Wszechmoc

Fragmenty książki "Krótko o filozofii Boga"

Wszechmoc

Peter Vardy

KRÓTKO O FILOZOFII BOGA

Tłumaczenie: Beata Majczyna
ISBN: 83-7318-325-6

Copyright © Wydawnictwo WAM 2004



Wszechmoc

Osoby wierzące twierdzą, że Bóg jest wszechmogący. Podkreślanie mocy Boga jest ważne, aby Jego opatrznościowa troska nie była w żaden sposób ograniczana brakiem mocy. Niektóre cuda Jezusa miały w szczególny sposób ukazać, że On także, tak jak Bóg, posiadał władzę nad fizycznym wszechświatem: zamieniał wodę w wino i „nawet fale i wiatr były Mu posłuszne” (por. Mk 4, 41).

Niemniej, jak już zaczniemy analizować twierdzenie, że Bóg może uczynić wszystko — napotykamy na pewne trudności. Trudności te nie są jedynie domeną filozofów zainteresowanych szukaniem dziury w wyznaniach religijnych — niemal wszystkie nastolatki, które choć trochę interesują się religią, będą świadome tych trudności. Oto przykłady, które wskażą, o jakie problemy chodzi. Przykłady te wydadzą się znajome wielu czytelnikom, którzy zapewne słyszeli o nich za swoich szkolnych czasów:

1. Jeśli Bóg może uczynić cokolwiek, czy może popełnić samobójstwo?

2. Czy Bóg umie pływać? Sześciolatek potrafi pływać, więc jeśli Bóg nie potrafi, wydaje się to być wyraźnym ograniczeniem Jego mocy.

3. Czy Bóg może grzeszyć? Wielu z nas czyni to przez cały czas, więc jeśli Bóg potrafi uczynić wszystko, powinien zatem być zdolny również i do tego.

4. Czy Bóg potrafi stworzyć coś, co będzie za ciężkie, by mógł to podnieść? Potrafię to zrobić za pomocą betoniarki, piasku i cementu, lecz wydaje się, że jakąkolwiek odpowiedź damy w przypadku Boga, z konieczności ograniczy to Jego moc. Jeśli Bóg nie potrafi stworzyć takiego przedmiotu, to nie potrafi On uczynić czegoś, co może uczynić człowiek. Ale, jeśli Bóg potrafi stworzyć taką rzecz, to wówczas istnieje coś, czego Bóg nie potrafi, a mianowicie — podnieść ten przedmiot.

5. Czy Bóg potrafi stworzyć przedmiot cały czarny, a jednocześnie cały biały? Albo też, czy Bóg potrafi stworzyć kwadratowe koło?

6. Czy Bóg może święcie wierzyć w istotę większą od Niego? Jeśli nie, to jest coś, czego Bóg nie potrafi uczynić. Jeśli tak, to musi istnieć istota większa od Boga.

Potrzebujemy zatem definicji, która umożliwiłaby rozwiązanie tych problemów. Istnieją różne możliwości, którymi kolejno się zajmiemy:

Definicja pierwsza: Bóg potrafi uczynić absolutnie wszystko, także to, co jest logicznie niemożliwe.

Zgodnie z tym poglądem, Bóg potrafi uczynić wszystkie powyższe rzeczy. Bóg potrafi robić rzeczy sprzeczne; Bóg potrafi uczynić to, co absurdalne; może stworzyć kwadratowe koła, popełnić samobójstwo i pływać. Bóg może nawet stworzyć kamień za ciężki, by mógł go podnieść — a następnie go podnieść! Bóg nie jest ograniczony zasadami logiki, ponieważ to On stworzył te zasady i mógłby je znieść, gdyby zechciał.

Francuski filozof René Descartes twierdził coś bliskiego powyższemu stanowisku i jest to najpoważniejsze potwierdzenie mocy Boga. Descartes uważał, że gdyby Bóg musiał poddać się zasadom logiki i niesprzeczności, to byłoby to ograniczenie jego absolutnej mocy. Descartes utrzymywał, że Bóg stworzył ten świat z jego zasadami logiki, lecz byłby zdolny stworzyć inne wszechświaty w ramach innych zasad logiki. Zdaniem Kartezjusza, po prostu nie mamy pojęcia co jest, a co nie jest możliwe dla Boga, nie możemy więc ustalić żadnych ograniczeń absolutnej wszechmocy Boga.

Stwierdzenie, że Bóg potrafi uczynić absolutnie wszystko — to postawa często przyjmowana przez osoby wierzące, które nigdy tak naprawdę nie zastanawiały się nad wynikającymi z niej problemami. Osoby te powinny poważnie potraktować to, że nawet Biblia uznaje, iż są rzeczy, których Bóg nie potrafi uczynić, na przykład: Bóg nie może skłamać ani też nie ma nikogo większego, na kogo mógłby przysiąc (por. Hbr 6, 13. 18).

Pogląd, że Bóg potrafi uczynić to, co logicznie niemożliwe, jest niespójny, i gdyby był prawdziwy, pokazałby, że Bóg nie byłby godny czci. Taki Bóg mógłby kłamać i oszukiwać, mógłby przysiąc, że nagrodzi cnotliwych, a następnie skazać ich na wieczną mękę. Nawet gdyby taki pogląd był możliwy, to nie byłby to Bóg godny czci.

Logika i zasada sprzeczności wyznaczają granice tego, co można sensownie powiedzieć. Nie ma sensu mówić o kwadratowych kołach. Nic nie mogłoby być kwadratowym kołem. Gdyby było kwadratem, to nie byłoby kołem, a gdyby było kołem, to nie byłoby kwadratem. Oczywiście prawdą jest, że Bóg mógłby ustalić jakąś dziwną figurę geometryczną i nazwać ją kwadratowym kołem, tworzyłby On jednak wówczas swój prywatny język Boga — z pewnością zaś nie stworzyłby czegoś, co my rozumiemy jako kwadratowe koło. Nie stanowi to jednak ograniczenia mocy Boga, ponieważ zamiast uznać „kwadratowe koło” za zadanie niemożliwe do wykonania dla Boga, traktujemy je jako bezsensowne, pozbawione treści wyrażenie.

Jeszcze bardziej znamienne jest to, że Bóg zdolny do czynienia rzeczy logicznie niemożliwych byłby z gruntu zły. Wykaże to następujący argument.

Jednym z najskuteczniejszych argumentów uzasadniających wiarę w Boga całkowicie dobrego i wszechpotężnego w obliczu ogromu zła i cierpienia na świecie jest obrona wolnej woli (zob. moją książkę The puzzle of evil). Zgodnie z tym argumentem, Bóg zezwala ludziom na wolną wolę, by mogli być wolni do miłości Boga i do okazywania miłości bliźnim. Miłość wymaga wolności; miłość jest możliwa tylko wówczas, gdy istnieje wolność. Osoba, która nie jest wolna, jest niezdolna do miłości. Robot mógłby naśladować czyny miłości, nie byłaby to jednak autentyczna miłość.

Jeśli zatem ludzie mają kochać, muszą być wolni, a jeśli są wolni, muszą posiadać zdolność wolnego wyboru czynienia czasem także rzeczy strasznych. Wydarzenia takie, jak mordowanie Polaków, homoseksualistów, Cyganów i Żydów w faszystowskich obozach koncentracyjnych, zabójstwa w stalinowskich obozach śmierci oraz masakry dokonywane przez reżim Pol Pota w Kambodży, przez Hutus w Rwandzie albo też przez Serbów w Kosowie — są przykładami wolnej woli człowieka wykorzystanej do zadawania masowego cierpienia. Zgodnie z zasadą obrony wolnej woli Bóg nie mógłby ingerować, by zapobiec tym tragediom, bez odebrania ludziom wolności. Wolność człowieka jest tak ważnym darem Boga, iż uważa się, że warta jest ceny cierpienia. Tylko jeżeli jesteśmy wolni, możemy wchodzić w relacje miłości z innymi ludźmi i z Bogiem.

Gdyby jednak Bóg mógł uczynić rzecz logicznie niemożliwą, to wówczas mógłby spowodować dwa wzajemnie sprzeczne stany rzeczy.

Bóg mógłby stworzyć taki świat, żeby

1) ludzie posiadali autentyczną wolną wolę, jaką obecnie posiadają, i żeby

2) te wolne istoty mogły podlegać kontroli w sposób, który pozwalałby im działać wyłącznie sprawiedliwie, życzliwie i słusznie.

Otóż, powyższe dwa stanowiska są z sobą sprzeczne. Osoba nie może być zarazem całkowicie wolna, by czynić tak jak zechce, a jednocześnie podlegać kontroli, by zawsze czynić słusznie. Tych dwóch rzeczy nie da się zestawić razem; zakrawałoby to na logiczny absurd. Gdyby jednak Bóg potrafił czynić rzeczy logicznie niemożliwe, nie byłoby problemem, by uczynił coś, co jest logicznie absurdalne. Zgodnie z takim ujęciem wszechmocy, Bóg mógłby stworzyć taki idealny stan rzeczy (Ninian Smart nazywa go „tezą utopijną”), który łączyłby w sobie całkowitą wolność i dobroć. Bóg nie spowodował jednak takiego stanu rzeczy, co świadczy o Jego złej woli, a zatem i o tym, że bawi się ludźmi. Można by uniknąć wszelkiego zła, jakie ludzie wyrządzają innym, i to bez ponoszenia żadnych kosztów.

Bóg jednak nie potrafi uczynić rzeczy logicznie niemożliwych, taki stan rzeczy jest zatem niemożliwy. Bóg mógłby

1) albo nas kontrolować, byśmy zawsze czynili to, co słuszne, a więc nie bylibyśmy wolni,

2) albo mógłby nas obdarzyć wolnością, a co za tym idzie — zdolnością do czynienia również zła.

Potrzebna jest zatem inna definicja wszechmocy.

Definicja druga: Bóg może uczynić wszystko, co jest logicznie możliwe.

Powyższa definicja wszechmocy wydaje się interesująca, jednak i ona nie jest zadowalająca. Przykłady podane na początku tego rozdziału ilustrują wynikające z niej problemy. Z pewnością, z punktu widzenia logiki, możliwe jest, by sześciolatek pływał, lecz jeśli Bóg jest całkowicie prosty i ponadczasowy oraz nie posiada ciała, to w Jego przypadku będzie to zapewne niemożliwe — chociaż Jezus mógł przypuszczalnie pływać w jeziorze jako dziecko. (Pojawia się tu kwestia, czy możliwe jest, z logicznego punktu widzenia, by ponadczasowy — w dosłownym sensie — Bóg mógł stać się człowiekiem. Tego typu kwestie wymagają omówienia chrystologii, na co nie ma tutaj miejsca.) Z pewnością możliwe jest, by człowiek popełnił samobójstwo lub zgrzeszył, tak jak możliwe jest, by wykonał przedmiot za ciężki do udźwignięcia.

Jeśli zatem zdefiniujemy wszechmoc jako „zdolność do czynienia wszystkiego, co jest logicznie możliwe”, to Bóg będzie musiał być zdolny do czynienia rzeczy, których, zdaniem osoby wierzącej, Bóg uczynić nie może (takich jak: zło, kłamstwo, popełnienie samobójstwa, a nawet cudzołóstwa). Potrzebujemy więc dalszej modyfikacji definicji wszechmocy.

Definicja trzecia: Bóg może uczynić wszystko, co jest absolutnie możliwe.

Definicję tę podał św. Tomasz z Akwinu (Summa Theologiae, I, 25, 4) i jest to prawdopodobnie najbardziej satysfakcjonująca definicja. Św. Tomasz zdefiniował „absolutnie możliwe” jako coś, w czym nie ma sprzeczności. Zatem, gdybyśmy powiedzieli: „Bóg może X”, to dla Akwinaty byłaby to prawda pod warunkiem, że w tym, co wstawimy za „X” nie będzie sprzeczności. Możliwe są dwa rodzaje sprzeczności:

1. Sprzeczność tkwiąca w samym zadaniu („X”). Stąd też, jeśli „X” oznaczałoby „stworzyć kwadratowe koło”, to uznano by to za niemożliwe, jako że kwadratowe koło jest sprzecznością. Bóg nie może więc wykonać sprzecznego zadania. Wyklucza to także „X” oznaczające „stworzyć ludzi wolnych, którzy są zarazem zdeterminowani”, gdyż i to byłoby sprzecznością.

2. Sprzeczność pomiędzy zadaniem („X”) a Bogiem. Stąd też, jeśli „X” oznaczałoby „umrzeć”, to byłaby to sprzeczność, ponieważ, jeśli Bóg jest całkowicie prosty, ponadczasowy i ponadprzestrzenny, to nie może On podlegać zmianie, której celem jest zaprzestanie istnienia. Bóg nie mógłby pływać, ani też przysiąc na istotę większą od siebie, ponieważ obie te rzeczy byłyby sprzeczne z Jego naturą.

Powyższa definicja jest wysoce zadowalająca, jako że utrzymuje absolutną moc Boga, a wyklucza jedynie zdolność Boga do uczynienia czegoś, co nie jest nawet zadaniem, a tylko słowami, które zdają się opisywać zadanie, choć w rzeczywistości tak nie jest (np. kwadratowe koło). Jedynym ograniczeniem mocy Boga jest Jego własna natura, która uniemożliwia Bogu czynienie zła, umieranie, itp.

Niemniej, jest pewien problem, który uderza w samo sedno koncepcji Boga całkowicie prostego. Jeśli przyjmiemy taki model Boga i jeśli posłużymy się definicją św. Tomasza, to wówczas powstanie pytanie: „Czy Bóg może dokonywać wyboru?”. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że odpowiedź powinna brzmieć „oczywiście”, nie jest to jednak takie proste. Definicja Akwinaty wyklucza wszelkie zadania sprzeczne z naturą Boga. Z wyborem wiąże się zmiana, a zatem, jeśli Bóg jest zupełnie niezmienny (a taki być musi, jeśli jest On ponadczasowy), to wydaje się to wykluczać wybór, ponieważ wybór oznacza zmianę i możność. Wiemy już (zob. s. 50), że uznaje się, iż całkowicie prosty i ponadczasowy Bóg nie posiada żadnej możności.

Jedynym sposobem obejścia tego problemu byłoby stwierdzenie, że Bóg może wybierać ponadczasowo. Czy ma to jednak sens? Czyż sama natura wyboru nie zakłada, że musi istnieć czas przed i po dokonaniu wyboru? Jeśli tak, to „wybór ponadczasowy” stanowiłby sprzeczność z punktu widzenia logiki i należałoby go wykluczyć. Oczywiście, można by się zasłonić tajemnicą, lecz tłumaczenie się „tajemnicą” w chwili, gdy argumentacja filozoficzna napotyka na trudności jest z pewnością nie do przyjęcia z punktu widzenia filozofii. Zagadnienie to wydaje się nieistotne, lecz tak naprawdę jest ono niezmiernie ważne, ponieważ, jeśli całkowicie prosty i ponadczasowy Bóg nie może wybierać, to nie mógłby On działać w sposób inny niż działa. Bóg nie posiadałby wolności. Miałoby to poważne konsekwencje.

Jest pewna rzecz, której wykonanie przypisuje się Bogu, a której nie mógłby On dokonać, gdyby nie mógł wybierać; tą rzeczą jest [akt] stworzenia. Twierdzi się, że Bóg stworzył wszechświat z niczego. Interesujące jest to, że św. Tomasz z Akwinu nie sądził, by filozofia mogła to udowodnić i uważał, że [akt] stworzenia jest prawdą objawioną; być może odwołuje się on do objawienia, ponieważ problemy filozoficzne wydają się nie do pokonania96.

Św. Augustyn zastanawiał się nad pytaniem: „Co uczynił Bóg przed stworzeniem wszechświata?” i doszedł do wniosku, że pytanie to jest niedorzeczne. Czas zaistniał wraz ze stworzeniem wszechświata, przedtem czasu nie było. Bóg istniał poza czasem i dla ponadczasowego Boga czas nie upływa. Zatem pytanie o wydarzenia poprzedzające zaistnienie czasu pozbawione jest sensu. Z pozoru wydaje się to uzasadnione.

Spróbujmy jednak wykonać w wyobraźni pewne ćwiczenie, aczkolwiek bardzo trudne, ponieważ jest to próba wyobrażenia sobie niewyobrażalnego. Wyobraźmy sobie, że akt stworzenia jeszcze się nie dokonał. Bóg istnieje ponadczasowo. Nie ma materii, istot niebiańskich, czasu — nie istnieje nic poza ponadczasowym Bogiem, dla którego czas nie upływa. Mamy więc ponadczasowego Boga istniejącego poza jakimikolwiek ramami czasowymi i nic poza Nim.

Jeśli brak jakichkolwiek ram czasowych, to w jaki sposób może zaistnieć wszechświat? Jeśli ma mieć miejsce akt stworzenia, to wszechświat musi zacząć istnieć. Bóg musi, ponadczasowo, dokonać czegoś, co odpowiada słowom: „Niechaj się stanie światłość” (Rdz 1, 3). Jednakże, nie ma chwili, w której słowa te mogą być wypowiedziane, nawet ponadczasowo, ponieważ dla Boga czas nie istnieje. Wygląda na to, że istnieją dwie możliwości:

1. Albo wszechświat jest konieczny i musiał istnieć zawsze, ponieważ całkowicie prosty i ponadczasowy Bóg nie mógł spowodować jego zaistnienia (a zatem, choć Bóg może podtrzymywać istnienie wszechświata, nie mógł go stworzyć — jest to stanowisko przyjęte przez Schleiermachera), albo

2. Jeśli Bóg rzeczywiście stworzył wszechświat, to musi On istnieć w czasie, by to uczynić, a zatem należy odrzucić twierdzenie o ponadczasowości Boga. O ile nie ma jakichś ram czasowych w samym Bogu, o ile, w gruncie rzeczy, nie istnieje On w czasie, to nie ma takiego momentu, w którym można by podjąć decyzję o zaistnieniu wszechświata.

W tym momencie nie wystarczy już twierdzić za Akwinatą, że akt stworzenia jest objawioną przez Boga doktryną. Jeśli Bóg jest, w sensie dosłownym, ponadczasowy, to, z logicznego punktu widzenia, wydawałoby się niemożliwe, by stworzył On wszechświat z niczego. Z pewnością Bóg mógł podtrzymywać istnienie wszechświata, który istniał od zawsze. Nie mógł on jednak stworzyć tego wszechświata ze względu na brak ram czasowych.

Jeśli możliwy jest wybór ponadczasowy, to Bóg mógł dokonać wyboru dotyczącego aktu stworzenia. Możliwe, że przeszedł On od nie-stworzenia do stworzenia bez żadnych ram czasowych, bez dokonywania zmian i bez urzeczywistniania jakiejkolwiek możności. Czy jest to możliwe? — pozostaje kwestią bardzo niejasną.

Nie mamy tu miejsca na szczegółowe zajęcie się tą argumentacją, niemniej obszar możliwości rozciąga się pomiędzy dwoma biegunami:

1. Twierdzenie, że całkowicie prosty i ponadczasowy Bóg może dokonywać wyboru jest sprzecznością w Jego naturze, zatem nie ma możliwości wyboru przy takim modelu Boga. Zmusiłoby to nas albo do utrzymywania, że Bóg musi działać wtedy, kiedy działa oraz że jest On całkowicie zdeterminowany przez własną naturę, a więc nie jest wolny; lub do zupełnej rezygnacji z koncepcji Boga całkowicie prostego i ponadczasowego i skierowania się ku koncepcji Boga odwiecznego i cierpiącego, dla którego wybór nie stanowi żadnego problemu, ponieważ taki Bóg istnieje w czasie.

2. Zdolność wykazania, że nie ma sprzeczności w „wyborze ponadczasowym”. Czyli, należałoby dowieść, że ponadczasowy Bóg posiada „ponadczasową możność”, być może poprzez stwierdzenie, że chociaż nie można dokonać zmiany w Bogu poprzez oddziaływanie na Niego, Bóg może się zmienić sam w sobie. Jeśli przyjmiemy tę opcję, to należałoby zrozumieć, co oznacza ponadczasowa zmiana, a to nie jest łatwe.

Obie przedstawione wyżej możliwości są problematyczne!

Zanim pozostawimy zagadnienie wszechmocy Boga--Stwórcy, musimy wziąć pod uwagę jeszcze jedną definicję:

Definicja czwarta: Bóg posiada wszelkie możliwe, z punktu widzenia logiki, władze, jakie tylko może On posiadać.

Anthony Kenny w The God of the philosophers wyraża powyższą definicję wszechmocy z większą precyzją:

Zatem wszechmoc boska, jeśli ma stanowić pojęcie spójne, musi być czymś mniej niż zupełna wszechmoc, która oznacza posiadanie wszelkich możliwych z logicznego punktu widzenia władz. Musi to być wszechmoc nieco węższa, polegająca na posiadaniu wszelkich możliwych z logicznego punktu widzenia władz, jakie z logicznego punktu widzenia zdolna jest posiadać istota z przymiotami Boga97.

Po pierwsze, należy zauważyć, że definicja ta różni się znacznie od definicji proponowanej przez św. Tomasza, ponieważ definiuje wszechmoc w kategoriach władz Boga. Akwinata nieustannie się temu sprzeciwia i woli definiować wszechmoc w kategoriach działania Boga. Rozróżnienie to jest bardzo istotne, ponieważ zdaniem św. Tomasza Bóg nie posiada żadnej możności, Bóg nie posiada żadnych nieurzeczywistnionych władz. Jeśli jednak Bóg istnieje w czasie (stanowisko odrzucane przez Akwinatę), to wówczas definicja Kenny'ego zaczyna być przekonująca. Odwieczny, cierpiący Bóg może zaiste posiadać władze, których nie używa i może On posiadać władze, z których korzysta w takich, a nie innych sytuacjach98. Na przykład, Bóg mógłby być zdolny do stworzenia zarówno przemożnego wiatru, jak i nieporuszonego drzewa. To, czego nie mógłby On uczynić, to urzeczywistnić oba te zamiary jednocześnie, gdyż wówczas mielibyśmy do czynienia ze sprzecznością!

Definicja piąta: mówić o wszechmocy Boga, to mówić o przemożnej potędze miłości.

Przyjrzeliśmy się czterem definicjom wszechmocy Boga, z których każda opiera się na realistycznym sposobie pojmowania twierdzeń na temat istnienia Boga. Innymi słowy, zależą one od istnienia Bytu lub Substancji zwanej „Bogiem”, która działa we wszechświecie. Może to być albo Bóg całkowicie prosty i ponadczasowy, albo Bóg odwieczny i cierpiący — a różne definicje mogą być odpowiednie dla każdego z tych modeli. Pozostaje problem sposobu definiowania wszechmocy Boga, jeśli istnieje On jako rzeczywistość w obrębie formy życia społeczności wierzących. Bóg nie jest istotą ani duchem, który może działać we wszechświecie, zatem, na pierwszy rzut oka, bezsensowne wydaje się mówienie o Bogu działającym — jest to jednak zbytnie uproszczenie. Poniższe wersy przypisuje się św. Teresie z Avila (1512-82):

Chrystus nie ma już tu na ziemi żadnego ciała poza

twoim,

Żadnych rąk poza twoimi, żadnych stóp poza twoimi,

Twoje oczy są jedynymi, przez które ma On patrzeć

ze współczuciem na świat,

To twoimi stopami ma On kroczyć czyniąc dobro,

I twoimi dłońmi ma nas teraz błogosławić.

Obraz przedstawiony tutaj przez św. Teresę (jej pisma zawierają również inne obrazy) nie jest obrazem Boga-Stwórcy nieustannie aktywnego w świecie: mówi ona, że Bóg nie ma innych dłoni prócz naszych, innych stóp prócz naszych. Zatem to my musimy podjąć działanie w imieniu Boga. To my musimy działać w imieniu Boga i okazywać światu litość. To my musimy pójść pośród biednych i słabych, by im pokazać litość Boga, a błogosławieństwo, jakim obdarzamy innych musi być błogosławieństwem naszej troski i miłości.

Zatem, mówić o działaniu Boga, to mówić o naszym działaniu. Działanie Boga odnajdujemy wszędzie tam, gdzie znajdujemy litość, miłość, wszędzie tam, gdzie otacza się opieką ubogich, gdzie odwiedza się więźniów, gdzie dogląda się chorych, a słabym ofiarowuje się wsparcie i pomoc.

Nie musimy jednak myśleć w kategoriach Boga całkowicie prostego i ponadczasowego lub Boga odwiecznego, który w jakiś niepoznawalny sposób działa poprzez ludzi. To raczej okazywanie litości i miłości jest działaniem Boga. Taki obraz Boga jest przejmujący i atrakcyjny. Za każdym razem, gdy działa potęga miłości, widać działanie Boga.

Jest to jednak pogląd rewizjonistyczny. Św. Teresa, w rzeczywistości, nie chce przyjmować stanowiska rewizjonistycznego. Pragnie ona pokazać, że ludzie nie mogą liczyć na działanie Boga i że to my musimy działać w Jego imieniu. Św. Teresa nie sugeruje, że Bóg nie może działać albo też nie działa. Dla Teresy, tak jak i dla głównego nurtu chrześcijaństwa, Bóg z pewnością może działać w świecie bezpośrednio, nie uciekając się do ludzkiego pośrednictwa — chodzi o to, że wierzącym nie wolno spodziewać się takiej [Jego] interwencji. Św. Teresa pragnie również powiedzieć, że Bóg naprawdę działa poprzez ludzi; nie oznacza to jednak, że to, co określamy jako działanie Boga, jest w rzeczywistości działaniem poszczególnych osób, które zachowują się w określony sposób.

W takim kontekście, dyskusja na temat wszechmocy Boga jest dowodzeniem, że możliwy jest inny sposób przeżywania życia, taki, który może zatriumfować nad przeciwnością losu. Możliwe jest, by ludzie przeżywali swe życie, przezwyciężając jego trywializację. Sokrates mawiał, iż nie można zaszkodzić osobie miłującej dobro, czyli, że nie można jej odebrać wewnętrznego nastawienia ku dobru, miłości i cnocie, które stanowi najistotniejszy aspekt jej życia. Osoby takie mogą zapewne doświadczyć strat materialnych i cierpienia, a nawet śmierci, skoro jednak najważniejszą sprawą w ich życiu jest sposób, w jaki żyją oraz droga świętości, którą podążają — to nie można wyrządzić im poważnej szkody.

Dobrym przykładem może być tu Ghandi. Pokazał on, że droga pokoju i powstrzymania się od przemocy potrafi przezwyciężyć wszelki opór. Ghandi został zabity, lecz jego zabójca nie potrafił pokonać życia i przykładu, jaki pokazał Ghandi. Anglikański arcybiskup Ugandy, zabity przez Idi Amina, w ostatecznym rozrachunku pomógł pokonać generała swym przykładem oraz poprzez to, że zainspirował tamtejszych chrześcijan. Nelson Mandela, przez ponad 25 lat więziony na wyspie Robbin przez rząd południowoafrykański i uwolniony w 1990 roku, stał się uznaną postacią w społeczności międzynarodowej i kluczowym elementem dla przyszłości swego kraju pomimo braku jakiejkolwiek władzy i całkowitej podległości władzom Afryki Południowej. Podobnie siła Układu Warszawskiego i kontrola komunizmu stalinowskiego nad tyloma miliona- mi w Europie Wschodniej zostały pokonane nie wal- ką zbrojną, ale przeważnie pokojowymi ruchami ludowymi.

Były pierwszy sekretarz ZSRR, Chruszczow, zapytał otwarcie „Ile dywizji ma papież?”, chcąc wyśmiać bezsilność Kościoła. A jednak to właśnie Kościół, zdobywając kraj za krajem, na całym świecie stanowi inspirację dla ubogich i słabych i pomaga w ustanowieniu większej równości i sprawiedliwości społecznej. Dyskusja na temat wszechmocy to dyskusja na temat mocy pokonywania nawet śmierci, ponieważ jeśli tylko podążymy drogą świętości — śmierć nie zdoła zbanalizować naszego życia.

To właśnie w takich aspektach droga świętości może stać się drogą wszechmocy. Nawet wtedy, gdy ludzie ponoszą śmierć dla słusznej sprawy, to tak naprawdę tę śmierć pokonują, ponieważ ich odejście nie odbiera sensu ich życiu. W wyrażeniu Amor vincit omnia (Miłość wszystko zwycięża) zawarte jest stwierdzenie, że miłość jest wszechmocna, ponieważ potrafi pokonać nawet najpotężniejszego wroga.

Wszechmoc nie musi zatem pozostawać w gestii Boga, który stworzył wszechświat i nadal sprawuje nad nim kontrolę. Dyskusja na temat wszechmocy próbuje raczej skierować ludzi ku niezwyciężonej potędze miłości odnajdywanej w słabości, pokorze i bezinteresowności. Taki rodzaj wszechmocy może stać się udziałem najbiedniejszych spośród biednych, jednak zazwyczaj nie staje się udziałem bogatych — ci bowiem mają zbyt wiele do stracenia. Ich posiadłości stają pomiędzy nimi samymi a królestwem Bożym, tak jak posiadłości ewangelicznego bogatego młodzieńca nie pozwoliły mu pójść za Jezusem. Królestwo Boże trzeba budować na ziemi, a budowniczymi są ci, którzy pragną żyć miłością na świecie oddającym się, przeważnie, sprawom materialnym i własnej korzyści.

Jest to, oczywiście, rewizjonistyczne rozumienie wszechmocy, niemniej jest ono wiarygodne. Ukazane w nim głębokie zrozumienie mocy świętości, pokoju i pełnej oddania miłości jest w pełni uzasadnione. Ci, którzy twierdzą, że dyskusja na temat wszechmocy jest dyskusją na temat wszechpotężnego, ponadczasowego i odwiecznego Boga, powinni zapytać siebie (zdaniem antyrealistów), co można za pomocą takiej dyskusji osiągnąć.

 

Podsumowanie

To, co rozumiemy pod pojęciem wszechmocy Boga, będzie się różnić w zależności od tego, czy słowo „Bóg” odnosi się do: (1) całkowicie prostej, ponadczasowej substancji, (2) Boga odwiecznego i cierpiącego lub (3) Boga, który istnieje w obrębie formy życia społeczności ludzi wierzących.

1. Jeśli Bóg jest całkowicie prosty i ponadczasowy, to najbardziej wiarygodną definicją wszechmocy będzie stwierdzenie, że Bóg może uczynić wszystko, co jest absolutnie możliwe, choć pozostaje problem definicji absolutnie możliwego. Kolejną kwestią problematyczną jest to, czy tego typu Bóg może dokonywać wyboru, jako że wybór może zakładać możność.

2. Jeśli Bóg jest Bogiem odwiecznym i cierpiącym, to Jego wszechmoc można by najlepiej zdefiniować w kategoriach posiadania wszelkich, możliwych z punktu widzenia logiki, władz.

3. Możliwe jest również rewizjonistyczne rozumienie wszechmocy, zgodnie z którym wszechmoc oznacza zwycięską moc miłości i świętości we wszystkich sytua- cjach. Zgodnie z tym poglądem, wszechmoc nie odnosi się do mocy Boga-Stwórcy, lecz do mocy właściwej każdemu z nas, jeśli tylko zrezygnujemy z życia dla samych siebie i poświęcimy się innym.

 

Do rozważenia:

a) Na czym polega główny problem twierdzenia, że Bóg potrafi uczynić absolutnie wszystko, także to, co niemożliwe z logicznego punktu widzenia?

b) Czy Bóg mógłby popełnić samobójstwo?

c) Czy Bóg może dokonywać wyboru?

d) Czy Bóg posiada władze, z których nie korzysta?

e) Co uważasz za najbardziej satysfakcjonującą definicję wszechmocy?

opr. mg/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama