Wiersze

40 wierszy Dariusza Góreckiego

* * * (1) „człowiek na rowerze” odgrzebujesz go z odmętu pamięci, na małym rowerze objuczony pakunkami pewnie winy, które wymknęły się z jego sumienia widzisz, że jest mu ciężko.
* * * (2) wizytówka tego pokoju - kobieta trochę smutna z wytatuowaną data 1 lipca 2001
* * * (3) „delfin” patrzysz wydaje Ci się, że są wolne, wolne. może jak ptaki albo pył w powietrzu? ale potem kiedy już spadną wiesz, że ich wolność to tylko 2 sekundy przecież żyją w basenie. * * *
* * * (4) „wysuszeni przez słońce” gdyby ludzie byli owocami winogrona patrzyłbym teraz na setki rodzynków leżących na plecach.
* * * (5) jesteśmy kwita z Oceanem kradniemy mu muszelki i kamienie oddając najdroższych... 11.07.2002 Playa de Palma ku pamięci 23 rybaków którzy zaginęli w lipcu 1998 r.
* * * (6) żałujesz, że znów założyłeś zegarek zdałeś sobie sprawę że tak naprawdę czas płynie cholernie wolno.
* * * (7) rysujesz ołówkiem ( okradzionym z talentu ) na piasku ( czarnym ) jej oblicze ( które nie jest do niej podobne ) * * *
* * * (8) zebrałem dzisiaj garść takich — samych muszelek co wczoraj i jutro nie jutro, nie będę tak blisko równika
* * * (9) boję się, że jedząc codziennie przynajmniej połowę tablicy Mendelejewa zmieszanej z woda rozsypię się tak samo jak moje danie z torebki.
* * * (10) od płaczu sztywnieją Ci nawet palce rąk, patrzysz na ścieżkę którą wyrzeźbiłeś w sercach maleńkich ziarenek piasku zimne katharsis przepływa przez Ciebie cień uśmiechu chowa się na twarzy dobrze Ci * * *
* * * (11) kiedy patrzysz na słońce czujesz jego ciepło cały czas ciekawe czy zatrzymałeś w ten sposób chociaż trzydzieści sekund?
* * * (12) „sobota” wiem, że nie przyjedziesz po raz kolejny przejdę się i poczekam na pusty-Ciebie pociąg potrzymam sam parasol i zostawię trzy łzy na kamiennej posadzce dziesięciodniowej samotności
* * * (13) lekko mi chociaż wiem, że jesteś ubrana w czerń własnego strachu lekko mi, bo z każdą sekundą jestem bliżej Ciebie lekko mi, bo wiem, że biel pokona ciemność będziesz mogła spać do rana bez pomocy zimnego światła neonowej żarówki * * *
* * * (14) „zachód” ostatnie krople światła spadają na mnie chłodny dreszcz przebiega wzdłuż wszystkiego wzdrygam się przed kolejną duszną samotnością nocy
* * * (15) słońce znowu przegrało bitwę o czyste niebo zazdrosne chmury uwięziły je w swoich pazurach
* * * (16) „zrozumiałem” jak bardzo mi z Tobą dobrze gdy zamiast ciepła i dotyku otrzymałem zimny powiew wiatru i piasek pod powieką
* * * (17) wszystko i tak popijesz wodą z elastycznej butelki przełkniesz a za parę minut obudzisz się w personalnym raju. * * *
* * * (18) czy teraz, kiedy materialnie jestem daleko od Ciebie mogę dotknąć Twojej twarzy i ukraść parę oddechów?
* * * (19) chyba nie będę dobrym ojcem bo trzymam w ręku dwa złote, zastanawiam się, czy w kieszeni mam resztę, na piwo a przecież nie ma chleba...
* * * (20) czy czas lubi wolność ? chyba tak, robi nam na złość płynie za szybko albo za wolno kiedy ciągle drażnimy go spoglądaniem na zegarek
* * * (21) szum nie daje ołówkowi nakreślić myśli czego się boi? * * *
* * * (22) powitanie postaci kwiaty, całusy ciekawe czy wiedzą że zostali zatrzymani na karcie poezji? nie rozsypią się przynajmniej na kawałki zapomnienia dworzec PKS, 11.07.2002
* * * (23) to właśnie ja geometria estetyzmu dwa-plus-siedem do czwartej potęgi symetralnej wszystkiego razem niewiele.
* * * (24) przed chwilą, nauczyłeś się bać ciemności i chłodu gwiazdy nie pokazały swoich papierowych oczu które spalają się w słońcu
* * * (25) dzisiaj znowu słyszałem Twój głos ciepło rozlało się wszędzie i w czasie 25 impulsow trzymałem Twoją dłoń * * *
* * * (26) dlaczego zegarki nie mają oczu? gdyby widziały świat nie krzyczałyby chyba z taką siłą że już późno bo przecież tutaj jest pięknie
* * * (27) ogromny statek spłynął za horyzont pomknął wodospadem nocy na drugą, jasną stronę trzyma się kurczowo gwiazd ciekawe gdzie się tak śpieszył?
* * * (28) przepijasz swoich przyjaciół przyjaciół butelki codzienności zlizujesz cierpkość wszystkiego z porcji pilźnieńskich lodów dlaczego ?
* * * (29) „pamiętaj” ubieraj swoją rzeczywistość zawsze w obydwie nogawki * * *
* * * (30) nogi wtapiają się we wszystko papieros bez filtra poleruje serce chcesz się zapaść widzieć wszystko wolniej od spodu.
* * * (31) wlewasz w siebie ciekłą śmierć przecież nie pomożesz jej w ten sposób nie przybliżysz się nawet o minimetr ogrzeje cię szklany płomień do rannego kaca.
* * * (32) jest ciemno nie widzę własnych myśli mały bóg na baterie oświetla mi drogę nie-życia
* * * (33) usypiam na siedząco pustynną codziennością tak jak Ty, boję się nie-słońca czuję jak oddychasz we mnie a każdy Twój dotyk pozostawia głębokie rany nie do zatarcia
* * * (34) wśród głośnej nocnej ciszy dźwięk ołówka się rozchodzi wstań, posłuchaj bo właśnie rodzi się wiersz
* * * (35) rozpływasz się we mgle poranka myśl o Tobie budzi mnie i wyciągasz z oparów taniej wódki dlaczego nie możesz być teraz właśnie tutaj?
* * * (36) kiedy rozmawiam z Tobą aż do rozładowania baterii każde dwa centymetry mojego ciała krzyczą o odrobinę Twojego dotyku.
* * * (37) „perspektywa” w butelce świat kręci się inaczej wszystko wspak i do góry nogami nawet jak na nią patrzysz... * * *
* * * (38) „prymitywnie cywilizowany świat” nie możesz znaleźć przyzwoitej powierzchni do pisania na skrawku nie-wiem-czego lipiec 2002
* * * (39) „lotnisko” takie niby miasto z uderzającą mieszanką kolorów i języków przyspieszenie wskazówki zegara przeraża, otrzymujesz pieczątkę do swojego paszportu i uciekasz z granic domeny wymiętych ludzi.
* * * (40) słup długości dwóch godzin został mu do kąpieli w morzu, ciekawe czy słońce ubrało już slipki? * * *
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama