Podstawy profilaktyki uzależnień

Źródło: Ks. Marek Dziewiecki (red.), Nowe przesłanie nadziei, Warszawa 2000, s. 237-266

Nigdy wcześniej tak wiele dzieci i młodzieży nie było objętych w Polsce działaniami z zakresu profilaktyki uzależnień. Szczególnie widoczne jest systematyczne stosowanie nowoczesnych programów profilaktycznych na terenie szkół. Mimo tych działań wzrastają rozmiary problemów alkoholowych wśród młodych, a liczba abstynentów wśród młodzieży szkół średnich w ostatnich latach zmniejszyła się dwukrotnie. Fakty te świadczą o tym, iż z jednej strony konieczna jest bardziej wszechstronna niż dotąd analiza źródeł zagrożeń. Z drugiej strony należy opracować programy profilaktyczne nowej generacji, które uwzględnią całą rzeczywistość wychowanka, a nie jedynie czy głównie jego postawę wobec substancji uzależniających. W związku z tym konieczny jest jakościowy skok w zakresie wiedzy i kompetencji osób zajmujących się profesjonalnie profilaktyką uzależnień.

 

Prawidłowa diagnoza przyczyn uzależnień jako warunek skutecznej profilaktyki

Nie można skutecznie zapobiegać jakiemuś negatywnemu zjawisku, dopóki w sposób precyzyjny i pogłębiony nie poznamy jego przyczyn. W przeciwnym wypadku działania profilaktyczne koncentrować się będą na mierzeniu się z symptomami, a nie ze źródłem zagrożeń. Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci można zaobserwować istotne zmiany w patrzeniu na przyczyny uzależnień. Jeszcze nie tak dawno uważano, że sięganie po substancje uzależniające wynika ze złej woli i deprawacji, albo z braku informacji na temat szkodliwości takich zachowań. Było to więc moralizatorskie patrzenie na to zjawisko. Przy takim założeniu profilaktyka uzależnień polegała na napiętnowaniu sięgania po alkohol przez dzieci i młodzież, na straszeniu bolesnymi konsekwencjami a także na apelowaniu do dobrej woli i sumienia danej osoby. Innymi słowy profilaktyka ograniczała się do moralizatorskich pogadanek.

Okazało się, że sprawa jest bardziej złożona, gdyż także młodzi ludzie o dużej wrażliwości moralnej mają trudności z zachowaniem abstynencji w wieku rozwojowym. Sama dobra wola tu zatem nie wystarczy, gdyż w grę wchodzi jakaś tajemnicza siła i atrakcyjność substancji uzależniających.

Źródła tej siły zaczęto szukać w sferze organicznej. Pojawiło się w ten sposób biologizujące patrzenie na uzależniania, czyli traktowanie tego zjawiska jako wyniku pewnych predyspozycji organicznych, dziedziczonych genetycznie. Także ta interpretacja okazała się zupełnie niewystarczająca, gdyż jedyne, co jest fizjologicznie wrodzone, to naturalna obrona w obliczu alkoholu. Organizm każdego człowieka broni się przed każdą toksyną. Także przed alkoholem. Nawet wtedy, gdy ta obrona jest zmniejszona na skutek czynników dziedzicznych czy nabytych, to i tak nie od sfery biologicznej zależy to, czy dana osoba zacznie nadużywać alkoholu i wchodzić na drogę uzależnienia.

W tej sytuacji, aby zrozumieć dlaczego niektóre osoby mają problemy z alkoholem, trzeba było zajrzeć głębiej niż dotąd w tajemnicę człowieka. W ten sposób dotarliśmy do psychologizującego modelu uzależnień i profilaktyki. Model ten opiera się na trafnym spostrzeżeniu, że niezwykła wręcz atrakcyjność narkotyków czy alkoholu dla pewnych osób, nie wynika z atrakcyjności biologicznej takich substancji (przypomnijmy, że organizm fizyczny zawsze się przed nimi broni), lecz z ich atrakcyjności emocjonalnej. Każdy człowiek dąży do zapewnienia sobie dobrego samopoczucia emocjonalnego. Jeśli np. przeżywa ból czy lęk, to chciałby szybko zmienić tego typu nastrój. Nie ma jednak możliwości, by nakazać sobie wtedy przeżywanie np. radości, spokoju czy poczucia bezpieczeństwa. Człowiek nie posiada bowiem bezpośredniej władzy nad własnymi emocjami i przeżyciami. Nie może ich sobie dowolnie nakazywać lub zakazywać. Tutaj właśnie tkwi tajemnica siły narkotyków czy alkoholu: substancje te posiadają władzę, której nie ma człowiek. Potrafią szybko zmieniać ludzkie emocje, bez potrzeby zmiany życia czy postępowania. Są więc bardzo atrakcyjne dla tych, którzy doświadczają bolesnych przeżyć i chcą pozbyć się ich szybko i za każdą cenę. Perspektywa psychologiczna, która ukazuje to właśnie zjawisko, niewątpliwie przybliża nas znacznie bardziej do prawdy o przyczynach uzależnień niż perspektywa moralizatorska czy biologizująca. Jednak perspektywa ta - obecnie najbardziej popularna - nadal nie ukazuje nam całej prawdy. Nie sięga istoty problemu, bo leży on głębiej.

W perspektywie psychologizującej nie pada pytanie o zupełnie podstawowym znaczeniu: skąd się biorą bolesne emocje, od których pragnie uciec dany człowiek? Tymczasem na to pytanie można znaleźć odpowiedź, jeśli precyzyjnie przyjrzymy się sytuacji człowieka, dla którego alkohol okazuje się niebezpiecznie atrakcyjny. Otóż stany emocjonalne danego człowieka nie są czymś przypadkowym, lecz są jakby termometrem jego życia. Odsłaniają prawdę o całej jego sytuacji egzystencjalnej. Im trudniejsza staje się ta sytuacja, tym bardziej bolesne powoduje ona przeżycia i nastroje. W obliczu kryzysu życia informacje emocjonalne są zwykle bardziej precyzyjne niż informacje intelektualne właśnie dlatego, że człowiek nie może dowolnie manipulować swymi emocjami, podczas gdy może niemal bez granic manipulować myśleniem na temat własnego życia. Łatwiej przecież oszukiwać samego siebie w myśleniu niż w przeżywaniu emocjonalnym. Wbrew nawet najbardziej oczywistym faktom narkoman lub alkoholik może sobie przez całe życie wmawiać, że nie jest uzależniony. Trudno natomiast przez całe życie łudzić się, że jest się w dobrym nastroju, gdy ktoś w rzeczywistości przeżywa np. dramatyczny lęk czy depresję.

Emocje nie są zatem ostateczną rzeczywistością. Nie wskazują na same siebie, lecz stanowią informację o tym, co dzieje się w życiu danego człowieka. Z tego powodu interpretowanie uzależnień jako zjawiska związanego z ludzkimi emocjami, jest zatrzymaniem się w połowie drogi ku pełnej prawdzie. Kiedy rozmawiam z młodocianymi alkoholikami czy narkomanami, to zdumiewam się, jak spontanicznie i trafnie oni sami demaskują ostateczne powody sięgania po substancje uzależniające. Przykładem niech będą słowa dwudziestoletniej narkomanki, która w rozmowie ze mną powiedziała: "Nie rozumiem dlaczego ksiądz nie chce, bym sięgała po narkotyki, skoro dzięki nim jest mi lepiej i chce mi się żyć." Dopiero tutaj docieramy do najważniejszego i ostatecznego powodu sięgania po substancje uzależniające. Tym powodem jest fakt, że dana osoba przeżywa swoje życie jako bolesny ciężar i ogromnie tęskni za doświadczeniem ulgi. Czasem dosłownie za każdą cenę. Wspomniana dziewczyna sięga po narkotyki po to, by uciec od siebie i od bolesnej rzeczywistości, w której żyje. Ostatecznym powodem wchodzenia na drogę uzależnień nie jest zatem ani zła wola, ani skłonności czy obciążenia genetyczne organizmu lecz kryzys życia, sygnalizowany przez bolesne stany emocjonalne. Alkohol czy narkotyk jest psychicznym "lekarstwem" dla osób, które przeżywają kryzys, które rezygnują z trudu dojrzewania i kierowania życiem mocą własnej świadomości i wolności. Tego typu sytuacja i postawa życiowa wiąże się nie tylko z osobowością i postępowaniem danego człowieka, ale także z sytuacją rodziną i społeczną, w której on żyje.

Gdy chodzi o sytuację psychiczną człowieka zagrożonego uzależnieniem, to jest to z reguły osoba, której brakuje dojrzałej hierarchii wartości i która w konsekwencji bezkrytycznie akceptuje mity i dominujące tendencje społeczne. Jest to osoba, która unika więzi międzyludzkich lub której trudno jest tworzyć więzi pozytywne. Taka osoba nie jest odporna na frustrację. Nie jest też zdolna do podjęcia zobowiązań i odpowiedzialności za własne życie i postępowanie. Jest to ktoś, kto nie ceni życia i wartości duchowych. Jest natomiast pełen kompleksów i bloków emocjonalnych. W konsekwencji uzależnienia grożą najbardziej takiemu człowiekowi, który realizuje się głównie za pomocą tego, co zewnętrzne; jest niepewny i zagubiony egzystencjalnie; szuka jedynie doraźnej przyjemności lub ulgi; potrzebuje coraz silniejszych emocji i wrażeń, aby "czuć" życie; nie radzi sobie z emocjami i nie osiąga równowagi emocjonalnej.

Można też wskazać typowe cechy rodzin, z których wywodzą się ludzie zagrożeni uzależnieniami. Z reguły chodzi tu o rodziny, które: są podporządkowane konsumpcyjnemu stylowi życia w funkcji procesu: produkcja - konsumpcja; są niepewne swych zadań, obowiązków i celów życiowych; nie przekazują swoim dzieciom dojrzałej hierarchii wartości ani dojrzałych wzorców postępowania; są podporządkowane pracy zawodowej w taki sposób, który powoduje trudności wychowawcze i emocjonalne w rodzinie; są nadmiernie opiekuńcze; prowadzą życie powierzchowne, z silnymi problemami emocjonalnymi.

Również społeczeństwo, które sprzyja rozszerzaniu się uzależnień, posiada dosyć typowe cechy. Jest to społeczeństwo, które: proponuje młodemu pokoleniu słowa, aktywność i przestrzeń działania pozbawioną wartości wychowawczych; kieruje się ideologią i biurokracją; jest bezradne wobec problemów ludzi młodych (np. zatrudnienie, mieszkanie, perspektywy rozwoju, grupy dewiacyjne); przekazuje młodym sprzeczne treści co do podstawowych wartości i sensu życia; traktuje młodość jako symbol pełni życia a nie jako fazę rozwoju; kieruje się filozofią konsumpcji a przez to potrzebuje młodych nieszczęśliwych, którzy wszystko kupią w pogoni za brakującym szczęściem.

Dlaczego programy terapeutyczne i profilaktyczne są nadal mało skuteczne?

Badania ewaluacyjne w dziedzinie profilaktyki uzależnień potwierdzają znikomą skuteczność aktualnie stosowanych programów. Dzieje się tak dlatego, że programy te nie sięgają ostatecznych przyczyn wchodzenia na drogę uzależnień. Jak wspomniałem powyżej - nawet najlepsze z nich zwykle kończą się tam, gdzie zaczyna się istota problemu. Nowoczesne programy profilaktyczne promują u wychowanków bardzo istotne kompetencje z zakresu zdobytych informacji na temat substancji uzależniających oraz z zakresu postaw wobec tych substancji. Nie ograniczają się już do straszenia i do samych zakazów, ale precyzyjnie i bez moralizowania przekazują informacje na temat działania alkoholu oraz na temat destrukcji biologicznej i psychospołecznej, jakiej on dokonuje. Ponadto programy te uczą asertywnego i skutecznego przeciwstawiania się naciskom środowiska, które nakłania do sięgania po alkohol czy narkotyk. Uczą także asertywnego wyrażania emocji, zwłaszcza tych bolesnych, aby w ten sposób eliminować potrzebę ich zagłuszania drogą chemiczną. Tutaj jednak zatrzymują się te programy. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, programy te nie podejmują - przynajmniej wprost - najważniejszego dla profilaktyki pytania, które brzmi: skąd się biorą i co sygnalizują bolesne stany emocjonalne u dzieci i młodzieży?

Tymczasem skuteczna profilaktyka to nie tylko przekazywanie informacji o substancjach uzależniających i uczenie kompetencji wobec własnych emocji, lecz to także pytanie o źródło bolesnych stanów emocjonalnych, z którymi młodzi mogą sobie nie poradzić mimo najlepszych nawet kompetencji w dziedzinie asertywnego wyrażania uczuć. Odpowiedź na to pytanie jest dosyć łatwa do odkrycia: u podstaw bolesnych emocji i sięgania po substancje uzależniające leży ostatecznie kryzys życia. A skoro tak, to zapobieganie alkoholizmowi i narkomanii polega ostatecznie na uczeniu dzieci i młodzieży dojrzałej postawy wobec życia, a nie tylko dojrzałej postawy wobec substancji uzależniających.

Integralna profilaktyka uzależnień

Skoro ostatecznym źródłem sięgania po alkohol przez dzieci i młodzież jest kryzys życia, to skuteczna profilaktyka nie może ograniczać się do interwencji w sferze biologicznej czy psychicznej. Musi wkraczać w sferę ludzkiej duchowości, gdyż zajęcie dojrzałej postawy wobec życia jest możliwe tylko w sferze duchowej. Duchowość to bowiem zdolność człowieka do zrozumienia samego siebie. Jest to zatem ta niezwykła sfera, w której człowiek stawia sobie pytanie o to, kim jest i po co żyje oraz w oparciu o jakie wartości może zrealizować sens swojego życia. Dopóki dana osoba nie rozwinie sfery duchowej — czuli dopóki nie zrozumie własnej tajemnicy - dopóty nie może zająć dojrzałej postawy wobec siebie i świata, wobec życia i wolności, wobec emocji i alkoholu. Nie można przecież zająć dojrzałej postawy wobec czegoś, czego się nie rozumie.

Rozwój duchowy jest w tym względzie nieodzowny. Człowiek nie może bowiem w pełni zrozumieć samego siebie z jakiejkolwiek innej perspektywy niż sfera duchowa. Jeśli ktoś kontaktuje się z samym sobą np. jedynie poprzez ciało, to ono nie może mu wyjaśnić tajemnicy człowieka, gdyż ciało po prostu nie wie, kim jest człowiek i po co on żyje. Ciało odczuwa jedynie własne potrzeby i popędy. Pozostawione samej sobie ludzka cielesność staje się rodzajem nowotworu, który podporządkowuje sobie pozostałe wymiary człowieka, a to prowadzi do dramatycznych napięć wewnętrznych oraz do konfliktów zewnętrznych.

Podobnie człowiek nie może adekwatnie zrozumieć samego siebie, jeśli patrzy na siebie jedynie z perspektywy własnej psychiki, a zwłaszcza z perspektywy subiektywnych przekonań i doraźnych przeżyć emocjonalnych. Umysł ludzki nie jest źródłem wiedzy o tajemnicy człowieka. Umysł może tę tajemnicę odkryć, ale nie może jej własną mocą ustalić czy wymyślić. Pozostawiony sam sobie umysł ludzki nie szuka prawdy o całym człowieku lecz wygodnych półprawd, a nawet iluzji. W sposób spontaniczny kieruje się logiką prywatną, która może wypaczać postawę człowieka wobec siebie i życia. Podobnie emocje nie wiedzą, kim jest człowiek i jaką postawę powinien on zająć wobec własnej rzeczywistości. Pozostawione same sobie także emocje kierują się własną logiką: szukają dobrego samopoczucia tu i teraz. Nawet za cenę niszczenia człowieka, którego są częścią.

Niezwykłością sfery duchowej jest fakt, że w tej sferze i tylko w tej sferze człowiek może ZAPYTAĆ SIĘ o własną tajemnicę nie z perspektywy cząstkowej (cielesnej czy psychicznej) lecz Z PERSPEKTYWY CAŁEGO CZŁOWIEKA. I tylko w tej sferze może ZNALEŹĆ OSTATECZNĄ ODPOWIEDŹ, która umożliwi zajęcie dojrzałej postawy wobec życia. DUCHOWOŚĆ ZACZYNA SIĘ ZATEM DOPIERO TAM, GDZIE CZŁOWIEK WZNOSI SIĘ PONAD SWOJE CIAŁO I PSYCHIKĘ, ABY POSTAWIĆ SOBIE PYTANIE O TO, KIM JEST I PO CO ŻYJE, O TO, JAKI OSTATECZNIE SENS MA JEGO CIAŁO, MYŚLENIE I EMOCJE.

Pierwszym zagrożeniem w formowaniu sfery duchowej jest nazywanie duchowością tego, co w rzeczywistości duchowością nie jest. Dla przykładu różnego rodzaju wzruszenia, wrażenia estetyczne, ogólne medytacje, zachwyt nad przyrodą, to jedynie ćwiczenia na koncentrację lub poszerzanie wrażliwości psychicznej i artystycznej. Ale nie jest to jeszcze duchowość. Istnieje więc GROŹBA ZASTĄPIENIA DUCHOWOŚCI JEJ NAMIASTKĄ CZY ILUZJĄ. W takiej sytuacji człowiek nie stawia sobie w ogóle pytania o własną tajemnicę oraz o sens życia. Drugim zagrożeniem jest ZADOWOLENIE SIĘ NIEDUCHOWYMI ODPOWIEDZIAMI NA DUCHOWE PYTANIA. Oznacza to sytuację, w której człowiek stawia sobie wprawdzie pytanie o to, kim jest i po co żyje, ale odpowiedzi szuka nie z perspektywy całej swojej tajemnicy, lecz jedynie z perspektywy cząstkowej, np. cielesno-emocjonalnej. Wtedy także mamy do czynienia z iluzją duchowości. Gdy brak jest duchowości, lub gdy dany człowiek rozwija jedynie jej namiastkę, to z definicji nie może zająć dojrzałej postawy wobec życia. A postawa błędna będzie prowadzić do bolesnych emocji, co wiąże się z ryzykiem różnego rodzaju uzależnień. NIE MA WIĘC WOLNOŚCI BEZ DUCHOWOŚCI, gdyż człowiek nie może odpowiedzialnie kierować sobą i swoim życiem dopóki nie zrozumie samego siebie i nie nauczy się odróżniać tego, co go rozwija od tego, co go niszczy. Człowiek bez duchowości, to człowiek z definicji uzależniony od jakichś części samego siebie albo od środowiska zewnętrznego.

W praktyce okazuje się, że człowiek, który nie rozwinął sfery duchowej, uzależnia się od swego ciała (np. obżarstwo, lenistwo, uleganie popędom), od subiektywnego myślenia (np. systemy iluzji i zaprzeczeń), od emocji (ucieczka od emocji za wszelką cenę lub bierne uleganie emocjom; kierowanie się tym, co przyjemne a nie tym, co wartościowe), od nacisków środowiska (robię to, co proponują inni, gdyż sam nie wiem, kim jestem i po co żyję), od określonych osób (różne formy uzależnień emocjonalnych) czy od określonych rzeczy (pieniądze, władza, telewizja). Człowiek pozbawiony sfery duchowej jest w jakimś stopniu uzależniony od wszystkich tych czynników jednocześnie, chociaż zwykle jakaś forma uzależnienia okazuje się dominująca i łatwiej zauważalna z zewnątrz.

Łatwo zauważyć, że obecnie w naszym społeczeństwie dążeniu do dobrobytu materialnego towarzyszy rosnące ubóstwo duchowe. Nastąpiło niemal programowe zawężenie ludzkich pragnień i aspiracji do koncentracji na ciele i na dobrym samopoczuciu emocjonalnym za każdą cenę. Środki przekazu, czasopisma dla dzieci i młodzieży, reklamy, dominująca mentalność i moda, promują styl życia, który ignoruje duchowość, a przez to zawęża pragnienia i prowadzi do uzależnień. Dominuje obecnie człowiek ciała i emocji kosztem człowieka ducha. Dlatego też mamy coraz więcej uzależnionych, zwłaszcza wśród ludzi młodych.

Jest możliwe zupełnie konkretne opisanie dojrzałej postawy wobec życia, której osiągnięcie jest możliwe dzięki rozwojowi sfery duchowej i która jest podstawowym warunkiem życia w wolności i trzeźwości. Taka postawa wymaga, po pierwsze, odpowiedzialnego odniesienia się do własnej rzeczywistości cielesnej. Oznacza to, że młody człowiek nie utożsamia się jedynie z własnym ciałem i nie ulega dyktaturze ciała czy cielesnych jedynie potrzeb. Przeciwnie, jest zdolny do dyscypliny wewnętrznej oraz uczy się takiego kierowania swym ciałem, by wyrażało ono miłość, odpowiedzialność, pracowitość, wytrwałość, służbę na rzecz bliźniego.

Po drugie, dojrzałość wymaga kompetencji w odniesieniu do własnych emocji. W tej dziedzinie grożą dwie skrajności. Z jednej strony grozi unikanie kontaktu z emocjami, a z drugiej uleganie dyktaturze emocji. W obu wypadkach łatwo pojawią się problemy alkoholowe, gdyż alkohol „pomaga” zarówno uciekać od emocji, jak też im biernie ulegać. Dojrzałość w odniesieniu do własnych przeżyć i nastrojów to sytuacja, w której emocje informują daną osobę o jej sytuacji, ale nią nie rządzą. Decyzje należy podejmować w oparciu o miłość, prawdę i odpowiedzialność, a nie w oparciu o doraźne stany emocjonalne. Ponadto dojrzałość polega na uświadomieniu sobie, że celem życia jest postępowanie zgodne z wymaganiami prawdy i miłości, a nie szukanie dobrego samopoczucia emocjonalnego za wszelką cenę. Złe samopoczucie nie jest nieszczęściem lecz cenną, chociaż bolesną informacją. A dobre samopoczucie jest osiągalne jedynie jako konsekwencja szlachetnego życia. Człowiek dojrzały rozumie, że najbardziej nawet bolesne emocje nie są podstawowym problemem. Są natomiast symptomem określonych trudności, które trzeba przezwyciężyć, albo które trzeba przetrzymać.

Dojrzałość wymaga ponadto odpowiedzialnego posługiwania się własnym myśleniem. Istnieje bowiem ścisły związek między jakością myślenia, a jakością postępowania. Zagrożenie w tej dziedzinie płynie z faktu, że człowiek jest w stanie manipulować własnym myśleniem. Potrafi tak dobierać argumenty i tak interpretować wydarzenia, by przekonać innych, a nawet samego siebie o tym, o czym chce być przekonany. Także wtedy, gdy przeczą temu oczywiste fakty. Przykładem błędnego myślenia może być przekonanie ludzi młodych, że sięgają po alkohol dla potwierdzenia własnej dojrzałości czy niezależności. Odpowiedzialność w dziedzinie myślenia polega na wolności szukania i uznawania prawdy obiektywnej o samym sobie. Także wtedy, gdy okazuje się ona dla kogoś bolesna, wymagająca, trudna. Chodzi więc o to, by mieć rację w życiu i postępowaniu, a nie tylko w myśleniu. Dojrzałość w tej dziedzinie oznacza ostatecznie zdolność szukania prawdy, która wyzwala. Innymi słowy człowiek dojrzały tak posługuje się umysłem, by żyć w świecie obiektywnych faktów, a nie w świecie subiektywnej fikcji.

Powtórzmy raz jeszcze: zajęcie tego typu postawy wobec całej rzeczywistości jest OWOCEM DOJRZAŁOŚCI DUCHOWEJ. Umożliwia ona uzyskanie POGŁĘBIONEJ I PRAWDZIWEJ ODPOWIEDZI na pytanie o tajemnicę człowieka oraz o sens jego życia. Dzięki temu sfera duchowa - i tylko ona - może stać się CENTRALNYM SYSTEMEM KIEROWANIA ŻYCIEM. Jednak sama duchowość nie wystarczy. Dana osoba może mieć przecież precyzyjną świadomość tego, kim jest i po co żyje, a mimo to może nie mieć siły i motywacji, by żyć w zgodzie z samą sobą, z własnymi aspiracjami czy ideałami. DUCHOWOŚĆ JEST ODKRYCIEM TEORII ODPOWIEDZIALNEGO ŻYCIA. Ale nawet najlepsza teoria nie wystarczy, jeśli dany człowiek nie posiada SIŁY, która umożliwia wierną realizację przyjętych zasad.

Skuteczna profilaktyka uzależnień wymaga zatem nie tylko wypracowania dojrzałej teorii życia poprzez rozwój duchowy, ale także domaga się znalezienia źródła SIŁY potrzebnej, aby nie zrezygnować z aspiracji do życia w wolności i trzeźwości. Największym źródłem siły są więzi międzyosobowe, oparte na miłości i zaufaniu. Chodzi tu o więzi wychowanka z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Bogiem. Profilaktyka uzależnień to pomaganie wychowankowi, by uczył się więzi opartych na kompetentnej miłości. Taka miłość jest decyzją troski o dobro i rozwój danej osoby. Nie jest ona zatem jedynie uczuciem. Nie kieruje się emocjami, które jej zawsze towarzyszą, ale które nie stanowią jej istoty.

Integralna profilaktyka uzależnień w praktyce

Istotnym kryterium rozpoznawczym integralnych programów profilaktycznych jest ukazywanie ścisłego związku między sposobami postępowania we WSZYSTKICH wymiarach ludzkiego życia, a podatnością na uzależnienia. W trzeciej części niniejszej publikacji zostanie szczegółowo omówiona rola religijności oraz rola różnych form duszpasterstwa w integralnej profilaktyce uzależnień. W tym miejscu przyjrzyjmy się możliwościom i zadaniom innych społeczności i instytucji, które mają wpływ na postawę młodego pokolenia wobec życia oraz wobec substancji uzależniających. Z oczywistych względów szczególna odpowiedzialność w tym względzie spoczywa na rodzicach i kręgu rodzinnym danej dziewczyny czy chłopaka. Jednak społeczeństwo — poza skrajnymi wypadkami — nie ma bezpośredniego wpływu na to, co dzieje się w danym domu i jakiej filozofii życia uczą się tam młodzi ludzie. Popatrzmy zatem na to, jaki wkład w odpowiedzialną profilaktykę uzależnień mogą wnieść inne instytucje i środowiska. Pierwszym z tych środowisk — ze względu na długość i systematyczność oddziaływań — jest szkoła.

Rola szkoły w integralnej profilaktyce uzależnień

Najważniejszym zadaniem szkoły jest tworzenie odpowiedzialnego kontekstu wychowawczego, który polega na promowaniu krytycznego i odpowiedzialnego kontaktu wychowanków z rzeczywistością, na ukazywaniu podstawowych wartości (miłość, prawda, odpowiedzialność) oraz na uwalnianiu szkoły od modnych obecnie, antywychowawczych ideologii (np. absolutyzowanie subiektywnych przekonań, tolerancji, demokracji, wolności, propagowanie życia na luzie oraz iluzji, że istnieje łatwe szczęście). Wszystkie te działania pomagają uczniom, by w realistyczny sposób rozumieli sytuację człowieka oraz by zajęli dojrzałą postawę wobec życia. Dopiero w kontekście tego typu odpowiedzialnego wychowania staje się możliwe skuteczniejsze niż dotąd stosowanie programów profilaktycznych, które uczą dojrzałej postawy wobec alkoholu i innych substancji uzależniających. Pilną potrzebą jest zatem przezwyciężenie nadal niestety spotykanych sytuacji, w których szkoła próbuje uczyć wychowanków zajęcia dojrzałej postawy wobec alkoholu, ale jednocześnie toleruje zajmowanie błędnej postawy w odniesieniu do innych dziedzin życia. Tymczasem nie jest rzeczą możliwą, by uczeń był mądry i odpowiedzialny wobec alkoholu, jeśli nie jest mądry i odpowiedzialny w innych sprawach.

Kolejne zadanie szkoły to bliższa niż dotąd współpraca z rodzicami, z samorządem lokalnym, z parafią, z ośrodkami pomocy społecznej, z policją, a także z grupami AA, Al-Anon i Klubami Abstynenta. Ważna jest także współpraca szkoły z tymi organizacjami młodzieżowymi, których program wychowawczy opiera się na jednoznacznym promowaniu i wymaganiu abstynencji w wieku rozwojowym. Chodzi tu np. o harcerstwo czy ruch "Światło-Życie". Istotne jest również profilaktyczne oddziaływanie ze strony psychologów i pedagogów szkolnych. Mogą oni spełnić bardzo ważną rolę, gdyż pracują głównie z młodzieżą zagrożoną i zaburzoną. Potrzebują jednak przygotowania w postaci specjalistycznego szkolenia w dziedzinie integralnej profilaktyki uzależnień. Powinni ponadto stanowczo przezwyciężać modne obecnie trendy w psychologii i pedagogice, które prowadzą do nadmiernego koncentrowania młodych na ich subiektywnych przekonaniach oraz na doraźnych stanach emocjonalnych, kosztem uczenia się odpowiedzialnego radzenia sobie z realiami życia.

Rola mass mediów w integralnej profilaktyce uzależnień

Żyjemy w cywilizacji, w której środki społecznego przekazu są nie tylko czwartą władzą w państwie. Są też swoistym ośrodkiem sprawowania nieformalnej, ale bardzo skutecznej władzy wychowawczej w odniesieniu do współczesnych chłopców i dziewcząt. Mass media, zwłaszcza czasopisma i programy telewizyjne przeznaczone dla dzieci i młodzieży, w znacznym stopniu kształtują filozofię życia oraz postawę młodego pokolenia wobec substancji uzależniających. Niestety obecnie w zdecydowanej większości przypadków media oddziałują negatywnie w tym względzie. Nierzadko promują nieodpowiedzialne czy zaburzone sposoby myślenia i postępowania w różnych sferach życia. Czasem promują też nieodpowiedzialne postawy wobec substancji uzależniających.

Integralna profilaktyka uzależnień zakłada solidarne współdziałanie różnych środowisk na rzecz kształtowania u dzieci i młodzieży postaw abstynenckich. Odpowiedzialna postawa środków społecznego przekazu jest w tej dziedzinie obecnie bardzo potrzebna. Trzeba zatem z jednej strony stanowczo demaskować wszelkie antywychowacze treści i zjawiska w tym względzie. Z drugiej strony warto, by instytucje rządowe i pozarządowe intensywniej niż dotąd szukały nowych form współpracy z mediami oraz by służyły pomocą w szkoleniu dziennikarzy w zakresie wrażliwości i kompetencji w dziedzinie profilaktyki uzależnień.

Rola profesjonalistów w dziedzinie profilaktyki uzależnień

Przygotowanie kompetentnych, profesjonalnych specjalistów w zakresie integralnej profilaktyki uzależnień jest sprawą kluczową dla skuteczności wszelkich działań na rzecz wychowania młodego pokolenia w trzeźwości. Wiedza i kompetencje profesjonalistów wpływają przecież nie tylko na ich pracę z dziećmi i młodzieżą, lecz także na świadomość społeczną oraz na jakość profilaktycznych oddziaływań poszczególnych środowisk i instytucji wychowawczych, w tym zwłaszcza szkoły.

Realizowanie integralnego modelu profilaktyki uzależnień wymaga takiego przygotowania antropologicznego, które umożliwia dobrą znajomość oraz adekwatne rozumienie całego wychowanka: jego cielesności, emocjonalności, jego strategii myślenia, więzi, wartości oraz wrażliwości moralnej. Z tego względu profilaktycy uzależnień potrzebują podstawowej wiedzy z zakresu takich nauk, jak: antropologia, filozofia człowieka, etyka, teologia, pedagogika, psychologia socjologia. Jednocześnie potrzebują podstawowych kompetencji w dziedzinie komunikacji interpersonalnej. Chodzi tutaj zwłaszcza o zdolność przezwyciężania podstawowych barier w relacji wychowawca - wychowanek (związanych zwłaszcza z subiektywną percepcją rzeczywistości i blokami emocjonalnymi) oraz o umiejętność wychowawczego posługiwania się empatią i asertywnością. Trzeba bowiem pamiętać, że empatia i asertywność stosowana w oddziaływaniach profilaktycznych nie jest celem samym w sobie. Jest jedynie punktem wyjścia, a nie punktem dojścia w procesie wychowawczym. Odpowiedzialnie empatyczny wychowawca to ktoś, kto nie tylko potrafi zrozumieć subiektywny świat myśli, przeżyć i dążeń danego wychowanka, ale ktoś, kto potrafi pomóc mu, by lepiej zrozumiał on obiektywną sytuację, w której się znajduje oraz by zajął dojrzałą postawę wobec wszystkiego, co dzieje się w nim i wokół niego. Podobnie asertywność nie jest celem samym w sobie. Odpowiedzialny wychowawca to ktoś, kto nie absolutyzuje własnej szczerości, lecz formę i stopień otwartości potrafi dostosować do aktualnych potrzeb wychowanka.

Kolejnym warunkiem skutecznego oddziaływania w profilaktyce uzależnień jest umiejętność posługiwania się głównie motywacją pozytywną oraz udzielania takiej pomocy wychowawczej, która polega przede wszystkim na promowaniu u wychowanków pozytywnych kompetencji, a nie na odstraszaniu ich od zachowań zaburzonych. Kompetentny pedagog wie, że zagrożenia przezwycięża się najskuteczniej poprzez wprowadzanie wychowanka w świat pozytywnych więzi i umiejętności. Wie też., że aby młodzi korzystali z pomocy wychowawczej, muszą przekonać się, iż wychowawcy, którzy mówią im o trudnych prawdach i stawiają twarde wymagania, nie tylko mają rację, lecz także kochają swoich wychowanków. Z tego względu prelekcje fachowców, których młodzież nie zna osobiście, mają niewielką siłę oddziaływania profilaktycznego.

Inną bardzo istotną kompetencją profilaktyków uzależnień jest precyzyjne rozumienie sytuacji nastolatków, którzy wyrządzają sobie krzywdę, sięgając po alkohol w wieku rozwojowym. Zdumiewam się, że często nawet doświadczeni profesjonaliści nie odróżniają DEKLAROWANYCH przez młodzież powodów sięgania po substancje uzależniające od motywów PRAWDZIWYCH. Ze względu na działanie psychicznych mechanizmów obronnych subiektywna świadomość własnych motywów działania jest zniekształcona u tych chłopców i dziewcząt, którzy w wieku rozwojowym sięgają po substancje uzależniające. Zwykle nie zdają oni sobie sprawy, że sięgają po alkohol czy narkotyk, gdyż czują się bezradni lub przerażeni, gdyż brak im podstawowych kompetencji życiowych, albo też pragną uciec od bolesnych emocji i trudnych realiów życia. W tej sytuacji szukają "dobrych" motywów dla zaburzonych zachowań. Próbują przekonać siebie i innych - w tym także profesjonalistów od profilaktyki - że sięgają po środki uzależniające "z ciekawości" (tymczasem to nie jest przypadek, że „ciekawi” ich alkohol a nie np. matematyka czy sport), "dla towarzystwa" (nie przypadkowo szukają akceptacji rówieśników pijących a nie abstynentów) albo "dla podkreślenia wolności" (nie przypadkowo w błędny sposób korzystają z wolności). Profesjonalista w dziedzinie uzależnień zdaje sobie doskonale sprawę, że im bardziej zaburzone jest zachowanie danego wychowanka, tym mniej jest on świadomy faktycznych motywów swego działania i tym mniejszy ma on dostęp do prawdy o samym sobie.

Bardzo pożądaną umiejętnością jest wreszcie precyzja terminologiczna w mówieniu na tematy alkoholowe. Chodzi tu o zdolność takiego doboru języka i argumentów, by przekazywane treści prawidłowo rozumieli nawet ci uczniowie, którzy z jakichś względów nie chcą zrozumieć określonej prawdy czy uznać jakiegoś faktu. Niestety znaczna część profilaktyków nadal używa terminologii nieprecyzyjnej, a przez to pośrednio może wprowadzać wychowanków w błąd. Jednym z typowych przykładów w tej dziedzinie jest mówienie o "nadużywaniu alkoholu w wieku rozwojowym", gdyż to sugeruje, że nie każde sięganie po tę substancję przez dzieci i młodzież jest nadużyciem. Podobnie nie precyzyjny jest termin "trzeźwość w wieku rozwojowym", gdyż część wychowanków nie kojarzy jej z wymogiem całkowitej abstynencji. Również wyrażenie "napoje alkoholowe" ułatwia młodym iluzję, że piwo do takich napojów nie należy. Warto zatem mówić, że problemem jest używanie alkoholu przez dzieci i młodzież, że celem profilaktyki jest zachowanie abstynencji w wieku rozwojowym i że nieletni nie powinni pić piwa ani innych napojów, które zawierają alkohol.

Wnioski z osobistych doświadczeń w profilaktyce

Jako duszpasterz trzeźwości od dziesięciu lat spotykam się z kilkunastoma tysiącami młodzieży rocznie, zwłaszcza w szkołach średnich. Głównym celem tych spotkań jest wychowanie dzieci i młodzieży w abstynencji. Od początku mojej pracy w tej dziedzinie miałem świadomość, że profilaktyka to nie problem alkoholu lecz człowieka i że w związku z tym dotychczasowe programy profilaktyczne — skoncentrowane na alkoholu i emocjach - nie są wystarczające. Z tego względu opracowałem własny program profilaktyczny. Nie ogranicza się on do promowania kompetencji wobec alkoholu, ani nie zawęża się do pomagania dzieciom i młodzieży, by żyli zdrowiej i bardziej świadomie, by potrafili powiedzieć: "nie" w obliczu szkodliwych propozycji, by nauczyli się asertywnego wyrażania własnych emocji. Program ten zmierza przede wszystkim do pomagania młodym, by w sposób odpowiedzialny kierowali własnym ciałem, emocjami i myśleniem, by uczyli się dojrzałego kontaktu z samym sobą, z innymi ludźmi i z Bogiem. Chodzi zatem o dostarczenie dzieciom i młodzieży wiedzy i kompetencji w odniesieniu do własnego życia, a nie tylko w odniesieniu do alkoholu.

Z drugiej strony wspomniany program ukazuje nastolatkom kontekst egzystencjalny, który sprawia, że substancje uzależniające zaczynają być dla danej osoby groźne, że potrafią ją oszukać i całkowicie sobie podporządkować. Kontekstem tym jest zawężenie pragnień. Każdy człowiek rodzi się z bogactwem pragnień, marzeń i aspiracji. Młodzi marzą o tym, by kochać i być kochanymi, by być silnymi, by żyć w zgodzie z samym sobą, by cieszyć się uznaniem innych, by mieć ciekawe zainteresowania i hobby. Pragnienia, aspiracje i ideały motywują do działania, dają siłę, poszerzają horyzonty. Pobudzają do wysiłku. Mobilizują. Pozwalają przetrwać trudne chwile. Tymczasem w obliczu nieuniknionych trudności zewnętrznych i wewnętrznych część wychowanków drastycznie redukuje swoje pragnienia i aspiracje. Największym zagrożeniem jest sytuacja, gdy następuje skrajne zubożenie pragnień, gdy zostają one zawężone do kilku zaledwie albo do jednego pragnienia. Są wśród wychowanków tacy, dla których jedynym pragnieniem jest już tylko posiadanie pieniędzy, alkohol, seks czy narkotyk. W takiej sytuacji stają się oni niewolnikami tych nielicznych pragnień, które im jeszcze pozostały, gdyż pragnienia te nie mają konkurencji. Wydają się jedyną drogą do szczęścia i pochłaniają całą energię życiową danego człowieka .

Profilaktyka uzależnień to pomaganie młodym, by rozwijali w sobie bogactwo pragnień, marzeń, aspiracji i ideałów. Dzieci i młodzież nie będą sięgali po piwo czy inne napoje zawierające alkohol wtedy, gdy pomożemy im zafascynować się światem dobra i piękna, światem prawdy i miłości, światem wartości, których respektowanie przynosi satysfakcję i radość, jakiej alkohol czy narkotyk dać nie może. Znamienne jest pytanie, które postawił mi 16-letni uczeń szkoły średniej: "Dlaczego mam nie pić alkoholu? Ja wiem, że zaczynając picie w moim wieku, szybko mogę być alkoholikiem, ale dlaczego miałbym sobie nie szkodzić, skoro rodzice mnie nie kochają i skoro mnie samemu nie zależy już na moim zdrowiu i życiu?" Temu chłopcu i jemu podobnym można pomóc w zachowaniu abstynencji jedynie poprzez wprowadzenie ich w świat prawdziwej miłości i radości życia.

 

Bibliografia

M. Dziewiecki, Kształtowanie postaw, „Ave”, Radom 1997

M. Dziewiecki, Odpowiedzialna pomoc wychowawcza, „Ave”, Radom 1999

M. Dziewiecki (red.), Ogólnopolski Kongres Duszpasterstwa Trzeźwości, Radom 1994

M. Dziewiecki (red.), Przesłanie nadziei, PARPA, Warszawa 1993 (wyd. I)

M. Dziewiecki, Psychologia porozumiewania się, „Jedność”, Kielce 2000

J.D. Hawkins, Podręcznik ewaluacji programów terapeutycznych, Warszawa, 1994

W. Kilpatrick, Psychologiczne uwiedzenie, Wydawnictwo „W drodze”, Poznań 1997

J.C. Martin, Chalk Talks on Alcohol, Harper and Row, San Francisco 1989

G. May, Uzależnienie i łaska. Miłość, duchowość, uwolnienie, Media Rodzina of

Poznań, 1995

J. Mellibruda (i inni), Perspektywy profilaktyki, Remedium 1995, nr 5/27, s.2-14

J. Mellibruda, Tajemnice ETOH, PARPA, Warszawa 1993

P. Mellody, Toksyczne związki. Anatomia i terapia współuzależnienia, Jacek Santorski &CO, Warszawa 1993

M. S. Peck, Drogą mniej uczęszczaną, Wydawnictwo Medium, Warszawa 1998

C. Pezzoli, Nuova ipotesi educativa, Promozione umana, Milano, 1997

E. Stępień, Alkohol a polska młodzież. Raport 1994, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Warszawa, 1995

B. Woronowicz, Alkoholizm jako choroba, PARPA, Warszawa 1994

Źródło: Ks. Marek Dziewiecki (red.), Nowe przesłanie nadziei, Warszawa 2000, s. 119-135

 

 

 

 

 

 

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama