"Kryzys", ale jaki?

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (46/2008)

"Kryzys", ale jaki?

o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp, Kanada

„Kryzys", ale jaki?


Przez świat przetacza się fala kryzysu finansowego, który niektórzy ekonomiści nazywają wręcz „krachem". Fala ta ekonomicznie miała swój początek w USA - kraju uchodzącym za niedościgniony wzór dobrobytu i wolności. Powiązania gospodarek poszczególnych państw okazały się tak ścisłe, że kryzys pokonał barierę oceanu i jak tsunami pogrąża Europę. Nie jestem ekonomistą, więc spróbuję na to zjawisko spojrzeć oczyma teologa.

Zastanawia mnie, czy ten kryzys nie ma przypadkiem głębszego niż matematyczny wymiaru, czy nie ma swojego początku w zwyczajnie ludzkim grzechu? To właśnie odejście od Boga, od zasad moralności i etyki, materializm i sekularyzacja życia we wszystkich jego aspektach, stały się przyczynami obecnego kryzysu. Zaczęło się od kryzysu zaufania. Zwróćmy uwagę, że krach sektora bankowego w USA miał swoje źródło w załamaniu systemu kredytowego. Dlaczego? Otóż powszechnie wiadomym jest, że aby uzyskać kredyt, wystarczyło w Ameryce przedstawić dokument tożsamości, choćby prawo jazdy i oświadczenie o woli spłaty. Zabrakło uczciwości.

Gdy do grzechu nieuczciwości kredytobiorców dołączył grzech pazerności banków, powstała mieszanka wybuchowa i efekt domina finansowego, który obserwujemy z trwogą w obecnym czasie. Mocarstwo, jakim są Stany Zjednoczone, zaczęło drżeć w posadach. Wszystko dlatego, że jego fundamenty stawiano na „piasku", o którym mówi Ewangelia! Jednocześnie obecny kryzys wyraźnie wskazuje, jak zgubna jest globalizacja i wynikający z niej coraz głębszy podział na kraje bogate i biedne. Do tego dołączają się wciąż na nowo wzniecane wojny w obronie interesów i wpływów, pochłaniające ogromne i wręcz niewyobrażalne sumy. W tym samym czasie setki milionów ludzi na świecie głoduje i żyje w skrajnym ubóstwie. Zabrakło braterstwa między narodami, które zastąpiła zimna kalkulacja.

Kościół nie pozostaje obojętny wobec aktualnego kryzysu finansowego. „Ekonomia traci głowę, kiedy staje się celem sama w sobie i kieruje się wyłącznie dążeniem do jak największego zysku" - napisali francuscy biskupi w oświadczeniu wydanym przez Komisję Episkopatu ds. rodziny i spraw społecznych. „Nasze społeczeństwa przeżywają poważny wstrząs, a pierwszymi ofiarami, jak zwykle w takich sytuacjach, są przede wszystkim ubodzy" - uważa francuski Episkopat. Czas chyba rozpocząć powszechny rachunek sumienia. To mocne przesłanie znad Sekwany niech będzie mottem niniejszej refleksji nad dokonującym się kryzysem finansowym na świecie i opamiętaniem dla tych, którzy goniąc za zyskiem, zapominają o Bogu i o zwykłym człowieku.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama