Motywy egzystencjalne w poezji ks. J. Twardowskiego.

O pezji ks. Twardowskiego


Motywy egzystencjalne w poezji ks. J. Twardowskiego.

Jolanta Rajch

Ludzie od zawsze próbowali znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego nie mogą się cieszyć życiem harmonijnym, niczym niezakłóconym. Smutek, kalectwo, osamotnienie, choroba, przemijanie, konieczność śmierci, wiara, doświadczenie miłości - to ludzka egzystencja tak pełna sprzeczności. Już starożytny mit o Pandorze tłumaczył istnienie zła w postaci chorób, klęsk, cierpienia. Także starożytni filozofowie budowali teorie wyjaśniające istotę, sens życia, próbowali uczyć, jak żyć, aby osiągnąć szczęście. Hedoniści uważali, że szczęście polega na doznawaniu przyjemności, Sokrates ogłosił, że jedynie cnota uszczęśliwia, a szczęście płynące z cnoty jest „przyjemniejsze” od innych przyjemności. Natomiast koncepcja dobra i piękna Platona wydaje się być niejasnym przeczuciem prawd zawartych w chrześcijańskim objawieniu: o osobowym Bogu, który z miłości do człowieka powołał go do istnienia.

Dopiero objawienie chrześcijańskie, w pełni, choć w sposób niepozbawiony tajemnicy, wyjaśnia sens egzystencji człowieka. Biblijna historia o kuszeniu Ewy w raju jest alegorią przedstawiającą wybór zła bądź dobra przez człowieka. Doskonała miłość Boga usuwa utworzoną przez grzech przepaść między Nim a człowiekiem, człowiek dzięki miłosierdziu jest ocalony. Bóg dał świadectwo miłości do człowieka przez wcielenie swojego Syna, w Nim przyjmując ludzkie cierpienie i nieodwołalnie jednocząc bóstwo z człowieczeństwem.

Ksiądz Jan Twardowski pisze swe wiersze językiem Ewangelii, osadza je korzeniami w Biblii - Księgi nad Księgami, uczącej miłości i miłosierdzia. Objawienie to prawda, a prawdą tą jest miłość Boga, przykazanie miłości równoznaczne z bezwzględną powinnością afirmowania drugiego człowieka dla niego samego. Istotą życia jest więc odpowiadać miłością Bogu na Jego miłość oraz miłować tych, których Bóg miłuje. Ewangelia tłumaczy sens cierpienia, daje nadzieję, jest świadectwem miłości. Ludzie często zapominają o Objawieniu, chcą wiedzieć, zrozumieć, poznać, udowodnić, a jeśli zgadzają się na cierpienie, to w akcie Camusowskiego heroizmu. Nie o taki heroizm idzie, a o pokorę i przyjęcie w życiu radości, bólu i cierpienia jako niewykluczających się doświadczeń, nabierających sensu, o ile są przeżywane w wierze.

W wierszu „Nie jak ale dlaczego” poeta pisze:

„Dlaczego krzyż
uśmiech
rana głęboka
Widzisz
to takie proste
kiedy się kocha”

Krzyż - symbol cierpienia w kulturze chrześcijańskiej daje szczęście człowiekowi, nie jest jego przekleństwem:

„Krzyż to takie szczęście
że wszystko inaczej” (z wiersza - „ Ten sam”)

Twardowski reinterpretuje znaczenie symboliczne krzyża, na który ludzie, jeśli już, godzą się ze smutną rezygnacją. W innym wierszu mówi:

„Podziękuj za cierpienie” (z wiersza : „Do albumu”)

Poeta łamie więc stereotypowe myślenie o cierpieniu, o sensie doświadczania bólu. Stereotypy trudno wykorzenić ze świadomości człowieka, zwłaszcza jeśli dotyczą jego własnej egzystencji. A jednak w latach 90 tomiki wierszy poety były często wydawane - świadczy to o ogromnym zainteresowaniu czytelników jego twórczością.

W wierszu pt. „Weź” poeta pisze:

„Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno”

Wers ten ma sens przenośny - przestrzeń za zamkniętymi drzwiami to ból, smutek doświadczany przez człowieka z różnych powodów, otwarte okno - ma wymiar transcendentalny, zwraca oczy człowieka ku sferze sacrum, do której każdy tęskni i dzięki której ma nadzieję na przyszłość wieczną. Nadzieja rodzi się zaś z krzyża.:

„miłość zdjęta z krzyża
jesteś - bo skąd tyle jeszcze nadziei” (z wiersza „Jesteś”)

O rozpaczy, jak się okazuje, można pisać w ujęciu humorystycznym. W kontekście prawdy, że pozostaje ona w harmonii z przeżyciem radości, autentycznie brzmią słowa:

„można jędzę pokochać gdy żyje się jeszcze” (z wiersza „Miło”)

Upersonifikowana rozpacz jest jak przyjaciółka, z którą, jeśli dawno niewidziana - miło się spotkać. Twardowski prezentuje w swych wierszach osobliwy humor, który broni jego wiersze przed grożącym poezji religijnej patosem.

Dlatego też o smutkach i troskach dnia codziennego pisze niezwyczajną modlitwę litanijną:

„Uśmiechu w bólu głowy
Uśmiechu w cierpieniu
uśmiechu gdy pieniędzy do jutra nie starczy
(...)
bliźni przyszedł do kościoła i na bliźnich warczy”

Uśmiech to jedno ze słów - kluczy w poezji Twardowskiego. Oznacza pokorę, autoironię, dziecięcą ufność i naiwność. Ten uśmiech (śmiech) bardzo potrzebny jest człowiekowi, aby uchronić się przed tragicznym aktem, zanim przyjdzie zła myśl:

„Matka Boska samobójcy tłumaczy
Nie wyskakuj za prędko z rozpaczy” (z wiersza „Ile ważnego”)

Rozpacz jako wyraz cierpienia stała się w konsekwencji bohaterką ody - utworu o charakterze panegirycznym. Tytuł „Oda do rozpaczy” jawi się jako paradoks, ale w kontekście refleksji na temat sensu doświadczania bólu, jest zrozumiały. Cały utwór jest pełen paradoksów, oksymoronów:

„oda... do rozpaczy
uczciwy... potwór
moraliści... podstawiają (...) nogę

asceci..., kopią
święci... jasna cholera
podmiot... jak prosię w deszcz”

Egzystencjalne problemy wielu ludzi to doświadczenie smutku z powodu samotności. Twardowski dostrzega przyczynę osamotnienia w nieumiejętności zbliżenia się ludzi do siebie, nieumiejętności porozumienia się, bycia ze sobą:

„Tych co się kochają
rozdziera samotność” (bez tytułu)

„serce nie do pary
biegnie mocno trzaśnięte” (bez tytułu)

„ile sporów po których na lody chodzi się osobno” (z wiersza „Za Złote Gody”)

„Przeżyć samotność chociaż jest się razem
nie dziw się że bliski staje się daleki” (z wiersza „ We dwoje” )

Znamienny tytuł nosi wiersz „Kicz”- stylizowany na typowy, oklepany frazes na temat miłości, a wpisany do pamiętnika. Twardowski odwraca jednak puentę:

„Wpisuję się pośrodku
bo cię kocham kotku
tak dużo mało

z dwojgiem serc pozostało”

Troski dnia codziennego także rodzą smutek, ale mimo wszystko „wyruszymy w drogę”- zapewnia Twardowski i uczy patrzeć na problemy dnia codziennego przez pryzmat „eschatologicznego kodeksu”.

Twardowski jednak nie krytykuje człowieka. Przyjmuje swoją i innych niedoskonałość z pokorą. Wiersz pt. „Podziękowanie” jest refleksją na temat dwoistości natury ludzkiej. Człowiek ma prawo szukać, błądzić. Poeta nikomu niczego nie narzuca, chce natomiast rozmawiać o wierze, zwątpieniu, błądzeniu, nadziei, tajemnicy przemijania, śmierci...

Refleksja o przemijaniu, śmierci towarzyszyła człowiekowi od zarania ludzkości. Metafora: „przy zegarze ogryzającym czas po trochę lecz systematycznie” (wiersz „O nawróceniu") zawiera poetycką refleksję o przemijaniu, nieubłaganym upływie czasu. W utworze pt. „Stare fotografie” wyrażona jest myśl, że przemijaniu oprzeć się mogą jedynie fotografie:

„tylko fotografie nie liczą się z czasem
pokazują babcię jak chudą dziewczynkę”

Świadomość przemijania daje człowiekowi nadzieję:

„Sekundy lecą na łeb i na szyję
minuty wyruszają w podróż niebezpieczną
godziny przemijają jak lipiec i sierpień
a wszystko po to
by u Boga
choć kawalerkę wynająć na wieczność (z wiersza „ M-1)

Tekst ten zbudowany jest niemal z samych kolokwializmów. Potoczne, zleksykalizowane zwroty otrzymują nowe znaczenie w polu semantycznym słowa - „wieczność”. Interpretacja jest jednoznaczna - nie mamy zbyt dużo czasu, na przyszłe, wieczne życie trzeba zasłużyć. Konsekwencją przemijania jest dokończenie, a nie skończenie. Śmierć kończy tylko pewien etap, a otwiera następny. Przemijanie jest więc koniecznością. Refleksja o przemijaniu w wierszu pt. „Przemijanie” uzyskuje wartość aforyzmu:

„przemijamy jak wszystko by w ten sposób przetrwać”

O nadziei, wierze w przyszłe życie mówi też m.in. „Chwała Bogu”:

„chwała Bogu że śmierć jest
by widzieć coś więcej”

Śmierć jest bramą do życia, przejściem w transcendentalny wymiar:

„takie są na początku prawidła niebiańskie
nikogo nic nie dziwi Poprzez życia bramę
przed chwilą przyszedł ktoś zbawiony z pieskiem” (z wiersza „ Co potem?”)

„śmierci - chwilo największej nadziei” (z wiersza „ Na ręce”)

Śmierć jest też nazwana ciekawostką, nie trzeba więc jej się bać, przeciwnie - trzeba ufnie jak dziecko, które zawierzyło Bogu, czekać na nią. Przemijanie, śmierć jest bowiem odrodzeniem. Pięknie o tym mówi wiersz pt. „Jest”:

„Po wiośnie lato
po lecie jesień
po jesieni zima umiera
Co z Panem Bogiem?
Jest teraz”

Śmierć - unicestwienie następuje tylko w obliczu braku miłości, kiedy trudniej pokochać bliźnich niż np. rzeczy materialne. Człowiek, mając wolną wolę, wybiera między życiem w miłości do człowieka a życiem w oczekiwaniu na same przyjemności. Twardowski jak doświadczony psycholog rozszyfrowuje złożoną naturę ludzką i zauważa, że człowiek zbliżając się do drugiego człowieka, pragnie bliskości z Bogiem, podświadomie tęskni za Nim, nawet jeśli go odrzuca:

„Więc to Ciebie szukają gdy kupują kwiaty
by na serio powtarzać romantyczne słowa
(...)
gdy patrzą sobie w oczy by siebie nie widzieć
więc to Ciebie szukają nic nie wiedząc o tym” (z wiersza „ Więc to Ciebie szukają”)

Nie tylko miłość metafizyczna do Boga jest tematem wierszy Twardowskiego. Poeta pisze też o zwyczajnej miłości między ludźmi i ubolewa nad jej niedoskonałością, niestałością:

„kto do końca nie kocha
ten odchodzi paskudny
i wszystko jest źle” (z wiersza „ Jeśli nie do końca”)

„miłości co zapewniasz nigdy cię nie kopnę
ile spodni już pękło co miały być na zawsze” (bez tytułu)

Nieszczęśliwa miłość natomiast nie powinna być przeżywana jako ostateczne odrzucenie:

„Nie czekaj na wzajemność
telefon róże
gdy ciebie nie chcą
nie piszcz nie szlochaj
najważniejsze przecież że ty kogoś kochasz
czy wiesz
że łzy się śmieją kiedy są za duże? (z wiersza : „ Do albumu po raz drugi”)

Najważniejsza jest miłość, jaką samemu darzy się drugiego człowieka. Miłość przetrzyma bowiem nawet śmierć:

„miłość tak poraniona że i śmierć przetrzyma” (z wiersza „Przetrzyma”)

Miłość idzie w parze z cierpieniem:

„do Boga idzie się na całego
przez kładkę skopaną
przez miłość która wyszła bokiem
przez rozpacz ze szczegółami” (z wiersza „ Nie Anioł Stróż”)

„Miłość zerwaną znieś jak gorączkę
z chusteczka do nosa we łzach
święte cierpienie pocałuj w rączkę” (z wiersza „ Tak”)

Epitet metaforyczny „święte cierpienie” przywołuje na myśl cierpienie Chrystusa w imię miłości do człowieka - miłości absolutnej. Objawiona prawda pozwala zrozumieć wyrażenie „kapliczka serca” (z wiersza „Po staremu”), ewokujące znaczenie miłości bezwarunkowej, nacechowanej cierpieniem. Poeta prosi:

„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy” (z wiersza „ Dom pełen bliskich”)

Miłość to także okazywanie pomocy innym, pochylenie się nad czyimś kalectwem, ułomnością fizyczną czy psychiczną. Twardowski kieruje słowa miłości do ludzi szczególnie doświadczonych, przeżywających samotność w chorobie, cierpieniu, kalectwie. Takim właśnie „brzydkim kaczątkom” poświęcony jest wiersz pt. „Do moich uczniów”.
Przy każdym wizerunku okaleczonej postaci obecne są słowa miłości.
Na miłość czekają też osamotnieni starzy ludzie:

„czekają na miłość dobroć
tak jak w dzieciństwie wszystkiemu się dziwią” (z wiersza „Starzy ludzie”)

Imperatyw miłości wszechobecny jest w wierszach Twardowskiego - jakkolwiek w warstwie językowej zaświadczony bardzo subtelnie.

Autor z właściwym sobie humorem pisał o śmierci, samotności, cierpieniu, także i o miłości ułożył nagrobny epigram:

„Tu leżą starego kawalera kości
co za długo studiował traktat o miłości” (z wiersza „Teoretyk”)

Wszelka postawa poza miłością jest więc niewłaściwa. Chrystus wskazuje na powinność miłowania drugiego człowieka (przypowieść o miłosiernym Samarytaninie). Przykazanie miłości jest bowiem równoznaczne z bezwzględną powinnością czynnego afirmowania osoby dla niej samej. Czyn miłości jest aktem ziszczającym to przykazanie. Utrwalona zaś poprzez te czyny stała gotowość dalszego ich spełniania, stała dyspozycja, postawa, jest cnotą miłości, caritas. W duchu chrześcijańskiego personalizmu interesującą teorie etyki stworzył św. Augustyn - oświadczył, że Bóg jest źródłem i normą dobra moralnego. Ponadto dostrzegł, że immanentny porządek natury jest przejawem transcendentalnego porządku miłości, dlatego właśnie natura, otaczająca człowieka, stanowi prawo moralne. Echa tej myśli znajdują się w poezji Twardowskiego, który miłością otacza nie tylko człowieka, ale świat przyrody. Również św. Franciszek z Asyżu uważał, że wszystko, co stworzył Bóg, jest godne miłości człowieka. Dlatego zwracał się z uczuciem nie tylko do ludzi, ale i do ptaków, roślin, wody, wiatru, ziemi, nieba. W wierszach Twardowskiego przejawia się Franciszkowa miłość do natury, pełna zachwytu nad pięknem świata, które można odkryć w oczach sarny czy też w źdźble trawy.

Współczesny człowiek często instrumentalnie traktuje naturę. Ma świadomość niemożliwości ujarzmienia żywiołów, ale świat niewielkich prostych egzystencji mrówek, ważek, biedronek wydaje mu się być czymś błahym, niewiele znaczącym. Twardowski inaczej - ujawnia stan pokory wobec tych niepozornych stworzeń. Dając wyraz urzeczeniu doskonałością owadów, sławi je apostrofami:

„Przepiórko co się najgłośniej odzywasz (z wiersza „Przepiórka”)

„słowiku co śpiewając podskakujesz do góry” (z wiersza „Rozumiesz”)

„Koniku polny
od nieważnych wierszy
naucz mnie od małego być mniejszym” (z wiersza „Korepetycje”)

Człowiek uzurpuje sobie na ogół prawo wyższości nad tymi stworzeniami, ale czy ma rację? W wierszu: „mrówko, ważko, biedronko” wpisana jest myśl, że to człowiek z perspektywy istnienia drobnych stworzeń jawi się jako ktoś niezdarny:

„człapię po świecie jak ciężki słoń
tak duży że nic nie rozumiem”

Jego wiedza o świecie jest ograniczona, wydaje mu się tylko, że tak urósł, zadziera więc nosa. Byt mrówki, co nie urosła w czasie wieków pozostał taki jak przed wiekami - jest niewzruszony, „a życie nasze jednakowo niespokojne” - umieszcza Twardowski w poincie wiersza poetycką refleksję na temat egzystencji ludzkiej. Człowiek jest sobie „na złość stale w kratkę” ( z wiersza „Podziękowanie”), ale to dobrze, że musi dokonywać wyborów między „białym” a „czarnym”. Dzięki temu uczy się ciągle wrażliwości, odpowiedzialności, tolerancji, otwartości na świat. Trzeba tylko najpierw nauczyć się życzliwie przyglądać światu: odróżniać odcienie trawy, zauważyć kolor wilczej jagody, odkryć urok piegów na twarzy, rozróżnić kształt ptasich dziobów - jednym słowem zaakceptować wokół siebie i w sobie zmienność i odmienność.

W poezji ks. J. Twardowskiego nie ma religijnego patosu. Jest zaduma nad dolą człowieczą, współcierpienie wobec problemów egzystencjalnych i wskazanie na dobroć Boga opromieniającą drogę do znalezienia odpowiedzi na nurtujące pytania.


opr. MK/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama