Halo, halo, tu Polskie Radio!

Polskie radio powstało przed 85 laty - wówczas było najnowocześniejszym radiem Europy - a jak jest dziś?

Powstało przed osiemdziesięciu pięciu laty i było najnowocześniejszym radiem w Europie. Zarówno pod względem technicznym, jak i merytorycznym. Do czasu II wojny światowej miało ponad milion słuchaczy. Wojna przerwała ten dynamiczny rozwój. I już nigdy Polskie Radio nie powróciło do lat tamtej świetności

Roman Rudniewski w 1939 r. na łamach tygodnika „Antena” tak wspominał pierwsze studio Polskiego Radia: „Nasz pierwszy mikrofon był brzydki i pokraczny, owinięty we flanelę i zawieszony na gumowych poduszkach. Zbliżaliśmy się do niego z dużym niepokojem, gdyż był ogromnie «nerwowy».(...) Studio przypominało lożę masońską. Ściany i sufit studia wybite były grubą i mocno sfałdowaną materią, podłoga wyłożona grubym dywanem, okna szczelnie przysłonięte. Wewnątrz panował stały półmrok, powiększając nastrój tajemniczości” (wg. portalu internetowego „85 lat Polskiego Radia — kalendarium”). Ale te spartańskie warunki nie trwały długo. Niebawem Polskie Radio miało najnowocześniejsze studia w Europie. Blisko dziesięć rozgłośni regionalnych i największą w Europie stację nadawczą, która emitowała program na odległość 4 tys. kilometrów.

Początki

Polscy technicy i naukowcy byli w stanie uruchomić radio w kraju wraz z odzyskaniem niepodległości. Rząd jednak uznał, że są sprawy o wiele ważniejsze niż radio. Jego organizowaniu sprzeciwiało się także wojsko, wykorzystując fale radiowe dla własnych celów. Już wcześniej bowiem radio było eksploatowane: w czasie Bitwy Warszawskiej w 1920 r. do zagłuszania rozkazów Sowietów; podczas walk na przedpolach stolicy zagłuszano rozkazy wroga, nadając m.in. przez blisko dwie doby... Pismo Święte.

Ogromny wkład w rozwój polskiej radiofonii mieli nie tylko naukowcy, ale i amatorzy działający w Polskim Towarzystwie Radiotechnicznym (PTR), m.in. Roman Rudniewski, Felicjan Kraśnicki, Józef Plebański. A także profesor Politechniki Warszawskiej Janusz Groszkowski. Ich uporowi zawdzięczamy to, że Polskie Radio stało się w krótkim czasie od uruchomienia jednym z najnowocześniejszych. Zaś Wilhelmowi Rotkiewiczowi to, że skonstruowany przez niego tani radioodbiornik „Detefon” pozwolił na słuchanie radia nie tylko zamożnym.

Lata sukcesów

Wraz z powstawaniem radia regulowane były też kwestie prawne. Koncesje przyznawano zarówno na nadawanie, jak i na słuchanie audycji radiowych. Abonament kosztował kilka złotych miesięcznie. Zaś unikanie opłaty narażało na poważne konsekwencje. Przekonał się o tym właściciel piekarni „Warszawianka”, który nie zamierzał płacić abonamentu. Sąd w 1926 r. skazał go na bardzo wysoką grzywnę — 500 zł z zamianą na dwa miesiące aresztu. Jako początek Polskiego Radia w historiografii przyjęto datę: 1 lutego 1925 r. Tego dnia bowiem został wyemitowany pierwszy program audycji radiowej przez pasjonatów z PTR. Początkowo było to przedsięwzięcie eksperymentalne. Dopiero kilka miesięcy później powstała spółka Polskie Radio, która otrzymała koncesję na nadawanie na terenie całego kraju. I rozpoczęła emisję. Ale stały, już opracowany program radiowy nadawano dopiero od kwietnia 1926 r. Rychło rozpoczęto też transmisje radiowe. Pierwsza była transmisja z posiedzenia Sejmu i Senatu. A już 11 listopada, w trakcie obchodów Święta Niepodległości, transmitowano z Belwederu przemówienie Józefa Piłsudskiego. Następnego zaś roku przeprowadzono kilkugodzinną transmisję z uroczystości sprowadzenia prochów Juliusza Słowackiego. Zresztą, od tego czasu bez transmisji nie obyło się żadne wielkie wydarzenie rangi państwowej — z dziedziny polityki, nauki czy kultury. Jak choćby wydarzenie historyczne, jakim był koncert Ignacego Jana Paderewskiego, transmitowany z francuskiego Teatru Champs Élysées. Wszystkie programy radiowe szły na żywo. Dopiero w latach 30. XX wieku dziesięć procent materiału dźwiękowego nagrywano „na miękkie płyty” bądź „stalowe druty”.

Pierwszym dyrektorem Polskiego Radia został wyjątkowy jego pasjonat, lekarz medycyny, dr Zygmunt Chamiec, który radia „uczył się” podczas kilkuletniego pobytu w USA. Sygnałem Polskiego Radia stał się fragment Poloneza A-dur Fryderyka Chopina. Zaś zapowiedzią spikerską: „Halo, halo, Polskie Radio Warszawa, fala 480”. Już pierwsze programy były bardzo profesjonalne i zawierały dużą porcję informacji. Przygotowywali je dziennikarze Polskiej Agencji Telegraficznej — dzisiejszego odpowiednika PAP. Podobnie wielki udział w programie miała muzyka. Utwory zarówno klasyczne, jak i rozrywkowe grał kwartet smyczkowy, który wkrótce okazał się być zalążkiem Orkiestry Polskiego Radia. Od razu też Polskie Radio sporą część czasu poświęcało audycjom oświatowym. Wykłady z historii prowadził wybitny historyk Henryk Mościcki. Z początkiem stycznia 1926 r. była czytana „Wierna rzeka” Stefana Żeromskiego. W tym samym miesiącu wprowadzono audycje dla dzieci, które wypełnione były m.in. czytaniem bajek. Od 1931 r. uruchomiono „Uniwersytet Ludowo-Rolniczy”, gdzie przekazywano wiedzę zarówno na poziomie szkoły średniej, jak i wyższej. Wprowadzono też naukę języków obcych. Od początku z Radiem nawiązali też współpracę wybitni aktorzy, m.in. Mieczysława Ćwiklińska i Juliusz Osterwa. Zaś już w 1927 r. powstało „słuchowidowisko” — poprzednik „Teatru Wyobraźni”, czyli późniejszego „Teatru Polskiego Radia”. Kilka razy w miesiącu przeprowadzano też transmisje z teatrów i teatrzyków rewiowych. Bardzo często ze znanego i modnego w latach przedwojennych teatrzyku „Morskie Oko”. Transmitowano również opery, a także prawykonanie pierwszej części muzyki do baletu „Harnasie” Karola Szymanowskiego.

Wcale niemało czasu poświęcono również transmisjom z wydarzeń religijnych. W 1927 r. przeprowadzono wielogodzinną transmisję z: „Historii o męce i chwalebnym zmartwychwstaniu Pana Jezusa”. Od tego też roku Polskie Radio miało już rozgłośnie regionalne. Jedna z nich — Rozgłośnia Poznańska, za zgodą kard. Augusta Hlonda, nadała pierwszą, i wkrótce cykliczną, transmisję z nabożeństwa na cały kraj i zagranicę. Transmitowane były również uroczystości religijne z Jasnej Góry. W 1930 r. zaś, z inicjatywy ks. Michała Rękasa, powstała cykliczna audycja religijna dla chorych.

Tuż przed wojną Radio miało za sobą prawie piętnastoletni czas sukcesów. Z międzynarodowymi nagrodami, zarówno z zakresu techniki radiowej, jak i programów. Z kilkunastoma fabrykami produkującymi radioodbiorniki
na najwyższym światowym poziomie. Z dwoma rozgłośniami centralnymi, dziewięcioma regionalnymi, sześcioma Ministerstwa Poczt i Telegrafów, a także dwoma stacjami katolickimi Radia „Niepokalanów”, założonymi przez o. Maksymiliana Kolbego.

Podczas wojny okupant zakazał słuchania Polskiego Radia. Zarekwirowano wszystkie odbiorniki, a jego posiadanie bez pozwolenia groziło więzieniem bądź karą śmierci. Jednak audycje Polskiego Radia powstawały i były transmitowane z zagranicy, m.in. z Bejrutu, Jerozolimy, Londynu, Paryża, Teheranu. Audycje realizowali i prowadzili dziennikarze PR. Olbrzymią rolę w czasie Powstania Warszawskiego odegrało radio „Błyskawica”, zbudowane przez inżyniera Antoniego Zębika z Częstochowy. Nadano wówczas ponad dwieście audycji w języku polskim i ponad pięćdziesiąt w języku angielskim.

Lata propagandy i cenzury

Po wojnie Radio w Polsce opanowali Sowieci. Przez kilka miesięcy, podobnie jak za Niemców, posiadanie radia bez pozwolenia groziło karą śmierci. Wydano kilkanaście takich wyroków. Wykonano jeden — w Lublinie. W niedługim też czasie Polskie Radio zostało całkowicie przejęte przez partyjnych aparatczyków, wykształconych na „kominternowskich” kursach w Moskwie. Zaś sowiecki agent — Bolesław Bierut dziękował Sowietom za radiostację, jaką „otrzymała Polska w darze od narodu radzieckiego”. W rzeczywistości radiostacją tą była polska stacja zrabowana przez Sowietów w 1939 r. z ośrodka regionalnego Polskiego Radia w Baranowiczach. Szefem Polskiego Radia w 1945 r., które już tylko z nazwy było polskim, został Wilhelm Billig. Program muzyczny rozpoczynał Władysław Szpilman. Muzykę rozrywkową zdominowała orkiestra Jana Cajmera. Pogadanki prawnicze, czyli objaśnianie nowego, totalitarnego prawa prowadził Jan Szer. W lipcu 1945 r.zniknęło natomiast z anteny Polskie Radio Londyn, co było konsekwencją cofnięcia przez Anglię uznania dla polskiego rządu rezydującego w Londynie. Do warszawskiej rozgłośni wróciło kilku przedwojennych redaktorów. Reszta pozostała za granicą. Wielu z nich pracowało później w Radiu Wolna Europa. Tworzyło polską sekcję BBC, Głosu Ameryki czy Radio France Internationale. W Polsce panoszyły się zaś cenzura i terror. Radio stało się, aż do roku 1989, narzędziem komunistycznej propagandy, poddawanej tylko czasem tzw. odwilżom, w trakcie których pozwalano dziennikarzom „na więcej”. Bądź oni sami „wywalczali” sobie więcej, przechytrzając cenzurę. Pojawiały się też „wentyle bezpieczeństwa”, popularne programy, pozornie „opozycyjne”: „Popołudnie z młodością”, Program III, „Lato z radiem”... Honoru Polskiego Radia broniły programy muzyczne, reportaże czy słuchowiska „Teatru Polskiego Radia”. Ale to dopiero w latach 70. ubiegłego wieku. Tymczasem audycje były zdominowane przez bieżące tematy gospodarcze i polityczne. Transmitowano niekończące się przemówienia komunistycznych aparatczyków. Mówiono o „biciu kolejnych rekordów produkcji”, ilości wytopionej stali, wydobytego węgla, który Polska eksportowała do Związku Sowieckiego — aż po 1956 r. za cenę niepokrywającą nawet kosztów transportu. O czym już nie mówiono. Radio zdominowane było w lecie „akcją żniwną”, a w zimie — „akcją odśnieżania”.

Zarówno programy publicystyczne, jak i artystyczne były na usługach propagandy. Wyczytać i wysłuchać można to w archiwach Polskiego Radia. Ale już nie można tego przeczytać na multimedialnym portalu internetowym poświęconym 85-leciu Polskiego Radia, przygotowanym przez Polskie Radio. Portal ma spełniać rolę tyleż historyczną, co edukacyjną. O ile jednak wysłuchać można przemówienia Ochaba po śmierci Stalina, wystąpienia Gomułki na placu Defilad w 1956 r., to już nic nie ma o wiecach i manifestacjach z 1956 r. potępiających komunizm w Polsce. Ani o procesach politycznych lat 40. i 50. ubiegłego wieku wytaczanych przez komunistów polskim bohaterom narodowym. Świeckim i kapłanom. Choć dźwiękowe archiwa PR posiadają zapisy z tych wydarzeń. Nie ma też relacji z obozów pracy, które miały reedukować „błądzących politycznie”. Ani reportaży o ludziach powracających z Syberii. Również materiałów ze zbrodni komunistów dokonywanych od czasów wojny po koniec lat 80. ubiegłego wieku. A więc reportaży z Poznania 1956 r. czy z Gdańska, Gdyni, Szczecina, Elbląga 1970 r. Reportaży ze stanu wojennego czy strajków w zakładach pracy, z manifestacji niezadowolenia występujących przez trzydziestolecie panowania PZPR. Mimo że wszystkie te materiały znajdują się w archiwach Polskiego Radia i we wszystkich tych wydarzeniach dziennikarze radiowi brali udział. Wielu z nich zapisało piękną kartę podczas szesnastu miesięcy Solidarności, jak również działając później w strukturach opozycyjnych. Czy to w kraju, czy też za granicą. Wielu jednak zachowało się haniebnie w stanie wojennym. W „Kalendarium” jednak zdaje się panoszyć nadal „duch PRL-u” - cenzura. Dziś, po dwudziestu latach niepodległości, Polskie Radio powraca do swoich najlepszych czasów. Swoich początków. Niezależności i rzetelności. Jednak trwająca od niemal dwóch lat walka o sposób jego finansowania — systematycznie ogranicza i destabilizuje prace Radia.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama