Czy zawsze potrzebny jest winny?

Fragmenty książki "Żyć z poczuciem winy" o tym jak obchodzić się z własnymi ograniczeniami i z samym sobą

Czy zawsze potrzebny jest winny?

Maria Riebl

Żyć z poczuciem winy

ISBN: 978-83-7580-151-4
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2010

Wybrane fragmenty
Odkryć poczucie winy
Wina i poczucie winy to nie to samo
Gdyby dobra wróżka...
Zdrowa równowaga
Kompensacja przez wyrażenie szacunku i podziękowania
Wszystko z umiarem
Ponieść odpowiedzialność i naprawić szkody
Czy zawsze potrzebny jest winny?

Czy zawsze potrzebny jest winny?

„Lekarze coś źle zrobili!”, „Nie dbał wystarczająco o zdrowie”, „Zniszczyły go kłopoty!” i tak dalej. Gdy dzieje się coś złego, wiele osób czuje potrzebę przypisania komuś winy: autorytetom, ludziom, którzy coś zaniedbali, stylowi życia, psychice i oczywiście Panu Bogu. Ktoś po prostu musi być kozłem ofiarnym, gdyż wtedy pozornie łatwiej jest znieść nieszczęście.

Problem jest zbyt uciążliwy. Człowiek chce się go pozbyć. Na tym tle łatwo zrozumieć w aspekcie psychologicznym stare rytuały, zgodnie z którymi jakąś istotę, często zwierzę, obarczano grzechami całego ludu. Następnie „kozła ofiarnego” obciążonego grzechami ludzi wypędzano na pustynię do pustynnego demona. Także niektóre interpretacje dotyczące krzyża Jezusowego wskazują ten kierunek. Są one jednak wątpliwe w aspektach psychologicznym, moralnym i teologicznym.

Bolesna sytuacja, w której znajduje się człowiek, wydaje się łatwiejsza do zaakceptowania, gdy istnieją ku niej powody. Podobnie jest z zachorowaniem na raka lub innymi nieszczęśliwymi zrządzeniami losu. Kryje się za tym próba uporządkowania i odciążenia myślowego i uczuciowego. Poszukiwanie winnego odpowiada także myśleniu w kategoriach sprawiedliwości, które od dawien dawna zderza się z gorzkim doświadczeniem: dobremu nie zawsze powodzi się dobrze, a złemu — nie zawsze źle. U kresu życia ludzie poszukują oparcia, zaś takie wyjaśnienia dają rzekomą pewność nad przepaścią. Jest to jednak oparcie złudne, gdyż najbardziej wyrafinowany intelektualny wysiłek nie rozwiąże tajemnicy takich ciosów od losu.

Zapewne niejedno można wyjaśnić dzięki przekonującemu wytłumaczeniu. Jednak właśnie u kresu życia pozostaje nam tylko znieść brak równowagi. Jeśli nie ma winnego, wtedy jestem zdany na samego siebie. Konfrontuję się z otwartością, a także nieograniczonością losu, ze światem, którego porządek często nie jest przejrzysty. Pozostaje kruchość życia i niewytłumaczalny fakt doświadczania niesprawiedliwości. Kto jednak nauczy się akceptować tę otchłań istnienia, ten znajdzie prawdę i głębię życia oraz zyska prawdziwą szansę, by cios od losu przekuć w coś pozytywnego, wspierającego rozwój wewnętrzny człowieka.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama