuścić do wizyty Papieża na Ukrainie. Według informacji "Fides", możliwość przyjazdu Jana Pawła II na Ukrainę Cerkiew rosyjska uważa za poważne zagrożenie dla swoich wpływów w tym kraju. Być może informacje "Fides" są prawdziwe, trudno jednak zgodzić się z opinią, że Patriarchat Moskiewski jest samodzielnym partnerem w dyplomatycznej grze Kremla ze Stolicą Apostolską. Sądzę, że tak nie jest. Patriarchat Moskiewski został ukształtowany w czasach sowieckich, a selekcji dokonywał głównie KGB. Cerkiew w Rosji w niewielkim stopniu wykorzystała obszar wolności, stworzony po 1991 r. Duchowni prawosławni pragnący zmienić tradycyjną zależność Kościoła od państwa w Rosji przegrali. Angażując się całkowicie w czasie ostatniej kampanii wyborczej po stronie Putina, bez wahania wspierając pacyfikację Czeczenii, Cerkiew jednoznacznie określiła miejsce, jakie pragnie zająć w systemie władzy w Rosji. Sądzę, że gdyby Putin chciał rzeczywiście zaprosić Jana Pawła II do Moskwy, miałby wystarczające argumenty, aby przekonać patriarchę Aleksego II o konieczności wykonania odpowiedniego gestu. Jeżeli Putin tego nie zrobił, to dlatego, aby pozostawić sobie wolne pole w rozgrywce, której stawką jest nie tylko los prawosławia na Ukrainie, lecz również jej dalszy byt jako suwerennego państwa.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama