Refleksja

Fragmenty książki "Wychowywać do odpowiedzialności"

Refleksja

Klaus Mertes SJ

Wychowywać do odpowiedzialności

ISBN: 978-83-60703-99-1
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2008

Wybrane fragmenty
Przedmowa
Podstawa: relacja nauczyciel — uczeń
Powściągliwość
Zwięzłość
Refleksja
Ćwiczenie

Refleksja

Źródłem tej zorientowanej na refleksję teorii nauczania pedagogiki ignacjańskiej jest osobiste doświadczenie jej twórcy: w roku 1521 w trakcie obrony miasta Pampeluna Ińigo de Loyola został ciężko ranny w nogę. Wypadek ten spowodował, że Ignacy przez długi czas nie opuszczał rodzinnego zamku w Loyola. Tam doświadczył czegoś, co zdarza się wielu ludziom, których życie nagle całkowicie się zmienia z powodu nagłej choroby lub innego nieoczekiwanego zdarzenia: nadchodzi czas pustki. Ignacy spędził sześć miesięcy przykuty do łóżka. Walczył z negatywnymi skutkami doznanych okaleczeń. Ponieważ kości nie zrosły się prawidłowo, kazał je ponownie połamać. Niestety, nie przyniosło to spodziewanych rezultatów i Ignacy już do końca życia utykał. Plany dotyczące kariery wojskowej legły w gruzach.

Aby wypełnić czas, Ignacy postanowił czytać książki. I znów zdobył pewne — wydawałoby się mało spektakularne, „zwięzłe” — doświadczenie: ważny fragment jego „Autobiografii” brzmi: „Dlatego musiał leżeć w łóżku. A ponieważ bardzo był rozmiłowany w czytaniu książek światowych i pełnych różnych zmyślonych historii, tak zwanych romansów rycerskich, więc czując się dobrze, poprosił dla zabicia czasu o jakieś książki tego rodzaju. W tym domu nie było jednak literatury, którą zwykł czytać. Dlatego dano mu »Życie Chrystusa« i księgę żywotów świętych w języku hiszpańskim. Czytał je często i nawet poczuł, że coraz mocniej zaczyna interesować go to, co tam było napisane. A kiedy przerywał, rozmyślał niekiedy nad tym, co przeczytał, kiedy indziej zaś nad sprawami światowymi, które przedtem zajmowały jego umysł6. Wśród tych wielu spraw próżnych, które mu się narzucały, jedna tak bardzo opanowała jego serce, że zatopiwszy się w niej, rozmyślał nad nią dwie, trzy, a nawet cztery godziny, nie zdając sobie nawet z tego sprawy... Tymczasem Pan nasz spieszył mu z pomocą i sprawiał, że po tych myślach następowały inne, zrodzone z tego, co przeczytał7.... One też zajmowały go dość długo. I to następstwo tak różnych myśli trwało w nim przez dosyć długi czas, a on zatrzymywał się zawsze nad myślą, która się pojawiała i narzucała jego wyobraźni już to myśl o światowych wyczynach, których pragnął dokonać, już to ta inna — o Bogu. Wreszcie znużony porzucał je i zajmował się czym innym8”.

Aby zrozumieć tekst, nie należy przyjmować opinii wartościujących (światowe, zmyślone, próżne), które zawiera. Pochodzą one bez wątpienia z dużo późniejszej retrospekcji. Kiedy samo doświadczenie jeszcze trwało, wartościowanie było sprawą otwartą również dla samego Ignacego. Chodzi tu o wywołane poprzez lekturę, a zatem pochodzące „z zewnątrz”, wewnętrzne doświadczenie. Zatrzymywać się w przypadku wewnętrznych doświadczeń oznacza to, co w ignacjańskiej pedagogice — ale również obecnie — określa się mianem „refleksji”. Im dłużej Ignacy zatrzymuje się nad myślą, rozważając i smakując, tym wyraźniej dostrzega, że jego reakcje przebiegają według określonego schematu — na początku smakuje zupełnie inaczej niż na końcu: „Kiedy myślał o rzeczach światowych, doznawał w tym wielkiej przyjemności, a kiedy znużony porzucał te myśli, czuł się oschły i niezadowolony. Kiedy znów myślał o odbyciu boso pielgrzymki do Jerozolimy lub o tym, żeby odżywiać się samymi tylko jarzynami i oddawać się innym surowym praktykom, jakie widział u świętych, nie tylko odczuwał pociechę, kiedy trwał w tych myślach, ale nawet po ich ustąpieniu pozostawał zadowolony i radosny”9. Z tych skromnych początków Ignacy stworzy później swoją dojrzałą naukę „Rozeznawania duchów” (ĆD 313-336). Wynikała ona z poznania wewnętrznych struktur doświadczeń, na podstawie których można stwierdzić, że pochodzą one raczej od Boga lub od nieprzyjaciela natury ludzkiej (ĆD 334). Refleksja prowadzi zatem ku zdolności do oceniania wewnętrznych reakcji oraz ku pozwoleniu im na to, by stały się istotnymi elementami działania.

Na podstawie takiego rozumienia refleksji można wyprowadzić klika podstawowych zasad ważnych dla procesu pedagogicznego. W pierwszej kolejności: każde doświadczenie to potencjalna okazja do nauki. Każda rzeczywistość stanowi materiał lekcyjny. Każde zdarzenie w życiu wywołuje wewnętrzne reakcje, nad którymi można rozmyślać. Szukać i znajdować Boga we wszystkich rzeczach powinno się nie tylko w pięknych i budujących wydarzeniach, lecz również w doświadczeniach gorzkich i niełatwych. Elementem ignacjańskiej kultury refleksji jest również nieunikanie trudności. Przedmiot nauczania nie musi dobrze „smakować”, jeżeli ma zawierać ewentualne doświadczenie sensu. Chodzi raczej o to, że można coś odkryć również w niełatwych przeżyciach, w okresach wyrzeczeń i w doświadczeniach granicznych, w doświadczeniach porażki oraz w nudnym materiale szkolnym.

Proces refleksji ma charakter wewnętrzny. Pytania zadawane przez nauczyciela muszą zatem wciąż od nowa odwoływać się do wewnętrznego doświadczenia ucznia, nie zaś do reprodukcji rezultatu nauczania. Rozważanie sensu czegoś oznacza przecież, że obserwuję własne wewnętrzne reakcje na zdarzenie, tekst lub jakąkolwiek inną rzeczywistość. Ignacy nazywa te wewnętrzne reakcje poruszeniami (motus) lub też duchami (spiritus). Proces refleksji odnosi się więc przede wszystkim do afektów, „błyskawic duchowych”, skojarzeń, do rozwijających się dalej myśli. Wykształcony to nie ten, kto dużo wie, lecz ten, kto potrafi rozważać — otworzyć się na własne reakcje na rzeczywistość i wszelkiego typu nauczanie — oraz wie, jak z nich czerpać.

Refleksja zawsze odnosi się do wewnętrznych reakcji, które są we mnie teraz. Wykształcenie nie jest przede wszystkim wiedzą o tym, co minęło, lecz podejściem do aktualnego doświadczenia. Nie wystarczy jedynie przekazywanie znajomości tradycyjnego kanonu kształcenia. Należy raczej uczyć sztuki oceniania, jeżeli chcemy widzieć siebie jako kontynuatorów tradycji, którzy ugruntowali ją poprzez własny osąd oraz wynikające z niego działanie. Ta sama zasada obowiązuje cel przekazywania wartości: nie chodzi w pierwszym rzędzie o znajomość tradycji wartości, lecz o refleksję nad własnymi doświadczeniami. Nie oznacza to, że należy zrezygnować ze znajomości tradycji. Rodzi się jednak pytanie, jak należałoby zajmować się nimi w szkole. Mówiąc prościej: szkoła powinna zajmować się Sokratesem w taki sposób, jak gdyby mówił do nas dzisiaj. Może wtedy okaże się, że ma on nam więcej do powiedzenia niż ci, którzy zwracają się do nas współcześnie.


6 Chodzi tu o służbę względem „damy… która nie była zwyczajną szlachcianką ani hrabianką, ani księżniczką, ale należała do nieporównanie wyższego stanu”.

7 Chodzi tu o to, że „Św. Dominik zrobił to, więc i ja muszę to zrobić. Św. Franciszek zrobił to, więc i ja muszę to zrobić”.

8 I. Loyola, Opowieść pielgrzyma 5-7 (por. przyp. 3).

9 Tamże, s. 8.

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama