Jestem alkoholikiem

są Anonimowi Alkoholicy i jak ich program wyprowadza ludzi z piekła nałogu

...mimo że na początku nie chciałem przyjąć tego do wiadomości. Szczęście w nieszczęściu Siła Wyższa pokierowała moimi krokami i dziś mam zaszczyt zdrowieć we wspólnocie AA. Kim właściwie jest alkoholik? I jak wygląda jego - nasza droga do trzeźwości?

Mam na imię... Jestem alkoholikiem - tymi słowami rozpoczyna się typowy mityng AA. Zanim jednak umilkną wszelkie gwary, przyjacielskie pogawędki i śmiech, słychać dźwięk obijających się o siebie szklanek. To nasz parzący - osoba odpowiedzialna za przygotowanie napoi - krząta się ze swoimi przyborami, kubkami i łyżeczkami, pokrzykując wesoło: „Co kto pije?”, i zbiera zamówienia na pięć do 20 kaw lub herbat, bo tylko takie napoje można dostać na spotkaniu AA.

***

Prowadzący mityng, parzący czy osoba witającą, zwłaszcza nowo przybyłych, to tacy wśród nas, którzy dobrowolnie zgłosili się do podjęcia służby trwającej zazwyczaj miesiąc.

Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, dzielących się doświadczeniem, siłą i nadzieją w celu rozwiązania wspólnego problemu i pomocy innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Jedynym warunkiem uczestnictwa w mityngach jest chęć zaprzestania picia! W AA nie obowiązują składki ani opłaty. Jesteśmy samowystarczalni - źródłem finansowania są dobrowolne datki. Wspólnota AA nie jest też związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją. Nie angażuje się w publiczne polemiki, nie popiera poglądów ani ich nie zwalcza. Nasz podstawowy cel to trwanie w trzeźwości i pomoc innym alkoholikom w jej osiągnięciu.

***

A kim właściwie jest alkoholik? Myślę, iż prawdą będzie twierdzenie, że to jedna z najdziwniejszych osobliwości medycyny - niejednokrotnie osoba o przenikliwej inteligencji, stacza bowiem pojedynki z profesjonalistami i krewnymi, którzy usiłują mu pomóc, i osiąga perwersyjną satysfakcję, wyłapując błędy w argumentacji drugich. Nie ma żadnego pozornie słusznego powodu do picia, którego Anonimowi Alkoholicy nie słyszeliby albo nie wykorzystali. Dlatego gdy jeden z przyszłych współtowarzyszy podaje im „racjonalny” powód upicia się, w odpowiedzi podrzucają wiele innych przykładów znanych z własnego życia. Trochę zbija go to z tropu, więc zaczyna się bronić. Patrzy na ich schludne ubranie i ogolone twarze, oskarżając, że są „świętoszkami”, którzy nie mają pojęcia, czym jest zmaganie się z nałogiem... Członkowie wspólnoty przytaczają wówczas swoje historie: picie przed śniadaniem, poczucie dyskomfortu poprzedzające napad pijaństwa, przebudzenie po hulance i niemożność zdania sobie sprawy z tego, co robiło się przez kilka dni, a nawet natrętny lęk, czy aby nie przejechali kogoś swoim samochodem... Opowiadają o utracie pracy i kradzieży pieniędzy z torebek żon, upijaniu się gorzkimi nalewkami, tabletkami uspokajającymi czy płynem do płukania ust, o wejściu w nawyk obozowania przed pobliską knajpą na dziesięć minut przed jej otwarciem... Wspominają o ręce tak rozedrganej, że nie będącej w stanie unieść kieliszka do ust bez rozlania jego zawartości...

Rozmowy w tym tonie zazwyczaj zdołają przekonać alkoholika, że staje oko w oko z braćmi krwi. Zostaje tym samym wybudowany most zaufania spinający lukę, która w zakłopotanie wprawia lekarza, księdza, pastora czy nieszczęsnych krewnych. Następnie przez ten most przesuwają kawałek po kawałku szczegóły programu na życie, który poskutkował w ich przypadku i - jak sądzą - pomóc może też innemu alkoholikowi.

***

Przybliżając swoją działalność, „aowcy” mówią o ratowaniu pijaków jako ubezpieczeniu dla nich samych. Z doświadczenia grupy wynika bowiem, że jeśli tylko uratowany pijak zaniedba się, prawdopodobnie wróci do picia. Nie istnieje ktoś taki jak były alkoholik! Jeśli jest alkoholikiem, jest także osobą niezdolną do „normalnego” picia. Pozostaje alkoholikiem aż do śmierci, tak jak cukrzyk pozostaje cukrzykiem. Najlepsze, czego może dla siebie oczekiwać, to zatrzymania dalszego rozwoju choroby, zaś ratowanie pijaków staje się jego insuliną. Przynajmniej tak utrzymują „aowcy”, a i medycyna skłonna jest poprzeć ich wnioski. Z nielicznymi wyjątkami deklarują, że stracili pragnienie alkoholu. Zaskakujące wydaje się też, że wskaźnik zatrudnienia wśród osób, które wcześniej z powodu pijaństwa traciły jedną pracę po drugiej, wynosi ok. 90%. Program AA działa w przypadku ludzi, którzy szczerze pragną zaprzestania picia. Nie odniesie zaś skutku w sytuacji tych, którzy tylko chcą chcieć przestać...

A dlaczego jedni zostają alkoholikami, podczas gdy inni nie? W odpowiedzi na to pytanie trudno szukać zgody wśród autorytetów. Tylko nieliczni sądzą, że niektórzy „rodzą się alkoholikami”. Twierdzą, że można przyjść na świat z dziedziczną predyspozycją do alkoholizmu, tak jak urodzić się ze skłonnością do gruźlicy. Reszta zdaje się zależeć od środowiska i przeżyć. Według innej teorii istnieją ludzie uczuleni na alkohol - analogicznie do uczulonych na pyłki, którzy cierpią na katar sienny. Znaleziono tylko jedną cechę wspólną wszystkim alkoholikom - niedojrzałość emocjonalną! Pijak płonie urazą i nurza się w użalaniu nad sobą. Oddaje się dziecinnym racjonalizacjom, chcąc tłumaczyć swoje picie. Nieświadomie staje się chronicznym poszukiwaczem usprawiedliwień dla samego siebie. Alkoholik nie potrafi znieść ani powodzenia, ani przeciwności losu.

***

Osobę, która zgłosi się do AA z deklaracją, że chce zacząć zdrowieć, nakłania się do przyznania, że zebrała cięgi od alkoholu i przestała kierować własnym życiem. To minimum intelektualnej pokory, której potrzeba do postawienia kolejnych kroków. Później prosi się go, aby uwierzył w Siłę Większą (każde jej pojęcie jest do przyjęcia) od niego samego lub przynajmniej zachował otwartą postawę w tej sprawie, postępując według programu. Następnie dokonuje się czegoś w rodzaju inwentury samego siebie przy osobistej i poufnej pomocy drugiego człowieka, np. swojego sponsora w AA, a więc osoby o dłuższym stażu trzeźwości, „sponsorującej” w przekazywaniu wiedzy na temat zdrowienia (trzeźwienia). Zwraca to, co mógł ukraść w zamroczeniu i podejmuje kroki w celu spłaty starych długów. Wyrównuje wyrządzone szkody i stara się, najlepiej jak potrafi, oczyścić własną przeszłość. Etap ten wydaje się istotny z powodu wpływu poczucia winy na przymus picia. Jako że nic nie popycha alkoholika w stronę butelki bardziej niż osobiste urazy, uczeń sporządza także listę swoich uraz z postanowieniem, iż „pozostanie przez nie nieporuszony”. Na tym etapie jest też gotów rozpocząć pracę z innymi czynnymi alkoholikami. Zwrócenie się na zewnątrz pomoże mu również w nieskupianiu się na własnych kłopotach.

***

Wspólnota AA swoje istnienie zawdzięcza współdziałaniu nowojorskiego maklera giełdowego oraz lekarza z Akron. Obaj wydawali się beznadziejnymi przypadkami... W książce, którą opublikowali, opisywali program leczenia i swoje historie. Tytuł brzmiący „Anonimowi Alkoholicy” posłużył następnie jako nazwa całej wspólnoty. Książkę w wydaniu polskim nabyć można u kolportera literatury podczas mityngów AA. W trakcie spotkań dostępna jest także ulotka „Grupa AA... gdzie wszystko się zaczyna”. Jednak ja zatytułowałbym tak najpiękniejszy rozdział swojego życia, który trwa nieprzerwanie od prawie pięciu lat. I choć listę dobrodziejstw otrzymanych dzięki AA mógłbym ciągnąć w nieskończoność, to ograniczę się - a z natury jestem gadułą - do najważniejszego: żyję! W odpowiednim momencie otrzymałem pomocną dłoń i „Program 12 kroków” - program na życie moje i tych, którym staram się go przekazać.

ALKOHOLIK

 

Niektóre fragmenty artykułu pochodzą z ulotki „Artykuł Jacka Alexandra o AA”

Jak zostać członkiem AA?

Wystarczy wyrazić szczerą chęć zaprzestania picia - to jedyny warunek przynależności do wspólnoty. Nie trzeba okazywać dowodu osobistego, nie ma zapisów, list ani opłat. Nikt nie prowadzi historii choroby, nie kontroluje członków, nie stawia diagnoz... Wystarczy przyjść!

Z czego utrzymuje się wspólnota?

Za radą Johna D. Rockefellera Juniora założyciele AA zadecydowali, że wspólnota będzie finansowała się sama. Tak jest do dzisiaj. W trakcie mityngów w obieg idzie kapelusz, do którego wrzucane są przez alkoholików dobrowolne datki.

Gdzie i kiedy odbywają się mityngi?

Na całym świecie, w każdy dzień tygodnia, w określonych porach... Istnieją spisy mityngów, gdzie można odnaleźć grupę najbardziej nam odpowiadającą. Lista spotkań dla regionów Lublin i Warszawa, podobnie jak innych miast w Polsce, znajduje się na stronie: www.aa.org.pl. Informacje dostępne są też pod nr. tel. 801-033-242.

Wstęp na mityngi zamknięte mają jedynie członkowie AA bądź osoby z problemem z alkoholowym, które cechuje pragnienie zaprzestania picia. Mityngi otwarte dostępne są dla każdego zainteresowanego programem zdrowienia. Osoby niebędące alkoholikami mogą uczestniczyć w mityngach otwartych w roli obserwatorów. W obu przypadkach prowadzącym mityng jest uczestnik AA.

Echo Katolickie 23/2013

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama