Wielkie widoki na wielkie spotkanie

Co się zdarzyło podczas Soboru Watykańskiego Drugiego - fragmenty

Wielkie widoki na wielkie spotkanie

John W. O`Malley SJ

CO SIĘ ZDARZYŁO PODCZAS SOBORU WATYKAŃSKIEGO DRUGIEGO

ISBN: 978-83-7505-846-8
wyd.: Wydawnictwo WAM 2011

Spis wybranych fragmentów
Przedmowa
Wprowadzenie
Wielkie widoki na wielkie spotkanie
Największe spotkanie

ROZDZIAł I
Wielkie widoki na wielkie spotkanie

Angelo Giuseppe Roncalli nie przestawał zaskakiwać od chwili, gdy 28 października 1958 roku został wybrany na papieża. Zdumienie wywołał już swoją pierwszą decyzją jako nowy biskup Rzymu, przybierając imię Jan, którego nie nosił żaden z jego poprzedników od piętnastego wieku1. Gdy po ogłoszeniu wyników konklawe pojawił się na balkonie Bazyliki św. Piotra, by ukazać się ogromnym tłumom zebranym w dole na piazza, jego otyła postać musiała uderzająco kontrastować ze wspomnieniem szczupłego i pełnego dostojeństwa Piusa XII. Furorę zrobiła wówczas fotografia Roncallego z papierosem w dłoni — pochodząca z czasów, gdy był nuncjuszem (ambasadorem papieskim) w Paryżu. Co więcej, już niebawem okazało się, że Jan XXIII, w odróżnieniu od ostrożnego w mowie i powściągliwego w zachowaniu poprzednika, jest spontaniczny, a nawet lubi żartować. Nowy papież szybko dokonał zmian w watykańskim protokole, co wskazywało, że pragnął, aby zapanowała mniej formalna atmosfera.

Mimo to żadne z działań Jana XXIII w pierwszych dniach jego pontyfikatu nie przygotowało świata na oświadczenie wygłoszone 25 stycznia 1959 roku, niecałe trzy miesiące po konklawe, że zamierza zwołać sobór. Dziesięć dni wcześniej papież przedyskutował swój pomysł z sekretarzem stanu kardynałem Domenico Tardinim, który zareagował nań z entuzjazmem2. Wszystkich innych, w tym pozostałych kardynałów Kurii, zapowiedź ta zaskoczyła, a większość wprawiła w osłupienie. Po zde finiowaniu dogmatu o papieskim prymacie i nieomylności na Soborze Watykańskim I niektórzy teolodzy przewidywali, że nie będzie już potrzeby zwoływania soborów, bowiem, jak sądzili, papież może odtąd sam rozwiązywać wszelkie problemy. Wiemy dziś, że w dwudziestym wieku dwaj papieże, Pius XI na początku lat dwudziestych i Pius XII na początku lat pięćdziesiątych, poważnie rozważali decyzję o zwołaniu soboru, który w ich pojęciu miał stanowić wznowienie i dopełnienie Vaticanum I, przerwanego z powodu zajęcia Rzymu przez wojska włoskie w 1870 roku i nigdy oficjalnie nie zakończonego3. Jednakże w 1959 roku inicjatywy te były dobrze strzeżonymi sekretami i można mniemać, że Jan XXIII też o nich nie wiedział, dopóki sam nie zwołał soboru. W każdym razie papież konsekwentnie utrzymywał, że pomysł ten był rezultatem spontanicznej inspiracji4.

Co jednak miało być celem Soboru? Jan XXIII nie wspomniał o Vaticanum I i niemal z całą pewnością nigdy nie myślał o swoim soborze jako wznowieniu poprzedniego. 14 lipca 1959 roku papież rozwiał wszelkie domysły, informując Tardiniego, że zgromadzenie będzie nosiło nazwę Vaticanum II. Oznaczało to, że będzie to nowy sobór, który nie musi realizować — nawet w poprawionych i zaktualizowanych formach — nieskończonego programu poprzedniego. Sobór Watykański II mógł podążać własną ścieżką.

Lecz cóż to miała być za ścieżka? Z dwudziestu soborów, które Kościół katolicki uznawał za ekumeniczne, te lepiej znane, jak Sobór Trydencki, zwoływano po to, by radzić sobie z kryzysem. Chociaż w czasie przygotowań do Vaticanum II pojawiły się pewne poważne kwestie, jednak w 1959 roku Kościoła katolickiego nie trapił żaden oczywisty kryzys. W istocie, z wyjątkiem tych części świata, gdzie chrześcijaństwo było prześladowane — głównie w krajach rządzonych przez komunistów
— Kościół, piętnaście lat po zakończeniu drugiej wojny światowej, sprawiał wrażenie instytucji pełnej mocy i wiary w siebie.

Dlaczego zatem zwołano Sobór i jakie było jego zadanie? Papież, ogłaszając 25 stycznia swój zamiar, wspominał o potrzebie potwierdzenia doktryny i dyscypliny, niemal mimochodem wymieniając dwa zwodniczo ogólnikowe cele. Pierwszym było promowanie „oświecenia, zbudowania i radości całego chrześcijańskiego ludu”, a drugim poszerzenie „odnowionego serdecznego zaproszenia skierowanego do wiernych oddzielonych wspólnot, aby uczestniczyli z nami w tym dążeniu do jedności i łaski, za którymi tak wiele dusz tęskni we wszystkich częściach świata”5. Stwierdzenia te można by odrzucić jako pobożne ogólniki; co więcej, wskazują one niedwuznacznie, że w tym momencie sam papież odczuwał niepewność co do specyfiki zadań, przed którymi stał Sobór. Niemniej jednak w swym kontekście powyższe cele były godne uwagi z dwóch powodów.

Po pierwsze, oba ujęto w całkowicie pozytywnych terminach. Papieże i Stolica Apostolska, zwłaszcza od początku dziewiętnastego wieku aż do pontyfikatu Jana XXIII, zwykle formułowali publiczne oświadczenia w kategoriach negatywnych: w formie przestrogi lub potępienia. Nawet proponując pozytywne rozwiązania pewnych zagadnień, Kościół zasadniczo czynił to, aby zapewnić antidota na „zło czasów współczesnych”. W zapowiedzi Jana XXIII nie było nawet cienia tego rodzaju negatywności. Znaczenie tego faktu miało stać się jasne dopiero później, po dalszych stwierdzeniach papieża, a zwłaszcza w świetle jego orędzia z dnia 11 października, otwierającego Sobór. Te pozytywne terminy stanowiły zapowiedź postawy, jaką zgodnie z pragnieniem papieża miał przyjąć Vaticanum II. W swym dzienniku pod datą 20 stycznia Jan XXIII zapisał, że jego intencją jest, aby Sobór był zaproszeniem do duchowej odnowy skierowanym do Kościoła i całego świata6.

Po drugie, cele wyrażone przez papieża stanowiły adresowany do innych Kościołów chrześcijańskich gest przyjaźni, któremu, jak można mniemać, nie towarzyszyły żadne dodatkowe warunki. Jak to wynika jasno z dziennika prowadzonego przez Jana XXIII, papież uznał 25 stycznia za właściwą datę, by zapowiedzieć przyszły Sobór, ponieważ tego dnia miał pojawić się w Bazylice św. Pawła, aby zakończyć Oktawę Jedności między Kościołami (The Church Unity Octave), tygodniowe cykliczne spotkanie modlitewne w intencji jedności chrześcijan, zapoczątkowane w Stanach Zjednoczonych w 1908 roku przez anglikańskiego duchownego, które z czasem zdobyło wielką popularność w kręgach katolickich7. Jan XXIII nie zapraszał do „powrotu”, lecz do „uczestnictwa”. Prawdopodobnie w głębi duszy nawet papież (podobnie jak wszyscy katolicy tej epoki) żywił nadzieję, że Sobór doprowadzi do „powrotu”, lecz z jakiegoś powodu nie wyraził głośno tej myśli. W każdym razie Sobór od samego początku skierował się po części również ku osobom znajdującym się poza Kościołem rzymskokatolickim. Papieskie „zaproszenie” stanowiło łagodne, lecz znaczące odejście od dotychczasowej polityki wystrzegania się ekumenicznych spotkań, wyrażone zdecydowanie przez Piusa XI w encyklice Mortalium animos (1928 r.) i w złagodzonej formie przez Piusa XII w encyklice Humani generis (1950 r.)8.


1 Właściwie Jan XXIII uważał się za następcę Jana XXII, zmarłego w 1334 roku. Natomiast antypapież Jan XXIII, zmarły w 1419 roku, o którym zapewne myślał autor, nie jest uznawany za prawowitego następcę św. Piotra — przyp. red.

2 Zob. Angelo Giuseppe Roncalli — Giovanni XXIII, Pater amabilis: Agende del pontefice, 1958-1963, Mauro Velati (red.) (Edizione nazionale dei diari di Angelo Giuseppe Roncalli — Giovanni XXIII 7; Instituto per le scienze religiose, Bolonia 2007) [dalej: Jan XXIII, Pater amabilis], ss. 23-24, wpis z 15 stycznia. Zob. też s. 25, wpis z 20 stycznia.

3 Zob. pracę pod redakcją Giovanniego Caprile, Il Concilio Vaticano II: Cronache del Concilio Vaticano II (Edizioni „La Civilta Cattolica”, Rzym 1966-1969) [dalej: Caprile, Cronache], 1/1:3-29 i 5:681-701; oraz François-Charles Uginet, „Les projects de concile général sous Pie XI et Pie XII”, w: Deuxieme concile, ss. 65-78.

4 Zob. Caprile, Cronache, 1/1:39-45 i 5:703-705.

5 Acta et Documenta Concilio Oecumenico Vaticano II Aparando. Series prima (Antepraepa- ratoria) (Typis Polyglottis Vaticanis, Watykan 1960-1961) [dalej: ADA], I, 3-6, na str. 6.

6 Zob. Jan XXIII, Pater amabilis, s. 25.

7 Tamże, ss. 23-24.

8 Zaproszenie, jakie Pius IX wystosował do prawosławnych oraz „protestantów i innych niekatolików” w 1868 roku, w przededniu Soboru Watykańskiego I, omawia praca Ralpha M. Wiltgena, The Rhine Flows into the Tiber: The Unknown Council (Hawthorn Books, Nowy Jork 1967) [dalej: Wiltgen, Rhine into Tiber], ss. 119-120. Polski przekład: Ralph M. Wiltgen, Ren wpada do Tybru. Historia Soboru Watykańskiego II, wyd. AA, Kraków 2011.

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama