"Racjonaliści", czyli ucieczka od faktów

Odpowiedź na "racjonalistyczną" polemikę

Pojawił się kolejny portal internetowy, który sam siebie zalicza do nurtu racjonalistycznego: www.dfr.cba.pl. Na tym właśnie portalu pan Artur Klepacz podejmuje polemikę z moim artykułem, umieszczonym na stronach „Opoki”, a zatytułowanym „Państwo, światopogląd i wychowanie”. Polemiczny tekst znajduje się pod adresem:

http://www.dfr.cba.pl/panst_swiatopoglad_i_wychowanie_polemika.html (lub tu).

Czytając wypowiedź pana A. Klepacza po raz kolejny potwierdza się zasada, że największą trudnością w dyskusji z „racjonalistami” jest fakt, że uciekają oni od faktów i że zatrzymują się na płyciźnie ideologicznych ogólników. W tej sytuacji wystarczy pójść na głębię konkretów, by wykazać, że „racjonaliści” głoszą irracjonalne ideologie i absurdalne fikcje, które nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością. „Racjonaliści” twierdzą, na przykład, że wolność polega na robieniu tego, co ktoś chce, a tymczasem faktem jest, że kodeks karny na to nie pozwala. Twierdzą też, że każdy człowiek powinien kierować się własnymi poglądami, a tymczasem psychiatria stwierdza, że niektóre poglądy są przejawem zaburzeń psychicznych. „Racjonaliści” twierdzą również, że są „neutralni” światopoglądowo, a tymczasem faktem jest, że część światopoglądów prowadzi do zbrodni i że jest ścigana kodeksem karnym oraz zakazana Konstytucją. Podobnie jest w przypadku polemik z moim artykułem Otóż pan A. Klepacz polemizuje nie ze mną, lecz z rzeczywistością. Popatrzmy na szczegóły w tym względzie.

1. Pan A. Klepacz cytuje następujący fragment mojego artykułu: ,,Po pierwsze, należy pamiętać, że neutralne światopoglądowo może być jedynie państwo, ale nie jego obywatele. Państwo naprawdę neutralne światopoglądowo, stwarza swoim obywatelom równą szansę na wyrażanie osobistych przekonań oraz osobistej hierarchii wartości".

A. Klepacz stwierdza polemicznie, że: „W dosłownym rozumieniu trudno doprawdy byłoby się z tym nie zgodzić. Jednakże ksiądz pisze te słowa w określonym kontekście, dowodząc, iż to wierzący są dyskryminowani. Otóż słowa takie należy jednoznacznie uznać za absurd, wiem na własnym przykładzie, w jaki sposób ludzie odnoszą się do ateistów czy (w moim przypadku) agnostyków”.

Otóż w moim artykule w ogóle nie piszę nic o postawie poszczególnych osób wobec innych ludzi. Co więcej, stwierdzam fakt, że obywatele państwa nie są neutralni światopoglądowo, bo gdyby byli, to by oznaczało, że są bezmyślni i że nie mają żadnego spojrzenia na siebie i na świat. Negatywna postawa poszczególnych obywateli wobec innych osób jest ich prywatną sprawą i sprawdzianem ich dojrzałości lub niedojrzałości. Nikt z ludzi o innym światopoglądzie nie musi mnie kochać, ani się ze mną zgadzać. Ten fakt mogę spokojnie tolerować, a kiedy czuję się przez prywatną osobę pokrzywdzony czy obrażony, wtedy mam narzędzia prawne, by się bronić.

Dramatyczne zagrożenie dla obywateli pojawia się dopiero wtedy, gdy doświadczamy dyskryminacji ze strony państwa, a nie nieżyczliwych komentarzy ze strony prywatnych osób. Fakty są takie, że Państwa Unii Europejskiej w zdecydowanej większości przypadków wyraźnie dyskryminują wierzących, a zwłaszcza katolików. Dla przykładu „oświecona” Francja w 1903 roku była aż tak rasistowska, że wyrzuciła ze swego terytorium wszystkie zakony. Jeśli ktoś myśli, że taki rasizm światopoglądowy to przeszłość, to się myli, bo obecnie Francja aż tak dyskryminuje światopoglądy ludzi wierzących, że zakazuje księdzu pójścia do szkoły w sutannie, a dziewczynie islamskiej pójścia w chuście, która jest dla niej znakiem tożsamości religijnej. Nikomu natomiast nie zakazuje obnoszenia się w mediach i instytucjach państwowych ze swoim ateizmem.

Podobny rasizm światopoglądowy jest w Polsce. W polskich mediach „liberalnych” i „oświeconych” można kpić z katolicyzmu i papieża, ale nikt tam nie kpi z judaizmu czy ateizmu. „Poprawni” politycznie prokuratorzy nie mają problemu z określeniem, czym jest antysemityzm, ale okazują się „niezdolni” do określenia, czym jest pornografia, którą katolicy uważają za poniżenie człowieka i za traktowanie kobiety jak towaru.

2. Artur Klepacz cytuje kolejny fragment mojego artykułu: ,,Po trzecie, neutralność światopoglądowa państwa nie oznacza, że jest to państwo, które wszystkie rodzaje światopoglądów, czyli wszelkie sposoby rozumienia człowieka i świata, traktuje jako jednakowo zasadne i dobre.”

Mój Polemista stawia pytanie: „Czy w istocie istnieje coś takiego, jak pogląd szkodliwy? Pan A. Klepacz sam sobie odpowiada w sposób, który ma prawo wprowadzić w zdumienie każdego racjonalnie myślącego człowieka: „Pogląd może być zgodny z prawdą, lub mijający się z nią, może być oparty na doświadczeniach, może zaś na mistycyzmie itp., lecz nie może być szkodliwy bądź poprawny, gdyż tutaj popadamy już w cenzurę i naruszanie wolności wypowiedzi”.

Powyższa wypowiedź mojego polemisty jest kolejnym potwierdzeniem, że nie widzi on faktu, iż istnieją szkodliwe światopoglądy. Ale kto tego nie widzi, ten nie ma kontaktu z rzeczywistością i nie zna kodeksu karnego. Światopogląd szkodliwy to taki, który prowadzi do krzywd i zbrodni (np. terroryzm), do ludobójstwa (np. komunizm i faszyzm) czy do obojętności na własne cierpienie i własny los (np. buddyzm). Cenzura jest wtedy, gdy nie wolno mówić o faktach, a nie wtedy, gdy państwo zabrania kłamać, manipulować czy promować postawy i przekonania przestępcze. Wolność jakichkolwiek wypowiedzi, a zatem także takich wypowiedzi, które na przykład podsycają do zbrodni, nie ma nic wspólnego z wolnością, lecz jest albo przejawem cynizmu, albo bezmyślności. Pragnę przypomnieć panu A. Klepaczowi fakt, że kodeks karny zabrania określonego typu wypowiedzi i że jeśli ktoś to podważa, to narusza zasady demokratycznego państwa prawa i sam popada w konflikt z prawem, a nie z czyim odmiennym światopoglądem.

3. A. Klepacz stwierdza następnie, że „Niektóre nurty anarchistyczne również interesująco, choć faktycznie błędnie, przedstawiają sprawę wolności człowieka.

Takie zdanie nie jest godne racjonalisty, bo racjonalne nie jest to, co interesujące, lecz to, co prawdziwe, czyli zgodne z faktami. Dla przykładu poglądy i przeżycia ludzi zaburzonych psychicznie bywają niezwykle interesujące, ale wątpię, by można je było z tego powodu uznać za racjonalne. Mam nadzieję, że prawdziwy racjonalista uznaje za wartościowe tylko to, co racjonalne, a nie to, co interesujące, chociaż — jak sam Polemista stwierdza — błędne.
4. W dalszej części swojej polemiki A. Klepacz cytuje jeszcze jeden fragment mojego artykułu: ,,Neutralność światopoglądowa państwa nie może odnosić się do procesu wychowania z tej oczywistej przyczyny, że wychowanie dzieci i młodzieży polega na wprowadzaniu wychowanków w określony sposób rozumienia człowieka i sensu jego życia".

W swej polemice A. Klepacz pisze: Znów muszę się nie zgodzić. Naprawdę nie słyszał ksiądz, o promowanym chociażby na łamach ,,Racjonalisty" wychowaniu neutralnym światopoglądowo?

Oczywiście, że słyszałem o wychowaniu „neutralnym światopoglądowo”. Słyszałem też o innych „racjonalnych” twierdzeniach, na przykład, że istnieje wychowanie bez stresów, prawa ucznia bez obowiązków, związki bez związków („wolne” związki), nieszkodliwa antykoncepcja (a przecież antykoncepcja powoduje bezpłodność, czyli chorobę, która jest na liście chorób WHO). Analiza polemiki A. Klepacza potwierdza po raz kolejny, że „racjonalista” to ktoś, kto nie widzi faktów. Tymczasem faktem jest, że tylko niektóre sposoby rozumienia siebie i świata prowadzą do rozwoju, harmonijnych więzi, odpowiedzialnego wychowania i radości życia. Faktem też jest, że istnieją takie światopoglądy, które prowadzą do śmiertelnych uzależnień chemicznych, do przemocy, samobójstw, przestępstw, wojen i do rozpadu cywilizacji. Chrześcijaństwo uczy krytycznie myśleć po to, by odróżniać fakty od fikcji. Do „racjonalistów” mówi Chrystus: „mają oczy, a nie widzą; mają uszy, a nie słyszą”.

5. Na koniec A. Klepacz stawia pytanie: Czy ksiądz uważa naprawdę, że młodzież trzeba tresować, warunkować jak psy na właściwą ideologię ? Że nie może sama wybrać? Jeśli tak, to prawie współczuję księdzu...

Powyższe twierdzenie znowu świadczy o dziwnym „racjonalizmie”, gdyż to chyba dziwny „racjonalizm”, kiedy ktoś przypisuje mi zdanie, którego nie napisałem. Nigdzie nie napisałem, że według mnie należy kogoś z ludzi tresować. Młodzież jest warunkowana „jak psy” (używając języka mojego Polemisty) właśnie przez „racjonalistów”, którzy próbują doprowadzić do tego, by młodzi byli bezmyślni i by wierzyli w irracjonalne mity o tym, że każdy sposób postępowania jest jednakowo dobry, że wszystko należy tolerować (wszystko poza... Kościołem katolickim) i że każdy sposób postępowania prowadzi do rozwoju. Konsekwencją takiej tresury ze strony „racjonalistów” jest fakt, iż nigdy w historii Europy nie mieliśmy tak wielu młodych ludzi cierpiących na skutek alkoholizmu, narkomanii, przemocy i przestępczości, jak właśnie w czasach „oświeconego liberalizmu i racjonalizmu”. Nic dziwnego, że tak się dzieje, gdyż w świecie ideologicznych fikcji jedyne, co jest prawdziwe, to cierpienie.

Na koniec pragnę podziękować A. Klepaczowi za współczucie, jakie wyraża pod moim adresem. Jest ono jednak zupełnie zbędne, gdyż faktem jest to, że jestem człowiekiem szczęśliwym, pod którego drzwiami codziennie pojawia się spora grupa nieszczęśliwych ludzi, którzy są ofiarami „racjonalistów” i „oświeconych liberałów” (w czasie pisania tego tekstu zapukało do moich drzwi dwie kolejne takie osoby). Niewielką pociechą jest fakt, że nikt z ludzi nie ma obowiązku być mądry i szczęśliwy.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama