Św. Michał podpowiadał mi co pisać

O początkach pisma „Któż jak Bóg”, inspiracjach w tworzeniu tekstów i anielskich interwencjach w swoim życiu opowiada pierwszy redaktor naczelny dwumiesięcznika

Srebrny jubileusz dwumiesięcznika „Któż jak Bóg” to czas dziękczynienia za wszystkie łaski, którymi przez te 25 lat dobry Pan obdarzał jego czytelników, autorów, wszystkich współtwórców. Nie da się w pełni zrozumieć misji tego pisma bez wspomnienia jego początków, a kogóż pytać o nie, jeśli nie założyciela i pierwszego redaktora, ks. Mariana Polaka CSMA. Zapraszamy do fascynującej rozmowy o anielskich inspiracjach i interwencjach, a także o tym, co nieustannie przypominać winniśmy naszym odbiorcom.

Co w głównej mierze skłoniło Księdza do podjęcia trudu tworzenia czasopisma ”Któż jak Bóg”?

Po pierwsze, należę do zgromadzenia księży michalitów, które zobowiązało się do szerzenia czci św. Michała Archanioła i Aniołów. Po drugie, w trakcie mojego 16-letniego pobytu na misjach w Paragwaju groził mi paraliż. Uczyniłem wówczas św. Michałowi Archaniołowi obietnicę, że gdy wyzdrowieję, będę szerzył jego cześć. Po szczęśliwej operacji w Asunción, w 1983 roku, wróciłem do zdrowia.

W 1992 roku na Kapitule naszego zgromadzenia wybrany zostałem zastępcą Przełożonego Generalnego i pozostałem w Polsce. Chcąc spełnić daną św. Michałowi obietnicę, na początku 1993 roku, w wydawnictwie Michalineum, rozpocząłem redagowanie i wydawanie dwumiesięcznika szerzącego cześć św. Michała Archanioła i aniołów pod tytułem „Któż jak Bóg”.

Ostatni, 72 numer przygotowałem do druku przed ponownym wyjazdem na misje do Argentyny w 2004 roku. Od tamtego czasu Redaktorem Naczelnym pisma jest ks. Piotr Prusakiewicz.

Jak odbiera Ksiądz zmiany, które zaszły w dwumiesięczniku od tamtego momentu?

Składam gratulacje ks. Piotrowi. Pismo zwiększyło dwukrotnie nakład, a ks. redaktor corocznie organizuje pielgrzymki do sanktuarium św. Michała Archanioła do Włoch na Górę Gargano. Szata graficzna dwumiesięcznika nabrała piękna, powiększył się zastęp autorów i czytelników...

Ksiądz zdaje się długo tworzył pismo jednoosobowo...

Za mego redaktorstwa niemal wszystkie artykuły pisałem sam; nie znajdowałem bowiem chętnych do ich tworzenia. Aby nie podpisywać ich wszystkich swoim nazwiskiem używałem różnych pseudonimów. Muszę jednak wyznać, że wiele myśli i natchnień otrzymywałem od św. Michała Archanioła, którego obrałem za Honorowego Redaktora. Otrzymywałem także światło od mego Anioła Stróża.

Co więc pragnął Ksiądz przekazać czytelnikom?

Pismo jest przeznaczone do ogółu wiernych. Wielu z nich interesują może nie tyle uczone, teologiczne i historyczne wywody, co pogłębienie prawdy objawionej o aniołach w oparciu o Pismo Święte, a z drugiej strony - praktyczne sposoby oddawania im czci i rozwijania przyjaźni ze św. Michałem Archaniołem i Aniołami Stróżami. Święci Aniołowie są naszymi starszymi braćmi i pragną naszego zbawienia. Trzeba rozważać rolę Aniołów w naszym chrześcijańskim życiu i co nas z nimi łączy. Oni pragną, byśmy uwierzyli w Boga, kochali Go i, wypełniając Jego przykazania, całkowicie się Mu oddali.

Jak więc konkretnie wypełniać tę ich wolę poprzez pismo „Któż jak Bóg”?

Wydaje mi się, że dobrze byłoby umieszczać więcej świadectw czytelników o doznanej przez nich pomocy ich Aniołów Stróżów oraz pomocy św. Michała Archanioła. Również wypowiedzi świętych i błogosławionych (jak choćby bł. ks. B. Markiewicza), a także papieży, o ich przyjaźni z aniołami. Także artykułów o różnych kościołach pod wezwaniem św. Michała Archanioła, które, jak zauważyłem, w ciekawy sposób opisuje wytrawny znawca tematyki anielskiej, pan Herbert Oleschko, jednakże z zaznaczeniem, w jaki sposób dana parafia oddaje cześć św. Michałowi i Aniołom. Kolejna rzecz - Pismo Święte zawiera przeszło 300 wzmianek o aniołach. Osobiście chciałbym, aby w każdym numerze ukazywał się któryś z tych fragmentów, ze stosowanym komentarzem do naszego życia codziennego.

Co w duchowości anielskiej wymaga szczególnego podkreślania i przypominania?

To że dobrzy Aniołowie są całkowicie zjednoczeni z Bogiem. Zjednoczeni do tego stopnia, że to co czynią, tak naprawdę czyni przez nich Bóg. Wiara uczy nas, że Pan Bóg nie tylko powołał do istnienia stworzenia, lecz jednocześnie, będąc w nich obecnym, osobiście utrzymuje je w istnieniu. Nie pojmując tego naszym ograniczonym rozumem, przyjmujemy tę prawdę przez wiarę. Ponieważ wszystkie przymioty Boga identyfikują się z Jego istotą, Kościół uczy, że cokolwiek Bóg czyni, zawsze jest tam obecny. Jest obecny w Aniołach, w nas i w każdym stworzeniu. Aniołowie zachwycają się Bogiem obecnym w sobie i nieustannie Go uwielbiają. Czyńmy to razem z nimi.

A ludzie? Potrafią jeszcze zauważać w sobie Jego obecność?

Unia Europejska, a także całe narody odrzucają dziś istnienie Boga. Nawet wielu wierzących ignoruje prawdę o obecności Boga w człowieku. A przecież „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Ap 17, 28; por. 2 Kor 13, 5). Ludzie zaczynają uważać, że wszystko zawdzięczają samym sobie, rozwijającej się wiedzy i technice. Już bł. ks. Bronisław Markiewicz na początku XX wieku pisał, że wzrasta ludzka pycha. Tę zatem prawdę o obecności Boga w nas należy ciągle wyjaśniać i przypominać. Wszystko to, co czynimy od rana do wieczora, za wzorem aniołów winniśmy czynić z Bogiem obecnym w nas i dla Niego. W rzeczywistości tylko to należy do nas, co jednocześnie należy do Boga (J 15, 5; Ap 14, 13). Aniołowie kochają nas w Bogu. Nasza prawdziwa ludzka miłość to nie eros, emocjonalne wzruszenia, cielesna i ziemska przyjemność, lecz agape, którą rozlewa w nas Duch Święty (Rz 5, 5).

Należy uwrażliwiać czytelników, aby po popełnieniu grzechu ciężkiego (bł. ks. Markiewicz nazywa go „największym nieszczęściem na świecie”), jak najszybciej przystępowali do Sakramentu Pojednania i odnawiali przyjaźń z Bogiem. Trwający w grzechu ciężkim, chociaż z pewnością czynią wiele dobrych uczynków, to jednak tak oni sami, jak i ich uczynki nie należą do Boga (J 15, 5). Gdy po przyjęciu Chrystusa w Komunii święta postać chleba zostaje w nas strawiona, Jezus-Człowiek zasiada w chwale Ojca w niebie, lecz jako Bóg zamieszkuje w nas wraz z Ojcem i Duchem Świętym aż do chwili, gdy popełniamy grzech ciężki. Szukamy Boga na zewnątrz (to prawda, On jest wszędzie), a winniśmy przede wszystkim szukać Go obecnego w nas! To wielkie zaniedbanie wielu naszych wiernych! Być może wynika to z podświadomego lęku, że jeśli będziemy pamiętać o Jego obecności w nas, wtedy nie będziemy mogli czynić tego, co nam się podoba, a co często sprzeciwia się nieskończonej świętości Boga.

Aniołowie, trwając w Bogu, wszystko czynią z Nim i dla Niego, i tak samo ma czynić każdy z nas. Nasi niebiańscy bracia tworzą wspaniałą wspólnotę anielską, tymczasem diabeł dzieli ludzi i narody, zaczynając od zniszczenia wspólnoty, którą jest rodzina. A przecież Syn Boży narodził się nie in vitro, lecz z Maryi, w ludzkiej rodzinie. Trzeba też podkreślać ciągłą obecność Anioła Stróża przy nas i potrzebę przyzywania jego pomocy.

Jaka jest jego rola w naszym życiu i jak winniśmy dbać o relację z nim?

Anioł Stróż wspomaga nas, podobnie jak prowadził młodego Tobiasza. To nasz najlepszy niebieski przewodnik i przyjaciel, i powinniśmy rozwijać z nim serdeczną przyjaźń. „Przyjaźń, to wzajemna wymiana miłości”. Trzeba podkreślać to, co łączy nas z Aniołami. Żyją na świecie ludzie, którzy nigdy nie wzywają swoich Aniołów Stróżów i nie uwielbiają z nimi Boga. Prośmy, by się nawrócili i pozdrawiajmy ich aniołów. Ilekroć się modlimy, czyńmy to zawsze w łączności z naszym Aniołem Stróżem. Przyzywajmy częściej wsparcia Anioła Stróża i pod koniec dnia dziękujmy mu. Po przebudzeniu się, dziękując Bogu, prośmy naszego Anioła, aby pod jego przewodnictwem cały dzień przeżyć dla Boga. Gdy budzisz się w nocy, wspólnie z twym Aniołem Stróżem uczcij Boga obecnego w tobie i w nim. Ciesz się już teraz, że w niebie razem z nim i z chórami Aniołów i Świętych będziesz nieustannie uwielbiał Boga. Codziennie pozdrawiaj Aniołów Stróżów domowników, a także ludzi, z którymi się spotykasz. Nie zapominaj pozdrawiać Anioła Stróża matki i poczętego dziecka, które nosi ona w swoim łonie. Wchodząc do kościoła pozdrawiaj Aniołów adorujących Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, a gdy przyjmiesz Pana w Komunii Świętej, wtedy wraz z Maryją Królową Aniołów, św. Michałem Archaniołem, swoim Aniołem Stróżem, ze wszystkimi Aniołami i Świętymi dziękuj Chrystusowi i zachwycaj się Jego miłością.

Może Ksiądz polecić jakiś szczególny sposób na owocne duchowo przeżywanie Eucharystii?

Bł. ks. Bronisław Markiewicz radził, byśmy udając się na Mszę świętą, po drodze zastanawiali się nad tym za co Chrystusa przeprosimy, za co Mu podziękujemy, o co będziemy Go prosić, a także byśmy wzbudzali w sobie gorące pragnienie przyjęcia Go. Gdy udajemy się do kościoła z pragnieniem przyjęcia Chrystusa w Komunii św., już podczas porannej modlitwy wzbudzajmy gorące pragnienie przyjęcia go, a w wieczornej modlitwie raz jeszcze dziękujmy Mu i uwielbiajmy Go obecnego w nas.

Po przyjęciu Jezusa w Komunii świętej (ponieważ Ojciec, Syn i Duch Święty posiadają to samo bóstwo i zawsze istnieją i działają razem), uwielbiając Go i dziękując Mu, przez Niego adorujmy Ojca i Ducha Świętego. Jezus zawsze przychodzi z Ojcem i Duchem Świętym. Aniołowie nieustannie adorują Boga, i błogosławiony Paweł VI, wkrótce święty, zachęca nas, byśmy również przez cały dzień dziękowali Bogu i uwielbiali Go.

Co w takim razie ze wszystkimi obowiązkami życia doczesnego?

Nie chodzi tutaj o ciągłe myślenie o Bogu, czy powtarzanie słowami, że Go kochamy. Jeśli dobrze wykonujesz  swe codzienne zajęcia i prace, to przez nie kochasz Go i dziękujesz Mu.

Powiedzieliśmy tyle o duchach niebiańskich... A jak w takim razie pisać o duchach upadłych?

Przede wszystkim nie interesujmy się tym, co złe duchy przekazują ustami opętanych. Chrystus zakazywał mówić demonom i rozkazywał, aby wychodziły z dręczonych przez nich ludzi. Nie wpatrujmy się w bagno, lecz szukajmy czystej wody działania Ducha Świętego (por. J 7, 37 n). Niech wystarczy nam nauka Chrystusa i definicja szatana, którą On podał (J 8, 44). Tym bardziej, że wielu ciekawskich chciałoby poznać myślenie diabła, a nigdy bądź rzadko zaglądają oni do Ewangelii. Agronomowie poznają właściwości różnych chwastów, lecz tylko po to, aby przygotować preparaty do ich zwalczenia.

Interesujmy się Chrystusem i Jego mocą odpędzajmy ataki diabelskie. Przestrzegajmy przed wróżbami, wywoływaniem duchów, reiki, noszeniem amuletów, talizmanów, przed różnymi tajemniczymi ruchami i ich guru. Informujmy o nowych sektach, które się pojawiają, o szkodliwych zabawkach dla dzieci, o rujnujących wiarę pismach, filmach i programach telewizyjnych, o właściwym korzystaniu z internetu. Przypominajmy, że diabeł ciągle nas obserwuje (1 P 5, 8), wykorzystuje nasze słabości i nierozumne pragnienia, aby odłączyć nas od Boga.

Jak się takim kuszeniom przeciwstawiać?

Święci radzą, abyśmy w takich sytuacjach pytali: Czy to, co przychodzi mi na myśl, pomoże mi bardziej kochać Boga i w Nim ludzi? W natarczywych pokusach przyzywaj wiele razy imię JEZUS. Przyzywaj także pomocy Matki Najświętszej, Królowej Aniołów, św. Michała Archanioła i naszego Anioła Stróża. Najlepszym sposobem przeciwstawiania się szatanowi jest ciągła łączność z Chrystusem, zachowywanie Bożych przykazań, modlitwa, różaniec, post i trwanie w jedności ze wspólnotą parafialną — czyli prowadzenie gorliwego chrześcijańskiego życia. Nie wdawajmy się w dyskusję z diabłem, bo on góruje nad nami naturalnym poznaniem.

Jezus mówi, że tylko z Jego pomocą możemy odpędzać diabła (Mk 9,38-39). Jeśli oczyszczamy nasze ciało, to nie koncentrujemy się na brudach, lecz dbamy o jego czystość. Nasza duchowa czystość pochodzi od Chrystusa. Dbajmy o to, co Jemu jest przyjemne i miłe (Rz 12, 2). Na nowo akcentuję: Nie interesujmy się złymi duchami, lecz Chrystusem. Gdy demon podsuwa nam swoje kłamliwe rozwiązania, idąc za przykładem Chrystusa odpędzajmy go mówiąc: „Idź precz szatanie” lub prostym egzorcyzmem „Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce”.

Tak jak czynią to Rycerze św. Michała Archanioła...

Śledzę życie tych wspólnot, czytając „Któż jak Bóg”. Raduje mnie powstawanie coraz to nowych zastępów. Niektóre z nich zapraszają mnie do przeprowadzania Dni Skupienia, na co nowy Moderator Rycerstwa dał mi ogólne pozwolenie.

A czy ma Ksiądz doświadczenie interwencji św. Michała Archanioła i Anioła Stróża we własne życie?

Gdy miałem ok. 10 lat, wraz ze starszym o dwa lata bratem pasłem krowy i owce. W pewnej chwili zauważyłem, że na niebie wyłoniła się z chmur postać diabła z rogami, ogonem i widłami w ręku - tak jak go wtedy popularnie przedstawiano. Zawołałem brata i obaj patrzyliśmy na to zjawisko, które po chwili znikło. Od 1995 roku otrzymywałem słowa od św. Michała Archanioła i mego Anioła Stróża, które zapisywałem. 5 sierpnia 2004 roku, przed moim wyjazdem do Argentyny, św. Michał Archanioł powiedział mi między innymi: „Przypominasz sobie, że jako mały chłopiec ujrzałeś pewnego razu na niebie znak w ułożeniu chmur? Ujrzałeś diabła z ogonem, z widłami i przyzwałeś brata Andrzeja, aby oglądał to zjawisko. Diabeł z chmur powoli znikał. Już wtedy prosiłem Najwyższego, abyś odpowiedział na powołanie do życia zakonnego w Zgromadzeniu Świętego Michała Archanioła i rozpoczął walkę ze złymi duchami. Przeżyłeś już 47 lat w tym zgromadzeniu. Wiem, że pomimo różnych upadków i potknięć, miałeś wolę powstawania i kroczenia za Chrystusem. Dzisiaj odśpiewaj „Te Deum” za otrzymane łaski”. Zawsze dziękuję św. Archaniołowi za jego wstawiennictwo za mną do Boga.

Wcześniej jeszcze, w Paragwaju, gdy pracowałem jako proboszcz w parafii Ńemby (leżącej w pobliżu stolicy kraju, Asunción, i liczącej ponad 10 tys. wiernych), jechałem pewnego razu samochodem przez liczący ok. 10 m. długości most, przełożony ok. 4 m nad rzeką, gdy z przeciwnej strony nadjechał wóz ciężarowy. W Paragwaju obowiązywało wówczas niepisane prawo, że mniejszy samochód zawsze powinien ustąpić miejsca większemu. Ponieważ ów ciężarowy wóz jechał na mnie, włączyłem bieg wsteczny i zacząłem się wycofywać; zrobiłem to jednak tak niefortunnie, że przednimi kołami zawisłem nad brzegiem rzeczki, skąd miałem kilka metrów do kamienistego dna. Zaciągnąłem hamulec ręczny, nacisnąłem hamulec nożny. Tymczasem samochód ciężarowy odjechał, a pod przednimi kołami mego samochodu powoli zaczęła obsuwać się ziemia. Nie mogłem wykonać żadnego ruchu, gdyż groziło to spadnięciem na dno rzeczki. Poprosiłem więc: „Święty Michale Archaniele, jeśli chcesz, abym jeszcze pracował na tej misji, pomóż”. I oto nadjechał traktorem ktoś, kto zobaczywszy moją sytuację, zatrzymał się, przypiął linkę do mojego samochodu i wyciągnął mnie na drogę. Podziękowałem wtedy św. Michałowi i traktorzyście.

Mam też świadectwo z Polski. W miejscowości Struga, obecnie należącej do miasta Marki k/Warszawy, w jedną z sobót każdego miesiąca urządzaliśmy w kościele parafialnym nocne czuwanie. Rozpoczynało się ono o godz. 21, a kończyło o 5 rano. Pożyczałem na nie od brata zakrystiana klucze od zakrystii i kościoła. Pewnego razu, po zakończeniu czuwania, chcąc je zwrócić, sięgnąłem do kieszeni i okazało się, że tych kluczy nie mam. A przecież pamiętałem, że przyniosłem je ze sobą. Wprawdzie proboszcz miał drugie klucze, lecz gdyby ktoś znalazł te zgubione, mógłby dostać się do kościoła. Trzeba byłoby więc zmieniać zamki w drzwiach do kościoła i zakrystii, a to wiązało się z wydatkami. Przez pół godziny szukałem kluczy wszędzie: w mieszkaniu, w trawie, na ścieżce do zakrystii i kościoła — kluczy nie było. Wróciłem więc zrezygnowany do mieszkania. Wtedy Anioł Stróż podsunął mi pewien pomysł: „Zmów jeszcze raz koronkę do Aniołów Stróżów”. Przyrzekłem to uczynić i spoglądnąłem za siebie: na podłodze, na dywanie leżały klucze. A przecież tyle razy patrzyłem na każdy punkt mieszkania i nie było ich. Podziękowałem memu Aniołowi, odmówiłem jeszcze raz koronkę i zwróciłem klucze. Dodam tutaj, że przyzywam pomocy mego Anioła Stróża również w małych, codziennych sprawach. Zawsze mi pomaga. Jest moim najlepszym przyjacielem.

z ks. Marianem Polakiem CSMA, pierwszym Redaktorem Naczelnym dwumiesięcznika „Któż jak Bóg” rozmawiał ks. Piotr Prusakiewicz CSMA

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama