Rachunek win, krzywd i przebaczenia

Homilia na Święto Podwyższenia Krzyża Świątego, rok A

Gdyby w dwóch słowach streścić całą Biblię, to trzeba by powiedzieć: Biblia jest o przeinaczeniu. Niestety, ten aspekt Słowa Bożego często nam umyka

Kiedy człowiek nie ma świadomości, jak wiele Bóg przebacza ludziom, to nie ma też świadomości, że i on powinien przebaczać innym. W efekcie uważamy, że przebaczając, wyświadczamy innym łaskę. Po części mamy rację; przebaczenie zawsze jest darem. Ale trzeba też widzieć proporcje daru, który sami otrzymujemy od Boga, gdy On przebacza nam, w stosunku do przebaczenia, które my okazujemy innym.

Piotr był przekonany, że okazując siedmiokrotne przebaczenie, znacznie przekracza normę i zdobywa się na jakiś wielki heroizm. Chrystus chce mu uświadomić, że w stosunku do długu grzechów, jaki każdy z nas zaciąga wobec Boga, a który zostaje nam łaskawie darowany, powinniśmy czuć się zobowiązani przebaczać sobie prawie wszystko i prawie zawsze.

Chrystus w tym miejscu nie mówi nic na temat warunków przebaczenia - jest to temat innych przypowieści; w tej chce nam jedynie uświadomić obowiązek przebaczenia.

Obowiązek ten, czy może raczej zobowiązanie albo powinność, ma swoje źródło w miłosiernej łaskawości Boga, który jest gotów przebaczyć nam nieskończenie więcej, niż my potrafimy przebaczyć innym. Problem w tym, że na ogół nie zdajemy sobie sprawy z ogromu winy, jaką zaciągamy wobec Boga, a tym samym z ogromu Bożego Miłosierdzia. Gdybyśmy z całą jaskrawością zobaczyli zło i brzydotę swoich grzechów, nawet tych „niewinnych" i powszednich, zapewne przyprawiłoby nas to o zawał serca.

Zazwyczaj bagatelizujemy wagę swoich grzechów, bo sprowadzamy je jedynie do formalności: do złamania przepisu i naruszenia przykazania, czyli bądź co bądź, tylko do przekroczenia paragrafu. Wagę swoich grzechów mierzymy miarą doraźnej i wymiernej szkody, pomijając tzw. straty moralne, a już zupełnie nie licząc się ze zranionymi uczuciami Boga. Rzadko kiedy potrafimy odczuć, że grzech to przede wszystkim krzywda wyrządzona Bożej miłości. Im większa miłość, tym większa wrażliwość na zranienie. Miłość Boga jest nieskończona, więc i Jego podatność na zranienia, nawet przez najmniejsze nasze grzechy, przekracza nasze wyobrażenia. I dlatego tak łatwo popełniamy grzechy, bo nie wiemy, jak bardzo z ich powodu cierpi Bóg.

Zupełnie inaczej ma się sprawa z przewinieniami, jakie inni popełniają względem nas. Tu najmniejszy drobiazg rani naszą wrażliwość i razi nasze poczucie sprawiedliwości. Jesteśmy skłonni do upadłego dochodzić swoich praw, mściwie wyrównywać rachunki i żalić się na swoją krzywdę.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama